Skocz do zawartości


Zdjęcie

Wakacje świadków Jehowy


  • Please log in to reply
52 replies to this topic

#1 jb

jb

    ^o^

  • Moderatorzy
  • PipPipPipPip
  • 4057 Postów
  • Płeć:Female
  • Lokalizacja:Polska

Napisano 2007-07-03, godz. 18:11


Niektórzy świadkowie przed wyjazdem na urlop dokładnie sprawdzają lokalizację Sali Królestwa w miejscowości, do której zamierzają się wybrać. Ponadto nie zapominają o zabraniu ze sobą odpowiednich publikacji, a w planach mają nieoficjalne głoszenie. Czy to częste podejście czy raczej jest to rzadkość?

Jak wyglądają wakacje świadków Jehowy?
Jakie są Wasze doświadczenia?

.jb

#2 stamaim

stamaim

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 246 Postów

Napisano 2007-07-03, godz. 18:34

W moim zborze sprawdzanie lokalizacji zborów w miejscowościach, do których się jechało na wakacje, było bardzo częste.
Co do reszty - nie zauważyłem. Wakacje moich znajomych wyglądały więc tak, że lokalizowali Salę i chodzili tam na zebrania. Ale nic poza tym; wakacje były odpoczynkiem od głoszenia.
"Jeżeli Boga nie ma,
to nie wszystko człowiekowi wolno.
Jest stróżem brata swego
i nie wolno mu brata swego zasmucać,
opowiadając, że Boga nie ma."

#3 brat_jaracz

brat_jaracz

    Nadzorca widnokręgu ;-)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3225 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2007-07-03, godz. 19:22

Osobiście nie traktowałem wakacyjnych wypadów na sale królestwa w różnych miastach śmiertelnie poważnie. Była to raczej możliwość nawiązania nowych znajomości, bycia w nowym miejscu... Z tego co wiem, dużo osób myślało i postępowało podobnie. W Sopocie też często spotykało się braciszków z różnych stron kraju, którzy po całodziennym wylegiwaniu się na plaży gnali na salę. I też raczej z powodów obyczajowych ;) . W końcu znaleźć darmową kwaterę w Sopocie to fajna sprawa ;) .

Według oficjalnej propagandy głosiciel nigdy nie ma wakacji od głoszenia. W rzeczywistości sytuacja wygląda inaczej. Nawet najbardziej nawiedzeni na wakacjach nieco spuszczają z tonu, zaś 'średniacy' najczęściej wcale nie głoszą. Właśnie sobie przypomniałem mojego koleżkę ze zboru, który w czerwcu umawiał się 2 razy więcej w pracę, a później część godzin rozpisywał sobie na lipiec i sierpień, na konto 'teokratycznego urlopu' - jak to sam nazywał B) .
"W świecie panuje skłonność do odrzucania przewodnictwa. (...) W organizacji Bożej nie ma ducha niezależnego myślenia, a ponadto naprawdę możemy ufać tym, którzy nam przewodzą".
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.


"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"

#4 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2007-07-03, godz. 19:32

ja pamiętam, że byłem pionierem i umawiałem się w teren z rożnymi osobami.

Kiedyś podchodzę po zebraniu do takiej ładnej wysokiej szczupłej blondynki i mówię: "nazywam się Sebastian, chciałem się z Tobą umówić". A ona zaczyna mrugać powiekami i się czerwienić. Od razu zrozumiałem, że ona odebrała to jako osobistą propozycję. Na drugi dzień wziąłem z sobą "na wszelki wypadek" kilka maleńkich traktatów i maluteńką Biblię i przyszedłem na spotkanie, zakładając, że jeśli ona wyraźnie tego nie zaproponuje to zamiast na głoszenie wezmę ją na spacer i pokażę jej kilka pięknych zakątków Karpacza. Oczywiście poszliśmy na spacer. Później dość długo utrzymywaliśmy kontakt, ale z przyczyn o których pisać nie chcę, nie zawarliśmy małżeństwa, mimo że ona bardzo nalegała (po prostu wpadłem jej w oko i tyle). Dzisiaj Iza jest jedynie pięknym wspomnieniem.

Wracając do tematu... Ja kierowałem się zasadą, że "od głoszenia nie ma wakacji" i dla mnie było oczywiste, że jak po zebraniu podchodzę, z notatnikiem, do jakiejś osoby to umawiam się NA_GŁOSZENIE, natomiast Iza podczas wakacji nie myślała w ogóle o głoszeniu. Były to wiec dwie odrębne postawy wobec głoszenia na wakacjach...

Użytkownik Sebastian Andryszczak edytował ten post 2007-07-03, godz. 20:47


#5 qwerty

qwerty

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2138 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2007-07-03, godz. 19:56

W mojej rodzinie naturalne jest zlokalizowanie sali w miejscowosci do której jadą na wakacje, nawet jeśli to jest Hiszpania. Szukają adresu sali, miejscowych braci i zaraz po przyjeździe a przed rozpakowaniem meldują się, i jakby to powiedzieć, uczestniczą w życiu zboru :)
nie potrafiłam uwierzyć.......

#6 edd

edd

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2081 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:localhost

Napisano 2007-07-04, godz. 11:13


Niektórzy świadkowie przed wyjazdem na urlop dokładnie sprawdzają lokalizację Sali Królestwa w miejscowości, do której zamierzają się wybrać. Ponadto nie zapominają o zabraniu ze sobą odpowiednich publikacji, a w planach mają nieoficjalne głoszenie. Czy to częste podejście czy raczej jest to rzadkość?

Jak wyglądają wakacje świadków Jehowy?
Jakie są Wasze doświadczenia?

Mysle ze mozna smialo stwierdzic ze wiekszosc SJ wyjezdzajacych na wakacje (nie biorac pod uwage osrodkow pionierskich) odpoczywa od gloszenia i ze swieca szukac kogos tak 'gorliwego' aby w czasie swojego urlopu glosil. U mnie w zborze rzadkoscia nawet bywalo chodzenie na zebrania w trakcie odpoczynku gdzies na wyjezdzie.
Fryderyk Nietzsche
"W co motłoch bez dowodów uwierzył, jakże byśmy to mogli dowodami obalić?"

#7 [db]

[db]

    oświecony

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2827 Postów

Napisano 2007-07-04, godz. 11:55

Mysle ze mozna smialo stwierdzic ze wiekszosc SJ wyjezdzajacych na wakacje (nie biorac pod uwage osrodkow pionierskich) odpoczywa od gloszenia i ze swieca szukac kogos tak 'gorliwego' aby w czasie swojego urlopu glosil. U mnie w zborze rzadkoscia nawet bywalo chodzenie na zebrania w trakcie odpoczynku gdzies na wyjezdzie.


Mój ojciec zawsze na wyjazdach "świadczył nieoficjalnie" - w hotelu, pociągu, na deptakach, w parku itp. itd. Na zebrania chodziliśmy, jeśli był to w miarę długi wyjazd i udało się znaleźć braci. To były jeszcze czasy sprzed wybudowania Nadarzyna więc jeśli jechaliśmy gdzieś na drugi koniec Polski, gdzie nie mieliśmy żadnych znajomych to nie funkcjonowała taka opcja żeby zadzwonić do Nadarzyna i spytać "gdzie w mieście x mają salę królestwa i o której są zebrania" tylko trzeba było liczyć na to, że spotka się na mieście kogoś głoszącego i zasięgnie się języka.

W sumie pójście na zebranie w normalnych ciuchach, bez pełnego wyposażenia (nie targaliśmy przecież ze sobą na wczasy śpiewników! co najwyżej jedną Biblię i kilka Strażnic) było sporą atrakcją. Taka trochę bardziej luzacka atmosfera. Pamiętam, że w niektórych miejscowościach turystycznych bracia mocno sarkali na turystów przychodzących na salę w dżinsach (czy ja przypadkiem tego nie pisałem już tego w jakimś innym temacie?).
[db]

#8 edd

edd

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2081 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:localhost

Napisano 2007-07-04, godz. 12:04

' date='2007-07-04 13:55' post='67807']
Mój ojciec zawsze na wyjazdach "świadczył nieoficjalnie" - w hotelu, pociągu, na deptakach, w parku itp. itd. Na zebrania chodziliśmy, jeśli był to w miarę długi wyjazd i udało się znaleźć braci. To były jeszcze czasy sprzed wybudowania Nadarzyna więc jeśli jechaliśmy gdzieś na drugi koniec Polski, gdzie nie mieliśmy żadnych znajomych to nie funkcjonowała taka opcja żeby zadzwonić do Nadarzyna i spytać "gdzie w mieście x mają salę królestwa i o której są zebrania" tylko trzeba było liczyć na to, że spotka się na mieście kogoś głoszącego i zasięgnie się języka.

W sumie pójście na zebranie w normalnych ciuchach, bez pełnego wyposażenia (nie targaliśmy przecież ze sobą na wczasy śpiewników! co najwyżej jedną Biblię i kilka Strażnic) było sporą atrakcją. Taka trochę bardziej luzacka atmosfera. Pamiętam, że w niektórych miejscowościach turystycznych bracia mocno sarkali na turystów przychodzących na salę w dżinsach (czy ja przypadkiem tego nie pisałem już tego w jakimś innym temacie?).

Tak potwierdzam ze przed paru laty byl zwyczaj gloszenia itd. ale to sie do dzis zatarlo znacznie jak prawie nie zaniknelo. Stad takie a nie inne moje zdanie w tej kwestii.
Fryderyk Nietzsche
"W co motłoch bez dowodów uwierzył, jakże byśmy to mogli dowodami obalić?"

#9 v

v

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 153 Postów

Napisano 2007-07-04, godz. 18:42

Ponieważ byłem fanem ośrodków pionierskich zapytałem kiedyś nadzwyczaj gorliwego pioniera dlaczego na nie nie jeździ. Zszokował mnie odpowiedzią, że gdybym głosił tyle co on to w wakacje też chciałbym odpocząć od służby :blink: W późniejszym okresie byłem kilka lat pionierem stałym i dalej jeździłem na ośrodki :D Myślę jednak, że w większości przypadków w wakacje odpoczywa się od wspaniałych przywilejów ;)

#10 hubert684

hubert684

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1993 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2007-07-04, godz. 18:48

ja pamiętam, że byłem pionierem i umawiałem się w teren z rożnymi osobami.

Kiedyś podchodzę po zebraniu do takiej ładnej wysokiej szczupłej blondynki i mówię: "nazywam się Sebastian, chciałem się z Tobą umówić". A ona zaczyna mrugać powiekami i się czerwienić. Od razu zrozumiałem, że ona odebrała to jako osobistą propozycję. Na drugi dzień wziąłem z sobą "na wszelki wypadek" kilka maleńkich traktatów i maluteńką Biblię i przyszedłem na spotkanie, zakładając, że jeśli ona wyraźnie tego nie zaproponuje to zamiast na głoszenie wezmę ją na spacer i pokażę jej kilka pięknych zakątków Karpacza. Oczywiście poszliśmy na spacer. Później dość długo utrzymywaliśmy kontakt, ale z przyczyn o których pisać nie chcę, nie zawarliśmy małżeństwa, mimo że ona bardzo nalegała (po prostu wpadłem jej w oko i tyle). Dzisiaj Iza jest jedynie pięknym wspomnieniem.

Wracając do tematu... Ja kierowałem się zasadą, że "od głoszenia nie ma wakacji" i dla mnie było oczywiste, że jak po zebraniu podchodzę, z notatnikiem, do jakiejś osoby to umawiam się NA_GŁOSZENIE, natomiast Iza podczas wakacji nie myślała w ogóle o głoszeniu. Były to wiec dwie odrębne postawy wobec głoszenia na wakacjach...

nie o to w tym temacie chodzilo SA no ale dobrze powiedziales nam o tym jak to laski na ciebie leca.... az nas sciska z zazdrosci.....
[font=Tahoma]

#11 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2007-07-04, godz. 21:37

niczego takiego nigdy nie twierdziłem. Wspomniana historia jest raczej wyjątkiem od reguły.

#12 Jarosław_P

Jarosław_P

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 219 Postów
  • Lokalizacja:Cork - Ireland

Napisano 2007-07-04, godz. 22:53

Rzeczywiście, pamiętam że jakieś 10 lat temu kładziono naprawdę duży nacisk na zebraniach w sezonie letnim, aby zachęcać 'braci' do głoszenia w trakcie urlopów, wakacji, nawet nieoficjalnie. I prawdą jest, że z czasem słabły te zachęty, jak jest teraz nie wiem.

Faktem jest też, że w tym czasie w większości miejscowości wypoczynkowych trudno było znaleźć świadków, a i na zebranie trzeba było pokonać długą drogę. Z raz spotkałem się z ośrodkiem pionierskim w Pobierowie, gdzie akurat spędzałem z rodzicami wakacje, ale do głowy mi ie przyszło by do nich dołączać.

Co do postu Sebastiana, znam wiele sytuacji kiedy młodzi ŚJ umawiali się do 'służby', a przynajmniej jedna ze stron nie zamierzała 'głosić'... Była to niejednokrotnie okazja do spotkania się z kimś, z kim trudno było umówić się inaczej, hehe :D
Ale takimi sytuacjami zawsze interesowali się starsi, u mnie w zborze to niektórzy nawet za bardzo, i tak dochodziło do rozmów, z młodymi braćmi, którzy zbyt dużo czasu poświęcali na "głoszenie w zgubnym towarzystwie sióstr".
"Mostem między przekonaniami oddzielonymi największą przepaścią jest szlachetność"
Aleksander Świętochowski

#13 Adelfos

Adelfos

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2574 Postów
  • Gadu-Gadu:8433368
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Nietutejszy

Napisano 2007-07-05, godz. 19:10

Mała porada dla wszystkich: myślimy cały rok i to że są wakacje nie zwalnia nas od myślenia, więc jesli ktoś ma zamiar wyjechać nad morze czy jezioro to warto także stosować wskazówki biblijne, warto także pilnować samego siebie by nie spotkał nas żaden wypadek.
Powinniśmy także zadbać o to abyśmy nie byli za bardzo roznegliżowani, bo takie postępowanie jest zbyt popularne wsród dzisiejszego większościowego społeczeństwa, które neguje wszystkie wskazówki biblijne nie mówiąc już o nakazach i zakazach, raczej kojarzy się ze spoleczeństwem pogańskim, oczywiste jest to że lato będzie gorące i stroje mamy takie jakie mamy (krótkie spodenki i bluzki), ale czy naprawdę mamy rozbierać się do prawie całego naga i paradować wyzywająco po plaży lub wzdłuż brzegu jeziora i mącić ludziom w głowach swym wyzywajacym widokiem? Nie jest to dobry pomysł, przecież nasze babcie pamiętają czasy gdy to ludzie chcący się wykąpać w morzu lub jeziorze, robili to, to oczywiście ale mieli stroje, które zasłaniały najważniejsze części ciała, dziś trudno mówić o zasłanianiu czegokolwiek.
Dodam jeszcze na koniec: te widoki wbrew pozorom nie każdemu się podobają, są ludzie, którym to wyraźnie przeszkadza i wolą odwrócić wzrok niż mieć w konsekwencji nieczyste myśli.
A w jednym z krajów Afryki południowej za pokazanie się w wyzywającym stroju kąpielowym kobiety na plaży, może ją w konsekwencji doprowadzić policja przed wymiar sprawiedliwości, to fakt ! - pisze o tym gazeta.
(...)
Redaktor a zarazem administrator serwisu Badacz.4.pl.
Dołączona grafika

#14 Maryhna

Maryhna

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1695 Postów
  • Lokalizacja:Toruń

Napisano 2007-07-06, godz. 00:37

łahahahahahahaha :D Aldek poprawiłeś mi humor
Jeśli boga nie ma to dzięki bogu! Jeśli zaś bóg istnieje to broń nas panie boże!

#15 [db]

[db]

    oświecony

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2827 Postów

Napisano 2007-07-06, godz. 08:10

to fakt ! - pisze o tym gazeta.


Rozczulające.
[db]

#16 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2007-07-06, godz. 10:42

A wy, niewdzięcznicy, nie umiecie docenić "łaskawości" :P rządów koalicji Samo-LPR-PiS-u :P która "powstrzymuje się" od wieszania roznegliżowanych kobiet za Ziobro :P

wracając do tematu wakacji ŚJ, pamiętam, że wiele młodych dziewczyn które na codzień zajmowały się młodszym rodzeństwem, kategorycznie odmawiały zajmowania się dziećmi w wakacje, np. na kongresie.



I ja im się nie dziwię. Dla wielu z nich to chyba jedyna okazja, aby poznać jakiegoś kandydata na męża z innego zboru, choćby w czasie przerwy na kongresie. A jak będzie zajmowała się dziećmi, to kandydat sobie pomyśli że ona jest panną z dzieckiem i nie podejdzie i nie zagada. Biorąc pod uwagę (jak to celnie określił jeden z braci "powojenną" w sensie "mężczyźni wyginęli na wojnie") strukturę demograficzną zborów: niekiedy do 4 sióstr na 1 brata, ja się wcale nie dziwię, że siostrzyczki tak właśnie kombinowały...



Kiedyś śmieszyło mnie, gdy widziałem, że siostrzyczka zajmująca się małym dzieckiem dostrzegła w polu widzenia jakiegoś przystojnego brata i nagle zaczyna mówić do małego dziecka coś w stylu: "słuchaj, ja co prawda nie jestem Twoją mamą, ale masz się mnie słuchać, bo Twoja ciocia tak kazała". I słowa te w ciągu godziny padły chyba z osiem razy i za każdym razem w tle było widać jakiegoś przystojnego braciszka, a dziecko zdziwione pytało "o co chodzi?! przecież cały czas jestem grzeczny?!" a na koniec spytało z wyrzutem: "ciociu X, dlaczego na co dzień jesteś fajna a na kongresie mnie nie lubisz? co ja ci zrobiłem?!"... Trudno słowami opisać komizm sytuacyjny, ale była to rozpaczliwa próba zadbania o to, aby przystojniaczek broń Boże nie pomyślał sobie, że ona jest panną z dzieckiem.

Odnośnie tematu wątku: zamiast myśleć o głoszeniu czy o innych obowiązkach teokratycznych, wielu ŚJ w czasie wakacji (co moim zdaniem jest w pełni normalne) jest zajętych układaniem sobie życia osobistego.

Użytkownik Sebastian Andryszczak edytował ten post 2007-07-06, godz. 11:39


#17 Adelfos

Adelfos

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2574 Postów
  • Gadu-Gadu:8433368
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Nietutejszy

Napisano 2007-07-06, godz. 15:01

łahahahahahahaha :D Aldek poprawiłeś mi humor

Staram się jak mogę :blush: Waakacje, waakacje! bo waakacje są od tego, aby...[cenzura] ;)
Dołączona grafika

#18 Noc_spokojna

Noc_spokojna

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3033 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2007-07-06, godz. 17:08

Mogę ten jeden,jedyny raz nie na tema? Pils, plis, pilsss!!!!
A wakacje katolików są wspaniałe!!!! :D :D :lol: :lol:

Pozdrawiam cieplutko

Dosia

#19 jb

jb

    ^o^

  • Moderatorzy
  • PipPipPipPip
  • 4057 Postów
  • Płeć:Female
  • Lokalizacja:Polska

Napisano 2007-07-06, godz. 20:14

A wakacje katolików są wspaniałe!!!!

Dokładnie to samo można przeczytać i usłyszeć w relacjach z uczestnictwa w ośrodkach pionierskich. Są tacy, dla których wakacje będą wspaniałe, jeżeli będą aktywnie głosić (ŚJ) lub jeżeli wybiorą się w podróż do jakiegoś sanktuarium (katolicy).
Jednocześnie w każdej z tych grup wyznaniowych będą też osoby, które wakacje chcą spędzić na luzie i w oderwaniu od obowiązków religijnych. I tu spodziewam się, że takich osób wśród świadków Jehowy może być znacznie mniej.
Pewnie wiele zależy od człowieka, jego bieżących potrzeb i priorytetów.
.jb

#20 brat_jaracz

brat_jaracz

    Nadzorca widnokręgu ;-)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3225 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2007-07-06, godz. 21:02

Ja bym jednak trochę przewartościował opinię nt. ośrodków. To znaczy sam wspominam je wybornie, ale... Zdaje mi się, że najpierw jest OŚRODEK, a później dopiero GŁOSZENIE. Innymi słowy: jedzie się przede wszystkim NA OŚRODEK, a dopiero później realizuje jego cele, niekiedy jako zło konieczne :) . Jest to forma połączenia przyjemnego z pożytecznym, z akcentem na 'przyjemne'. Wystarczy przejrzeć galerie z ośrodków... Jakich zdjęć jest tam więcej? 'Krawaciarzy' ruszających 'w pracę' czy raczej biwakowiczów? Zresztą z autopsji wiem, że często młodzi traktują ośrodki jako jedyną możliwą formę oderwania się od uciążliwości domu rodzinnego ;) . Rodzice, którzy są SJ, niekoniecznie chętnie chcą wysyłać swoje pociechy na wypady np. z kolegami z klasy, a na ośrodki - całkiem ochoczo...
"W świecie panuje skłonność do odrzucania przewodnictwa. (...) W organizacji Bożej nie ma ducha niezależnego myślenia, a ponadto naprawdę możemy ufać tym, którzy nam przewodzą".
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.


"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych