Skocz do zawartości


Zdjęcie

wykluczony


  • Please log in to reply
45 replies to this topic

#21 Baszka

Baszka

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 39 Postów
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2005-02-24, godz. 01:16

WYKLUCZENI
Zadzwonił do mnie starszy zboru, wyższy rangą, bo nadzorca obwodu, z pytaniem w jakim celu zbieram materiały o Świadkach Jehowy. Kiedy odpowiedziałam mu, że potrzebny jest moim zdaniem artykuł przybliżająca problem wykluczenia, dający byłym Świadkom, ich rodzinom, znajomym oraz psychoterapeutom wiedzę na ten temat, powiedział mi, że nie mogę pisać takiego artykułu; że powinnam odstąpić od tego pomysłu. Kiedy spytałam: jakim prawem nie pozwala mi pisać? Odpowiedział, że przecież wykluczenie jest postanowieniem Boga, dbającego o czystość swego zboru, bo jest Bogiem czystości. A starsi, którzy w Jego imieniu ferują wyroki są prowadzeni Duchem Bożym. Spytałam: czy dlatego starsi podejmują błędne decyzje, nie licząc się z konsekwencjami, jakie niesie wykluczenie, dla pozbawionych społeczności i kontaktu z najbliższymi „winowajcami”?
Zapadła cisza. Brak odpowiedzi utwierdził mnie w przekonaniu, że artykuł napisać muszę.
Wykluczenie jest ostatnim „środkiem wychowawczym”, pozwalającym przywódcom tej organizacji usuwać ze swoich szeregów „zatwardziałych grzeszników” rozmyślnie, według nich, łamiących prawa Boże wyłuszczone w Biblii. Swoje decyzje opierają oni na wybranych wersetach biblijnych.

Wielu ludzi jest przekonanych, że żadna religia nie jest zła, ponieważ każda uczy czegoś dobrego. Fakt pojawienia się wśród wyznawców kogoś, kto łamie zasady wyznawane przez daną grupę na ogół nie kładzie się cieniem na samo wyznanie a winowajca zawsze ma szansę pozostać członkiem swojej religii. Zbyt niski poziom wiedzy na temat innych wyznań sprawia, że o niektórych z nich mówi się różne rzeczy, przytacza fakty nie zawsze sprawdzone. Krążące, czasem dziwne, opinie, niejako z góry nastawiają ludzi źle do innych poglądów. Jednakże bywa i tak, że opinie okazują się prawdziwe a ludzie żyjący według wskazówek swoich duchowych przywódców nie zdają sobie sprawy, że zostali zmanipulowani i tak naprawdę służą nie Bogu lecz sekcie.

Każdy człowiek ma prawo do poszukiwania prawdy, do wyboru swojej drogi życiowej i zaspokojenia naturalnej potrzeby bezpieczeństwa, więzi z innymi, przynależności do środowiska, wraz z którym będzie mógł odnaleźć cel i sens własnego życia. Tak silna potrzeba wspólnoty i zrozumiałej wizji świata wydaje się być najlepiej zaspokajana w grupach i wspólnotach o charakterze religijnym, na tej płaszczyźnie bowiem istnieje możliwość poznawania różnych aspektów rzeczywistości. Wolność i tolerancja religijna, które powinny charakteryzować demokratyczny porządek społeczny oznaczają, iż powinna istnieć możliwość swobodnego wyboru zarówno wierzeń, które chce się praktykować, jak i grupy wyznaniowej. W jaki sposób dokonywać takich wyborów, by ustrzec się przed organizacjami, czy grupami wyznaniowymi, które stosują psychologiczną kontrolę umysłu, mającą na celu wywieranie wpływu na jednostkę bez jej wiedzy i woli?
W jaki sposób rozpoznać już na wstępie, czy grupa lub organizacja wyznaniowa jest tą, która za pomocą manipulacji wykorzysta nasze siły i zapał do służenia wyłącznie interesom wąskiego grona jej przywódców? Chciałabym pokazać mechanizmy powodujące wzrost w szeregach organizacji Świadków Jehowy. Przytoczę także przykłady osób, którym udało się z tej organizacji wyjść.

Chcę wykazać, ze organizacja Świadków Jehowy, działająca w Polsce jako zarejestrowany związek wyznaniowy (jak mówi jej statut w paragrafie1: „Związek nosi nazwę „STRAŻNICA – Towarzystwo Biblijne i Traktatowe, Zarejestrowany Związek Wyznania Świadków Jehowy w Polsce”) jest szkodliwą społecznie sektą posługującą się technikami psychomanipulacji. Pragnę zwrócić uwagę na szczególne narzędzie psychomanipulacji, jakim posługują się przywódcy tej organizacji w celu zastraszenia i utrzymania swoich podwładnych w permanentnym poczuciu winy i strachu, a mianowicie: wykluczenie.

Kim są Świadkowie Jehowy?

Sami o sobie mówią, że są prawdziwymi chrześcijanami i wywodzą swoje początki od Abla, syna Adama, pierwszego na ziemi sprawiedliwego człowieka, który za swoją wierność Bogu zginął śmiercią tragiczną, zamordowany przez własnego brata. Powołując się na spisaną historię biblijną Świadkowie utrzymują, że są kontynuatorami długiego szeregu świadków, na których powoływał się w swoich listach apostoł Paweł (np. w liście do Hebrajczyków).

Nowożytna historia tej grupy wywodzi się z amerykańskiej, protestanckiej kultury religijnej XIX wieku i taki charakter utrzymuje się po dziś dzień. Założycielem wyznania był, odnoszący sukcesy, kaznodzieja protestancki Charles Taze Rusel, który – w rozumieniu Świadków Jehowy – zapoczątkował powrót prawdziwego chrystianizmu, prawdziwego chrześcijaństwa. Działalność Rusela polegała na wyszukiwaniu osób zainteresowanych systematycznym studiowaniem Biblii. Sam Rusel publikował broszury i traktaty religijne, wydawał własne czasopismo, podróżował i wygłaszał odczyty biblijne. Wizytował też poszczególne grupy studiujące Pismo święte. Uczestnicy tych spotkań bardzo szybko przyjęli zasadę występowania z dotychczasowych kościołów i przyjmowania ponownego chrztu, co było jednoznaczne z powstaniem nowego wyznania. W roku 1881 za sprawą Rusela powołano i zarejestrowano w Ameryce Towarzystwo Strażnica, które do dzisiaj stanowi strukturę organizacyjną służącą działalności wyznania. Siedziba stowarzyszenia początkowo mieściła się w Pittsburghu; w 1908 roku została przeniesiona do Brooklynu, jednej z dzielnic Nowego Jorku, gdzie znajduje się do dziś.
Od samego początku Badacze Pisma Świętego, późniejsi Świadkowie Jehowy (nazwę przyjęto w 1931 roku) podjęli szeroko zakrojoną działalność prozelityczną. W 1919 roku było około 6 tysięcy głosicieli ( tzn. wyznawców prowadzących systematyczną działalność głoszenia i składających regularnie, co miesięczne sprawozdanie z tej działalności). Po drugiej wojnie Światowej ich liczba wzrasta do 100 tysięcy, w 1963 liczba Świadków Jehowy na świecie przekroczyła pierwszy milion głosicieli; obecnie zbliża się do 6 milionów. Wzrost ten jest spowodowany olbrzymią aktywnością prozelityczną świadków. Aż do lat 1950. wyraźna większość Świadków Jehowy skupiona była głównie w zachodnich krajach o protestanckiej większości, takich jak Wielka Brytania, Stany Zjednoczone Ameryki oraz północno zachodnie kraje Europy. W Afryce Świadkowie Jehowy pozyskiwali nowych wyznawców przede wszystkim w koloniach brytyjskich. W ojczyźnie wyznania, w USA, liczba Świadków zbliżyła się do 1 miliona i w 1998 roku amerykańscy ŚJ stanowili 17% ogółu świadków na świecie.

Od roku 1950 liczba Świadków Jehowy szybko rosła w krajach katolickich w Europie, Ameryce Łacińskiej i na Filipinach. I tak w 1950 roku 75% ŚJ mieszkało w krajach o przewadze protestantów, w roku 1980 procent ten spadł do 50; szacowano wtedy, że 50% Świadków Jehowy to byli katolicy. Obecnie wyznanie rozwija się szybko w krajach byłego Związku Radzieckiego oraz w Japonii, Korei, w Ameryce Łacińskiej i Afryce. Nie obserwuje się wzrostu w krajach islamskich i w Chinach, ze względu na represje; bardzo słaby wzrost obserwuje się wśród wyznawców hinduizmu; w miliardowych Indiach jest tylko 21 tys. głosicieli.

W Polsce, przed 1939 r. społeczność Świadków Jehowy nie liczyła więcej niż 5 tys., przy czym aktywnych głosicieli był zaledwie 1 tys. Po zakończeniu drugiej wojny światowej pomimo represji ze strony komunistycznego państwa następował wyraźny wzrost liczby głosicieli. W 1979 było około 60 tys., tuż przed zalegalizowaniem w 1989 roku – 85 tys. a w 1998 już 124 tys. głosicieli, czyli bardzo aktywnych religijnie osób.

Sami o sobie

Świadkowie Jehowy sami o sobie mówią, że są zwykłymi ludźmi, naszymi sąsiadami, pracującymi obok nas, wychowującymi dzieci, pielęgnującymi wysokie standardy moralne. Wdrażają oni w życie obecną w ewangeliach ideę, by żyjąc wśród ludzi, żyć w pewnym oddzieleniu od otoczenia. Wynika to z przekonania, że większość ludzi nie kieruje się w życiu właściwymi normami. Jak wynika z ewangelicznej formuły: chrześcijanin ma „żyć w świecie, ale nie dla świata”. Dla Świadka Jehowy równoznaczne to jest z wyraźną ideą etyczną unikania kompromisu ze światem, który postrzegany jest jako powszechne zło. W praktyce oznacza to daleko posuniętą ekskluzywność polegającą na przestrzeganiu zasad moralnych, nieangażowaniu się w sprawy polityczne i społeczne; jednocześnie ekskluzywność ta pełni funkcję wzmacniania tożsamości i więzi wewnętrznej wyznania.
Warunkiem pozostawania w wyznaniu jest obowiązek przestrzegania wysokich standardów uczestnictwa, spełnianie obowiązków uczestniczenia we wszystkich, organizowanych przez Towarzystwo Strażnica zebrań, większych lub mniejszych zgromadzeń, głoszenia „od drzwi do drzwi”, rozpowszechniania wydawanej w ogromnych ilościach literatury biblijnej – książek, w tym własnego przekładu Pisma Świętego, broszur, traktatów i czasopism. Do tego dochodzi obowiązek przestrzegania wysokich norm moralnych wykluczających alkoholizm, pozamałżeńskie stosunki płciowe, skazanie przez sąd z powodu przestępstwa pospolitego a także wynikający z własnej interpretacji Biblii, rygorystyczny zakaz przyjmowania transfuzji krwi oraz aborcji. Każdy Świadek Jehowy, który nie podporządkuje się zasadom, które przyjął w dniu swojego chrztu, jest usuwany ze zboru, wykluczany. Przyjęte w organizacji procedury wykluczenia pozwalają na ewentualny powrót grzesznika, jego resocjalizację. Nie zmienia to jednak faktu, że co roku w Polsce wykluczanych jest około 4 tysięcy osób, a w ciągu ostatnich 10 lat szacuje się liczbę wykluczonych w naszym kraju na około 50 tysięcy.

W maju 1999 r. na zlecenie prof. Marii Libiszowskiej - Żółtkowskiej z Instytutu Socjologii UMCS w Lublinie roku Ośrodek Badania Opinii Publicznej przeprowadził sondaż na temat: „Mniejszości wyznaniowe w Polsce w świadomości społecznej”. Z badań tych wynika, że przeważająca większość Polaków (90%) zetknęła się z informacjami na temat mniejszości wyznaniowych. Większość Polaków (prawie 60%) zadeklarowała, że zna osoby, które są wyznawcami innych niż rzymsko-katolicka religii. Najczęściej badani (52%) mieli kontakt ze Świadkami Jehowy. Świadkowie Jehowy są częściej postrzegani pozytywnie niż negatywnie. Ponad połowa Polaków uważa, że nie stwarzają oni zagrożenia dla społeczeństwa, a jedynie 6% osób jest przeciwnego zdania. Prawie połowa badanych twierdzi, że Świadkowie Jehowy są przyjaźni i uczciwi, dwie piąte postrzega ich jako tolerancyjny6ch, ponad jedna czwarta sądzi, że są wykształceni. Ponad połowa badanych uważa, że Świadkowie Jehowy są podporządkowani własnym przywódcom, a jedna piąta, że są przesądni.

Kobiety w zborach Świadków Jehowy, mają ograniczone możliwości rozwoju. Zgodnie z tym, co jest napisane w Biblii, kobiety w zborze i w całym swoim życiu, miały być uległe, podporządkowane mężom i starszym. Nie mogą przewodzić w zebraniach; funkcja starszego zarezerwowana jest tylko dla mężczyzn. A przecież zdarza się czasem tak, że niektórzy mężczyźni pod wieloma względami nie dorastają do pięt kobietom. Poza służbą pomocniczą kobieta może jeszcze być pionierką stałą, czyli poświęcającą na służbę 90 godzin miesięcznie; jeśli jest wolna może zostać pionierką specjalną (120 godzin służby miesięcznie); może także oddać wszystkie swoje siły na służbę w ogólnopolskim ośrodku kierowniczym Świadków Jehowy w Nadarzynie pod Warszawą. I to wszystko.

Rekrutacja

Były Świadek Jehowy, Gunther Pape, wspomina okres, w którym prowadził szkolenie dla niższych rangą głosicieli: „Opieram się na Służbie Królestwu - piśmie, które wyznacza w całości nasze programy szkoleniowe (...) Jak można skłonić ludzi do słuchania? Posłuż się następującymi tematami: Przyszliśmy porozmawiać o jedności religijnej. Cały świat komunistyczny łączy się przeciwko religii. Tymczasem w obozie religii nie ma jedności... (...) Albo: Jesteśmy tutaj, bo dla ludzi mieszkających w jednym mieście dobrze jest dowiedzieć się czegoś o religii drugich. To przyczyni się na pewno do wzajemnego zrozumienia i rozszerzy naszą wiedzę (...) Oczywiście wcale nas nie interesuje poznanie religii drugich ani nie chodzi nam o wzajemne zrozumienie. Przytoczone wyżej tematy mają tylko wzbudzić zainteresowanie naszym własnym orędziem. Innymi słowy: musimy ukryć przed słuchaczami prawdziwy powód naszej wizyty - to mianowicie, że chcemy z nich zrobić Świadków Jehowy”.

Matka nastolatki u progu dorosłego życia, nie mogąc pogodzić się z utratą dziecka, ogłosiła „do publicznej wiadomości”: „(...) uwiedli oni naszą 17-letnią córkę, która uczęszczała na ich zebrania, a nas okłamywała, tając przed nami całą rzeczywistość. Świadkowie Jehowy zorganizowali jej ucieczkę z domu, meldując ją u siebie czasowo. Nadzorca zboru, do którego córka przystała - R. M., powołał się na słowa Pisma Świętego i kłamał, stawiając nam zarzuty, że „dziecko było bite, maltretowane, a nawet torturowane i dlatego uciekło z domu”. Jest to wielkie kłamstwo, bo my naszej córki nigdy nie uderzyliśmy".

Byli wyznawcy Towarzystwa Strażnicy bardzo pozytywnie wspominają swój pierwszy kontakt z członkami organizacji: Osoby, które należały do grupy były bardzo miłe, zawsze starały się pomóc, służyły pomocą, „Bardzo mili, uśmiechnięci ludzie”, „Na pierwszy rzut oka byli oni mili i sympatyczni (...) Proponowali czytanie Pisma Świętego, a to mnie bardzo pociągało, poza tym ta ich uprzejmość i nie zrażanie się trudnościami z mojej strony. W. J. Schnell, który - jak sam napisał - spędził „trzydzieści lat w niewoli Strażnicy”, opowiedział, w jaki sposób głosiciele i pionierzy zdobywali klientów i nowych wyznawców: „Mówiliśmy po prostu gospodarzom, że przychodzimy odegrać im „za darmo” z fonografu program, którego radio nie chciało nadać dla słuchaczy. To otwierało nam wiele drzwi dla przemówień Judge Rutherforda. Kilka minut słuchano przemówienia, następnie dyskutowano na temat przemówienia, potem ofiarowano zakup książek na ten temat. Pierwsze wrażenie, ofiarowania słuchowiska „za darmo” było zwyczajnym podstępem, który momentalnie podwyższał sprzedaż książek Strażnicy i drukowanych egzemplarzy słuchanych przemówień”.

Świadkowie Jehowy, podobnie jak zawodowi akwizytorzy potrafią docierać wprost do bolesnych lub fascynujących tematów dla osoby, którą „nachodzą”. Jeden z byłych członków Towarzystwa Strażnicy, w trakcie wywiadu, stwierdził, że rekrutujących szczególnie interesowała kwestia jego nieudanego pożycia małżeńskiego. Inna ex - wyznawczyni podała, że Świadków bardzo zajmowały jej zainteresowania, a głównie „pociąg do religioznawstwa”.

Gunther Pape prowadząc szkolenie dla głosicieli, zachęcał do szybkiego orientowania się w sferze poglądów i potrzeb odwiedzanych osób: „Każdy z posługujących, któremu powierzono jakiś obszar, powinien rozeznać się w mieszkańcach tego terenu, poznać ich spojrzenie na religię i życie”. Uczył również, jak zachęcać ludzi do ujawniania osobistych poglądów i dostarczania w ten sposób potrzebnych informacji: „Rozmawiając z ludźmi, musimy okazać im zainteresowanie przez to, że dowiadujemy się, co sądzą o różnych sprawach i okazujemy respekt dla ich stanowiska. Próbując wniknąć w wątpliwości naszych rozmówców i odpowiedzieć na pytania, okazujemy że rzeczywiście pragniemy im pomóc. Skoro dostrzeżemy w ich wypowiedziach, że mają wątpliwości w odniesieniu do swojej religii, otwiera się dla nas punkt wyjścia do rozbudzenia ich zainteresowania orędziem Jehowy”. Gunther podkreślał, jak dużą rolę odgrywa zasób odpowiednich tematów do rozmowy. W zależności od sytuacji i potrzeb osoby, z która prowadzi się dialog, można wykorzystać taki wątek tematyczny, który najpełniej spełni oczekiwania rozmówcy. Były specjalista od rekrutacji „nowych” Świadków, udzielał następujących wskazówek: „Mężczyzn interesują artykuły z dziedziny polityki, handlu, wydarzenia na świecie, nauka i natura. Kobietę interesują takie tematy, jak gospodarstwo domowe, moda, sprawy kobiece, przyroda. W czasopiśmie Przebudźcie się! ukazuje się wiele artykułów mogących zainteresować dzieci szkolne: wydarzenia dnia, zjawiska przyrodnicze, zabarwione lokalnym kolorytem artykuły o obcych krajach, tematy naukowe; wszystko to może być pomocne dzieciom w pracy szkolnej i przy odrabianiu zadań. W Strażnicy jest wiele krótkich, treściwych artykułów (...) Wyszukaj takie artykuły i zapoznaj się z ich treścią przed rozpoczęciem służby”.

Do swojego „Wyznania nawróconego Świadka Jehowy” dołączył pierwotną wersję siedmiostopniowego programu „przekształcania normalnego człowieka w tzw. głosiciela Królestwa”:

Pierwszy stopień programu polegał na włożeniu człowiekowi do ręki książki. Każdy sposób osiągnięcia tego celu był dobry (...)

Drugim stopniem było uzyskanie zgody na powtórzenie odwiedzin. Jego celem było zachęcenie nabywcy książki do jej przeczytania. W czasie powtórnej wizyty kładziono już większy nacisk na kupowanie książek. Używano nadzwyczajnych środków dla zaostrzenia apetytów na literaturę (...)

Stopień trzeci (...) Polegał na uzyskaniu zgody na regularne, cotygodniowe studiowanie książek razem z wyznaczonym do tego głosicielem (...) Po kilku wizytach z programu trzeciego stopnia, obiekt był nakłaniany do uczynienia czwartego kroku.

Tym czwartym stopniem był udział w grupowym studiowaniu książek (...)

Piątym stopniem było wprowadzenie człowieka dobrej woli w szerszy zakres nauk Strażnicy(...)

Szóstym stopniem było (...) specjalne szkolenie do głoszenia innym prawd
Strażnicy (...)

Siódmy stopień był przypieczętowaniem całej pracy wtajemniczenia przez przyjęcie chrztu.

Świadkom Jehowy zależy na każdej formie „współpracy”, choćby miała to być wymuszona zgoda na powtórne odwiedziny. Wiedzą bowiem, że po drugim spotkaniu łatwiej im będzie przeforsować trzecią wizytę i następne, podczas których ogromnie wzrośnie szansa na przeprowadzenie właściwej indoktrynacji, tj. regularnego „studium biblijnego” na podstawie wydanego przez Towarzystwo Strażnica (takie studium powinno trwać do sześciu miesięcy). W nakłanianiu do kolejnych wizyt, przydają się umiejętności przeprowadzania rozmów, zdobywane podczas piątkowych zebrań, tzw. „Służby Królestwa”. Na tych zebraniach głosiciele odgrywają scenki - jedni grają osoby napotkane przy drzwiach, inni starają się nawiązać i podtrzymać rozmowę. Reszta członków obserwuje i uczy się. Do tego celu posługują się swą wewnętrzną książeczką Prowadzenie rozmów na podstawie Pism. Jest tam zawartych kilkaset propozycji rozpoczęcia rozmowy i jej podtrzymania.

Sposoby na podtrzymanie przynależności.

Były członek Towarzystwa Strażnicy (z 21-letnim stażem w organizacji) oświadczył, że aprobatą starszego zboru najbardziej cieszyła się postawa pełnego poświęcenia się i zaangażowania, natomiast dezaprobatą - jakiekolwiek wątpliwości i sprzeciwy przeciwko Strażnicy. Inny ex - Świadek (po 4-letnim okresie pobytu w Towarzystwie) za najbardziej wskazaną postawę głosiciela uznał posłuszeństwo a niewskazaną - wdawanie się w dyskusję. Oczywiście z czasem system nakazów i zakazów staje się dla członka organizacji coraz bardziej jawny, szczególnie po chrzcie. Pani z 32-letnim stażem w Strażnicy potwierdziła ten fakt: (...) przed chrztem zupełnie inaczej traktuje się człowieka. Wcześniej jest wszystko ładnie i pięknie, wokół człowieka kręci się wiele osób, służą pomocą, chętnie rozmawiają. Potem sytuacja zmienia się, gdyż mają już człowieka w ręku. Straszą Armagedonem, czyli wojną przy końcu świata i wtedy należy robić, co każą starsi, bez żadnego szemrania.

Gunther Pape, jako starszy zboru Świadków Jehowy, często podejmował temat totalnego zaangażowania się w głoszenie: Nie zapominajmy, że nasze zadanie kaznodziejskie obejmuje 24 godziny na dobę. Pracujemy by głosić naukę; śpimy po to, aby móc głosić naukę. Według przepisów Towarzystwa mamy powiększyć nasz zbór co roku o 10 procent. Potrzeba do tego wielu wysiłków wszystkich głosicieli. Musimy przeznaczyć jeszcze więcej czasu na służbę. Nasza przeciętna wyników jest niska w porównaniu z przeciętną krajową. Nie zapominajmy, że uratują się tylko głosiciele gorliwi, niedbali mogą utracić życie. Dlatego poświęcajcie więcej czasu na służbę w terenie! Rozpowszechniajcie więcej literatury! Gunther sam o sobie pisze: „Nie ma prawie niedzielnego popołudnia, które mógłbym poświęcić rodzinie; nie mówiąc już o zwykłych dniach tygodnia. Nie mam po prostu chwili wytchnienia. Może to i dobrze, bo w takiej sytuacji moje wątpliwości, co do mej wiary, zdają się tracić na znaczeniu.
Pani Eugenia, ex-członkini Towarzystwa Strażnicy, zapytana o to, czy nie zastanawiała się nad odejściem od Świadków Jehowy, odparła: Na myślenie nie ma tam czasu. Trzeba ciągle się uczyć, jeździć na spotkania, głosić po domach, itd.

Dzieci Świadków Jehowy szczególnie silnie przeżywają odizolowanie swojej rodziny od innych osób - nie-Świadków. Anne Sanderson z Wielkiej Brytanii (była wyznawczyni Towarzystwa Strażnicy) wspomina: Nie wolno nam było wstąpić do zuchów ani do harcerstwa, chodzić na urodziny kolegów i koleżanek. Nie mogłam brać udziału w uroczystościach z okazji Bożego Narodzenia i przyjaźnić się z innymi dziewczynkami (...) Czułyśmy się głupio, gdy grali hymn państwowy a nam nie wolno było wstać i śpiewać wraz z innymi.

Towarzystwo Strażnicy programowo izoluje swoich wyznawców od społeczeństwa. Oto niektóre z potępionych wśród Świadków Jehowy czynności (zebrane na podstawie relacji ex-członków organizacji), wraz z uzasadnieniem ich zaniechania:
1. obchodzenie urodzin (z powodu bałwochwalstwa),
2. wznoszenie toastów (czczenie fałszywych bóstw),
3. udział w wyborach (mieszanie się w sprawy świata),
4. działalność w stowarzyszeniach młodzieżowych (strata czasu),
5. ubieganie się o stanowiska polityczne - nawet na szczeblu gminy (skażenie przez świat),
6. oglądanie filmów (grzeszny wpływ, stracony czas, który można poświęcić na głoszenie),
7. wizyta u psychiatry lub psychologa (ryzyko wprowadzenia w błąd*),
8. udział w zajęciach pozaszkolnych (strata czasu przeznaczonego na głoszenie),
9. studia na uczelni wyższej - niektóre kierunki kategorycznie zabronione (światowe towarzystwo, strata czasu),
10. gra w szachy, warcaby, karty, itp. (charakter militarny),
11. czytanie książek i publikacji innych wyznań religijnych (zaśmiecanie umysłu),
interesowanie się znanymi osobistościami i ich filozofią (cześć oddawana ludziom, niebiblijne wartości), organizowanie spotkań młodzieżowych (pokusa seksualna),
12. przyjaźnienie się z osobami spoza organizacji (światowe towarzystwo).

Wykluczenie

Co to znaczy być wykluczonym może zrozumieć człowiek, który tego doświadczył. Nie wolno spotykać się ani rozmawiać ze świadkami. Im też nie wolno się odzywać. Po przyjściu na salę Królestwa, miejsce cotygodniowych spotkań świadków, osoba wykluczona musi siadać w ostatnim, żeby broń Boże nie prowokować byłych współbraci do uśmiechów czy powitań. Nie wolno zgłaszać się do odpowiedzi, nie wolno głosić. Jednym słowem odbiera się wszystko czym żyje aktywny Świadek Jehowy.

Dla pewnej starszej pani (podobnie jak dla wielu innych członków Towarzystwa) odejście od Świadków Jehowy było tym bardziej utrudnione, dlatego że nie miała dokąd wracać: (...) gdy już człowieka nafaszerują nauką, wówczas gdy się już środowisko dowie i straci się autorytet u ludzi, gdy nie ma do kogo wrócić (...) krąg znajomych zamyka się tylko do świadków.

Świadkowie Jehowy muszą sprostać wymaganiom rodziny, pracodawcy i organizacji. Jednakże organizacja domaga się pierwszeństwa. Od wyznawców oczekuje się bezwzględnej lojalności i posłuszeństwa. W celu wywoływania konformistycznej postawy, zaszczepia się im poczucie winy choćby z powodu nienadążania za wymaganiami Towarzystwa. Gunther Pape oświadczył, że o służbie każdego kaznodziei informuje specjalnie prowadzona kartoteka, pozwalająca w każdej chwili skontrolować jego działanie. Były starszy zboru pisze: W czasie jednego z zebrań rozdzieliliśmy karty poszczególnym głosicielom, po czym - na wezwanie tzw. informatora - odbyliśmy niejako sesję sądową z sędzią, prokuratorem i oskarżonymi. Przedmiotem oskarżenia była karta któregoś z braci nie wykazująca wyznaczonej liczby godzin służby. Gdy Gunther zakochał się w jednej z wyznawczyń Towarzystwa, przyszedł do niego kierownik obwodu. Rozpoczęło się uderzenie obliczone na wywołanie poczucia winy i zmobilizowanie do jeszcze większego zaangażowania w działalność organizacji: Wiedział niemal o każdym moim spotkaniu z Krystyną i wyliczał, ile czasu straciłem na to co niepotrzebne. A poza tym Krystyna - jak twierdził - nie jest odpowiednią żoną dla mnie. Chodzi do kina, także na tańce, z czego wynika, że nicości świata bardziej miłuje niż Jehowę.

Na pytanie o powód zwlekania z decyzją odejścia z grupy, skierowane do dwóch byłych Świadków Jehowy, padły następujące odpowiedzi: Ogarnął mnie strach i przerażenie, że nie poradzę sobie bez tej grupy, Bałem się, że Bóg zgładzi mnie i moją rodzinę. Gdy pani Eugenia (32 lata w Towarzystwie Strażnicy) otrzymała podobne pytanie, dała wyraz swojej bezradności: O, nie takie to proste! Człowiek jest sparaliżowany strachem, a poza tym nie ma dokąd wrócić. Wszystkie religie ma świadek maksymalnie obrzydzone, jako pochodzące i należące do szatana. Więc czy ktoś - mimo wątpliwości - chciałby odejść i przejść do religii szatana? I jeszcze ten ciągły strach przed końcem świata. Każdemu ze świadków wmawia się, że po Armagedonie zostaną tylko świadkowie, a wszyscy inni zostaną straceni.

Adam, niemal od dziecka wychowywany w rodzinie Świadków Jehowy, w wieku około 18 lat targany był wieloma wątpliwościami i niepewnością dotyczącą sensu dalszej przynależności do organizacji. Minęły jednak jeszcze trzy lata, zanim zdołał ją opuścić. Napisał w swoim świadectwie: (...) mimo moich wysiłków wątpliwości nie ustępowały. Wręcz przeciwnie. Były tym bardziej przykre, że bałem się z kimkolwiek nimi podzielić, ponieważ kiedy ktoś ośmieli się wątpić w Niewolnika, jest szybko napiętnowany jako człowiek, którego należy się strzec, aby nie zarazić się jego chorobą. W praktyce oznacza to odsunięcie takiego na margines zboru.

Eddi z Wielkiej Brytanii przeżył szok, gdy jego żona oświadczyła, że nie zamierza być dłużej Świadkiem Jehowy: Byłem przerażony, powiedziałem, że jeśli to zrobi, nie będzie żyła w chwili nadejścia Armagedonu (...) kiedy powiedziałem o tym synom, że mamusia już nie będzie chodzić z nami do zboru, drugi syn wybiegł z płaczem, bo wierzył, że Bóg ją za to zabije. Decyzja żony zmusiła Eddiego do refleksji. Gdy niedługo potem opuścił kilka spotkań, miał w domu serię pasterskich wizyt. Wspomina je niezbyt pozytywnie: To było mniej więcej tak przyjemne jak wizyty sędziów. Nacisk był ogromny.

Gunther Pape w końcowym okresie swojej przynależności do Świadków, w którym szczególnie silnie targały nim wątpliwości i uczucie strachu, nie mógł spokojnie spać, dręczyły go koszmary: Co noc dopiero po długich godzinach zapadam wreszcie w sen. Nękany przez złe majaki, budzę się oblany potem. Znowu to straszne uczucie lęku... Czy jestem potępiony?. Były starszy zboru rekonstruuje przeżycia, których doświadczył tuż przed decyzją o opuszczeniu organizacji: (...) nie mogę przezwyciężyć lęku. Czy naprawdę jestem zgubiony? Służyłem szczerze Bogu przez wiele lat a jeśli przyszły wątpliwości to dlatego, że były uzasadnione. Muszę je przezwyciężyć. Już od tygodni wre we mnie walka, nęka mnie ten straszny niepokój. Moje siły załamują się coraz bardziej. Chudnę, odczuwam dolegliwości serca, występują objawy paraliżu. Głosząc wykład muszę go przerwać. Nie jestem zdolny mówić dalej. Chwiejnym krokiem wracam z podium na swoje miejsce. Czy to Bóg mnie karze? Czy znów nękają mnie demony?

Po jednym z kongresów Świadków Jehowy, na stadionie w Norymbergii, Gunther zaczął wątpić w prawdziwość min. przepowiedni o książętach Nowego Świata. Chociaż był wstrząśnięty, cisnącymi się do głowy, myślami i bardzo pragnął zbadać nurtujące go kwestię z Biblią w ręku, nie był w stanie zdobyć się na realizację swych zamiarów: Zaniechałem zamiaru krytycznego zbadania, czy wszystko istotnie tak się przedstawia, jak to głosi Towarzystwo Strażnica (...) Przekonany byłem, że krytyczna analiza byłaby jednak grzechem i że za moimi wątpliwościami kryją się demony.

Równie irracjonalną formą obrony przed krytyką może być planowe i bezwzględne zaprzeczanie. Ex-Świadek z Warszawy relacjonuje: Prowadziłem rozmowę z pionierem specjalnym. Zaczęło mi się coś nie zgadzać i zacząłem moje wątpliwości argumentować według mojego rozumu. I wtedy następowało coś takiego, że on za każdym razem wytrącał mi oręż z ręki, mówiąc: Nie masz racji! Nie masz racji! Nie masz racji! I to było coś, co powodowało, że zacząłem wątpić w to, że ja mam rację. Inny były świadek Jehowy na pytanie, co powinien był zrobić jako oddany członek grupy, gdyby ktoś z zewnątrz ją krytykował, odpowiedział: W ogóle nie wolno słuchać krytyki, jako podszeptów diabła.

Świadkowie Jehowy potrzebują od czasu do czasu (...) masowych imprez, by w entuzjazmie, który ogarnia tłumy, zapomnieć, że poszczególne zbory żyją w niesnaskach - pisze Gunther, wspominając jeden z wielu, organizowanych na stadionach, kongresów, w którym sam miał okazję uczestniczyć. Świadkowie, przyjęli zaproszenie, aby przez kilka dni żyć jak gdyby w Nowym Świecie - w jednomyślności ze wszystkimi braćmi. Entuzjazm, który nie mógł pojawić się w zborach, przybierał tu formę upojenia (...) Wokół nas tylko nieliczne lampy rzucały skąpe światło na ludzkie masy. Uroczysta cisza, przerywana tylko przez głos płynący z megafonów, zalegała nad zebraną rzeszą. Każdy wytężał słuch, by nie uronić ani słowa z wypowiedzi tak wielkiej wagi. Zaskoczeni wszyscy podnoszą nagle głowy. Niektórzy zrywają się z miejsc... Co to za słowa padły właśnie z głośników? - Książęta Nowego Świata są pośród nas! W panującej dotąd ciszy wybucha entuzjazm, jakiego jeszcze nie przeżyłem. Przez długie minuty słychać radosne krzyki wielu, wielu tysięcy. Bez wątpienia większość zebranych spodziewa się, że lada moment na scenę wstąpią Abraham, Izaak i Jakub. Otrzeźwienie przynoszą kolejne słowa mówcy: Książęta są pośród nas, a są nimi słudzy organizacji w zborach, biurach obwodowych i centralnych. Nowe, nie milknące owacje. W porywie entuzjazmu wszyscy Świadkowie zaakceptowali nową prawdę.

Zakończenie

Jak już wspomniałam w Polsce co roku wyklucza się około 4 tysięcy osób rocznie. Co dzieje się z tymi osobami? Jakie dramaty przeżywają, odłączeni od rodzin, znajomych, przyjaciół? Jak można im pomóc? Nie znajduję odpowiedzi na te pytania. O Świadkach Jehowy pisze się w naszym kraju dobrze, albo wcale. Czasem opinię publiczną porusza śmierć w wyniku braku zgody na przyjęcie transfuzji krwi, zwłaszcza gdy dotyka dzieci. Nikt nie mówi głośno o prawie 150 tysiącach obywateli RP bezwstydnie wykorzystywanych przez ogromną machinę wydawniczą, która przynosi wielkie zyski. Stowarzyszenie „Strażnica” na łamach swoich czasopism butnie chwali się swoimi akcjami pomocy dla osób poszkodowanych w kataklizmach. Dziwne wydaje się jednak, że nie idą na cele dobroczynne pieniądze, które Towarzystwo zarabia na swojej działalności wydawniczej.

Wiele osób jest z pewnością ciekawych co do faktycznego stanu posiadania i finansowania organizacji Świadków Jehowy. Przeciętni ŚJ zwykle usiłują nas przekonać, że Strażnica nie jest organizacją nastawioną na zysk i robienie pieniędzy na religii. Dlatego z pewnością interesująco dla wielu zabrzmi informacja, że Towarzystwo Strażnica zarabia setki milionów dolarów każdego roku! Skąd to wiadomo? Na stronie internetowej wortalu Newsday.com pomiędzy innymi firmami znajdujemy także informację na temat Towarzystwa Strażnicy. I cóż się okazuje? Wg informacji tam dostępnej na dzień 17 września 2001 Towarzystwo Strażnica posiada dochód z ostatniego roku w wysokości 951 milionów dolarów! Zatrudnia 3415 pracowników i jest korporacją wydawniczą produkującym ogromną ilość publikacji religijnych dostarczanych do ponad 6 milionów Świadków Jehowy na całym świecie.

Wiec jeśli zapukają do Ciebie któregoś dnia mili, uśmiechnięci i uprzejmi głosiciele, powiedz Drogi czytelniku, stanowczo: NIE, dziękuję.

Baszka von Hanff
Baszka

#22 Liberal

Liberal

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1146 Postów
  • Gadu-Gadu:3381793
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:U.K.

Napisano 2005-02-24, godz. 12:56

Doskonaly tekst siostro. Jestem pod wrazeniem.

Pzdr.

Marek Boczkowski
A member of AJWRB group

#23 KpC

KpC

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 69 Postów
  • Lokalizacja:Jelenia Góra

Napisano 2005-02-25, godz. 19:48

Całkiem ciekawe opracowanie. Zadziwiające jest to jak można człowieka zmanipulować i wmówić że wisi nad jego karkiem topór Jehowy, który bez wahania zabije w przypadku choćby wątpliwości.
Psychomanipulacja to jest to!!!........... :(

PS:

" A przecież zdarza się czasem tak, że niektórzy mężczyźni pod wieloma względami nie dorastają do pięt kobietom."

hmmmm
"A przecież zdarza się czasem tak,..."-czasem? żadko? bardzo żadko? prawie nigdy?często? bardzo często?? zawsze?!!

"...pod wieloma względami..."aha czyli czasem pod wieloma względami, a zawsze minimum pod jednym względem - nie dorastamy do pięt?

w sumie dobry artykuł , a taki rodzynek sie trafił:)
:rolleyes:
pozdrówka
Kto Cie potrafi zdenerwować, ten Cię potrafi kontrolować.

#24 Dementor

Dementor

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 473 Postów

Napisano 2005-10-03, godz. 15:04

farmazon to co Baszka napisałaś i tyle, jak sie chce być obiektywnym to sie pisze obiektywnie, a nie z punktu widzenia najbardziej przez los, życie i Organizację skrzywdzonej osoby wykluczonej! niestety obawiam się że z Twojego punktu widzenia nie da się już napisać obiektywnego artykułu/wypowiedzi/opracowania.
destination: ..::SALSERO::..

#25 ewa

ewa

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2111 Postów

Napisano 2005-10-03, godz. 17:29

Baszka, świetny tekst, szczerze gratuluję !!!

Dopiero teraz się na niego natknęłam, choć czytam to forum już od kilku miesięcy.

Jeszcze raz moje gratulacje.


Pozdrawiam serdecznie

#26 ariadna

ariadna

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 66 Postów

Napisano 2005-10-04, godz. 06:58

Baszka, świetny tekst, szczerze gratuluję !!!

Zgadza się, świetny tekst. Co prawda czytałam go już w innym miejscu w sieci, ale nie miałam okazji pogratulować.

Do Dementora:
Baszka uważa, że została skrzywdzona przez organizację. Tak, ma do tego prawo, to jest jej ocena sytuacji, tak to widzi. To, co pisze jest jak najbardziej subiektywne, bo takie ma być. Ty z kolei wyśpiewujesz peany na temat postępowego zboru, w którym byłeś, piszesz o tolerancyjnych starszych, którzy nie robili problemu z chęci kształcenia się ludzi itd. To jest Twoja prawda. Czy uważasz, że jesteś obiektywny, a Baszka nie? Nie bądź śmieszny, każde z was opisuje to, co zna. Więc nie zarzucaj komuś, że pisze farmazony. Niestety, kolejny raz potwierdza się to, co już kiedyś napisałam: człowiek wyjdzie z organizacji, ale organizacja z człowieka nigdy. Jesteś tego najlepszym przykładem. Reagujesz alergicznie na każde słowo krytyki pod adresem ŚJ. A ludzie mają różne doświadczenia z okresu pobytu w jedynie słusznej organizacji. Ty, oraz wiele innych osób pisze, że było OK., inni twierdzą, że było daleko od OK. I Ty masz rację i oni mają rację. Czy trzeba o tym na okrągło przypominać?

#27 Dementor

Dementor

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 473 Postów

Napisano 2005-10-04, godz. 07:43

...człowiek wyjdzie z organizacji, ale organizacja z człowieka nigdy. Jesteś tego najlepszym przykładem. Reagujesz alergicznie na każde słowo krytyki pod adresem ŚJ...

Nie no jasne - jak ktoś nie jest Waszym klakierem to od razu reaguje alergicznie na krytykę wobec ŚJ. Zrozum że gdyby było tak w pytowsko w moim postępowym Zborze, na którego cześć i chwałę wyśpiewuję peany to bym w nim nadal siedział. Napisałem tylko że jeżeli ktoś chce pisać tekst na jakikolwiek temat to powinien oddać go w sposób obiektywny, a ja jako - osoba powiedzmy z doświadczeniem, mająca kontakt z Organizacją (ludźmi) nadal śmiem twierdzić ze tekst Baszki to farmazon i tyle. Nie dotykam kwesti doktryn i praw religijnych, ale jak czytam teksty typu:

Towarzystwo Strażnicy programowo izoluje swoich wyznawców od społeczeństwa. Oto niektóre z potępionych wśród Świadków Jehowy czynności (zebrane na podstawie relacji ex-członków organizacji), wraz z uzasadnieniem ich zaniechania:
...
6. oglądanie filmów (grzeszny wpływ, stracony czas, który można poświęcić na głoszenie),
7. wizyta u psychiatry lub psychologa (ryzyko wprowadzenia w błąd*),
8. udział w zajęciach pozaszkolnych (strata czasu przeznaczonego na głoszenie),
9. studia na uczelni wyższej - niektóre kierunki kategorycznie zabronione (światowe towarzystwo, strata czasu),
10. gra w szachy, warcaby, karty, itp. (charakter militarny),
11. czytanie książek i publikacji innych wyznań religijnych (zaśmiecanie umysłu),
interesowanie się znanymi osobistościami i ich filozofią (cześć oddawana ludziom, niebiblijne wartości), organizowanie spotkań młodzieżowych (pokusa seksualna),
12. przyjaźnienie się z osobami spoza organizacji (światowe towarzystwo).

to sorry, ale widzę ze chyba ktoś tu ma nierówno pod sufitem, napiszcie jeszcze że "kociarze" na zebraniach spożywają posiłki z kotów, tylko młodych - max 3 miesięcznych - bo to najlepsze mięso, aha no i że za głoszenie i bycie ŚJ dostają mnustwo dolarów z Ameryki - z samego Broklynu, np. Pionier Stały (70 godzin głoszenia w miesiącu) - 5000$, Pionier Pomocniczy (50 godzin głoszenia w miesiącu) - 3000$ - dla tych pieniędzy warto zostać ŚJ!
Taki sam farmazon jak to co Baszka napisala i tyle!

Różne macie doświadczenie w kontaktach z ŚJ, lub nawet z bycia ŚJ ale nie można uogólniać, bo ludzie są TYLKO ludźmi - i jezeli macie jakieś żale że zostaliście wykluczeni - bo nie potrafiliście sprostać wymogom to tylko płakać nad Waszym losem, nienawiścią nic nie zyskacie, a i fałszywą pomocą również.

Reasumując: jeżeli ktoś mi jeszcze raz zarzuci że mam alergię na obrażanie ŚJ (i najlepiej jest teraz katolikiem) to niech weźmie pod uwagę taki fakt: cudowne zachowanie przewielebnego ojca Rydzyka, który zmanipulował tysiące ludzi w Polsce, przekręcił Państwo na grubą kasę, szerzy poprzez swoje radio poglądy antysemickie itp. i stworzył klan "mocherowych beretów" - gdyby uogólniać to tak wyglądają wyznawcy katolicyzmu w Polsce - czyli wg. Waszych wykładni i założeń należałoby to odebrać tak: Katolicy = Rodzina Radia Maryja...

Dystansu do pewnych spraw i zdrowego rozsądku życzę...
destination: ..::SALSERO::..

#28 Tygrysek

Tygrysek

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 42 Postów

Napisano 2005-10-04, godz. 07:53

nio to dostaliscie kopniaka

#29 Artur Schwacher

Artur Schwacher

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2617 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Kostrzyn

Napisano 2005-10-04, godz. 08:07

O rany!

Demi posłuchaj mnie uważnie. Każdy autor artykułu zbiera informacje do niego korzystając ze źródeł. W tym wypadku byłi to ex- Świadkowie. Więc to co powiedzieli to Baszka napisała i tyle. A co innego miała napisać. Nie czepiaj się jej tak i nie ironizuj, bo to ludzie podobni tobie jej to powiedzieli.

Kwestia tej listy. Ja już na początku mojego pobytu tutaj informowałem, ze ta lista jest dzisiaj w wielu momentach nieaktualna i wielu SJ się do niej nie stosuje. Odsyłam do mojego postu: http://watchtower.or...p?showtopic=578
Stało się to co przepowiedziałem. Ktoś obeznany ze zwyczajami SJ wyśmiał ją i podważył i ma w tym sporo racji, niestety. Mam nadzieje iż wyciągniemy z tego faktu wszyscy naukę na przyszłość.
To jest forum o Świadkach Jehowy. Ta religia może i ma tam swoje plusy. Rozchodzi się jednak o to aby te plusy nie przesłoniły nam minusów.
Wpadnij do mnie na Facebooku!

#30 Sebastian Andryszczak 0501346907

Sebastian Andryszczak 0501346907

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 589 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2005-10-04, godz. 08:16

niektóre z punktów Baszki, które tam zdegustowały dementora, dot. spraw z odległej przeszłości (np. potępienie gry w szachy: jeden artykuł w latach siedemdziesiątych). Akurat to nigdy nie zostało odwołane, więc formalnie możnaby się o to nadal czepiać ŚJ, ale od conajmniej kilkunastu lat nikt o tym nie przypomina, więc można to sobie odpuścić.

Dla dementora: nie każda rzecz, której nie znasz, musi być kłamstwem.

Inny autor wspomina o organizacyjnym nakazie niszczenia instrumentów muzycznych i o tym, że z powodu idiotycznego rozkazu braci stracił wspaniałe skrzypce. Pierwsza nasza reakcja: "nonsens, przecież organizacja nie zabrania gry na instrumentach muzycznych".

Ale nie zapominajmy o "elektrycznym" dokonaniu WTS ("nowe światło"). To taka nauka, która pozwala zmieniać doktryny, wprowadzać zakazy, a następnie je odwoływać.

W wypadku instrumentów muzycznych, Rutherford zabronił ich używania i zadecydował o nieśpiewaniu pieśni na zebraniach, na podstawie (o ile pamiętam) niewystępowania pewnych słów w nowym testamencie. Jego następca N.Knoor zniósł te zakazy.

Sprawa działa się kilkadziesiąt lat temu i prawie nikt tego dzisiaj nie pamięta, więc jeśli będziesz pytać "braci długo w prawdzie" to nawet tacy, co wstąpili zaraz po wojnie, odpowiedzą ci że nic o tym nie słyszeli, można jednak dotrzeć do starych publikacji sprzeciwiających sie instrumentom muzycznym i na tej podstawie uwiarygodnić świadectwo człowieka, który twierdzi, że organizacja kazała mu zniszczyć skrzypce.

Odnośnie tekstu Baszki, nie jest on farmazonem, ale jest nieprecyzyjny.
Należałoby podzielić zakazy na 4 grupy. Określone czynności są:

1) łagodnie odradzane,
2) natrętnie odradzane,
3) bardzo niemile widziane,
4) zagrożone wykluczeniem,

np. małżeństwo z katoliczką jest niemile widziane (za taki związek ŚJ jest sekowany w zborze na wiele sposobów, ale nie jest wykluczany), natomiast spożycie kaszanki jest karane wykluczeniem.

Niektóre czyny były negowane z różnym nasileniem w różnych okresach czasu. Nie udało mi się obiektywnie potwierdzić rewelacji brata_Jaracza o wykluczaniu za podjęcie studiów wyższych (nie znam publikacji, która nakazywałaby wykluczać za studiowanie), ale napewno wiem, że kiedyś studia były bardzo niemile widziane, potem natrętnie odradzane, a dzisiaj są odradzane łagodnie. Oczywiście trzeba uwzględniać specyfike (nowoczesność lub zacofanie) poszczególnego zboru. Mogą nawet istnieć wyjątkowi starsi, którzy zachęcają młodzież do studiowania.

Są wreszcie czyny zagrożone wykluczeniem, o których prawie nikt nie pamięta. Gra w totolotka kwalifikuje się na komitet sądowniczy jako hazard. Od wielu lat nikt o tym nie wspomina, a w Karpaczu żyje długoletni sługa pomocniczy, który namiętnie gra w totka i nikt go nie wyklucza, ale nawet nie zwrócił mu uwagi, gdyż wszyscy zapomnieli, że istnieje taki zakaz. Jednak bezdyskusyjne jest istnienie przepisu kwalifikującego jednorazowe wysłanie totolotka jako podstawę wszczęcia komitetu sądowniczego.

Dementor sam kiedyś mówił, że on nie chce nic badać ani w nic wnikać, więc rozumiem, że nie ma również ochoty szczegółowo wypunktowywać swoich zastrzeżeń wobec artykułów Baszki i wobec innych artykułów na forum i że ogranicza się do zaetykietkowania ("farmazon" i już). Wiem jednak, że wielu innych czytelników wykazuje się dużą wnikliwością, dlatego napisałem ten tekst.

PS: jest w tekście Baszki coś, co mnie bardzo razi. Podsumowanie: "powiedz NIE"

Wg mnie, autorka, która tyle trudu włożyła w napisanie swego tekstu, powinna założyć, że czytelnik potrafi samodzielnie wyciągac wnioski i nie trzeba prowadzić go za rękę.
Byłem świadkiem Jehowy, ale poznałem prawdę (katolicyzm). Służę Jehowie, w łączności z jedyną Organizacją Bożą, tzn. Kościołem Kat.,

jest dla mnie oczywiste, że to, co jest oczywiste dla jednych, nie musi być oczywiste dla drugich.

#31 KpC

KpC

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 69 Postów
  • Lokalizacja:Jelenia Góra

Napisano 2005-10-04, godz. 08:56

Witam

Dementor napisał:

Różne macie doświadczenie w kontaktach z ŚJ, lub nawet z bycia ŚJ ale nie można uogólniać, bo ludzie są TYLKO ludźmi - i jezeli macie jakieś żale że zostaliście wykluczeni - bo nie potrafiliście sprostać wymogom to tylko płakać nad Waszym losem, nienawiścią nic nie zyskacie, a i fałszywą pomocą również.


Myślę że nie pownieneś mówić, że ludzie tu piszący (niektórzy) zostali wykluczeni bo "nie sprostali wymaganiom"......to bardzo GŁUPIE i typowo świadkowskie powiedzenie....niestety.

Do wielu rzeczy chciałbym się jeszcze przyczepić, ale jak pobędziesz dłużej na forum to sam zrozumiesz......

pozdrawiam(szczerze)
Kto Cie potrafi zdenerwować, ten Cię potrafi kontrolować.

#32 Tygrysek

Tygrysek

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 42 Postów

Napisano 2005-10-04, godz. 09:03

dziwie sie baszce

artykuly z 70 roku hmm

#33 Dementor

Dementor

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 473 Postów

Napisano 2005-10-04, godz. 09:51

KpC: nie napisałem uogólniając - ale nie zaprzeczysz że najwięcej mają do zarzucania akurat takie osoby co z jadowitości ich wypowiedzi wynika iż nie sprostali wymaganiom

Aha i w żadnym miejscu nie napisalem że ludzie piszący tutaj na forum to wyłącznie osoby wykluczone za to ze nie sprostały wymaganiom - naprawdę różnie w życiu bywa i ja to rozumiem (akceptując lub nie) ale jeżeli chce się przedstawiać jakieś racje - np. jak ŚJ obchodzą się z osobami wykluczonymi ze swojej społeczności to trza pokazywać obie strony medalu a nie jedyną słuszną i właściwą dla piszącego artykuł (nie rzadko napisanego pod wpływem emocji i nienawiści).

Przecież wpisują się tu również ŚJ, osoby które są w"rozterkach" - które "szukają" drogi jaką mają podążyć itp. Jeżeli ktoś chce w jakiś rozsądny sposób napisać to może to zrobić np. tak jak robią to Artur albo Sebastian, a nie przez dzikie i zajdłe "opluwanie" ŚJ. Niestety nie tędy droga...

Jak obiektywizm i tolerancja to obiektywizm i tolerancja a nie gorzkie żale przewijane jadowitą nienawiścią jak w przypadku artykułu Baszki - sorki za szczerosć!

również pzdr
destination: ..::SALSERO::..

#34 ariadna

ariadna

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 66 Postów

Napisano 2005-10-04, godz. 12:04

Dystansu do pewnych spraw i zdrowego rozsądku życzę...

Tobie również tego życzę, bo jak na razie podchodzisz zbyt emocjonalnie do niektórych wpisów na tym forum (jak na osobę określającą swój obecny stosunek do ŚJ jako „nijaki”). I jeszcze jedno: daruj sobie ten oklepany argument pt. wysokie-mierniki-moralne-którym-nie-każdy-potrafi-sprostać... To daje poczucie elitarności, prawda? Ale trafiłeś kulą w płot: nigdy nie byłam ŚJ – mam na to zbyt wiele zdrowego rozsądku.
Części Twojej wypowiedzi nt. o.Rydzyka, radia Maryja itd. nie skomentuję - z Kościołem mi nie po drodze.

Pozdrawiam, mimo wszystko ;)

#35 Dementor

Dementor

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 473 Postów

Napisano 2005-10-04, godz. 12:24

nie musisz komentować - Twoje prawo i nic mi do tego ;) chcialem żeby byl w miarę odwzorowany gdzie indziej przykład tego co niektorzy robią... wyszlo jak wyszło ale i tak pozostawię go w treści wypowiedzi nadal...

to nie jest argument tylko ewidentne rozżalenie osoby wykluczonej "płaczącej" z tego powodu a jej nastawienie obecnie przybiera formę w nienawistnych wypowiedziach w stosunku do ŚJ - jej prawo - ja piętnuję brak obiektywizmu i tyle

nie podchodzę zbyt emocjonalnie - uwierz mi :D mam wiele haków na Organizację, których póki co nie muszę ujawniać :D choćby z powodu takiego iż pożytku to nie przyniesie.
destination: ..::SALSERO::..

#36 Zuza

Zuza

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 133 Postów

Napisano 2005-10-05, godz. 16:16

niektóre z punktów Baszki, które tam zdegustowały dementora, dot. spraw z odległej przeszłości (np. potępienie gry w szachy: jeden artykuł w latach siedemdziesiątych). Akurat to nigdy nie zostało odwołane, więc formalnie możnaby się o to nadal czepiać ŚJ, ale od conajmniej kilkunastu lat nikt o tym nie przypomina, więc można to sobie odpuścić.

Tak właśnie wychodzi, czy autor pisze o ŚJ bazując na właśnym doświadczeniu, czy na teoretycznej wiedzy i lekturze Strażnicy. WTS często wycofuje się z pewnych poglądów chyłkiem - woli poczekać aż wszyscy o tym zapomną, niż dementować równocześnie samym dementi przypominać sprawę. Tak właśnie jest z tym artykułem o szachach - znam ultraortodoksyjnych ŚJ, z gatunku tych co to pozbywają się z domu telewizora jako narzędzia szatana, natomiast grywali w szachy. Sama lektura S, bez wiedzy o tym, które rzeczy w jakim stopniu w praktyce wprowadzane są w życie, prowadzi czasami do fałszywego obrazu rzeczywistości - tak jak np. z tym mówieniem "cześć". Znam nawet starszych, którzy tak do siebie mówią, o młodzieży nie wspominając. Powód jest prozaiczny - "odstępcy" częściej lepiej znają tego typu nauki WTS, niż sami ŚJ, którzy nie mają czasu na czytanie wszystkiego i często sami nie wiedzą o takich sprawach jak problem z szachami.

Podobnie z muzyką. To wolno, tamtego nie wolno... ilu z was widziało półki płytowe młodych ŚJ, a ilu wyciąga wnioski tylko na podstawie tego, co przeczytało w S? Zapewniam, że konfrontacja tych dwóch rzeczy nawet u dzieci starszych może być bardzo zaskakująca ;-)

#37 KpC

KpC

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 69 Postów
  • Lokalizacja:Jelenia Góra

Napisano 2005-10-05, godz. 21:04

Chciałbym tylko powiedzieć, że wszelka krytyka i "jazda" skierowana jest wobec WTS, a nie szeregowych śJ. Ewentualne personalne oskarżenia to wynik pewnej nadgorliwości niektórych "świętych" starszych.
Wydaje mi się, że mamy pełne prawo i obowiązek ukazywać bzdury niewolnika i o niego nam tu chodzi.....bo to on zniewala ludzi....
Ale ja to tylko od siebie.....
pozdr 4all
Kto Cie potrafi zdenerwować, ten Cię potrafi kontrolować.

#38 Epoka

Epoka

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 263 Postów

Napisano 2005-10-05, godz. 21:43

Dementor wydajesz sie byc typem outsidera. Moze na podobnej zasadzie traktowales bycie w Organizacji. Nie wiem. Pozwol jednak, ze inni, ktorzy zwiazani byli sercem z "prawda" i Organizacja tez sie wypowiedza.

#39 Dementor

Dementor

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 473 Postów

Napisano 2005-10-06, godz. 08:12

bazapelacyjnie i absolutnie pozwalam :D

zawiodę Cię zapewne :D ale nie byłem outsiderem :P
destination: ..::SALSERO::..

#40 Sebastian Andryszczak 0501346907

Sebastian Andryszczak 0501346907

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 589 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2005-10-06, godz. 09:49

To jest dylemat, jak pisać...

Można pisać to, co się samemu zna, ale każdy z nas znał tylko malutką część organizacji. Zawsze więc można narazić się na zarzut, że nasze obserwacje są niereprezentatywne. Opierając się na literaturze, jesteśmy bardziej obiektywni, ale wtedy nie mamy obrazu co jest teorią, a co praktyką.

Niestety, nie da się zrobić wielkiego badania ankietowego byłych ŚJ (a jest ich w Polsce conajmniej kilka tysięcy oraz kilkadziesiąt tysięcy takich, o których tylko Bóg jeden wie, czy są ex-ŚJ czy nadal czują się ŚJ, ale są niepraktykujący).

Wielu ex-ŚJ nie jest zainteresowanych religią ani ankietami, wielu jest obojętnych na wszelkie sprawy duchowe. Inni, nawet jeśli odnaleźli się w jakiejś religii chrześcijańskiej, chciałoby zapomnieć o swojej przeszłości w sekcie.

Stąd ankieta na "reprezentatywnej próbie tysiąca Polaków" nie wchodzi w grę...

Baszka dokonała analizy dostępnych w internecie, spisanych i przetłumaczonych na język polski kilku świadectw. Ja osobiście, będę chciał sięgać i do literatury i do własnych przeżyć i opisać, które zasady są wg mnie traktowane przez ŚJ poważnie, a które pozostały papierową teorią. Muszę jednak dojrzeć do całościowego ujęcia tematu (no i muszę znaleźć czas)...

Ogólnie jednak, praca Baszki, zasługuje na ocenę 7/10

Biorąc pod uwagę, jaka ze mnie maruda :P to naprawdę dużo...
Byłem świadkiem Jehowy, ale poznałem prawdę (katolicyzm). Służę Jehowie, w łączności z jedyną Organizacją Bożą, tzn. Kościołem Kat.,

jest dla mnie oczywiste, że to, co jest oczywiste dla jednych, nie musi być oczywiste dla drugich.




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych