Ewa, ale dzieci nie płacą socjalki na swoje prezenty.
Zawsze może z tego zrezygnować, skoro pieniądze poszły na "babilońskie" bony.
Dorosłym łatwiej niż dzieciom jest zrozumieć, że czegoś nie wolno. Więc jeśli dorosłemu żal jest zrezygnować z tego, co mu dają w pracy z okazji Świąt, a wymaga tego od swojego dziecka, no to naprawdę coś tu jest bardzo mocno nie halo
Poza tym And dobrze zauważył: w szkole płaci się komitet rodzicielski. Ale nawet gdyby dzieci postanowiły sobie nawzajem zrobić prezenty z własnych pieniędzy, no to co: dorosły będzie rozdzielał włos na czworo - sam weźmie bony i paczki, a prezenty dla dziecka jeśli będą pochodziły z pieniędzy wpłaconych na komitet - to są "czyste", a jeśli z pieniędzy dzieci - to już są "nieczyste"?
Gdzieś było, żeby czyjeś "tak" oznaczało "tak", a czyjeś "nie" - "nie". Więc jeśli kogoś "brzydzą" prezenty dla dzieci, to chyba najpierw sam powinien dać dobry przykład i zrezygnować z tego, co mu ofiaruje pracodawca?