Skocz do zawartości


Zdjęcie

Chodzenie "po kolędzie"


  • Please log in to reply
54 replies to this topic

#41 novanna

novanna

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 404 Postów
  • Płeć:Female
  • Lokalizacja:3miasto

Napisano 2008-12-07, godz. 11:07

Osobiście nie miałem boja, bom zaprawiony przez lata na Oazach, ale bracia, szczególnie siostry strasznie się bały. Niby to ludek katolicki, ale na 60 mieszkań, o jednego zostaliśmy zaproszeni, a czasem do żanego. Nikt w zasadzie nie chce porozmawiać o doświadczeniach wiary.

to pokazuje jak bardzo wierzący, są ci do których ksiądz idzie z kolędą, Agape napisła, że rodzice robili "żeby się ksiąz nie czepiał" ot i wszystko. chodziło tak naprawdę o wypełnienie koperty. Katolocy nie chcieli słuchac nawet katolika Wojtka 37, który przychodzi mówic o wierze....
żyjemy, mówimyprzecież o tym, co mamy w sercu, przecież.
Mało jest katolików którzy podchodzą do kolędy tak, jak nasza kochana Dosia (która ostatnio objada się słodyczami), która szczerze wierzy w świętego Mikołaja, czeka na prezenty, uwielbia okres gdy przygotowany jest stół na przyjęcie księdza.....w sumie dobrze, że są tacy ludzie, szczerze głęboko wierzący w księdza, w całą otoczkę świąt bożegonarodzenia, w śpiewnie kolęd, i wrzuszanie się przy nich....bo dziś te kolędy tak na prawdę potrzebne są najbardziej w hipermarketach jako reklama, jako wabik.
My byli świadkowie Jehowy ograbieni jesteśmy ze złudzeń, że jest jedna prawdziwa religia, a w niej przewodnicy w CK, ktrórzy chcą tylko naszego dobra, i bardzo bardzo chcą trzyma się praw Wszechmogącego, nie odbierajmy tym którzy są w KR ich złudzeń....niektórzy chcą życ w złudzeniach, tak im wygodniej, tak im dobrze, tak im bezpiecznie.

Użytkownik novanna edytował ten post 2008-12-07, godz. 11:10


#42 Noc_spokojna

Noc_spokojna

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3033 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2008-12-07, godz. 12:29

Mało jest katolików którzy podchodzą do kolędy tak, jak nasza kochana Dosia (która ostatnio objada się słodyczami), która szczerze wierzy w świętego Mikołaja, czeka na prezenty, uwielbia okres gdy przygotowany jest stół na przyjęcie księdza.....w sumie dobrze, że są tacy ludzie, szczerze głęboko wierzący w księdza, w całą otoczkę świąt bożegonarodzenia, w śpiewnie kolęd, i wrzuszanie się przy nich....bo dziś te kolędy tak na prawdę potrzebne są najbardziej w hipermarketach jako reklama, jako wabik.
(....)niektórzy chcą życ w złudzeniach, tak im wygodniej, tak im dobrze, tak im bezpiecznie.

Novannka, szczerze, i głęboko WIERZĘ W BOGA, ubliża mi, jeśli ktoś, w tym kontekscie, złośliwie pisze, że WIERZĘ W KSIĘDZA. Księdzu mogę ufać, i mu wierzyć, akurat, tak się składa, że mamy dobrego duszpasterza, którego darzę zaufaniem.
Kolędy DZIŚ tak naprawde POTRZEBNE SĄ NAM, tak samo, jak tym, którzy je śpiewali setki lat temu, i tak samo wzruszali sie jak my dzisiaj, ale ktoś, kto słyszy je tylko w hipermarketach, na pewno tego nie zrozumie.

Nie wiem, co kieruje Świadkami Jwhowy, i ex świadkami, kiedy przed każdymi świętami starają się nam, je obedrzeć z ich wspaniałości i podniosłości. Czy to, że tak naprawdę prawdziwyć Świąt nie doświadczyli? Może właśnie dlatego, że w ich rodzinach "katolickich"nie było wiary, miłości, i szczerości w świętowaniu chcą "udowodnić", że tak właśnie jest u wszystkich katolików?
Ja może nawet potrafię zrozumieć tych urodzonych w organizacji, nigdy nie świętujących, tych, którym od dziecka kładziono do głowy, ze zbliża sie pogański okres, gdzie katolicy będa jeśc nad miarę, upijać się i kłócić przez klika dni. Oni nigdy nie siadali do wigilijnego stołu, nie lizali łyżek z masy orzechowej w kuchni pełnej zapachów, nie widzieli mamy ukradkiem ocierającej łze z opłatkiem w ręku, kiedy wspominała wigilie w swoim rodzinnym domu, nie doświadczali tego, kiedy tato jako pierwszy zaczynał śpiewać kolędę ...nie wychodzili na "Pasterkę" i nigdy nie słyszeli tych pierwszych dzwięków organów... "Wśród nocnej ciszy..."
Kogoś, kto nigdy tego nie przeżył mogę zrozumieć...ale byłych katolików, którzy kiedyś to wszystko przeżywali, nie potrafię...

Pozdrawiam cieplutko

Dosia

Użytkownik Noc_spokojna edytował ten post 2008-12-07, godz. 12:52


#43 Warmianka

Warmianka

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 155 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2008-12-07, godz. 12:43

chodziło tak naprawdę o wypełnienie koperty.


U mnie nie ma takiego zwyczaju "kopert", mój mąż przyjmuje księdza po kolędzie i podczas niej nie zbiera się "kasy". W kościele jest ustawiona skrzynka coś w stylu "dobrowolne datki". Wynika z tego, że kasa nie jest powodem odwiedzania członków kościoła.


Ja może nawet potrafię zrozumieć tych urodzonych w organizacji, nigdy nie świętujących, tych, którym od dziecka kładziono do głowy, ze zbliża sie pogański okres, gdzie katolicy będa jeśc nad miarę, upijać się i kłócić przez klika dni. Oni nigdy nie siadali do wigilijnego stołu, nie lizali łyżek z masy orzechowej w kuchni pełnej zapachów,
Dosia


Wiesz Dosiu masz rację. Choć powiem, że w okresie "świąt" bywałam u róznych braci w odwiedzinach i tak naprawdę to ten czas u wielu nie różnił się od katolików, wiele osób poświęca się pieczeniu, gotowaniu, sprzątaniu, no i rodzinka cała się zjeżdża przy okazji, brakuje tylko opłatka i choinki :). I o dziwo bardziej to zauważałam u osób długo w prawdzie niż takich świeżo nawróconych.

A o imprezach podczas Sylwestra to wiele osób by mogło napisać ...

#44 cara

cara

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1049 Postów
  • Lokalizacja:Wrocław

Napisano 2008-12-07, godz. 18:09

Kogoś, kto nigdy tego nie przeżył mogę zrozumieć...ale byłych katolików, którzy kiedyś to wszystko przeżywali, nie potrafię...


A teraz popatrz: przyjeżdżasz do domu po to, żeby zostać zagonioną do wszystkich domowych prac. Z głośników leci po raz tysięczny Last Christmas, kiedy ty szorujesz podłogi i odtłuszczasz przez rok nieużywane filiżanki. W międzyczasie przynosisz do domu sterty reklamówek z zakupami i robisz listy dań do zrobienia. Trzy dni wcześniej zasiadasz do kolejnych potraw, poczynając od drożdżowych kopertek na słono, kończąc na barszczu w dniu Wigilii. Spędzasz cały ten tydzień wędrując na posyłki między różnymi domownikami, wstajesz rano, kładziesz się późno. Siadacie do tradycyjnych dwunastu potraw, każdy podminowany i nieżywy ze zmęczenia, więc szybko odbębniacie część oficjalną i zasiadacie do kolacji. Ledwo się skończy, ktoś "musi" włączyć TV, bo może akurat będzie coś ciekawego. I ten telewizor huczy do końca świąt, a jedynym symptomem, że jest nieco inaczej niż w każdy normalny dzień, jest świąteczny bieżnik na stole.
Co gorsza, czujesz na sobie konieczność przesiedzenia trzech dni w domu, bo to takie "rodzinne" święta i włóczenie się po ludziach nie wypada.

To absolutnie nie jest coś, co chciałoby się co roku powtarzać.
Pozdrawiam :)
Nie zgadzam się z polityką cichego banowania użytkowników forum.

#45 wojtek37

wojtek37

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 612 Postów
  • Lokalizacja:Gdynia

Napisano 2008-12-08, godz. 12:13

My byli świadkowie Jehowy ograbieni jesteśmy ze złudzeń, że jest jedna prawdziwa religia, a w niej przewodnicy w CK, ktrórzy chcą tylko naszego dobra, i bardzo bardzo chcą trzyma się praw Wszechmogącego, nie odbierajmy tym którzy są w KR ich złudzeń....niektórzy chcą życ w złudzeniach, tak im wygodniej, tak im dobrze, tak im bezpiecznie.


Nie bardzo rozumię, o jakich złudzeniach piszesz, bo ja nie mam żadych co do swojego Kościoła, po mimo iż wielu w nim może źle postępować, ale są też ci którzy oddanie służą Bogu i bliźniemu, bez zbędnej demagogii.

#46 Adelfos

Adelfos

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2574 Postów
  • Gadu-Gadu:8433368
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Nietutejszy

Napisano 2008-12-08, godz. 12:23

To absolutnie nie jest coś, co chciałoby się co roku powtarzać.

Niektórzy muszą, gdyż taka jest "wolaboża". Szkoda tylko, że wyznaniowi przeciwnicy takiego (lub w ogóle) świątowania robią to również z tego powodu.
Dołączona grafika

#47 Noc_spokojna

Noc_spokojna

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3033 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2008-12-08, godz. 14:09

A teraz popatrz: przyjeżdżasz do domu po to, żeby zostać zagonioną do wszystkich domowych prac. Z głośników leci po raz tysięczny Last Christmas, kiedy ty szorujesz podłogi i odtłuszczasz przez rok nieużywane filiżanki. W międzyczasie przynosisz do domu sterty reklamówek z zakupami i robisz listy dań do zrobienia. Trzy dni wcześniej zasiadasz do kolejnych potraw, poczynając od drożdżowych kopertek na słono, kończąc na barszczu w dniu Wigilii. Spędzasz cały ten tydzień wędrując na posyłki między różnymi domownikami, wstajesz rano, kładziesz się późno. Siadacie do tradycyjnych dwunastu potraw, każdy podminowany i nieżywy ze zmęczenia, więc szybko odbębniacie część oficjalną i zasiadacie do kolacji. Ledwo się skończy, ktoś "musi" włączyć TV, bo może akurat będzie coś ciekawego. I ten telewizor huczy do końca świąt, a jedynym symptomem, że jest nieco inaczej niż w każdy normalny dzień, jest świąteczny bieżnik na stole.
Co gorsza, czujesz na sobie konieczność przesiedzenia trzech dni w domu, bo to takie "rodzinne" święta i włóczenie się po ludziach nie wypada.

To absolutnie nie jest coś, co chciałoby się co roku powtarzać.
Pozdrawiam :)

Przykro, mi, że u Ciebie tak to wyglada, i że tak to odbierasz. Też czegoś w tym stylu nie chciałabym powtarzać, a nawet zaczynać.

Pozdrawiam cieplutko

Dosia

#48 szperacz

szperacz
  • Gadu-Gadu:12358377
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Wrocław

Napisano 2008-12-08, godz. 16:53

To absolutnie nie jest coś, co chciałoby się co roku powtarzać.
Pozdrawiam :)


Cara, czy myślisz, że wszyscy (przecież wiem, że nie napisałaś) tak spędzają święta? Czy dopuszczasz możliwość przeżycia tego czasu w inny sposób?

#49 alan

alan

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 114 Postów

Napisano 2008-12-08, godz. 17:49

Przykro, mi, że u Ciebie tak to wyglada, i że tak to odbierasz. Też czegoś w tym stylu nie chciałabym powtarzać, a nawet zaczynać.

Pozdrawiam cieplutko

Dosia

Tutaj poprę Dosie jestem wychowany w prawdzie i święta miałem okazje poraz pierwszy przeżywać już jako dorosły. I to w taki sposób w jaki opisywała Dosia. Muszę powiedzieć że miałem łezkę w oku. Moja pierwsza żona jest z domu prawdziwie katolickiego ze wszystkimi pięknymi zwyczajami, i uwierzcie mi w święta nikt nie miał ochoty włączać telewizora. Tego tak naprawdę nie da się opisać. Ścisły post w dzień wigilijny zero alkoholu i oczekiwanie gwiazdora (jestem z pomorza i tam jest gwiazdor bo np. na Śląsku jest dzieciątko). Moje dzieci do dzisiaj wspominają gwiazdora jak przychodził z wielkim worem prezentów i nigdy nie poznały że to przebranie. Taka wiejska wigilia zapada głęboko w sercu. Bardzo mi żal ludzi którzy podchodzą do ŚWIĄT BARDZO KOMERCYJNIE. Przecież to jest tak naprawdę ŚWIĘTO dla rodziny obojętnie jak je będziemy nazywać.
Moje zdanie jest takie jakie Święta taka rodzina, jeśli w rodzinie nie ma mocnych więzi to odbije się to na atmosferze świąt.
Jeśli wszyscy podchodzą do tego w sposób właściwy to nawet przygotowywanie posiłków sprzątanie i wszystkie te obowiązki mają swój urok.

Pozdrawiam

Użytkownik alan edytował ten post 2008-12-08, godz. 17:53

Odkupię stare publikacje z początku poprzedniego wieku (polskie lub angielski)

#50 cara

cara

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1049 Postów
  • Lokalizacja:Wrocław

Napisano 2008-12-08, godz. 18:18

szperaczu, pewnie że u każdego to wygląda inaczej. Nie lubię świąt w moim domu, ale w gruncie rzeczy są niegroźne - bo faktycznie są miejsca, w których alkohol gra pierwsze skrzypce (choć nie zdarza się to tak często, jak twierdzą świadkowie). Ja natomiast wolałabym świąt po prostu nie obchodzić. Wykorzystać ten czas na upieczenie dwóch ciast zamiast tylu potraw, zachować siły i chęć do wizyt, odświeżyć dawne znajomości czy odwiedzić/przyjąć u siebie rodzinę. Po prostu poistnieć i porozmawiać nieco. ;) Raczej na pewno nie będę wracać do tradycyjnego wymiaru świętowania, bo jest zbyt głęboko związany z religią.

Użytkownik cara edytował ten post 2008-12-08, godz. 18:37

Nie zgadzam się z polityką cichego banowania użytkowników forum.

#51 szperacz

szperacz
  • Gadu-Gadu:12358377
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Wrocław

Napisano 2008-12-08, godz. 19:19

szperaczu, pewnie że u każdego to wygląda inaczej. Nie lubię świąt w moim domu, ale w gruncie rzeczy są niegroźne - bo faktycznie są miejsca, w których alkohol gra pierwsze skrzypce (choć nie zdarza się to tak często, jak twierdzą świadkowie). Ja natomiast wolałabym świąt po prostu nie obchodzić. Wykorzystać ten czas na upieczenie dwóch ciast zamiast tylu potraw, zachować siły i chęć do wizyt, odświeżyć dawne znajomości czy odwiedzić/przyjąć u siebie rodzinę. Po prostu poistnieć i porozmawiać nieco. ;) Raczej na pewno nie będę wracać do tradycyjnego wymiaru świętowania, bo jest zbyt głęboko związany z religią.


A tak właściwie to co stoi na przeszkodzie, żebyś sobie te dni spędziła tak jak chcesz?

#52 cara

cara

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1049 Postów
  • Lokalizacja:Wrocław

Napisano 2008-12-08, godz. 19:32

Może to, że mieszkam z rodzicami? ;)
Nie zgadzam się z polityką cichego banowania użytkowników forum.

#53 Adelfos

Adelfos

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2574 Postów
  • Gadu-Gadu:8433368
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Nietutejszy

Napisano 2008-12-08, godz. 20:09

A tak właściwie to co stoi na przeszkodzie, żebyś sobie te dni spędziła tak jak chcesz?

Kościół powszechnie oswojony, a także różnowiercze związki wyznaniowe.

Użytkownik Adelfos edytował ten post 2008-12-08, godz. 20:09

Dołączona grafika

#54 Czesiek

Czesiek

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 5701 Postów
  • Lokalizacja:Szczecin

Napisano 2008-12-26, godz. 13:14

ja nieco powrócę do tematu chodzenia księdza po kolędzie. Jest to czas, kiedy duszpasterz odwiedza swoje owieczki, więc dziwię się kiedy oczekuje się w tym momencie iż ksiądz będzie odwiedzał innych ludzi, którzy nie są jego parafianami. Jako dziecko chodziłem jako ministrant z księdzem po kolędzie. Do moich zadań należało między innymi poprzedzać księdza i pytać się w kolejnych mieszkaniach, czy chcą przyjąć księdza, czy nie. Kiedy wchodził ksiądz następowała wspólna modlitwa, poświęcenie domu (stąd potrzebna woda święcona - jak jej nie było, to ksiądz miał zawsze swoje kropidło z wodą święcona), po czym ministranci wychodzili, a ksiądz spędzał czas na rozmowę z domownikami o tym, co dotyczylo spraw duchowych tej rodziny. Trwało to jakiś czas, bo przecież inni czekają, bo niektórzy nie mieli zbytnio ochoty na rozmowę i był dla nich to tylko obowiązek względem sąsiadów (bo co inni powiedzą jak się księdza nie przyjmie), inni natomiast potrafili i pół godziny księdza zatrzymać aby porozmawiać z nim, jak nie dlużej.
Jeżeli ktoś nie jest katolikiem i ma dylemat, czy przyjąć księdza, niech po prostu powie księdzu, jak wygląda jego sytuacja, a jak ma ochote porozmawiać, to może umówić się na inny czas aby ksiądz go odwiedził, czy też kiedy on będzie mógł odwiedzić ksiedza. nie zabierajcie czasu kolędy na to, bo inni czekają na księdza, a może jest też taki, który potrzebuje pomocy duszpasterskiej a wstydzi się pójść na plebanię, więc czeka z niecierpliwościa na księdza.
Czesiek

#55 jb

jb

    ^o^

  • Moderatorzy
  • PipPipPipPip
  • 4057 Postów
  • Płeć:Female
  • Lokalizacja:Polska

Napisano 2009-01-30, godz. 18:03

Ksiądz opowiada o zdarzających się podczas chodzenia po kolędzie spotkaniach z innowiercami:

Kiedyś zielonoświątkowcy mnie zaprosili na wspólną modlitwę. Innym razem pani - świadek Jehowy prosiła bym wszedł. Chciała mnie nawrócić. Przekonywała, że mi prawdziwą wiarę pokaże i jak posłucham, to na pewno się nawrócę.

Modliliście się razem?

- Nie chciała zmówić ze mną "Ojcze nasz".

źródło
.jb




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych