40 replies to this topic

[yogiii]

>> [wylaczam sie z rozmowy bo ...nie chce z niej niczego przyjac do wiadomosci.
co stalo by sie ze mna bez tej nadziei .
w takim kontekscie to i owszem, slusznie czynisz ,lecz to jest sluszne tylko na jakis czas .
A moze to twoja misja ?jesli tak czujesz nie przestawaj idz dalej ,zycze powodzenia ]

Wyczuwam w tym piśmie zamknięty umysł. „Odprawić kogoś i przykleić mu 50 etykietek jakie ja uważam za słuszne”.

[Ma]

Yogii to twoje wyłączenie się z dyskusji to chyba przyznanie sie że nie masz nic do powiedzenia.
Przytoczyłam to zdarzenie nie po to żeby kogoś oczerniać, zresztą jest to zamieszczone w Broklyn bez odpowiedzialności. Chodziło mi o to żeby pokazać i podyskutowac na temat jak polityka Towarzystwa wpływa na zachowanie ludzi, bo obawiam sie że w innych okolicznościach ten konflikt byłby roztrzygniety juz dawno i nie doprowadził do tego,że człowiek ważył sie na taka ostateczność.
Zauważ że sprawca tego czynu był długo mozna powiedzieć prześladowany przez swojego brata w wierze i prawdopodobnie nie chcąc urazić swojego brata nie zrobił nic zeby temu zapobiec i konflikt narastał az przerodził się w agresje. Człowiek nie wytrzymał. Nie usprawiedliwiam go ale rozumiem. Wiem jak to jest w zborze, starsi sa niemal nieomylni. Ja nigdy nikogo sie nie bałam i nie pozwoliłabym żeby mi ktoś tak dokuczał ale on może był troche słabszy i gdzie miał z tym iść? Do starszych, przecież to był właśnie jeden z nich.
W normalnej sytuacji powiedzieliby sobie co nieco lub daliby sobie po buzi i na tym by się skończyła afera. To sytuacja jaka panuje w zborach doprowadziła człowieka, tylko człowieka do stanu, gdzie juz nie potrafił panowac nad swoim zachowaniem.

[yogiii]

>> Yogii to twoje wyłączenie się z dyskusji to chyba przyznanie sie że nie masz nic do powiedzenia.

Uważasz że jeśli ktoś odłącza się od dyskusji to nie ma nic do powiedzenia? Uważam że ludzi nie rozróżniają religie, lecz „zrozumienie”. Jeśli mowa jest o prostych rzeczach, to po cóż ciągle mówić o jednym i tym samym?

>> Chodziło mi o to żeby pokazać i podyskutowac na temat jak polityka Towarzystwa wpływa na zachowanie ludzi

Charakterystyczne hasła których się tutaj można nauczyć to właśnie „polityka”, „nowe światło”, „brooklyn” itd. itp. Niczego się tutaj nowego i budującego nie nauczę. Przychodzę tutaj jedynie po to by ukazać wam moje spojrzenie na parę spraw. Polityka Towarzystwa wpłynęła na zdarzenie o którym Ty mówiłaś? A może powiemy że Bóg jest powodem cierpienia i zachowania szatana? Nie, bo wiemy że krzywdzenie ludzi i zachowanie szatana jest niezrozumieniem Boga. Jeśli ktoś nie rozumie prostych rzeczy od Boga, to jak może je wprowadzać w swoje życie tak żeby inni je brali za przykład? Czy to że ktoś usługuje jako starszy w zborze oznacza że człowiek ten ma zrozumienie? Czy to że ktoś zostaje biskupem oznacza że zrozumiał pewne sprawy? Myślę innymi kategoriami i Ty Ma innymi. Czytaj między wierszami Biblię i spoglądaj na ludzkie zachowania, to zrozumiesz o co mi chodzi.

To są rzeczy proste, jak więc w takim wypadku można mówić o rzeczach trudniejszych?

>> W normalnej sytuacji powiedzieliby sobie co nieco lub daliby sobie po buzi i na tym by się skończyła afera.

I milutko … i dlatego odpisuję bo wiem że w głębi duszy wiesz co tak naprawdę jest dobre, tylko tutaj możesz się zepsuć. Bo ja też postarałbym się o zgodę, mimo że jestem jeszcze roztrzepany – ale uczę się, i każdy z nas powinien się uczyć rzeczy dobrych. Najwyraźniej w podanym przez Ciebie przykładzie istnieje problem niezrozumienia Słowa Bożego, dumy, twardego charakteru, braku otwartości umysłu… lecz nie organizacji… tak samo jak Bóg nas uczy że zło i jego konsekwencje nie są jego dziełem.

Pozdrawiam Cię, Paweł

[Ma]

Polityka Towarzystwa wpłynęła na zdarzenie o którym Ty mówiłaś? A może powiemy że Bóg jest powodem cierpienia i zachowania szatana? Nie, bo wiemy że krzywdzenie ludzi i


Jedno sprostowanie Yogii Bóg z polityka Towarzystwa ani z samym Towarzystwem nie ma nic wspólnego.

[yogiii]

>> Jedno sprostowanie Yogii Bóg z polityka Towarzystwa ani z samym Towarzystwem nie ma nic wspólnego.

Nie wiem czy do końca się zrozumieliśmy. Nie chodziło mi o skonkretyzowanie w tym wypadku, lecz o zrozumienie za pomocą przykładu. Polityka Towarzystwa nie jest Bożą polityką, ale wydaje mi się jednak że Organizacja Świadków Jehowy ma bardzo wiele wspólnego z Bogiem.

[yogiii]

>> Jedno sprostowanie Yogii Bóg z polityka Towarzystwa ani z samym Towarzystwem nie ma nic wspólnego.

Jeszcze tylko dodam, że jeśli ktoś ma wysnuć takie wnioski na podstawie pierwszego Twojego wpisu w tym temacie to jest to mało obiektywne [jako ateista byłbym w stanie dość prędko na bazie takiej logiki zgładzić wiarę w samego Boga]. Dlatego dałem wpis 2005-03-10 11:25.

[Ma]

Nie wiem czy do końca się zrozumieliśmy. Nie chodziło mi o skonkretyzowanie w tym wypadku, lecz o zrozumienie za pomocą przykładu. Polityka Towarzystwa nie jest Bożą polityką, ale wydaje mi się jednak że Organizacja Świadków Jehowy ma bardzo wiele wspólnego z Bogiem.



Dla mnie ten przykład jest do niczego.

[yogiii]

>> Dla mnie ten przykład jest do niczego.

No cóż, trochę mi przykro ale skoro tak uważasz i preferujesz swoje przykłady, to nic więcej nie mogę dla Ciebie zrobić.

[Matuzalem]

> jak polityka Towarzystwa wpływa na zachowanie ludzi,

No wlasnie - jak wplywa? A może rzeczywiście polityka Boga tak źle wpływa na ludzi?
Dał im wolną wolę. Chrześcijanom dał Biblię. A tu takie rzeczy się przez to dzieją.

Mamy dwa wyjście: albo Bóg stosuje złą politykę względem ludzi albo... go nie ma. Jak widać, bardzo łatwo postawić komukolwiek zarzuty wykorzystując anegdotę, że coś się komuś przytrafiło. Pytanie - jakie są faktyczne powody takich zdarzeń.

Pozdrawiam serdecznie,
LN

[Ma]

No wlasnie - jak wplywa? A może rzeczywiście polityka Boga tak źle wpływa na ludzi?
Dał im wolną wolę. Chrześcijanom dał Biblię. A tu takie rzeczy się przez to dzieją.



Jeszcze raz powtarzam polityka Towarzystwa nie ma nic wspólnego z Bogiem.
Dowody- poczytaj choćby to forum lub wejdź na broklyn spółka bez odpowiedzialności. Znajdziesz tam mnóstwo dowodów na to ze tak właśnie jest. Wszystkie je mozna sprawdzic

[Matuzalem]

> Jeszcze raz powtarzam polityka Towarzystwa nie ma nic wspólnego z Bogiem.

Ja nie twierdziłem, że ma. Powiązałem 'politykę Boga' z niektórymi uczynkami chrześcijan. Tak samo jak inni wiążą 'politykę Towarzystwa' z wydarzeniami z życia ŚJ. Chodzi mi o to, żeby pokazać jak wyglądają takie zarzuty, że mają one wątpliwe podstawy - to był tylko przykład - można winić Boga za grzechy chrześcijan, ale nie znaczy to, że naprawdę On ma z nimi coś wspólnego, i można też winić Towarzystwo za postępowanie jakiegoś ŚJ.

Opieranie badania (w tym wypadku badania wpływu polityki Towarzystwa) i wysnuwanie wniosków na podstawie wcześniej dobranego pojedynczego zdarzenia jest, jakby to powiedzieć - manipulacją (http://www.cuyamaca....s/anecdotal.asp - krótki art. o błędzie typu 'anecdotal evidence', przepraszam nie znalazłem po polsku).

Pozdrawiam,
LN

[yogiii]

Matuzalem, to co piszesz jest oczywiste, ale jeśli ktoś ma zamknięty umysł i stronę "Brooklyn SBO" uważa za "dowód" przeciw Organizacji Świadków Jehowy, to pisanie w kółko o tym samym niczego nie zmieni.

[A.]

Agresia rodzi agresję
Nic nie bierze się z niczego

Kto pierwszy zapalił iskierkę....?

[Ma]

No juz przesadziłes ,żadnej strony nie uwazam za dowód. Napisałam ci przeciez że tam znajdziesz wiele rzeczy, które możesz sprawdzić, przeanalizować, bo jest tam bardzo duzo argumentów, również dowodów na to że to nie jest organizacja, którą kieruje Bóg. Takie dowody znajdziesz na wielu innych stronach, możesz ich równiez poszukać sam, przeanalizować, sprawdzić, czy sa wiarygodne.
Nie mam słoneczko zamknietego umysłu, dawno mi sie już otworzył.

[A.]

Szatan zaślepił umysły.. Jak to mawiają..

[pawel r]

Chyba warto podać link do strony

"Pobił współwyznawcę"

http://ww6.tvp.pl/Vi...=1691&id=140348
i
http://brooklyn.org....otomlotkiem.htm

Dzięki dżejbi

[hubert684]

Chyba warto podać link do strony

"Pobił współwyznawcę"

http://ww6.tvp.pl/Vi...=1691&id=140348
i
http://brooklyn.org....otomlotkiem.htm

Dzięki dżejbi

no i kto mlotkiem wojuje od komitetu ginie

[pawel r]

Kolejny link do tej starej sprawy

http://www.zlotoryja...domosci/?id=256

[hubert684]

Juz kiedypierwszy raz przeczytalem te informacje aczkolwiek szokujaca ze wzgledu na osoby biorace w tym udzial,
pomyslalem ze Waldek zalatwil sprawe rzeczywiscie po mesku .
Nie raz, kiedy czytam rewelacje ze straznic, nakazujace ludziom ,konkretne zachowania, np:dot .uroczystosci weselnych .
Mialem ochote strzelic w pysk, bydlaka, ktory nie pozwala ludziom cieszyc sie ,bawic ,zabrania, w domysle; zapraszac rodzine na wesele.
Jezeli rzeczywistosc bedziemy oceniac tyko rozumem staniemy sie cwaniakami .
Nie zawsze ,mozemy sprecyzowac to co wiemy
ale nawet wtedy ,wiemy co powinnismy robic.
To nic nowego, ale powtorze; niewola swiadkow polega na utozsamianiu niewolnika z Bogiem.
Dlaczego swiadkowie boja sie przeciwstawic niewolnikowi?
Poniewaz wg nauki jaka ja odebralem, jest to :
GRZECH PRZECIW DUCHOWI SWIETEMU!
Waldek wolal dac mlotkiem po glowie, niz stwierdzic ,ze to cale towarzystwo, to cwaniaki, wykorzystujace schizofrenikow do tworzenia wizji, a ludzi poszukujacych drogi w zyciu, do niewolniczej pracy.
Nie mial odwagi przeciwstawic sie straznicy .
Ale mial odwage zabic jak sam stwierdzil

To bardzo smutne zdarzenie ,to mogl byc kazdy z nas
i jako napastnik i jako ofiara.
PS dlaczego go wykluczyli ???
Zawsze wpajano mi ze nie czyn sie liczy ,tylko czy grzesznik okaze skruche
ALE PISALI W GAZETACH !kichac na jednego szaraka najwazniejsza jest organizacja !!!
Moze ktos wie jak mozna skontaktowac sie z tym czlowiekiem, mozna by mu pomoc,
CHYBA O TO CHODZI NA TYM FORUM A NIE TYLKO CZYJE BEDZIE NA WIERZCHU?

pozdrawiam

rekin

krokodyle lzy nie musza byc dowodem skruchy. zrozumialem ze obojgu zwracano uwage na ich wzajemne kontakty i stosunki. bez reakcji . doszlo do tragedii, bracia reagowali tylko winowajcy nie... przypuszczam ze i ten drugi mial powazna rozmowe o ile nie komitet.... bo w oparciu o to co wiem a wiem malo to obaj sa winni

[stamaim]

krokodyle lzy nie musza byc dowodem skruchy. zrozumialem ze obojgu zwracano uwage na ich wzajemne kontakty i stosunki. bez reakcji . doszlo do tragedii, bracia reagowali tylko winowajcy nie... przypuszczam ze i ten drugi mial powazna rozmowe o ile nie komitet.... bo w oparciu o to co wiem a wiem malo to obaj sa winni

Ja znam tę sprawę doskonale.
Ofiara nie miała ani poważnej rozmowy, ani komitetu. Nikt w zborze, poza rodziną sprawcy, nie uważa, żeby pobity był winien czemukolwiek.
Biegli psychiatrzy powołani do zbadania tej sprawy stwierdzili, że sprawca jest osobą niestabilną emocjonalnie, z urojeniami prześladowczymi i manią wielkości. W dniu ataku pobił wcześniej swojego ojca. Nie wiem, czy zwróciliście uwagę, że żona ofiary również została pobita, niejako przy okazji rozwalił jej głowę i rękę.

Sam piszesz, że mało wiesz, więc daj sobie spokój z takimi komentarzami.