Weźmy chociaż to:
Tłumacze zastępujący imię Boże tytułami popełniają wielki błąd. Przez ich poczynania Bóg wydaje się kimś odległym i anonimowym, a przecież Biblia zachęca nas do pielęgnowania „zażyłej więzi z Jehową” (Psalm 25:14). Pomyśl o swoim bliskim przyjacielu. Czy mógłbyś naprawdę się z nim zaprzyjaźnić, gdybyś nie poznał jego imienia? Czy w takim razie ludzie nieznający imienia Jehowy mogą się do Niego rzeczywiście zbliżyć? Ale to nie wszystko. Kto nie posługuje się imieniem Bożym, ten nie wie, że kryje ono w sobie głębokie znaczenie. Jakie?
Wyjaśnił to sam Bóg w rozmowie z Mojżeszem. Gdy ten wierny sługa spytał Jehowę o imię, w odpowiedzi usłyszał: „Okażę się, kim się okażę” (Wyjścia 3:14). Przekład Rotherhama oddaje ten fragment następująco: „Stanę się, kimkolwiek zechcę”. Dzięki temu, że Jehowa ma takie możliwości, potrafi zrealizować wszystkie swe zamiary.
Wyobraź sobie, że ty mógłbyś zostać, kimkolwiek byś chciał. Co byś zrobił dla swoich przyjaciół? Gdyby któryś ciężko zachorował, stałbyś się doświadczonym lekarzem i go wyleczył. Gdyby inny poniósł stratę materialną, wsparłbyś go jako hojny ofiarodawca. Niestety, nie możesz zostać, kimkolwiek zechcesz — tak samo zresztą jak żaden człowiek. Natomiast Jehowa staje się wszystkim, co jest potrzebne do spełnienia Jego obietnic. Przekonasz się o tym osobiście w trakcie studiowania Biblii. Bóg ponadto znajduje przyjemność w używaniu swej mocy dla dobra tych, którzy Go miłują (2 Kronik 16:9). Te piękne strony osobowości Jehowy są zupełnie obce ludziom, którzy nie znają Jego imienia.
A więc wniosek pierwszy: Dzieci nie mogą dobrze poznać swoich rodziców bo w praktyce rzadko posługuja się jesli w ogóle ich imionami mówią tylko tytuły: jak mama i tata, babcia i dziadek.Super! Ciekawe skąd sie więc bierze miłość dzieci do rodziców......
Wniosek drugi: Nie można sie z kimś zaprzyjaźnić jak sie nie zna jego imienia. To ciekawe jak podczas wojny i konspiracji rodziły się przyjaźnie oparte na pseudonimach, ba nawet tutaj niektórzy posługuja się nickami i to niczemu nie przeszkadza. Co zresztą zmienia imie, one nie determinuje istoty. Nawet imię JHWH - z niego nie wynika ,że Bóg jest miłością na przykład.
Wniosek trzeci: Kto nie posługuje się ten nie wie ,że ma jakieś znaczenie? A to jeszcze ciekawsze: czy trzeba posługiwac sie cyjankiem aby wiedzieć jakie znaczenie dla mojego życia ma jego użycie. Sorry za drastyczny przykład....
Wniosek czwarty:Te piękne strony osobowości Jehowy są zupełnie obce ludziom, któzy nie znają jego imienia. A to juz jest bezszczelne kłamstwo i wniosek z sufitu. Rozmawiali ze wszystkimi??? Bo ja znam ludzi, któzy nie pamiętają tego starotestamentowego imienia, ale znają Bożą miłość i dobroć lepiej niź niejeden SJ.
Na razie tyle.....w swięta napisze wiecej i mój bardzo "niepoprawny politycznie" komentarz do kazdego akapitu dodam, bo juz mam dośc tej prymitywnej bazgraniny.
Użytkownik Artur Schwacher edytował ten post 2008-03-21, godz. 20:07