Skocz do zawartości


Zdjęcie

nie przesadza się starych drzew?


  • Please log in to reply
31 replies to this topic

#1 kantata

kantata

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 787 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2008-03-24, godz. 04:56

Czy myślicie, że można komuś zrobić krzywdę uświadamiając mu w prawdzie przez jakie "p" tkwi w momencie, kiedy niewiele można już zmienić? Kiedy będzie musiał pomyśleć sobie np.:
- od dziecka czytałem "Młodego technika", chciałem konstruować pociągi przyszłości, wyrzucili mnie ze szkoły za PO i dziś zamiatam pety na dworcach kolejowych....
- moim powołaniem było macierzyństwo, w zborach najczęściej jest więcej wolnych sióstr niż braci, znalazłam odpowiedniego po klimakterium...
- mam głodową emeryturę, bo poświęcałam czas rzeczom ważniejszym niż zarabianie, nie stać mnie na leki, nie mam znajomych poza zborem...
itd?
Czy znacie kogoś, kto odnalazł się poza organizacją jako 70-80-latek?

#2 Czesiek

Czesiek

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 5701 Postów
  • Lokalizacja:Szczecin

Napisano 2008-03-24, godz. 06:34

(...)
Czy znacie kogoś, kto odnalazł się poza organizacją jako 70-80-latek?

Znam i znałem.
Znałem, bo osoba która spędziła 40 lat w "organizacji" odeszła z niej i zaufała Jezusowi Chrystusowi jako Panu i Zbawicielowi. I mimo, że najlepsze lata miała za sobą to w zborze do którego przystąpiła była przykładem tego, co to znaczy radować się ze zbawienia oraz jak prowadzić życie podobające się Bogu. Niestety wiek zrobił swoje i już ta osoba odeszła do Pana.

Znam, osoba spędziła 35 lat w "organizacji" i odeszła z niej. Swoje życie powierzyła Panu Jezusowi. W miarę możliwości stara się uczestniczyć w życiu zboru do którego się przyłączyła. Cieszy się z tego, że może każdy dzień przeżywać dla Pana Jezusa, uwielbia czytać Biblię i literaturę chrześcijańską. Lubi rozmawiać o wierze. Ma kłopoty z zaakceptowaniem nauczania o Trójcy, lecz dla niej najważniejsze jest to, że Bóg dał jej szansę skorzystać z daru łaski, jakim jest zbawienie w Jezusie Chrystusie i nowe narodzenie z wody i Ducha. Ma obecnie jakieś 75 lat

Znam 80 letnią kobietę, która większość życia spędziła w "organizacji", która cieszy się jak dziecko, kiedy może przyjść na spotkanie. Kiedy składaliśmy jej życzenia urodzinowe dziękowała Bogu za to, że może z nami być i budować swoją wiarę wraz z nami.

Jeśli ktoś odda swoje życie Panu Jezusowi to nieważny jest wiek. Ważne staje się to, że wie komu zaufał i gdzie spędzi wieczność.
Czesiek

#3 sebol

sebol

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3836 Postów
  • Lokalizacja:Waldenburg

Napisano 2008-03-24, godz. 10:05

...a ja w ripoście zwłaszcza do cześka: czytałem mnóstwo tzw. świadectw, gdzie np. pojawiały się zdania: byłem baptystą przez ileś tam lat, ale w końcu znalazłem Chrystusa w organizacji ! czyli coś w rodzaju „batman forever” dzisiaj tu, jutro tam ;-)

a odnosząc się do wątku: to jednak trzeba przyznać wielkiego plusa organizacji SJ, że potrafi zdobyć dusze nawet na tak ciężkim rynku tj. „osób w podeszłym wieku” - chyba żadna religia czy sekta chrześcijańska nie może się pochwalić takimi wynikami ;-)

...a jeżeli chodzi o osoby w wieku podeszłym lub z długim stażem w organizacji, to znam nieliczne przypadki ! takie osoby raczej z Organizacji nie odchodzą !
"Nie umiem wyobrazić sobie Boga nagradzającego i karzącego tych, których stworzył, a którego cele są wzorowane na naszych własnych - krótko mówiąc, Boga, który jest jedynie odbiciem ludzkich słabości." A.Einstein

"Religia jest obrazą godności ludzkiej
Bez niej mamy dobrych ludzi czyniących dobre rzeczy
i złych ludzi czyniących złe rzeczy
Żeby jednak dobrzy ludzie czynili złe rzeczy,
potrzeba religii" Richard Dawkins

#4 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2008-03-24, godz. 12:39

zastanawiam się jakie wnioski można wyciągnąć z tej dyskusji?

Mamy sformułować kryteria, jakich osób nie uświadamiać? Załóżmy że tak i ciekawe do czego wtedy dojdziemy...

Emerytów nie, bo całe życie za nimi
Ludzi żonatych nie, bo żona zostawi odstępczego męża...
Ludzi z niskimi dochodami nie, bo organizacja wciska ładniejsze bajki niż my... My nie umiemy bredzić o raju na ziemii więc odbierając wiarę w kłamstwa WTS nie dajemy niczego równie atrakcyjnego dla uduchowionych materialistów bez centa w kieszeni...
Młodzieży nie, bo po co ich skłócać z rodziną...

Itd. Itp.

A czyż nie byłoby lepiej i uczciwiej założyć że lepsza jest prawda od kłamstwa a dorośli ludzie mają prawo wiedzieć i prawo decydować?

Czyż nie lepiej zostawić tym "starym drzewom" decyzję, czy chcą być przesadzone?

#5 kantata

kantata

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 787 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2008-03-24, godz. 13:14

Sebastian, uświadomiłeś mi, że niepotrzebnie połączyłam kilka spraw i się kulawo wyraziłam.

Nie można zrobić komuś krzywdy mówiąc mu prawdę (dylemat czy lepiej być szczęśliwym głupcem, czy nieszczęśliwym Sokratesem albo: czy mówić komuś, że ma ostatnie stadium raka? - większość zadeklaruje, że woli gorzką prawdę)

Chyba bardziej chodziło mi o to, że w przypadku niektórych ludzi uświadomienie sobie, że byli całe życie w błędzie, może się równać z uświadomieniem sobie ostatecznej klęski życiowej.

Czesiek podaje przykłady tych, który "narodzili się na nowo", uznali Pana Jezusa - było bezboleśnie. Według mnie zamienili jedną iluzję na drugą. Kolejna ucieczka od wolności.

#6 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2008-03-24, godz. 13:38

Ja należę do tych co uznali Jezusa, chociaż nie odbyło się to bezboleśnie. Odejście z organizacji było ciężkie, przejściowe ale bardzo dolegliwe pogorszenie stanu zdrowia emocjonalnego i fizycznego. Potem ustąpiło. Finał z heppy endem, ale nie mówię że bez cierpienia.

Oczywiście, warto było.

#7 kantata

kantata

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 787 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2008-03-24, godz. 14:30

Ja należę do tych co uznali Jezusa, chociaż nie odbyło się to bezboleśnie. Odejście z organizacji było ciężkie, przejściowe ale bardzo dolegliwe pogorszenie stanu zdrowia emocjonalnego i fizycznego. Potem ustąpiło. Finał z heppy endem, ale nie mówię że bez cierpienia.

Oczywiście, warto było.


Nie będzie mi raczej dane takie doświadczenie, więc mówiąc o iluzji uznania Jezusa - mówię o czymś zupełnie obcym i nieznanym. Nieładnie z mojej strony. Już nie będę.

"Warto było" - młody jesteś, całe życie przed Tobą (jak i przede mną zresztą)

Pisałam, bo mnie taka refleksja w nocy naszła po scence rodzajowej:

Pojechałam do domu spędzić nieświąteczne święta z babcią (babcia gorliwsza niż WTS i CK - poznała prawdę, rzuciła ukochaną pracę, walczyła z niewiernym mężem czasem i na pięści, bo na zebrania nie chciał puszczać, tułała się po Polsce autostopem z nowonarodzonym dzieckiem, żeby chrzcin nie było itd. itp.).

Zaczyna się rozmowa z cyklu 'żałuj, że odeszłaś':
- Ten Robert to taki przystojny się zrobił, inteligentny, zaradny, dobry chłopak. Właśnie starszym został. W świecie takich nie znajdziesz. Nic dziwnego, że męża jeszcze nie masz. W świecie chłopy się nie chcą żenić, bo nie chcą odpowiedzialności....
- Ta? Robert został starszym? Przecież on dziecko zrobił koleżance w liceum. Widziałam go na koncercie Kata jakiś czas temu...
- Wrobiła go w ciążę puszczalska jedna. Ona tam sama nie wie z kim zaszła. Nie bluźnij. Najgorszy brat w zborze jest lepszy niż niby dobry w świecie...


Dałam się sprowokować. Produkuję się. Opowiadam o grzechach braciszków (nie dlatego, że ich potępiam, tylko chcę pokazać, że są tacy sami jak w świecie). Jest godzina 3 w nocy. Zahaczyłam już o ONZ, Meksyk i Malawi.
I w końcu do mnie dociera. Przecież ona wiedziała o grzeszkach braci itp.
I ja jej nie mówię "śj kłamią", ja jej mówię "spiep...ś sobie życie" i nie daję niczego w zamian

#8 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2008-03-24, godz. 14:35

jaki z tego wniosek i co można by zmienić na przyszłość?

#9 kantata

kantata

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 787 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2008-03-24, godz. 14:42

jaki z tego wniosek i co można by zmienić na przyszłość?


Sebastian, jak coś wymyślę to dam znać...

#10 Czesiek

Czesiek

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 5701 Postów
  • Lokalizacja:Szczecin

Napisano 2008-03-24, godz. 16:20

(...)
Chyba bardziej chodziło mi o to, że w przypadku niektórych ludzi uświadomienie sobie, że byli całe życie w błędzie, może się równać z uświadomieniem sobie ostatecznej klęski życiowej.

Czesiek podaje przykłady tych, który "narodzili się na nowo", uznali Pana Jezusa - było bezboleśnie. Według mnie zamienili jedną iluzję na drugą. Kolejna ucieczka od wolności.


Jeśli ostatecznym losem grzesznika ma być unicestwienie to nie ma najmniejszego sensu zakłócania błogostanu osobie nieświadomej swojego położenia. Lecz jeśli prawdą jest nauczanie Pana Jezusa o miejscu w którym grzesznicy poniosą karę za swoje grzechy to chyba warto ich o tym ostrzec i wskazać drogę wyjścia.
Ucieczka od wolności? A czym jest wolność? czy wolnością jest możliwością grzeszenia ile się chce i życia bez żadnych zasad? A dla tych ludzi jakoś to o czym piszę nie było iluzją ani też nie odbyło się bezboleśnie. Szczególnie jak nastała kolejna zmiana światła i dotarło do nich, że zamiast Bogu poświęcili swoje życie służbie oszustom z CK.

Nie będzie mi raczej dane takie doświadczenie, więc mówiąc o iluzji uznania Jezusa - mówię o czymś zupełnie obcym i nieznanym. Nieładnie z mojej strony. Już nie będę.

(...)

I ja jej nie mówię "śj kłamią", ja jej mówię "spiep...ś sobie życie" i nie daję niczego w zamian

To czy zostanie to tobie dane Kantato, czy też nie zależy w dużej mierze od ciebie, czy tego chcesz i czy zaufasz Jezusowi Chrystusowi jako swojemu Panu i zbawicielowi.
"Spieprzyłaś sobie życie" i jedynie co możesz wziąć to łaskę od Jezusa Chrystusa.
Czesiek

#11 kantata

kantata

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 787 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2008-03-24, godz. 16:31

(...) A czym jest wolność? czy wolnością jest możliwością grzeszenia ile się chce i życia bez żadnych zasad? A dla tych ludzi jakoś to o czym piszę nie było iluzją ani też nie odbyło się bezboleśnie. Szczególnie jak nastała kolejna zmiana światła i dotarło do nich, że zamiast Bogu poświęcili swoje życie służbie oszustom z CK.


To czy zostanie to tobie dane Kantato, czy też nie zależy w dużej mierze od ciebie, czy tego chcesz i czy zaufasz Jezusowi Chrystusowi jako swojemu Panu i zbawicielowi.
"Spieprzyłaś sobie życie" i jedynie co możesz wziąć to łaskę od Jezusa Chrystusa.


1. Nie rób alternatyw: Jezus albo grzeszenie ile się chce i życie bez żadnych zasad.
2. Nie mam wrażenia, że spieprzyłam sobie życie, bo nie ma w nim Jezusa.
3. Zboczenie z tematu w tę stronę to akurat ślepa uliczka - nie ma szans na porozumienie się i logiczną komunikację.
4. Przepraszam sory za OT.

#12 Adelfos

Adelfos

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2574 Postów
  • Gadu-Gadu:8433368
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Nietutejszy

Napisano 2008-03-24, godz. 18:11

Można być "starym drzewem" niezależnie od swojego wieku, czyli także "za młodu".
Dołączona grafika

#13 kantata

kantata

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 787 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2008-03-24, godz. 19:05

Można być "starym drzewem" niezależnie od swojego wieku, czyli także "za młodu".


Owszem, ale pisząc "stare drzewo" nie miałam na myśli zdrzewiałego umysłu, tylko mocno zapuszczone korzenie w śj, poświęcone całe życie organizacji i brak jakichkolwiek powiązań ze światem, czyli trudność w zapuszczeniu korzeni na innym gruncie.

#14 Adelfos

Adelfos

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2574 Postów
  • Gadu-Gadu:8433368
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Nietutejszy

Napisano 2008-03-24, godz. 19:11

Owszem, ale pisząc "stare drzewo" nie miałam na myśli zdrzewiałego umysłu, tylko mocno zapuszczone korzenie w śj, poświęcone całe życie organizacji i brak jakichkolwiek powiązań ze światem, czyli trudność w zapuszczeniu korzeni na innym gruncie.

Przecież właśnie na wiek zwróciłem uwagę a nie na sprawność intelektualną.
Dołączona grafika

#15 Czesiek

Czesiek

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 5701 Postów
  • Lokalizacja:Szczecin

Napisano 2008-03-24, godz. 20:47

1. Nie rób alternatyw: Jezus albo grzeszenie ile się chce i życie bez żadnych zasad.
2. Nie mam wrażenia, że spieprzyłam sobie życie, bo nie ma w nim Jezusa.
3. Zboczenie z tematu w tę stronę to akurat ślepa uliczka - nie ma szans na porozumienie się i logiczną komunikację.
4. Przepraszam sory za OT.

Wskazałem ci tylko możliwość jak się odnaleźć po odejściu z "organizacji", a ty to skomentowałaś jako iluzję i zniewolenie.
co do tego co piszesz to:
1. Albo Jezus, albo ustanawianie swoich zasad i kroczenie według nich. Tylko to będzie sprzeciwienie się Bogu więc będzie według zasad Biblii życiem w grzechu.
2. było to nawiązaniem do tego co pisałaś, a nie mówienie, że ty osobiście spieprzyłaś sobie życie. Ostatecznie okaże się co zrobiłaś ze swoim życiem kiedy staniesz przed Bogiem. Wtedy okaże się co jest prawdą i jakie było twoje życie. Tylko wtedy już nic człowiek nie będzie mógł zmienić. Dlatego obojętnie jak stare jest "drzewo" warto zastanowić się komu się ufa i jaka czeka człowieka przyszłość.
3. Nie moją rolą jest przekonywanie ciebie, ja jedynie składam świadectwo o tym co wiem i co doświadczam w moim życiu. Sama decydujesz jakie wnioski wyciągniesz dla swojego życia i za swoją decyzję będziesz odpowiedzialna przed Bogiem.
4. Myślę, że jednak jakoś mieści się to w temacie jaki nakreśliłaś w swoim poście, bo wiąże się to z pytaniem jeśli nie "organizacja" to jak dalej żyć. Czy pozostać w "organizacji", czy lepiej coś zacząć zmieniać w swoim życiu i jak to można zrobić.

Użytkownik Czesiek edytował ten post 2008-03-24, godz. 20:48

Czesiek

#16 kantata

kantata

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 787 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2008-03-25, godz. 14:49

Czesiek, dziękuję ci za te świadectwa.

W poście do Sebastiana wycofałam się z tej 'iluzji i zniewolenia', bo takie postawienie sprawy wykręca temat w ślepą uliczkę.

Potwierdziłeś to, co roboczo założyłam (ten motyw pojawia się w filmie "Świadkowie Jehowy odchodzą", Leo z żoną też odchodzą do Jezusa). Czy da się inaczej? Czy można odbudować swoje życie w podeszłym wieku bez siły wyższej?



Sebastian napisał wczoraj:
Cytat(Sebastian Andryszczak @ 2008-03-24 14:38) *
Ja należę do tych co uznali Jezusa, chociaż nie odbyło się to bezboleśnie. Odejście z organizacji było ciężkie, przejściowe ale bardzo dolegliwe pogorszenie stanu zdrowia emocjonalnego i fizycznego. Potem ustąpiło. Finał z heppy endem, ale nie mówię że bez cierpienia.

To świetny przykład dezintegracji pozytywnej Dąbrowskiego.

#17 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2008-03-25, godz. 15:20

a na czym polega ta dezintegracja pozytywna?

#18 kantata

kantata

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 787 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2008-03-25, godz. 15:39

a na czym polega ta dezintegracja pozytywna?


Nie wiem, czy pytasz o samą dezintegrację, czy dlaczego odnoszę ją do ciebie. Jak piszę oczywistości, to wybacz.

To teoria Kazimierza Dąbrowskiego (moja ulubiona), że nieodłączną częścią rozwoju człowieka jest kryzys. Na kryzysie można dopiero zbudować nową jakość, głębsze, bogatsze życie. W momencie kryzysu osobowość się rozpada, a potem integruje na nowo - na wyższym poziomie.

Wow, właśnie do mnie dotarło, że śj zapobiegają kryzysom sumienia wyznawców i dlatego się nie rozwijają.

#19 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2008-03-25, godz. 16:29

to już wiem ogólnie. A teraz odnieś to do mnie

#20 kantata

kantata

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 787 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2008-03-25, godz. 17:16

to już wiem ogólnie. A teraz odnieś to do mnie


Psycholog ze mnie żaden, więc może walnę teraz psychologiczną herezję, ale:
twoje cierpienie (wręcz fizyczne), o którym wspomniałeś, pomogło ci osiągnąć wyższy bogatszy poziom życia duchowego. Gdyby nie doszło do kryzysu życia duchowego, który chciałeś przezwyciężyć, nie szukał byś nowych dróg i dalej byłbyś "szczęśliwym" śj.

Śj prowadzą politykę "zdusić wątpliwości w zarodku", tracisz wiarę - módl się, widzisz jakiś błąd - idź do starszych, masz problem - bierz indeks tematów i szukaj w strażnicy, nie myśl za dużo, nie miej rozterek duchowych, bo jak cierpisz duchowo to nie ufasz Jehowie i słuchasz podszeptów szatana - my tu w raju duchowym żyjemy, kryzys duchowy=twoja niedoskonałość......


Dlatego podejrzewam osoby jak moja b. widząc fakty ich nie widzą. Nie chcą kryzysów, ten poziom duchowości im wystarczy. Są silni duchowo=na tym etapie, kiedy niczego więcej już im nie potrzeba.

Użytkownik kantata edytował ten post 2008-03-25, godz. 17:30





Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych