PLUSY URODZENIA SIĘ W ŚJ
#21
Napisano 2008-04-06, godz. 15:46
#22
Napisano 2008-04-06, godz. 15:53
Fakt. "wymiana doświadczeń" zakłada, że są one różne.
Dla jednego plusem dziedzictwa śj będzie szacunek do Biblii, dla drugiego - krytyczny umysł i odrzucenie świętych ksiąg jako mitologii.
Ale ja nie mówiłam o szacunku, tylko o znajomości. Dla mnie to jest plus, ale ktoś oczywiście może mieć inne zdanie.
#23
Napisano 2008-04-06, godz. 16:01
Ale ja nie mówiłam o szacunku, tylko o znajomości. Dla mnie to jest plus, ale ktoś oczywiście może mieć inne zdanie.
Przykład z Biblią nie odnosił się do żadnej konkretnej wypowiedzi z tego wątku.
Chodziło mi o to, że mimo podobnych doświadczeń z dzieciństwa w śj, każdy wynosi coś innego i te doświadczenia mogą ukształtować przeciwstawne cechy. Wiem, banał.
Dodam jeszcze, że śj jako organizacja, na pewno jest nośnikiem pozytywnych uniwersalnych wartości. Każda religia jest (chociaż śj przywłaszcza sobie monopol na moralność i życie zgodne z miernikami biblijnymi).
Ale jest coś specyficznego w przejściu śj - odstępca (czy jak go tam zwać). Np. organizacja nie uczy niezależnego myślenia i otwartości umysłu, dopiero doświadczenie bycia po dwóch stronach barykady jest rozwijające. Właśnie ten etap przemiany mnie najbardziej pociąga i widzę w nim dużo plusów.
Wątek chyba ma mylący tytuł. Powinno być dodane pytanie: czego cię śj niechcący nauczyli?
Użytkownik kantata edytował ten post 2008-04-06, godz. 16:40
#24
Napisano 2008-04-06, godz. 19:04
U mnie odwrotnie: papieros = powiew wolności i łyk świeżego powietrza
Ta ideologia już mi przeszła, ale nałóg został...
U mnie to samo, niestety, do dziś Ale mechanizm dokładnie ten sam - kupowało się po kryjomu w kioskach odrobinę "nieteokretycznej wolności", którą później puszczało się z dymem... No i to puszczanie pozostało...
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#25
Napisano 2008-04-06, godz. 19:32
wypowiedz Dosi podsuwa mi mysl ze nie wszystko co tu wyliczamy, ze niby umiemy lub mamy bo bylismy ( lub byliscie) SJ wlasnie termu zawdzieczacie.....Czytam tak sobie ten wątek, i w tym właśnie momencie uświadomiłam sobie, że Bóg jest dla mnie bardzo dobry. Nie musiałam urodzić się w "prawdzie", ani tam nawet przez chwilę być, uczciwości, zamiłowania do książek, czytania Biblii, miłości do ludzi, łatwości nawiązywania kontaktów i otwartości, nauczyli mnie rodzice poprzez zwykłe wychowanie i tylko Im to zawdzięczam.
Pozdrawiam cieplutko
Dosia
Dosia nie byla i tez ma, czy raczej jest......
Byc moze bycie wsrod SJ wzmocnilo tylko docenianie tych lub innych postaw, ktore i tak byscie wyniesli z domu rodzinnego nawet jesli by byl islamski czy jakis inny.
Dzis oceniacie to ..dzieki SJ... to nie musi byc prawda, choc moze.
Dosia tez moze bylaby jeszcze lepszym ,wrazliwszym, i jakim tam jeszcze czlowiekiem niz jest. (a jest cudowna bo ja poznalem- koszulka nadal pasuje..hihiih).
niestety nie bedziemy tego wiedziec bo to gadanbie na zasadzie: gdyby babcia miala wasy....
#26
Napisano 2008-04-06, godz. 19:32
Bogu dziękować, że obyło się bez innych wyzwalaczy świadomości
#27
Napisano 2008-04-06, godz. 20:06
Cieszę się, że pasuje, bo sexi w niej wyglądasz;). A minus (choć miało być o plusach) to, że nie możesz w niej iść na zebranie, że o kongresie nie wspomnę .koszulka nadal pasuje..hihiih).
Pozdrawiam cieplutko
Dosia
#28
Napisano 2008-04-06, godz. 20:20
#29
Napisano 2008-04-06, godz. 20:33
Chyba jest całkiem sporo braci i sióstr jaraczy
Bogu dziękować, że obyło się bez innych wyzwalaczy świadomości
Niestety, znam przypadki, w których byli braciszkowie, na tej zasadzie co my po fajki, sięgali po coś mocniejszego Trzeba jednak uczciwie powiedzieć, że nie są to częste przypadki, żeby ktoś zaraz nie pomyślał, że urodzeni "w prawdzie" to prawdziwy materiał na ćpunów Chociaż...
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#30
Napisano 2008-04-06, godz. 20:41
Z drugiej strony, jak wpadnie na to forum i poczyta nasze posty ktoś zupełnie niewtajemniczony, to gotów pomyśleć, że mu tu wszyscy zioło przypalamyNiestety, znam przypadki, w których byli braciszkowie, na tej zasadzie co my po fajki, sięgali po coś mocniejszego
#31
Napisano 2008-04-06, godz. 20:44
#32
Napisano 2008-04-07, godz. 06:12
ze nie wszystko co tu wyliczamy, ze niby umiemy lub mamy bo bylismy ( lub byliscie) SJ wlasnie termu zawdzieczacie.....
Dzis oceniacie to ..dzieki SJ... to nie musi byc prawda, choc moze.
Hubercik, ja Cię bardzo proszę, nie próbuj oceniać, czy to, co piszę w tym wątku, jest prawdą, czy może prawdą.
Nigdzie nie pisałam, że uważam, iż dzięki SJ stałam się lepszym czy wrażliwszym człowiekiem. Osoby, które pisały o wrażliwości, to pisały raczej w kontekście wychodzenia z organizacji (a nie bycia w niej).
Ja natomiast wymieniłam dość szczegółowo, co uważam za plus. Są to: znajomość Biblii, docenianie duchowej sfery życia, nonkonformizm (i ponadto uczciwość wyniesiona z domu, utrwalona w szkole, a później w organizacji).
Oczywiście to, co ja uważam za plus, inni mogą uważać za minus albo może im to być zupełnie obojętne - tu ocena tych "plusów" jest subiektywna.
Natomiast jeśli piszę, że pewne umiejętności nabyłam u SJ, to właśnie tak było. Nie sądzisz, że ja lepiej wiem, gdzie się czegoś nauczyłam?!
Na wszelki wypadek powtórzę, że wcale nie uważam, iż tego samego nie można nauczyć się gdzie indziej. W moim przypadku to było u SJ, w przypadku innych osób to może być gdzie indziej.
#33
Napisano 2008-04-07, godz. 06:24
Cytat(hubert684 @ 2008-04-06 21:32) *
ze nie wszystko co tu wyliczamy, ze niby umiemy lub mamy bo bylismy ( lub byliscie) SJ wlasnie termu zawdzieczacie.....
Dzis oceniacie to ..dzieki SJ... to nie musi byc prawda, choc moze.
Hubercik, ja Cię bardzo proszę, nie próbuj oceniać, czy to, co piszę w tym wątku, jest prawdą, czy może prawdą.
Pozdrawiam cieplutko
Dosia
Użytkownik Noc_spokojna edytował ten post 2008-04-07, godz. 06:25
#34
Napisano 2008-04-07, godz. 06:50
Czego się pienisz? Czy Hubert lub Dosia podważają, że to o czym piszesz zawdzięczasz "organizacji"? Po prostu zwracają uwagę, że te rzeczy osoby nigdy nie będące śJ mogą wynieść z rodzinnego domu lub z kościoła. Czy to tak trudno pojąć?
#35
Napisano 2008-04-07, godz. 07:30
Z drugiej strony, jak wpadnie na to forum i poczyta nasze posty ktoś zupełnie niewtajemniczony, to gotów pomyśleć, że mu tu wszyscy zioło przypalamy
No wiadomo - bez dobrego blanta nie odpalam... forum Inaczej się nie da...
Czy wspominałem o takim plusie urodzenia wśród SJ, że zna się tę organizację od podszewki...? Ba, pisałem o tym wielokrotnie wcześniej. Ale w tym wątku jeszcze nie. Niby sprawa jest oczywista, ale... Jeśli nasiąka się TĄ atmosferą od kołyski, później bawi się pod stołem podczas zebrania książki, później wychodzi się (w ramach relaksu) do WC na sali... No, sami wiecie, o co chodzi... Generalnie - osoba, która raczkuje w organizacji, widzi znacznie więcej niż nawiedzony neofita A diabeł tkwi w tych drobiazgach, szczegółach i szczególikach, mniejszych i większych przekrętach...
Dlatego zawsze śmieszyli mnie nowo ochrzczeni, który z taką atencją wypowiadali się o CUDOWNEJ organizacji i WSPANIAŁYCH braciach Kto zna lepiej tę "cudowość" i "wspaniałość" niż właśnie "urodzeni w prawdzie"?
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#36
Napisano 2008-04-07, godz. 09:24
Dokładnie tak! Osobiście tych cech nabrałem poprzez doświadczenie opuszczania WTS-u niż przez sam fakt, że urodziłem się i byłem wychowywany w "prawdzie"Osoby, które pisały o wrażliwości, to pisały raczej w kontekście wychodzenia z organizacji (a nie bycia w niej).
- tolerancja, to na pewno produkt finalny pobytu w WTS ( oni tego nie uczyli - wręcz przeciwnie )
- empatii, może trochę przez sam pobyt ( wiecie - głoszenie i spotykanie się z różnymi ludzkimi problemami, bliski kontakt ze starszymi osobami )
#37
Napisano 2008-04-07, godz. 14:26
Jeśli nasiąka się TĄ atmosferą od kołyski, później bawi się pod stołem podczas zebrania książki, później wychodzi się (w ramach relaksu) do WC na sali... No, sami wiecie, o co chodzi... Generalnie - osoba, która raczkuje w organizacji, widzi znacznie więcej niż nawiedzony neofita A diabeł tkwi w tych drobiazgach, szczegółach i szczególikach, mniejszych i większych przekrętach...
a dzieci są najlepszymi obserwatorami.
ten mały Samuelek*, Dawidek, Jeremiaszek czy Esterka bawiące się pod stołem na studium książki patrzą pod innym kątem na ten cały cyrk. Szkoda, że akurat ta wiedza i spostrzeżenia dziecięce ("król jest nagi!") jakoś z wiekiem umykają...
*w waszych zborach też zdrobniali to imię Samcio?
Użytkownik kantata edytował ten post 2008-04-07, godz. 14:38
#38
Napisano 2008-04-07, godz. 16:18
Nauczyłem się znajdować dobre rzeczy w złych, a nawet lekkiego cwaniactwa. Zamiast wstydzić się, że jestem inny - śmiałem się z nich, że MUSZĄ chodzić na religię a ja nie. Zamiast chować się po kątach, bo nie byłem na dyskotekach cieszyłem się, że mogę z kolegami w piłkę pograć.
Nauczyłem się, że gdy wszyscy dostają prezenty na komunię, mogę czytać książki. Więc czytałem Nienackiego, Szklarskiego - później bardziej dorosłe pozycje. Nauczyłem się lubić czytać. Nauczyłem się trzymać w strażnicy i "przygotowując się" do niedzielnego zebrania czytać cokolwiek innego
Po prostu nauczyłem się udawać, że wszystko jest ok - mieć zawsze uśmiechniętą twarz, nawet jeżeli wewnątrz przeżywałem kryzys.
Pomaga mi to dzisiaj w pracy. Dziękuję Wam ŚJ.
p.s. Większość z wyżej opisanych rzeczy też potrafię (po za paleniem papierosów - naprawdę NIGDY nawet nie skosztowałem)
#39
Napisano 2008-04-07, godz. 17:20
i ja moglbym powielic wiele z zego co zostalo juz napisane o korzyscich... ze smialosc , ze zagadywanie do obcych, ze wyklady i przemowienia nauczyly mnie uczyc sie, kompilowac materialy, szukac, analizoiwac.....
Dosia jednak, i choc w 100% nie na reke mi jej wypowiedz, to jednak nie pozwalam juz sobie na jednostronnosc i rozmylam nad jej wypowiedzia . Dosi tylko wstawic w miejsce katolicyzmu i kosciola zbor i SJ a mamy wypowiedz jak zo zbor i czego to ona zborowi nie zawdzieczy i czego to dobrego z niego nie wyniosla. I ona kocha slowo boze, i ona umie myslec, szukac, analizowac i ona ma docenianie wartosci duchowych i te wrazliwosc.
dopuszczam wiec te mozliwosc ze to co jedni maja dobrego ze zboru inni maja z kosciola a inni z meczetu, choc tutaj to moze przesadzilem.,
Dopuscmy wiecej do glosu iz te wartosci przy pomocy zboru czy kosciola i wartosciowych wzorcow wszczepili nam czesto rodzice ( to do tych co urodzili sie w prawdzie). Ewciu , ja nic nie podwazam w tym co napisalas, dopuszczam jedynie ze nie doceniasz roli rodziny, posrod zboru.......to rodzice ( o ile tak bylo w Twoim przypadku) zasluguja na podobny watek..... co dobrego wynioslam z domu bedac wychowywana jako SJ przez rodzicow bedacych SJ.....
tylko to i tylko albo az tyle chcialem wtracic do tego tematu
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych