23 replies to this topic

[Padre Antonio]

W pierwszej i ostatniej ripoście sam sobie zaprzeczasz.

[Fakirek]

Witam!
Zauważyłem ten wątek i go prześledziłem.
Jestem trochę zadziwiony więc postanowiłem się podzielić krótką refleksją.

Posługując się [żartobliwie] znaną nam retoryką pozwolę sobie zadać kilka pytań:

Czy gdybyś przyszedł do domu zacząłbyś otwieranie drzwi od ich wyważania, czy najpierw próbowałbyś je otworzyć w tradycyjny sposób? Czy przystępując do jakiegoś zadania nie wygodniej by było zapoznać się z wcześniej podejmowanymi próbami jego rozwiązania - choćby po to, żeby nie tracić czasu? Czy niekiedy szukając odpowiedzi na ważkie pytania nie zachowujemy się nierozsądnie ignorując dorobek innych?

Pytania o wolną wolę, pochodzenie zła, predestynację i próbę pogodzenia jednego z drugim były podejmowane dawno temu przez dosyć łebskich ludzi na gruncie filozofii. Może warto skorzystać z ich doświadczenia - choćby po to, żeby nie wymyślać czegoś na nowo .
Oczywiście temat jest trudny bo jest w sferze wiary i trudno go pogodzić z logiką, ale na początek może warto sięgnąć do Augustyna.

http://chomikuj.pl/f...la_Augustyn.rar
plik rar waży 28.3 mb - Dialog o wolnej woli.

[przepióreczka]

Oczywiście temat jest trudny bo jest w sferze wiary i trudno go pogodzić z logiką, ale na początek może warto sięgnąć do Augustyna.

Czytać można, dla wyciągnięcia wniosków. Mając w pamięci, które pisma są "natchnione", ale to jest ważne pewnie tylko dla narodzonych na nowo z wody i z Ducha Św. Czy mi się zdaje, czy Augustyn wprowadził do teologii filozofię Platona? [zaprzeczał też literalnemu 1000-letniemu królestwu na ziemi, czyli Erze Mesjańskiej - to tak na dokładkę do "zamykania drzwi otwartych" przez usta proroków]

[Fakirek]

Do filozofii wprowadził teologię, a i odwrotnie chyba też. ;-) Do filozofii Platona, a i owszem. O "natychaniu" pism jednych i "nienatychaniu" innych się nie wyrażam :-) , bo trudno stwierdzić. Uważam jednak, że warto najpierw poszperać jak inni się zmagali z pytaniami, które nas nurtują. Nie muszą być"ponatychani". Czasami może się najzwyczajniej okazać, że taki Augustyn - bez względu na jego poglądy millenarystyczne - całkiem sensownie starał się pogodzić dwa światy: racjonalny i nieracjonalny. A zwykle dużo lepiej mu to wychodziło niż nam samym. Pomimo, że był paskudnym funkcjonariuszem "religii fałszywej".
Jesteśmy ludźmi i cokolwiek powiemy o Bogu czy innym Logosie, który temu światu nadaje sens - to jeśli uznamy Go za Absolutnie-Doskonałego, to i tak wszelkie nasze wypociny będą niewyobrażalnie niedoskonałe. Będziemy się starali ujmować to, co nieogarnięte w nasze ludzkie schematy. To jest jakiś absurd. Dlatego jak ktoś mi zadaje pytanie: Czy chcesz poznać prawdę? I wręcza książeczkę w której daje odpowiedź na pytanie: Jaka jest prawda o Bogu? (bh s. 8) to sorry, ale ja tego nie traktuję poważnie.
Gdy się logicznie założy - że to co Absolutnie i Nieskończone nie może być wyrażone przez to, co z definicji niedoskonałe - to wtedy nagle się rozjaśni, że wszelkie pytania "kiedy Bóg", "od kiedy Bóg", "jak Bóg", "dlaczego Bóg" staną się bezsensowne. Będą tysiackroć mniej warte niż rozważania mrówki na temat tego, dlaczego na jej mrowisku postawiono Biuro Oddziału.