Skocz do zawartości


Zdjęcie

Czy świadków Jehowy trzeba "ratować"?


  • Please log in to reply
108 replies to this topic

#1 kantata

kantata

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 787 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2008-06-24, godz. 11:19

Przykładowa wypowiedź:

Prowadzę od dłuższego czasu regularne spotkania ze ŚJ, którzy zaczynają myśleć i coraz trudniej jest im radzić sobie z wątpliwościami co do nauki Strażnicy. To trudna praca, ale w ten sposób ratujesz człowieka ze szponów, które go trzymają i manipulują, jak kukiełką. Warto prowadzić człowieka do wolności, a przede wszystkim do wolności w Chrystusie Jezusie.


Nigdy nie przyszło mi do głowy, żeby uwalniać śJ ze 'szpon' manipulującej nimi organizacji. Dla mnie są po prostu ciekawym zjawiskiem i na ich przykładzie można dowiedzieć się czegoś o naturze ludzkiej. Bardzo daleko mi do ratownika (zresztą uważam, że oni wcale tego nie potrzebują). Każdy sam musi podjąć decyzję: ucieczka od czy do wolności?
Nawiedzenie Prometeusze wylewają dziecko z kąpielą i swoją czarno-białą wizją świata niewiele się różnią od śJ.

Może komuś, kto wierzy w prawdę absolutną i zbawienie, wydaje się rzeczą chwalebną uwalnianie ludzi z WTS-u i natychmiastowe zapełnianie pozostawionej pustki nowym religijnym bełkotem. Ale chyba nie ma gorszego rodzaju polemiki, niż "wy świadkowie nie macie racji, bo to my mamy rację; przyjdźcie do nas a zostaniecie zbawieni".

Użytkownik kantata edytował ten post 2008-06-24, godz. 11:31


#2 Kaśka

Kaśka

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 70 Postów

Napisano 2008-06-24, godz. 11:33

Mam nadzieję, że to jakim jestem człowiekiem, fakt iz moje zycie nie uległo degrengoladzie po odejsciu od SJ spowoduje, ze ktos zastanowi sie przez chwilę, czy tylko niewolnik moze dac szczescie.
Jak miałabym okazję porozmawiałabym o swoich doswiadczeniach z SJ (mam taki zamiar zrobic to za jakis czas, bo bedzie okazja moze).
Ale prowadzic regularne studium by odwieść od organizacji?
Od czasy bycia w teokratycznym "raju" i bycia poddana niewolnika jak najdalsza jestem od tego by głosic i mówić komuś jak ma zyc....nigdy wiecej :-))))

#3 kochajacy_prawde

kochajacy_prawde

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 155 Postów

Napisano 2008-06-25, godz. 12:30

Witam,

Nie wiem, czy byłaś kiedyś w sekcie - ja byłem. Jeśli nie byłaś, to proszę nie wypowiadaj się tak ostro na te tematy, ponieważ być może nie zdajesz sobie sprawy z tego, co piszesz, i dodatkowa możesz sprawić komuś przykrość. Jeżeli masz swoje poglądy, to dobrze - każdy powinien je mieć.

ŚJ trzeba ratować, bo znam autentyczne przypadki, gdzie rozbijane są rodziny i szkalowane jest dobre imię ludzi, którzy stamtąd odchodzą. Znam byłego ŚJ, któremu wyznawca Strażnicy napluł na buty z powodu swojej pogardy. Przykłady można mnożyć.

Uważam, że żadna organizacja nie jest w stanie zaoferować zbawienia. Wiem jednak, że Jezus Chrystus to nie jakaś mżonka, ale autentyczna osoba. Wierząc w to, że umarł za Twoje grzechy i nawracając się całym sercem, by Jemu służyć, masz życie wieczne.

"Albowiem tak Bóg pokochał świat, że posłał swojego jednorodzonego Syna, aby każdy, kto w Niego wierzy, nie zginął, ale miał życie wieczne"

Ja w to wierzę i chcę zachęcać do tego innych. Nie jestem rycerzem krucjat i nikogo nie przymuszę, ale zachęcam wszystkich, rówinież i siebie.

Nie chciałabyś, żeby ktoś cię traktował z pogardą, więc nie pisz o mnie rzeczy w stylu, że ja czarno-biało widzę rzeczywistość i temu podobne "prawdy" o mnie. Mi to sprawia przykrość, bo tak naprawdę mnie nie znasz i z jednego postu napewno nie uda ci się mnie poznać. Twoich przekonań ja nie nazywam bełkotem, bo choć cię nie znam, to jednak szanuję to, co myślisz.

Serdecznie pozdrawiam.

#4 kantata

kantata

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 787 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2008-06-25, godz. 12:51

Nie chciałabyś, żeby ktoś cię traktował z pogardą, więc nie pisz o mnie rzeczy w stylu, że ja czarno-biało widzę rzeczywistość i temu podobne "prawdy" o mnie. Mi to sprawia przykrość, bo tak naprawdę mnie nie znasz i z jednego postu napewno nie uda ci się mnie poznać. Twoich przekonań ja nie nazywam bełkotem, bo choć cię nie znam, to jednak szanuję to, co myślisz.


To nie było o Tobie. Jeżeli tak to odebrałeś, to przykro mi, bo to nieporozumienie.
Twoją wypowiedź przytoczyłam tylko jako przykład poglądu, że śJ potrzebują 'ratunku'. Jak sam napisałeś: nie znam Cię, więc nie mogę o Tobie pisać i komentować jak widzisz rzeczywistość, bo przecież tego nie wiem.
Reszta odnosiła się do tychże "nawiedzonych Prometeuszy" (a tacy też się zdarzają)

Nie wiem, czy byłaś kiedyś w sekcie - ja byłem. Jeśli nie byłaś, to proszę nie wypowiadaj się tak ostro na te tematy, ponieważ być może nie zdajesz sobie sprawy z tego, co piszesz, i dodatkowa możesz sprawić komuś przykrość.


Zdaję sobie sprawę z tego, co piszę ;)

Użytkownik kantata edytował ten post 2008-06-25, godz. 12:53


#5 kantata

kantata

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 787 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2008-06-25, godz. 14:16

ŚJ trzeba ratować, bo znam autentyczne przypadki, gdzie rozbijane są rodziny i szkalowane jest dobre imię ludzi, którzy stamtąd odchodzą. Znam byłego ŚJ, któremu wyznawca Strażnicy napluł na buty z powodu swojej pogardy. Przykłady można mnożyć.


Będę adwokatem diabła i Ci odpowiem, że to akurat nie są najlepsze przykłady, bo z kolei śJ lubują się w doświadczeniach, jak to oni byli prześladowani np. przez rodzinę, gdy porzucali katolicyzm (w swojej literaturze opisują przypadki, gdy zainteresowanym żony grożą rozwodem, gdy będą nadal studiować z śJ itp.). A jeżeli ktoś komuś pluje na buty, to świadczy to wyłącznie o jego kulturze osobistej.
Nie jestem obrońcą śJ, po prostu wydaje mi się, że to wszystko jest dużo bardziej skomplikowane.

#6 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2008-06-25, godz. 16:29

jako praktykujący katolik (a więc członek organizacji religijnej) pozwolę sobie wyrazić pogląd, że ŚJ nie powinno się proponować zmiany członkostwa, w stylu "zostaw ŚJ, zostań ...." i tu nazwa religii. Oni potrzebują przede wszystkim Chrystusa. Jeśli już po nawróceniu zwiążą się z jakąś zorganizowaną religią, okey. Ale celem powinien być Chrystus a nie religia jako organizacja.

#7 kochajacy_prawde

kochajacy_prawde

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 155 Postów

Napisano 2008-06-26, godz. 08:38

Sebastian, zupełnie się z Tobą zgadzam, zreszta napisalem o tym w swoim wczesniejszym poscie.

#8 Brie

Brie

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 416 Postów
  • Lokalizacja:Serlandia...:)

Napisano 2008-06-26, godz. 09:26

kochający_ prawdę

niektórzy uwielbiają posługiwać się innymi, jak marionetkami...nie tylko org

Wszystko też zależy, czemu ten teatrzyk ma służyć...

#9 yogiii

yogiii

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 536 Postów
  • Lokalizacja:Łódź

Napisano 2008-06-27, godz. 08:19

>> Czy świadków Jehowy trzeba "ratować"?

A teraz pytanie: ?Czy my damy się uratować przez Świadków Jehowy??. Na samą myśl przychodzi mi do głowy film ?Believer?, który ogólnie w pewnych momentach jest szokujący ale ostateczny przekaz filmu pozostawia w głowie pytanie. Młody skinhead który przez całe swoje życie walczy z Żydami stosując mocne argumenty staje pewnego dnia przed innymi rasistami i mówi: ?Wiecie co musimy zrobić? Musimy ich kochać?. Ostatnio byłem w swoim sklepiku i przy okazji była tam rodzina świadków Jehowy z którą raczej nigdy nie gadałem. Odszedłem od organizacji i oni o tym wiedzieli i już myślałem jakie będą mieli między sobą komentarze ? a tu co? Powiedzieli mi coś miłego, tak na szybko, to było takie ? bardzo prawdziwe i szczere że aż mnie zatkało. A ja jak zwykle, PEŁEN SUPER PRAWDY, KOCHAJĄCY PRAWDĘ i WALCZĄCY O PRAWDĘ cyniczny, pozbawiony już uczuć ale przecież walczący o prawdę, mający zawsze tyle do powiedzenia, mający naj naj naj zawsze super odpowiedź argument dla wszystkich i wszystko? byłem po prostu jak nic. I już piszę o tym na forum, bo na to mnie stać. Super prawda.
Moja dziewczyna bardzo się starała żebym przestał być taki zawsze srogi i więcej się uśmiechał. Zawsze miałem o sobie mniemanie ?obiektywnego, gotowego do potyczki na słowa? ? to była dla mnie prawda. I oczywiście że myślałem o sobie że ?jestem poza Matrixem?. Nic bardziej mylnego, jedynie co się dla mnie teraz liczy, to uśmiech, bycie prawdziwym ? prawdziwym w swoich uczuciach wobec innych ? uczę się tego jak dziecko. Szczerość, prostota, niewypominanie. Dopiero teraz dostrzegam że każdy człowiek jest inny. Dopiero teraz dostrzegam że w życiu słyszałem tyle haseł ?kochaj, szanuj dbaj? na które zawsze przytakiwałem najgłośniej? ale to wszystko była totalna bzdura. W życiu trzeba się zmienić i pracować nad sobą i myśleć o innych bo jak się myśli tylko o sobie i robi wszystko z myślą o sobie to człowiek naprawdę wiele traci. Po co każdy z nas ma sobie przypiąć nalepkę ?żyję poza matrixem? ? co to komu da?

Użytkownik yogiii edytował ten post 2008-06-27, godz. 08:26


#10 kantata

kantata

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 787 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2008-06-27, godz. 14:53

>> Czy świadków Jehowy trzeba "ratować"?
A teraz pytanie: ?Czy my damy się uratować przez Świadków Jehowy??.


No wiesz, część z nas to już się dała "uratować" Świadkom Jehowy i więcej się na to nie nabierze.


Dopiero teraz dostrzegam że w życiu słyszałem tyle haseł ?kochaj, szanuj dbaj? na które zawsze przytakiwałem najgłośniej? ale to wszystko była totalna bzdura. W życiu trzeba się zmienić i pracować nad sobą i myśleć o innych bo jak się myśli tylko o sobie i robi wszystko z myślą o sobie to człowiek naprawdę wiele traci. Po co każdy z nas ma sobie przypiąć nalepkę ?żyję poza matrixem? ? co to komu da?


Dobrze mieć otwarty umysł, ale nie na tyle, żeby rozsądek z niego wypłynął. Jakieś ramy, oznakowanie 'terenu' jest potrzebne.

#11 Terebint

Terebint

    Taoista

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 4710 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2008-06-27, godz. 14:57

No wiesz, część z nas to już się dała "uratować" Świadkom Jehowy i więcej się na to nie nabierze.

Bardzo fajnie napisane Kantata! :D :D :lol:

"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc


#12 yogiii

yogiii

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 536 Postów
  • Lokalizacja:Łódź

Napisano 2008-06-27, godz. 15:19

>> No wiesz, część z nas to już się dała "uratować" Świadkom Jehowy i więcej się na to nie nabierze.

Pisząc o uratowaniu nie mamy na myśli tego samego.

#13 Noc_spokojna

Noc_spokojna

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3033 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2008-06-27, godz. 15:24

Pisząc o uratowaniu nie mamy na myśli tego samego.

Nie??? :blink: <_<

#14 Agape

Agape

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 882 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2008-06-27, godz. 15:57

Czy jest ktos z ex-SJ kto czuje sie "uratowany", a jesli tak to przez kogo?
Ja nie czuje sie uratowana przez nikogo, sama zaczelam watpic i myslec niezaleznie, a pomogla mi w tym sama organizacja WTS swoimi absurdami i sposobem traktowania ludzi.
Prawdopodobnie wiekszosc ludzi odchodzacych "ratuje sie" sama w momencie kiedy zaczynaja myslec krytycznie. Takie forum jak to, rozmowy z odstepcami lub artykuly w necie moga tylko przyspieszyc ten proces.
Natomiast pomagac byloby dobrze tym, ktorzy czuja sie samotni, zagubieni zaraz po odejsciu, ktorzy czesto musza zbudowac swoje zycie na nowo.
Dołączona grafika

#15 Nilrem0

Nilrem0

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 454 Postów
  • Lokalizacja:KIELCE

Napisano 2008-06-27, godz. 17:09

1. Nigdy nie przyszło mi do głowy, żeby uwalniać śJ ze 'szpon' manipulującej nimi organizacji. Dla mnie są po prostu ciekawym zjawiskiem i na ich przykładzie można dowiedzieć się czegoś o naturze ludzkiej. Bardzo daleko mi do ratownika (zresztą uważam, że oni wcale tego nie potrzebują).

2. Każdy sam musi podjąć decyzję: ucieczka od czy do wolności?


Takie podejście, jakie się ma w danej chwili myśli...

1. Jakiś czas temu spotkałem się z sytuacją w której dziewczyna opisywała historię , a właściwie prosiła o pomoc w związki z jej młodszą siostrą. Tak w skrócie zostały bez rodziców, starsza siostra rzuciła szkołę żeby zarobić na siebie i utrzymanie młodszej, potem także na jej szkołę. Jak opisuje życie nie było lekkie ale jakoś się układało i miały siebie nawzajem - co było najważniejsze. W pewnym momencie młodsza siostra (już na studiach) zaczęła nawiązywać kontakt z ŚJ. Po jakimś czasie postanowiła rzucić szkołę i zostać ŚJ, poświęcając czas służbie Jehowie. Starsza siostra zmartwiła się i zaczęła szukać jakichś informacji o ŚJ... czego się dowiedziała to wiadomo. W każdym razie po kilku próbach rozmowy z młodszą siostrą, tamta postanowiła się wyprowadzić i nie utrzymywać z nią już więcej kontaktów - żadnych. Trochę przykre dla dziewczyny która poświęciła częściowo swoje życie dla ukochanej młodszej siostry.


2. Bez urazy ale pojęcie samodzielnego podjęcia decyzji w sytuacjach w których mówimy o stosowaniu psychomanipulacji wydaje mi się nieco nietrafione...
O podejmowaniu decyzji wogule jako takiej możnaby pozatym mówić tylko wtedy gdy dana osoba zna informację o danej sprawie od dwóch stron. Natomiast od informacji z drugiej strony szeregowy ŚJ trzyma się z dala (co jest efektem psychomanipulacji ). A przekazywanie mu takowych informacji przez osobę trzecią nazywamy już w tym temacie : tym "okropnym i brutalnym" RATOWANIEM.

________________________________________________________________________________
______________________________________________


Czy świadków Jehowy trzeba "ratować"?

Osobiście uważam że to pytanie samo w sobie zawiera już ładunek negatywnych emocji związanych z opisywaną czynnością. Słowa typu : trzeba , ratować. Same w sobie powodują bunt, bez względu na to co opisują. Jak ludzie reagują na takie słowa np.: Trzeba ? Jak to trzeba ? Nic nie trzeba. Co to jakiś obowiązek, przymus ? Ratować ? A co ja niby chory jestem. Nikt mnie nie musi ratować wszystko jest w porządku. Zobacz jaki jestem wesoły.

Druga sprawa zadziwia mnie jak ludzie naprzemiennie pochodzą do tych kwestii w dwóch diametralnie odmiennych postawach. Raz wypowiadając się o wszelkich przekrętach, oszustwach, manipulacjach CK, okłamywaniu ich członków, stosowaniu manipulacji itp. po to by za chwilę mówić że przecież wszystko jest w porządku, każdy może wierzyć w co chce, ich decyzja, przecież jeśli są zadowoleniu to jest gicik itp.


Odnośnie samego "ratowania" [heh ;)]
Osobiście uważam że nie ma najmniejszego sensu wykładać każdemu ŚJ działania psychomanipulacji, uległości człowieka wobec wpływu społecznego (grupowego), zarzucaniem ich tonami makulatury sprzecznych ze sobą nauk niewolnika, teologią katolicką, protestancką itp... jeśli nie ma się żadnej konkretnej przyczyny ani tym bardziej celu.
Ostatnio sobie nawet myślę że "prawda" czasami nie jest warta swojej ceny. Co z tego że dany ŚJ pozna przekręty WTS, zasady psychomanipulacji po czym w efekcie odejdzie od organizacji ... i będzie wolny ... Co z tego że będzie wolny skoro będzie wolny SAM. Cała rodzina, przyjaciele, znajomi ( i nie ma co się oszukiwać w zdecydowanej większości są to tylko ŚJ - org. już o to dba). Co mu da ta wolność ?? Wolność okupioną samotnością ? Nie raz zdarzyły się dziwne pytania na tym forum ludzi którzy przestawali wierzyć organizacji w stylu... I co mi zrobiliście ? I co dalej ? itp... ( mam nadzieję że każdy zrozumie o co mi chodzi ). Wszystko ma swoją cenę. Każdy to w końcu zrozumie, jednak czy warto ? Uważam że nie zawsze...
jednak czasami tak.


Jak już napisałem nie widzę sensu w zaczepianiu ŚJ na ulicy i wykładaniu im tego co wiem(y)...
Jednak gdy to oni nas zaczepiają.
Gdy zaczynają z nami rozmowę, studium.
Gdy mój przyjaciel poznaje ŚJ i zaczyna poznawać religię WTS'u.
Gdy jest to moja rodzina, znajomi. Po prostu przypadkowy człowiek, na którym mimo wszystko mi zależy.

Czy nie mam Prawa przedstawić mu swojej wiedzy na temat Tej Organizacji. Czy nie mam Prawa powiedzieć mu tego co wiem na temat technik psychomanipulacji jakimi się posługują sekty i jakie z nich zauważam w organizacji ? Na temat oszustw i krętactw o których się dowiedziałem na temat tej organizacji. Czy mogę przedstawić swój, lub znany mi inny niż WTS'owski pogląd na dane zagadnienie teologiczne ?
Czy nie mam prawa powiedzieć ŚJ że się myli ??

Czy gdy ŚJ głoszą w terenie, pukają do mieszkań, prowadzą studium - to jest to element ich religii, natomiast gdy Ja mówię to co ja wiem to jest to prześladowanie ?

Użytkownik Nilrem0 edytował ten post 2008-06-27, godz. 17:43

To w co wierzysz nie jest prawdą, jest tylko tym w co wierzysz a umysł pozwoli Ci tego doświadczyć. Zrobi wszystko aby to na czym się koncentrujesz, o czym ciągle myślisz stało się możliwe do doświadczenia.

#16 kantata

kantata

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 787 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2008-06-27, godz. 19:27

2. Bez urazy ale pojęcie samodzielnego podjęcia decyzji w sytuacjach w których mówimy o stosowaniu psychomanipulacji wydaje mi się nieco nietrafione...
O podejmowaniu decyzji wogule jako takiej możnaby pozatym mówić tylko wtedy gdy dana osoba zna informację o danej sprawie od dwóch stron. Natomiast od informacji z drugiej strony szeregowy ŚJ trzyma się z dala (co jest efektem psychomanipulacji ). A przekazywanie mu takowych informacji przez osobę trzecią nazywamy już w tym temacie : tym "okropnym i brutalnym" RATOWANIEM.*


* <_< gratuluję umiejętności czytania ze rozumieniem

Opisywanie metod działań śJ, demaskowanie niekonsekwencji ich nauk i obnażanie niewygodnych faktów o przeszłości jest wskazane (nie tylko dla samych śJ, którzy są na zakręcie i eksów, którzy chcą się upewnić, że podjęli właściwą decyzję, ale i dla ludzi nie mających nic wspólnego z organizacją, bo to dużo mówi o naturze człowieka i sposobie jego myślenia). Dlatego zamieszczanie faktów i doświadczeń na forach to wspaniała sprawa.


(słowo 'ratować' zawiera w sobie znaczenie, że ktoś jest w opresji i sam sobie nie da rady; robocza wersja 'ratowania': uwalnianie ludzi z WTS-u poprzez natychmiastowe podawanie im innych gotowych odpowiedzi na wszystkie pytania, automatyczne zastępowanie jednej wizji świata - drugą, wymiana dogmatów, żeby ani przez moment nie poczuli się niepewnie i nie zaczęli sami szukać; wychodzenie z założenia, że śJ są na zgubnej, godnej potępienia drodze i trzeba ich wyratować by zostali zbawieni)

A propos samodzielnego podejmowania decyzji. Nie da się zaprzeczyć manipulacjom śJ. Ludzie, do których świadkowie trafili w trudnym momencie ich życia, mają osłabione mechanizmy obrony, nie mówiąc już o tych, którzy urodzili się w 'prawdzie' (bywa, że tu do pewnego momentu nie ma miejsca na wybór).
Ale są ludzie, którzy potrzebują zakazów, nakazów, jasnej wizji świata i odpowiedzi na każde pytanie. To co dla jednego jest niewolą, dla innego może być (może i nieświadomym) oddaniem wolności w dobre ręce i tak niektórym jest wygodniej. Jak to się dzieje, że niektórzy wychowani w śJ odchodzą, są przez jakiś czas potłuczeni, a inni zostają i jest im dobrze? Czy to nie jest wybór? Skoro jest tylu odstępców, którym nikt w odejściu nie pomagał, forum nie czytali, to chyba znaczy, że da się wybrać. Nadchodzi moment, kiedy można podjąć decyzję (ale to fakt, nie na każdym etapie bytności w WTSie).



Druga sprawa zadziwia mnie jak ludzie naprzemiennie pochodzą do tych kwestii w dwóch diametralnie odmiennych postawach. Raz wypowiadając się o wszelkich przekrętach, oszustwach, manipulacjach CK, okłamywaniu ich członków, stosowaniu manipulacji itp. po to by za chwilę mówić że przecież wszystko jest w porządku, każdy może wierzyć w co chce, ich decyzja, przecież jeśli są zadowoleniu to jest gicik itp.


Jak wyżej: należy się wypowiadać o "przekrętach, oszustwach, manipulacjach Ck...", ale są ludzie, którym w śJ jest wygodnie i znając pewne fakty absolutnie nie przyjmują ich do świadomości (albo nie chcą ich znać) więc w ich przypadku "wszystko jest w porządku, każdy może wierzyć w co chce, ich decyzja, przecież jeśli są zadowoleniu to jest gicik" (serio, są tacy, którym jest dobrze w organizacji).


Odnośnie samego "ratowania" [heh wink.gif]
Osobiście uważam że nie ma najmniejszego sensu wykładać każdemu ŚJ działania psychomanipulacji, uległości człowieka wobec wpływu społecznego (grupowego), zarzucaniem ich tonami makulatury sprzecznych ze sobą nauk niewolnika, teologią katolicką, protestancką itp... jeśli nie ma się żadnej konkretnej przyczyny ani tym bardziej celu.
Ostatnio sobie nawet myślę że "prawda" czasami nie jest warta swojej ceny. Co z tego że dany ŚJ pozna przekręty WTS, zasady psychomanipulacji po czym w efekcie odejdzie od organizacji ... i będzie wolny ... Co z tego że będzie wolny skoro będzie wolny SAM. Cała rodzina, przyjaciele, znajomi ( i nie ma co się oszukiwać w zdecydowanej większości są to tylko ŚJ - org. już o to dba). Co mu da ta wolność ?? Wolność okupioną samotnością ? Nie raz zdarzyły się dziwne pytania na tym forum ludzi którzy przestawali wierzyć organizacji w stylu... I co mi zrobiliście ? I co dalej ? itp... ( mam nadzieję że każdy zrozumie o co mi chodzi ). Wszystko ma swoją cenę. Każdy to w końcu zrozumie, jednak czy warto ? Uważam że nie zawsze...
jednak czasami tak.


mniej więcej tak właśnie uważam, każdy sam sobie robi bilans zysków i strat

Czy nie mam Prawa przedstawić mu swojej wiedzy na temat Tej Organizacji. Czy nie mam Prawa powiedzieć mu tego co wiem na temat technik psychomanipulacji jakimi się posługują sekty i jakie z nich zauważam w organizacji ? Na temat oszustw i krętactw o których się dowiedziałem na temat tej organizacji. Czy mogę przedstawić swój, lub znany mi inny niż WTS'owski pogląd na dane zagadnienie teologiczne ?
Czy nie mam prawa powiedzieć ŚJ że się myli ??

Czy gdy ŚJ głoszą w terenie, pukają do mieszkań, prowadzą studium - to jest to element ich religii, natomiast gdy Ja mówię to co ja wiem to jest to prześladowanie ?


Pytania retoryczne...

Użytkownik kantata edytował ten post 2008-06-27, godz. 21:35


#17 Nilrem0

Nilrem0

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 454 Postów
  • Lokalizacja:KIELCE

Napisano 2008-06-27, godz. 22:36

... zauważ co napisałem na początku mojej wypowiedzi :
Takie podejście, jakie się ma w danej chwili myśli...

Ty o konkretnej sytuacji, a ja wręcz odwrotnie ;)

Jak już Ci napisałem... nie był to post skierowany w twoją stronę. Ale odpowiedź na pytanie zawarte w temacie i niektórych postawach którym się takie przymusowe ratowanie zarzuca.

Opisywanie metod działań śJ, demaskowanie niekonsekwencji ich nauk i obnażanie niewygodnych faktów o przeszłości ...

A propos samodzielnego podejmowania decyzji. Nie da się zaprzeczyć manipulacjom śJ...

Jak wyżej: należy się wypowiadać o "przekrętach, oszustwach, manipulacjach Ck...


No właśnie sęk w tym że nie dla każdego to jest takie oczywiste, a nawet wręcz przeciwnie ;)

Jak wyżej: należy się wypowiadać o "przekrętach, oszustwach, manipulacjach Ck...", ale są ludzie, którym w śJ jest wygodnie i znając pewne fakty absolutnie nie przyjmują ich do świadomości (albo nie chcą ich znać) więc w ich przypadku "wszystko jest w porządku, każdy może wierzyć w co chce, ich decyzja, przecież jeśli są zadowoleniu to jest gicik" (serio, są tacy, którym jest dobrze w organizacji).

Jasne że niektórym jest dobrze. Problem jest jednak w tym że nierzadko zdarza się że ci co mówili w organizacji że jest im świetnie po odejściu twierdzą że wcale tak nie było, ale .... no i manipulacja daje o sobie znać.

Pytania retoryczne...

Niekoniecznie retoryczne. Ja uważam że mam do tego pełne prawo.

Użytkownik Nilrem0 edytował ten post 2008-06-27, godz. 22:48

To w co wierzysz nie jest prawdą, jest tylko tym w co wierzysz a umysł pozwoli Ci tego doświadczyć. Zrobi wszystko aby to na czym się koncentrujesz, o czym ciągle myślisz stało się możliwe do doświadczenia.

#18 Adelfos

Adelfos

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2574 Postów
  • Gadu-Gadu:8433368
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Nietutejszy

Napisano 2008-06-29, godz. 09:43

Postawa prometejska nie ma (a przynajmniej nie powinna mieć) nic wspólnego z religijnym bełkotem. Chodzi o dobro ogółu, a przynajmniej powinno...

Użytkownik Adelfos edytował ten post 2008-06-29, godz. 09:44

Dołączona grafika

#19 kochajacy_prawde

kochajacy_prawde

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 155 Postów

Napisano 2008-09-02, godz. 11:26

Postawa prometejska nie ma (a przynajmniej nie powinna mieć) nic wspólnego z religijnym bełkotem


Tu się z Tobą w zupełności zgadzam, Adelfosie.

#20 liza

liza

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 515 Postów

Napisano 2008-09-02, godz. 11:59

Będę adwokatem diabła i Ci odpowiem, że to akurat nie są najlepsze przykłady, bo z kolei śJ lubują się w doświadczeniach, jak to oni byli prześladowani np. przez rodzinę, gdy porzucali katolicyzm (w swojej literaturze opisują przypadki, gdy zainteresowanym żony grożą rozwodem, gdy będą nadal studiować z śJ itp.). A jeżeli ktoś komuś pluje na buty, to świadczy to wyłącznie o jego kulturze osobistej.
Nie jestem obrońcą śJ, po prostu wydaje mi się, że to wszystko jest dużo bardziej skomplikowane.



Zgadzam sie z ta wypowiedzia calkowicie!!! Ratowac SJ z czego ??? Kazdy sam dobiera sobie wiare jaka chce, ktora zapewnia mu jego indywidualne potrzeby! Ja przez dlugi czas uwazalam SJ za ofiary!!! Ofiary czego!!! Przeciez nie mozemy nazwac ludzi ktorzy zrzeszaja sie w ilosci kilku milionow za ofiary!! Taki dokonali wybor przeciez nikt ich nie zmuszal, nie mowie tutaj o ludziach juz wychowanych w tej wierze! Cos te miliony ludzi jednak laczy a Straznica wypelnia ich potrzeby emocjonalne, intelektualne, zapewnia im jakis wzorzec postepowania. Teraz mozna sie zapytac czy to jest negatywne??? Jezeli Ci ludzie sa z tym szczesliwi, to chyba nie nalezy im tego zabierac! Jezeli nie to sami odchodza bo ten sposob widzenia swiata i wiary im nie odpowiada i dyskusja skonczona! Teraz mozna zastanowic sie nad inna kwestia, ze ludzie ktorzy znalezli"Prawde" w tej organizacji sa gotowi porzucic swoje rodziny itp.Coz zrobic takiemu delikwentowi ktory przeklada prawdy SJ nad spokojem w swojej rodzinie i wierzy ,ze znalazl lepsza u SJ, sa sprawy ktorymi czlowiek chodzby najmadrzejszy nie da rady, madrzy ludzie twierdza, ze tego typu organizacje istnieja bo takie jest zapotrzbowanie ludzi ktorzy je tworza!!!!




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych