Dudu, on 2008-08-15 01:07, said:
matt:
"Ateizm. Nie wierzą, że istnieje. Czujesz różnicę?"
Nie sądziłem, że ta bądź co bądź, prosta ironia zostanie przez Ciebie skomentowana. 
Hmm, nie znam Cię, odnoszę się do tego co napisałeś. Jeżeli to była ironia to bardzo głęboko ukryta.
Dudu, on 2008-08-15 01:07, said:
matt:
"Jak już koledzy napisali: Dowodzi się istnienia czegoś a nie nieistnienia."
Jak dobrze , żeś mnie w tym względzie oświecił! 
Z Twojego poprzedniego posta wynikało że takie oświecenie jest Ci potrzebne

. Nie tylko ja tak zresztą zrozumiałem. BTW: Po co chciałeś dowodu na nieistnienie ode mnie, skoro wiedziałeś że to żądanie bez sensu?
Dudu, on 2008-08-15 01:07, said:
matt:
" Więc jak opiniujesz moje zdanie jest dla mnie kompletnie bez znaczenia. "
O, i pewnie dlatego mi odpowiadasz. 
Odpowiadam Ci, bo lubię dobrą, ostrą kłótnię

Dudu, on 2008-08-15 01:07, said:
matt:
"Ponadto, co inni zauważyli - jedna prawda to może być tylko w nauce."
Miałeś na myśli chyba "jedyną" prawdę, która może być, to znaleźć można tylko w nauce.
Jest to dość osobliwa i kulawa teza. Bo czym jest nauka a czym jest "prawda"...? Czy nauka jako taka nie zajmuje się szukaniem konkretnych odpowiedzi na nurtujące ludzkość pytania. Czy nie jest narzędziem, sposobem weryfikacji wreszcie drogą prowadzącą do jakiegoś tam celu. Zgodzisz się chyba ze mną , że w wielu przypadkach okazuje się ona być niewystarczająca i bezradna. Mało tego, często te "pewne" i naukowo potwierdzone odpowiedzi, których udziela, po późniejszej weryfikacji okazuję się błędne a nierzadko nieprawdziwe. Bezkrytyczne podejście do możliwości nauki , że tak powiem na "wiarę", owocuje właśnie takimi nieracjonalnymi zdaniami typu: "jedna prawda to może być tylko w nauce".
Zgadzam się, że nauka jest często bezradna, że się myliła i zwodziła na manowce. Ale zawsze iteracyjnie przybliża nas do lepszego rozumienia świata. (Nie chcę pisać "prawdy", bo w tym wątku używałem tego w innym kontekście.) Religia czy wiara tego nie zapewnią. Najkrótsze, obrazkowe podejście nauki i wiary do poznawania świata pokazuje ten
rysunek
Dudu, on 2008-08-15 01:07, said:
Uważam, że Nauka, gdy wyjrzy za ostatni pagórek poznania, na jaki będzie w stanie się wznieść spojrzy w Oblicze Boga.
No nieźle, bardziej wierzysz w możliwości nauki niż ja... Ja zaś uważam, że kiedy nauka dotrze do odległych pagórków poznania, to o bogach nikt nie będzie już pamiętał.
Dudu, on 2008-08-15 01:07, said:
ateizm entuzjastyczny, który jest antytezą psychozy ateizmu traumatycznego.
Nie mów, że sam wymyśliłeś to zdanie

Dudu, on 2008-08-15 01:07, said:
Ateistów przyznam szczerze jest mi żal.
Ale dlaczego? Ci ludzie są naprawdę szcześliwi, pewnie nawet szczęśliwsi niż wierzący. Nie prowadzą wojen religijnych, nie zabijają w imię bogów, nie zmuszają/nakłaniają nikogo do swoich wyobrażeń, nie narzucają się chodząc po domach z książkami i czasopismami. Nie wlatują samolotami w wieżowce, nie wysadzają autobusów z cywilami i nie blokują drogi w Boże Ciało

Dudu, on 2008-08-15 01:07, said:
[Pozwoliłem sobie wyciąć, żeby nie rozwlekać. Ale przeczytałem
]
I jak się Ciebie teraz zapytam: jak się ma złożoność drewnianego ołówka do złożoności Wszechświata, w którym żyjemy i, którego jesteśmy częścią to co mi odpowiesz?
Odpowiem Ci: Ślepy zegarmistrz.
Dudu, on 2008-08-15 01:07, said:
I drugiego, że tak to określę - "głupiego z natury" psychiatrę. Bo w rzeczowy i przejrzysty sposób obala absurd stwierdzenia pacjenta , że ołówek i w ogóle wszystkie ołówki świata, wzięły się z niczego ,i nie są przez nikogo zrobione. Z jego argumentacją zdrowy na umyśle człowiek nie będzie polemizować. Psychiatra jednoznacznie objaśnia związek "przyczynowo-skutkowy człowiek - ołówek". Chyba się z tym zgodzisz. Natomiast lekarz nie wierzy w żadnego Stwórcę, czemu daje wyraz wyznaniem w postaci zdania, które napisał na kartce.
Co do tego wniosku: nie będę z nim polemizował. Nie będę, bo to absurdalna przypowiastka z absurdalnym wnioskami.
Ale nawiążę do niej: dlaczego uważasz, że świat jest podobny do ołówka?
Dudu, on 2008-08-15 15:35, said:
Dość ciekawie o o Bogu i swojej wierze w niego mówił Albert Einstein:
"Jesteśmy w sytuacji małego dziecka wchodzącego do olbrzymiej biblioteki wypełnionej książkami w wielu językach. Dziecko wie, iż ktoś musiał napisać te książki. Ale nie wie jak. Nie rozumie ono języków, w których książki te zostały napisane. Dziecko niewyraźnie dostrzega tajemniczy porządek w układzie ksiąg, ale nie wie co to jest. Taki, wydaje mi się, jest stosunek nawet najbardziej inteligentnej istoty ludzkiej do Boga."
"Moja religia polega na pokornym podziwie tego nieograniczonego wyższego ducha, który objawia się w drobnych szczegółach jakie jesteśmy w stanie dostrzec naszymi wątłymi i słabymi umysłami. To głęboko emocjonalne przekonanie o obecności wyższej rozumnej mocy, która jest objawiona w niepojętym wszechświecie, kształtuje moje wyobrażenie Boga."
"Im bardziej zgłębiam naukę, tym bardziej wierzę w Boga."
Nie wiem skąd te cytaty, ale coś mało wiarygodne.
Einstein w cytatach za
Bóg urojony:
To oczywiście kłamstwo, co czytałaś o mojej religijności; kłamstwo, które jest raz po raz powtarzane. Nie wierzę w osobowego Boga i zawsze otwarcie się do tego przyznawałem. Gdybym jednak musiał znaleźć w sobie coś, co miałoby aspekt religijny, to byłaby bezgraniczna fascynacja strukturą świata, jaką ukazuje nam naukaKoncepcja osobowego Boga jest mi zupełnie obca i uważam ją wręcz za naiwną
"[Świadkowie Jehowy] starają się postępować z ludźmi tak, jak chcieliby, żeby z nimi postępowano (Mateusza 7:12) ("Świadkowie Jehowy w XX wieku", s. 21)