Wywołać zastanowienie świadka jest - faktycznie - bardzo trudno. Myślę, że dla każdego będzie to coś innego, sprawny rozmówca przy drzwiach, artykuł w gazecie, jeden z nich, czyli np. mówca na zgromadzeniu lub starszu bredzący jakieś głupoty ... Jak by nie było, jeśli się to już uda, to później żadne pokarmy duchowe ani pogadanki starszych nie pomagają.
Najlepiej widaćto po osobach które przestają chodzić na zebrania, nabierają dystansu do tego co się tam mówi i dzieje i po pewnym czasie widzą różnicę. Dlatego WTS kładzie na nie taki nacisk.
Mój znajomy zwątpił i dał sobie przemówić do rozsądku po tym jak poszedł do pracy, korporacja ludzi młodych, energicznych, wykształconych i na poziomie. Z rodzinami, jedni agnostycy inni praktykujący katolicy. Każdy z nadrzędnymi wartościami, bez alkoholików, zboczeńców, pracoholików i narkomanów. Normalni ludzie.
To mu pokazało, że to co piszą w strażnicy i klepią na zebraniach nie jest takie jednoznaczne. Wcześniej wychowany w rodzinie świadków, głosił w szkole, na studiach przestrzegany przed złym towarzystwem nie kolegował się z nikim bliżej i takie tam. Po znajomości dostał robotę i wszystko zaczęło się zmieniać
Użytkownik Padre Antonio edytował ten post 2008-11-03, godz. 14:10
"Jeśli dojdziesz ostatecznie do tego, że nie ma Boga, zachętą do cnoty i odwagi niech będzie dla ciebie radość i przyjemność, jaką dawało ci samo myślenie, i miłość innych, którą ci ono zapewni" Thomas Jefferson