nowa religia z nową lepszą prawdą czy nowa niewola?
#1
Napisano 2008-11-03, godz. 00:23
Co o tym sądzicie? Jak sobie radzicie bez kajdanów nakazów i zakazów?
#2
Napisano 2008-11-04, godz. 09:58
Jednak jak juz sie czlowiek pozbiera i zacznie czuc sie pewnie bez organizacji, mysle ze wtedy trudniej jest zwerbowac osobe z tego typu przejsciami. Chociaz podobno czlowiek to jedyne zwierze ktore nie uczy sie na bledach, wydaje mi sie ze eksy raczej stronia od religii. Chyba ze ktos faktycznie ma taki charakter i potrzebuje bata nad soba, dziwne ze ktos taki wogole opuscil WTS, no chyba ze z powodow czysto doktrynalnych.
Użytkownik Agape edytował ten post 2008-11-04, godz. 09:59
#3
Napisano 2008-11-04, godz. 14:15
#4
Napisano 2008-11-04, godz. 16:12
Nie wykluczam natomiast udziału w organizacjach niereligijnych. Po prostu muszę się czymś zająć i zmienić całkowicie sposób myślenia. W moim wieku jest to niełatwe zadanie, ale muszę poukładać sobie swoje życie od nowa.
#5
Napisano 2008-11-04, godz. 18:21
Ideałem dla mnie byłaby taka grupa dyskusyjno-demokratyczna..... ale poniewaz w rzeczywistości to niemozliwe, uważam, że liczy się to co mamy w sercu. Każdy powinien odnaleźć SWOJĄ WĄSKĄ ŚCIEŻKĘ DO BOGA i kierując się swoim czuciem i sercem oraz umysłem nią podążać.
#6
Napisano 2008-11-04, godz. 23:10
Może dlatego krótko po powrocie do Kościoła Kat. mogłem sobie pozwolić na daleko idące utożsamienie się z Radiem Maryja a obecnie na duży dystans do tej rozgłośni. Może wtedy moja psychika potrzebowała czegoś "prawie-sekciarskiego" a teraz czegoś bardziej normalnego. Może... Dzisiaj, owszem, przyjąłbym zaproszenie do Radia z torunia, jednakże nie podzielam wielu propagowanych przez nie poglądów...
#7
Napisano 2008-11-05, godz. 10:35
Tak wiec wiara w Boga owszem tak, gdzies , za jakiś czas- religia napewno Nie! Nigdy-za mocno powiedziane, bo mówia ze tylko krowa nie zmienia zdania, ale w kazdym razie napewno NIE dla religiii na bardzo, bardzo długo.
Religia jest źródłem wielkiego zła, nawet ktos z uzytkowników tego forumma tu w stopce cytat, mniej wiecej takiej treści ze to ze żli ludzie zle czynia to normalne, tak samo dobrzy czynia dobrze- to też normalne, ale zeby dobrzy ludzie zaczeli źle czynic, to jest w stanie sprawic tylko RELIGIA
Choć to oczym mówi Sebastian jest powszechne, to uporczywe poszukiwanie kolejnego bata, z deszczu pod rynne, ale to chyba normalne - ucieczka przed samodzielnym myśleniem i podejmowaniem decyzji- zwłaszcza gdy sie tego nigdy nie robiło. I wszystko było podane na WTS-owskiej tracy. to trudne, to mozę przerażać.... trzeba sie czegoś chwycic . I wtedy nie wschłuje sie w siebie, tylko chwyta co sie nawinie.A tak jak sie nawinęli swiadkowie jehowy, tak samo nawiną sie inni krwiopijcy emocjonalno-religijnii... z deszczu pod rynne..
To chyba jakas niedojrzałosc osobowosci. To podobne do zachowania kobiety która musi miec faceta tylko dlatego zeby był, nie ważne jaki, byle był. I zazwyczaj własnie taki jest - byle jaki- bo gdyby odważyła sie pobyć sama, wsłuchac w siebie, czego chce, czego potrzebuje, ile moze dostac, ile moze komus dac, miałby szanse na stworzenie dojrzałego zwiazku i odnalezienia sie w nim, A tak- jeden odchodzi, za chwile musi byc nastepny bo trzeba na kims wisiec i czegos sie chwycic.... ta psychologia jest strasznie skomplikowana i trudna, ale jakos to tak działa....a ludzie niby nie małpy, ale odruch chwytny mamy wykształcony ... no i tak sie chwytamy.... czesto byle czego i byle kogo...
Użytkownik Abriella edytował ten post 2008-11-05, godz. 10:36
#8
Napisano 2008-11-09, godz. 16:43
Kościół Rzymskokatolicki co prawda wymaga, ale nie zmusza nikogo do przestrzegania zasad. W Organizacji jest inaczej bo tam się wymaga posłuszeństwa i trzeba być posłusznym bo jak nie to out. Tak więc chyba na razie będę "wolnym strzelcem" i będę obserwował co się dzieje, może czasami pójdę do kościoła, czasami może na zebranie, czasami może na jakieś spotkanie w innym wyznaniu. Być może stosowny odpoczynek od wszelkiej religii dobrze mi zrobi, co nie znaczy że wyrzekam się Boga. W Boga cały czas wierzę i będę wierzył. Nie jestem "święty" ale mam nadzieję, że uda mi się uzyskać u Boga przebaczenie grzechów i zyskać Jego łaskę. Podkreślam, u Boga, nie u starszych zboru czy księdza.
Użytkownik ble edytował ten post 2008-11-09, godz. 16:44
#9
Napisano 2009-09-09, godz. 16:42
Jestem przeszczęśliwa, że to koszmarne doświadczenie dało mi mocnego kopa do tego, by robić to, co uważam za słuszne, by postepować według własnych zasad. Wybrałam z dotychczasowych doświadczeń życiowych te zasady, które są według mnie pomocne i "dobre" i na nich opieram swój system wartości. Nie robię już nic więcej dla żadnej organizacji, ludzi, guru ani jakiegokolwiek wyimaginowanego boga. Czuję się wolna, a staram się być wolna jeszcze bardziej!
Użytkownik byłaM edytował ten post 2009-09-09, godz. 16:43
#10
Napisano 2009-10-19, godz. 18:30
po odejsciu mialam po dziurki w nosie "Boga"i wszystkiego co z nim zwiazane...
minal jakis czas ,,zaczelam sie modlic...i wracac do wartosci bliskich memu sercu...z przeszlosci...lat przedjehowickich...ale tylko sama dla siebie...nie chodze do zadnego Kosciola...o nie przepraszam ogladam je chetnie jako zabytki...wszystkie mniejsze ugrupowania religijne typu Mormoni Babtysci itp...napawaja mnie obrzydzeniem juz za to ze...sa mala spolecznoscia co mi sie nieodlacznie kojarzy ze SJ i zwyczami u nich panujacymi...to oczywiscie nie ich wina tylko moja ..pod tym wzgledem troche zwichrowana psychika, ktora podpowiada mi, zeby od takich grup trzymac sie z daleka bo mozna wpasc w podobne bagno jak u SJ.
co do SJ wracajacych na lono innych religii po odejsciu...przylaczam sie do zdania autora tematu, ze to wpadania w kolejne sieci...mysle kazdy byly SJ potrzebuje troche czasu aby nabrac dystansu do tematu zwanego religia...i nie powinien sie o razu rzucac na glebokie wody...
lepiej zajac sie innym pozytectnymi zajeciami;)
#11
Napisano 2010-01-14, godz. 14:55
Osobiście nie zamierzam na ten moment przyłączać się do żadnej grupy religijnej. Każda forma wyznaniowa to niewola - mniejsza lub większa ale niewola.
Przytoczyłem na wstępie pojęcie wiary jako takiej z uwagi iż nikt tak naprawdę nie ma prawa oceniać naszych przekonań ani tego czy ktoś po wyjściu z WTS przyłączył się gdzieś czy też pozostał tzw wolnomyślicielem.
#12
Napisano 2010-01-14, godz. 21:33
Zdziwiłabym się gdbybyś już zamierzał się przyłączać do jakiejś religii. Po opuszczeniu wyznania śJ stajemy się ostrożniejsi i "dmuchamy na zimno". Nie chcemy być zwiedzeni po raz drugi, nie chcemy poddać się jakiejkolwiek niewoli. Pragniemy wolności i niezależności. To zupełnie naturalne i rozsądne pragnienia. To równiez wynik naszej głębokiej duchowo-emocjonalnej rany zadanej przez Organizację. Potrzeba sporo czasu na poukładanie naszej religijności lub odkrycia na nowo potrzeby bycia z innymi wierzącymi.
Osobiście nie zamierzam na ten moment przyłączać się do żadnej grupy religijnej.
Od około 2 lat mam kontakt w miarę regularny (jeśli spotykanie się przeciętnie raz w miesiącu można nazwać regularnością) ze społecznoscią wierzących chrześcijan, ale nie jestem do końca pewna czy już jestem gotowa stać się członkiem tego zgromadzenia. Religijność nigdy nie byłą moją najmocniejszą stroną duchowego życia i chyba nie za wiele w tej dziedzinie się zmieni. Nie lubię też długoterminowych zobowiązań i boję się kolejnych "wyznaniowych" pomyłek. Więc na razie stagnacja i pozorna bierność.
#13
Napisano 2010-09-06, godz. 03:24
Użytkownik romeo edytował ten post 2010-09-06, godz. 03:42
#14
Napisano 2010-09-26, godz. 15:09
i co za tym idzie rozczarowany jakąś formacją religijną.
Głównie były to instytucje świeckie, gdzie społecznie
starałem się zrealizować parę pożytecznych idei a tu
funkcjonują klarowne zasady - robisz co potrafisz i na ile
cię stać, całkowicie dobrowolnie -
Dlatego przyznam szczerze że jestem przerażony czytając Wasze
relacje i tym, jak Organizacja może zabić w człeku wiarę i
miłość do Boga? w osobach przecież tak wyjątkowo oddanych
w przeszłości temu Bogu, gdyż poświęcających mu niemal każdą
godzinę swego życia, kosztem osobistych ambicji, młodości
czy rodziny...
To forum zamroziło we mnie skutecznie zapał i ciekawość
(aktualnie mam studium) do tej jakże niewinnie przedstawiającej
się Organizacji chrześcijańskiej...
Użytkownik oskar edytował ten post 2010-09-26, godz. 18:03
#15
Napisano 2010-09-26, godz. 21:37
Widzę odstępców i wstręt mnie ogarnia, bo mowy Twojej nie strzegą. Psalm 119:158 B.T.
#16
Napisano 2010-09-26, godz. 21:41
(...)niewiele mające wspólnego z rzeczywistością(...)
powiedz tym wszystkim ludziom wprost: nie przeżyliscie niczego złego, wszystko to jest waszym urojeniem. nikt was nigdy nie skrzywdził, wymyślacie bajki.
#17
Napisano 2010-10-24, godz. 19:21
Nie tędy droga do przekonywania.
Po prostu - miejsce wymiany poglądów w sposób bardziej lub mniej culturalny...
Ale - zawsze warto.
pozdrawiam
woks
#18
Napisano 2010-10-24, godz. 19:55
To prawda. TO TYLKO MATRIX Taki rzeczywistyTo co czytasz na tym forum to w większości subiektywne emocje ex świadków, niewiele mające wspólnego z rzeczywistością. Po prostu inna propaganda.
#19
Napisano 2010-10-24, godz. 20:23
Nie po to wywalczyłem wolnośc - a walczyłem jak lew - aby znowu wchodzic w to upodlenie i usidlenie.Czuję teraz - wiadomo,że to jeszcze nie to - swobodę i słyszę swoje racjonalne myśli,które wcześniej były z tłamszone i zamknięte w szczelnej strażnicowej kasie pancernej gdzie klucz mieli CK.
Wolnośc ponad wszystko i nie potrafiłbym życ ponownie bez wolności,bo wolałbym oddac życie za ... Wolnośc - tak kocham tą wolnośc.
Użytkownik caius edytował ten post 2010-10-24, godz. 20:24
VIS ET HONOR ... ET AMOR
//http://www.youtube.com/watch?v=2eMq307PT74&feature=related
#20
Napisano 2010-10-24, godz. 21:37
co to tak naprawdę znaczy?
Takie wręcz podstawowe pojęcie... gdzieś głęboko w nas...coś o co walczymy...a tak naprawdę....
co zrobić by nie był to tylko slogan - usprawiedliwiający - nicnierobienie ...
Ciekaw jestem Waszych przemyśleń
woks
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych