Skocz do zawartości


Zdjęcie

nowa religia z nową lepszą prawdą czy nowa niewola?


  • Please log in to reply
41 replies to this topic

#1 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2008-11-03, godz. 00:23

Czytałem sobie wczoraj świadectwo pewnego ex-a który znalazł nową społeczność z rygorystycznymi zasadami i jest zadowolony. Nie chcę krytykować wyborów innej osoby. Zastanawiam się jednak, ilu z nas, ex-ów potrzebuje bata nad głową i nowej niewoli? Ilu z nas porzuca sektę ŚJ na rzecz innych tak samo albo i bardziej zrytych sekt?

Co o tym sądzicie? Jak sobie radzicie bez kajdanów nakazów i zakazów?

#2 Agape

Agape

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 882 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2008-11-04, godz. 09:58

Zaraz po wyjsciu z sekty sporo osob wpada w toksyczne zwiazki z osobami, substancjami lub organizacjami, zwlaszcza kiedy musza sie z tym borykac samotnie.
Jednak jak juz sie czlowiek pozbiera i zacznie czuc sie pewnie bez organizacji, mysle ze wtedy trudniej jest zwerbowac osobe z tego typu przejsciami. Chociaz podobno czlowiek to jedyne zwierze ktore nie uczy sie na bledach, wydaje mi sie ze eksy raczej stronia od religii. Chyba ze ktos faktycznie ma taki charakter i potrzebuje bata nad soba, dziwne ze ktos taki wogole opuscil WTS, no chyba ze z powodow czysto doktrynalnych.

Użytkownik Agape edytował ten post 2008-11-04, godz. 09:59

Dołączona grafika

#3 pojawiamsieiznikam

pojawiamsieiznikam

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 264 Postów

Napisano 2008-11-04, godz. 14:15

Ja odszedlem od SJ i formalnie nie przylaczylem sie do zadnego kosciola, ale odwiedzam rozne koscioly i w niczym mi to nie przeszkadza. Uwazam ze jestem wolny. Przynaleznosc do jakiegos kosciola to tylko formalmosc, wazniejsze jest to co jest w sercu.

#4 szperacz

szperacz
  • Gadu-Gadu:12358377
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Wrocław

Napisano 2008-11-04, godz. 16:12

Zrobiłem podobnie jak pojawiamsieiznikam. Żadnej religii, żadnych obrzędów, żadnych księży więcej. Prawdopodobnie we wszystkich religiach chodzi o to samo, ale nie będę tego sprawdzał.
Nie wykluczam natomiast udziału w organizacjach niereligijnych. Po prostu muszę się czymś zająć i zmienić całkowicie sposób myślenia. W moim wieku jest to niełatwe zadanie, ale muszę poukładać sobie swoje życie od nowa.

#5 qwerty

qwerty

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2138 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2008-11-04, godz. 18:21

takze mówię NIE dla zorganizowanej grupy religijnej w której nie roszcząca sobie prawa do nieomylnosci czyli omylna garstka będzie mówić wszystkim w co i jak maja wierzyć.
Ideałem dla mnie byłaby taka grupa dyskusyjno-demokratyczna..... ale poniewaz w rzeczywistości to niemozliwe, uważam, że liczy się to co mamy w sercu. Każdy powinien odnaleźć SWOJĄ WĄSKĄ ŚCIEŻKĘ DO BOGA i kierując się swoim czuciem i sercem oraz umysłem nią podążać.
nie potrafiłam uwierzyć.......

#6 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2008-11-04, godz. 23:10

ja związałem się z kościołem katolickim, który jak wiadomo ma różne nurty od konserwatywnych po liberalne.

Może dlatego krótko po powrocie do Kościoła Kat. mogłem sobie pozwolić na daleko idące utożsamienie się z Radiem Maryja a obecnie na duży dystans do tej rozgłośni. Może wtedy moja psychika potrzebowała czegoś "prawie-sekciarskiego" a teraz czegoś bardziej normalnego. Może... Dzisiaj, owszem, przyjąłbym zaproszenie do Radia z torunia, jednakże nie podzielam wielu propagowanych przez nie poglądów...

#7 Abriella

Abriella

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 427 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Polska

Napisano 2008-11-05, godz. 10:35

Ja również mówię zdecydowanie NIE- jakiejkolwiek formie religii. Wiara w Boga ... owszem, choc pewnie kiedyś, jakoś teraz chyba nie mam do tego serca, nie lezy mi, mam dosc, jestem zmeczona. Przez 25 lat wierzylam w Boga i odbija mi sie teraz czkawka, nastepne 25 moze potrzebuje odpoczac, a potem sie zobaczy...
Tak wiec wiara w Boga owszem tak, gdzies , za jakiś czas- religia napewno Nie! Nigdy-za mocno powiedziane, bo mówia ze tylko krowa nie zmienia zdania, ale w kazdym razie napewno NIE dla religiii na bardzo, bardzo długo.
Religia jest źródłem wielkiego zła, nawet ktos z uzytkowników tego forumma tu w stopce cytat, mniej wiecej takiej treści ze to ze żli ludzie zle czynia to normalne, tak samo dobrzy czynia dobrze- to też normalne, ale zeby dobrzy ludzie zaczeli źle czynic, to jest w stanie sprawic tylko RELIGIA :angry: :angry:
Choć to oczym mówi Sebastian jest powszechne, to uporczywe poszukiwanie kolejnego bata, z deszczu pod rynne, ale to chyba normalne - ucieczka przed samodzielnym myśleniem i podejmowaniem decyzji- zwłaszcza gdy sie tego nigdy nie robiło. I wszystko było podane na WTS-owskiej tracy. to trudne, to mozę przerażać.... trzeba sie czegoś chwycic . I wtedy nie wschłuje sie w siebie, tylko chwyta co sie nawinie.A tak jak sie nawinęli swiadkowie jehowy, tak samo nawiną sie inni krwiopijcy emocjonalno-religijnii... z deszczu pod rynne..
To chyba jakas niedojrzałosc osobowosci. To podobne do zachowania kobiety która musi miec faceta tylko dlatego zeby był, nie ważne jaki, byle był. I zazwyczaj własnie taki jest - byle jaki- bo gdyby odważyła sie pobyć sama, wsłuchac w siebie, czego chce, czego potrzebuje, ile moze dostac, ile moze komus dac, miałby szanse na stworzenie dojrzałego zwiazku i odnalezienia sie w nim, A tak- jeden odchodzi, za chwile musi byc nastepny bo trzeba na kims wisiec i czegos sie chwycic.... ta psychologia jest strasznie skomplikowana i trudna, ale jakos to tak działa....a ludzie niby nie małpy, ale odruch chwytny mamy wykształcony ... no i tak sie chwytamy.... czesto byle czego i byle kogo... ;)

Użytkownik Abriella edytował ten post 2008-11-05, godz. 10:36


#8 ble

ble

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1026 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2008-11-09, godz. 16:43

Gdy zostanę wykluczony (a będzie to pewnie już niebawem) to i tak nie wrócę do Kościoła Rzymskokatolickiego. Przynajmniej na razie. Zgadzam się z wypowiedzią, że każdy musi sam osobiście znaleźć swoją wąską ścieżkę do Boga. Tej drogi nie załatwią nam starsi swoim gadaniem, datki na działalność, ilość godzin spędzonych w służbie, pieniądze na tacę czy regularne chodzenie do kościoła. Moim zdaniem każdy człowiek będzie odpowiadał przed Bogiem i to nie z powodu religii jaką wyznaje, ale odpowie za swoje osobiste postępowanie. Każda religia ma moim zdaniem coś za paznokciami, ale najgorsze jest wymyślanie czegoś, czego nie ma w Biblii oraz faryzejskie trzymanie się wyłącznie litery prawa bez brania pod uwagę innych szczegółów oraz miłości. Ohydą jest też wtrącanie się religii do intymnych spraw małżeństw. Jezus dał nam wzór i to na nim mamy się wzorować a nie na jakiś ludziach czy zasadach których nie ma w Biblii.

Kościół Rzymskokatolicki co prawda wymaga, ale nie zmusza nikogo do przestrzegania zasad. W Organizacji jest inaczej bo tam się wymaga posłuszeństwa i trzeba być posłusznym bo jak nie to out. Tak więc chyba na razie będę "wolnym strzelcem" i będę obserwował co się dzieje, może czasami pójdę do kościoła, czasami może na zebranie, czasami może na jakieś spotkanie w innym wyznaniu. Być może stosowny odpoczynek od wszelkiej religii dobrze mi zrobi, co nie znaczy że wyrzekam się Boga. W Boga cały czas wierzę i będę wierzył. Nie jestem "święty" ale mam nadzieję, że uda mi się uzyskać u Boga przebaczenie grzechów i zyskać Jego łaskę. Podkreślam, u Boga, nie u starszych zboru czy księdza.

Użytkownik ble edytował ten post 2008-11-09, godz. 16:44


#9 byłaM

byłaM

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 158 Postów
  • Lokalizacja:W-awa

Napisano 2009-09-09, godz. 16:42

Z moim obserwacji wynika, że wielu wpada. Nie dziwi mnie to.
Jestem przeszczęśliwa, że to koszmarne doświadczenie dało mi mocnego kopa do tego, by robić to, co uważam za słuszne, by postepować według własnych zasad. Wybrałam z dotychczasowych doświadczeń życiowych te zasady, które są według mnie pomocne i "dobre" i na nich opieram swój system wartości. Nie robię już nic więcej dla żadnej organizacji, ludzi, guru ani jakiegokolwiek wyimaginowanego boga. Czuję się wolna, a staram się być wolna jeszcze bardziej!:rolleyes:

Użytkownik byłaM edytował ten post 2009-09-09, godz. 16:43

"Twierdzenie, że wierzący czuje się szczęśliwszy od niewierzącego, nie znaczy nic więcej jak to, że pijany jest szczęśliwszy od trzeźwego."

#10 Mikimaus

Mikimaus

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 19 Postów

Napisano 2009-10-19, godz. 18:30

tak jak wiekszosc moim przedmowcow jestem bezreligiowcem;)
po odejsciu mialam po dziurki w nosie "Boga"i wszystkiego co z nim zwiazane...
minal jakis czas ,,zaczelam sie modlic...i wracac do wartosci bliskich memu sercu...z przeszlosci...lat przedjehowickich...ale tylko sama dla siebie...nie chodze do zadnego Kosciola...o nie przepraszam ogladam je chetnie jako zabytki...wszystkie mniejsze ugrupowania religijne typu Mormoni Babtysci itp...napawaja mnie obrzydzeniem juz za to ze...sa mala spolecznoscia co mi sie nieodlacznie kojarzy ze SJ i zwyczami u nich panujacymi...to oczywiscie nie ich wina tylko moja ..pod tym wzgledem troche zwichrowana psychika, ktora podpowiada mi, zeby od takich grup trzymac sie z daleka bo mozna wpasc w podobne bagno jak u SJ.

co do SJ wracajacych na lono innych religii po odejsciu...przylaczam sie do zdania autora tematu, ze to wpadania w kolejne sieci...mysle kazdy byly SJ potrzebuje troche czasu aby nabrac dystansu do tematu zwanego religia...i nie powinien sie o razu rzucac na glebokie wody...

lepiej zajac sie innym pozytectnymi zajeciami;)

#11 paradise1874

paradise1874

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 236 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Poznań

Napisano 2010-01-14, godz. 14:55

Uważam że każdy człowiek naturalnie ma wszczepione wewnętrzne zasady postępowania. Każdy ma zdolność rozumowego podejścia do życia. Natomiast wiara jako taka w mowie potocznej oznacza przekonanie o czymś, stanowisko, pogląd, w danym momencie (przy obecnym stanie wiedzy naukowej) nie znajdujące jednoznacznego potwierdzenia w rzeczywistości. W religioznawstwie polega przede wszystkim na przyjęciu istnienia czegoś bez żadnego dowodu wiarygodnie potwierdzającego ten fakt.
Osobiście nie zamierzam na ten moment przyłączać się do żadnej grupy religijnej. Każda forma wyznaniowa to niewola - mniejsza lub większa ale niewola.
Przytoczyłem na wstępie pojęcie wiary jako takiej z uwagi iż nikt tak naprawdę nie ma prawa oceniać naszych przekonań ani tego czy ktoś po wyjściu z WTS przyłączył się gdzieś czy też pozostał tzw wolnomyślicielem.

#12 Ida

Ida

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 715 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2010-01-14, godz. 21:33


Osobiście nie zamierzam na ten moment przyłączać się do żadnej grupy religijnej.

Zdziwiłabym się gdbybyś już zamierzał się przyłączać do jakiejś religii. Po opuszczeniu wyznania śJ stajemy się ostrożniejsi i "dmuchamy na zimno". Nie chcemy być zwiedzeni po raz drugi, nie chcemy poddać się jakiejkolwiek niewoli. Pragniemy wolności i niezależności. To zupełnie naturalne i rozsądne pragnienia. To równiez wynik naszej głębokiej duchowo-emocjonalnej rany zadanej przez Organizację. Potrzeba sporo czasu na poukładanie naszej religijności lub odkrycia na nowo potrzeby bycia z innymi wierzącymi.

Od około 2 lat mam kontakt w miarę regularny (jeśli spotykanie się przeciętnie raz w miesiącu można nazwać regularnością) ze społecznoscią wierzących chrześcijan, ale nie jestem do końca pewna czy już jestem gotowa stać się członkiem tego zgromadzenia. Religijność nigdy nie byłą moją najmocniejszą stroną duchowego życia i chyba nie za wiele w tej dziedzinie się zmieni. Nie lubię też długoterminowych zobowiązań i boję się kolejnych "wyznaniowych" pomyłek. Więc na razie stagnacja i pozorna bierność.
"Ten, kto wyrusza na poszukiwanie Boga ... może przebiec wiele ścieżek. Zgłębić wiele religii, wstąpić do wielu sekt, ale w ten sposób nie spotka Boga. Ponieważ Bóg jest tutaj, teraz, obok nas." P.Coelho

#13 romeo

romeo

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 354 Postów

Napisano 2010-09-06, godz. 03:24

Co się tyczy mojej osoby , po opuszczeniu szeregów śJ , nie mam zamiaru być uzależniony od żadnej sekty . Znam paru byłych śJ , żaden z nich na dłużej nie związał się z inną religią . Ja osobiście lubię porozmawiać na temat Boga , zgłębiać zagadnienia Biblijne . Uważam , że obecny styl życia jaki prowadzę jest bardzo dobry i mi odpowiada . :)

Użytkownik romeo edytował ten post 2010-09-06, godz. 03:42


#14 oskar

oskar

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 738 Postów

Napisano 2010-09-26, godz. 15:09

Nie mam takich doświadczeń, gdyż nie byłem aż tak uzależniony
i co za tym idzie rozczarowany jakąś formacją religijną.
Głównie były to instytucje świeckie, gdzie społecznie
starałem się zrealizować parę pożytecznych idei a tu
funkcjonują klarowne zasady - robisz co potrafisz i na ile
cię stać, całkowicie dobrowolnie -

Dlatego przyznam szczerze że jestem przerażony czytając Wasze
relacje i tym, jak Organizacja może zabić w człeku wiarę i
miłość do Boga? w osobach przecież tak wyjątkowo oddanych
w przeszłości temu Bogu, gdyż poświęcających mu niemal każdą
godzinę swego życia, kosztem osobistych ambicji, młodości
czy rodziny...

To forum zamroziło we mnie skutecznie zapał i ciekawość
(aktualnie mam studium) do tej jakże niewinnie przedstawiającej
się Organizacji chrześcijańskiej...

Użytkownik oskar edytował ten post 2010-09-26, godz. 18:03


#15 P.K.Dick

P.K.Dick

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1296 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:space1999

Napisano 2010-09-26, godz. 21:37

To co czytasz na tym forum to w większości subiektywne emocje ex świadków, niewiele mające wspólnego z rzeczywistością. Po prostu inna propaganda.I tak ma być: masz się trwale zniechęcić do ŚJ na 100 tyś sposobów.

Widzę odstępców i wstręt mnie ogarnia, bo mowy Twojej nie strzegą. Psalm 119:158 B.T.



#16 rhundz

rhundz

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1074 Postów
  • Gadu-Gadu:4898177
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Pasłęk / Gdańsk

Napisano 2010-09-26, godz. 21:41

(...)niewiele mające wspólnego z rzeczywistością(...)

:lol: :lol: :lol: :lol: :lol:
powiedz tym wszystkim ludziom wprost: nie przeżyliscie niczego złego, wszystko to jest waszym urojeniem. nikt was nigdy nie skrzywdził, wymyślacie bajki.

#17 woks

woks

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 127 Postów
  • Lokalizacja:West Yorkshire

Napisano 2010-10-24, godz. 19:21

Ja myślę że jeśli ktoś chce się 'zniechęcić' to takie forum i 'świadectwa' - niewiele zmienią. A większości tych - już przekonanych - za... tylko utwierdzą.
Nie tędy droga do przekonywania.
Po prostu - miejsce wymiany poglądów w sposób bardziej lub mniej culturalny... ;)
Ale - zawsze warto.

pozdrawiam

woks
"W nadziei radośni, w ucisku cierpliwi, w modlitwie wytrwali" Rz. 12:12

#18 qwerty

qwerty

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2138 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2010-10-24, godz. 19:55

To co czytasz na tym forum to w większości subiektywne emocje ex świadków, niewiele mające wspólnego z rzeczywistością. Po prostu inna propaganda.

To prawda. TO TYLKO MATRIX :) Taki rzeczywisty :)
nie potrafiłam uwierzyć.......

#19 caius

caius

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 888 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2010-10-24, godz. 20:23

Około 15 lat niewoli w tym10 lat prania mózgu,5 lat psychomanipulacji,to nie jest 15 lat z niewolenia,tj. razy dwa czyli 30 lat niewoli w WTS-ie (de facto 15 ;):D,bo zniewolenie liczy się podwójnie ).


Nie po to wywalczyłem wolnośc - a walczyłem jak lew :) - aby znowu wchodzic w to upodlenie i usidlenie.Czuję teraz - wiadomo,że to jeszcze nie to ;) - swobodę i słyszę swoje racjonalne myśli,które wcześniej były z tłamszone i zamknięte w szczelnej strażnicowej kasie pancernej gdzie klucz mieli CK. :(


Wolnośc ponad wszystko i nie potrafiłbym życ ponownie bez wolności,bo wolałbym oddac życie za ... Wolnośc - tak kocham tą wolnośc. :)

Użytkownik caius edytował ten post 2010-10-24, godz. 20:24

"Przez świat idę w szlachetnych celach,ale gubię kompas życia i nie wiem dokąd zmierzam,będąc w matni ... sensualnej" - caius


VIS ET HONOR ... ET AMOR


//http://www.youtube.com/watch?v=2eMq307PT74&feature=related

#20 woks

woks

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 127 Postów
  • Lokalizacja:West Yorkshire

Napisano 2010-10-24, godz. 21:37

no właśnie....Wolność...
co to tak naprawdę znaczy?
Takie wręcz podstawowe pojęcie... gdzieś głęboko w nas...coś o co walczymy...a tak naprawdę....
co zrobić by nie był to tylko slogan - usprawiedliwiający - nicnierobienie ...
Ciekaw jestem Waszych przemyśleń

woks
"W nadziei radośni, w ucisku cierpliwi, w modlitwie wytrwali" Rz. 12:12




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych