

Napisano 2006-02-22, godz. 14:54
Napisano 2006-02-23, godz. 01:14
Napisano 2006-02-23, godz. 12:04
Napisano 2006-02-23, godz. 12:10
Napisano 2006-02-23, godz. 12:23
Trafiles jak kula w plot. Opisany nadzorca jest emerytem.sądzę, że bracia starsi z Twojego zboru nie pobierają emerytur z ZUS ani KRUS, ale zarabiają na życie, prowadząc działalność gospodarczą.
Napisano 2006-02-23, godz. 12:43
Napisano 2006-02-23, godz. 12:52
Napisano 2006-02-23, godz. 13:42
Napisano 2006-02-23, godz. 14:39
Napisano 2006-02-23, godz. 15:02
Napisano 2006-02-23, godz. 15:30
Przemiła Kaniu.Jak czytam wasze posty to zastanawiam sie ,ze ci starsi to bardzo opieszali byli w waszych zborach .U mnie nic dokładnie nie wiedzą a juz mnie straszyli wykluczeniem i zrobili by to bardzo szybko bo mogłabym skazić zbór który jest czysty wprost to powiedzieli , kampanie jaką podjeli była natychmiastowa mąż mój który nie chciał im pomóc i stanął po mojej stronie zostal natychmiast pozbawiony wygłaszania punktów w szkole mikrofon i takie tam W moim mieście gorliwość braci starszych jest wzorcowa i niewolnik napewno sie cieszy.
Napisano 2006-02-23, godz. 19:08
Napisano 2006-02-24, godz. 20:55
Napisano 2006-02-24, godz. 21:21
Napisano 2006-02-25, godz. 10:23
Napisano 2006-02-25, godz. 11:47
"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc
Napisano 2006-02-25, godz. 13:14
Napisano 2006-02-25, godz. 13:36
Dzięki za wsparcie.Nie poddam się.miejmy nadzieję,że nasze szeregi będą się powiększać bo przecież oni już mają coraz mniej do zaoferowania,Ja to się bardzo cieszę,że przez 16 lat nikogo nie "przyprowadziłam "do organizacji,a tak bardzo czasami się starałam.Może uda się kogoś z tamtąd wyrwać,tu będę się jeszcze bardziej starała.Ty rób to samo,wszyscy to róbmy.żaden "normalny" świadek nie zajrzy na nasze strony,więc tu trzeba zmienić strategię i coś wymyśleć,"a nasza nagroda obfita będzie w niebie"POZDRAWIAM SERDECZNIEWitaj Sally. Ja stałem się odstępcą, będąc "urodzonym w prawdzie". Nie było łatwo, ale opłaciło się. Znam ten ból, gdy wszyscy mają cię za trędowatego, nawet ludzie, którzy wydawali się przyjaźni. Ja najbardziej nie mogłem ścierpieć postawy osób, którym, będąc SJ, sam pomagałem w różnych sytuacjach (mentalnie, duchowo, finansowo). To wszystko stało się nieważne, bo nagle odważyłem się myśleć samodzielnie. Ale nic to, po pewnym czasie splunąłem na nich, bo stwierdziłem, że nie są godnie tego, aby się nimi przejmować.
Początkowo miałem przeciwko sobie całą rodzinę. Jednak z biegiem lat tak szczęśliwie się wszystko ułożyło, że i oni stopniowo poodłączali się od organizacji. Zupełnie jak w filmie z happy endem. Niestety, o pewnych sprawach się nie zapomina i trzeba z nimi trwać dożywotnio. Jednak cierpliwość, upór i samozaparcie procentują.
Życzę Ci wytrwałości na właściwej drodze życia, bez piętna Brooklynu, i pozdrawiam serdecznie.
Napisano 2006-02-25, godz. 13:42
Miło mi was poznać,jakiś czas śledzę to fprum no i odważyłam się zabrać głos,a w moim wieku[sic!]to nie lada wyczyn.POZDRAWIAM wszystkich i zapraszam do ciekawych ,jak zawsze wypowiedzi.Serdecznie cię witam Sally11 na naszym forum!
Cieszę się, że odnalazłaś to forum i że zdecydowałaś się podzielić z nami swoimi odczuciami i wrażeniam.
pzdr.
Napisano 2006-02-25, godz. 18:24
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych