Skocz do zawartości


Zdjęcie

Katolicy się boją?


  • Please log in to reply
51 replies to this topic

#1 Amico

Amico

    Site Admin

  • Członkowie
  • PipPipPipPipPipPip
  • 1 Postów

Napisano 2008-11-30, godz. 08:18

Zastanawiam się nad tym jak to jest, że katolicy /jest tak u mnie/ boja się z Wami rozmawiać o Bogu.
Kiedy chodzicie niczym Apostołowie i stukacie od drzwi do drzwi nikt Wam nie otwiera,a ja wciąż pragnę rozmawiać dochodzić prawdy...

#2 wwwiola

wwwiola

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 138 Postów
  • Płeć:Not Telling
  • Lokalizacja:Sosnowiec

Napisano 2008-11-30, godz. 10:15

Zastanawiam się nad tym jak to jest, że katolicy /jest tak u mnie/ boja się z Wami rozmawiać o Bogu.


Nie jestem pewna, czy podłożem niechęci do rozmów naprawdę jest lęk, ja obstawiałabym raczej poczucie bezsensu. Trudno rozmawia się z betonem.
nasza wolność ma bowiem moc dokonywania wyborów nieodwracalnych

#3 szperacz

szperacz
  • Gadu-Gadu:12358377
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Wrocław

Napisano 2008-11-30, godz. 10:24

Zastanawiam się nad tym jak to jest, że katolicy /jest tak u mnie/ boja się z Wami rozmawiać o Bogu.
Kiedy chodzicie niczym Apostołowie i stukacie od drzwi do drzwi nikt Wam nie otwiera,a ja wciąż pragnę rozmawiać dochodzić prawdy...


Witaj na forum!

Co prawda, nie jestem już ŚJ, ale mogę odpowiedzieć na Twoje wątpliowści.

Odpowiedź jest bardzo prosta. Większość ludzi nie zna Biblii, więc nie ma żadnych argumentów. Boją się ośmieszenia. Chociaż nawet sam papież zachęca do czytania Biblii - mało kto go słucha.
Druga przyczyna to demonizowanie umiejętności ŚJ. Ludzie przekazują sobie gminną wieść, że po rozmowie ze ŚJ można zostać zapisanym. Strach powoduje, że nie otwierają drzwi.
Trzecia przyczyna to durne plotki, które wymyślają o ŚJ głównie katolicy (np. mieszanie krwi). Sam słyszałem różne głupoty z ust księży.

I jeszcze jedna uwaga. Jeśli szukasz prawdy, to rozmawiaj z różnymi ludźmi, nie tylko ze ŚJ. Sam przeczytaj i przeanalizuj Biblię. Nie zrażaj się tym, że jest trudna. Czytaj wiele opracowań, także krytycznych. Jeśli tego nie zrobisz - będziesz znał jedynie półprawdę albo g...-prawdę. Wspaniałym źródłem informacji jest dziś internet. Warto do niego zaglądać, aby nie dać się ogłupiać.

Użytkownik szperacz edytował ten post 2008-11-30, godz. 10:29


#4 ewa.lipka

ewa.lipka

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 144 Postów
  • Lokalizacja:Anglia

Napisano 2008-11-30, godz. 11:01

Witaj Amico.
Zgadzam się z wypowiedzią Szperacza i jeszcze może dodam, że niektóre wersety trzeba czytać kilka, a nawet kilkadziesiąt razy, żeby móc je zrozumieć.
Jednak i wtedy gdy będziesz czytał i czytał też możesz nigdy tego po Bożemu nie zrozumieć, jeśli nie będziesz prosić Boga o zrozumienie,
bo ono (to zrozumienie) pochodzi tylko od Niego - Boga.
Przerażająca prawda, ale tak jest.
Nie załamuj się, jeśli tylko chcesz znać prawdę trwaj w modlitwie.

Jeszcze jedno, to co wyczytasz w Piśmie Świętym, może być często zupełnie czym innym niż Cię uczono, jednak, nie odstępuj od Pisma Świętego Tam jest prawda.
Szukajcie a znajdziecie. - Powiedział Jezus.
Iść za Jezusem, to badać samego siebie jakiego jestem ducha.
Pozdrawiam Ewa

#5 haael

haael

    Inkwizytor

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1863 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2008-11-30, godz. 11:07

Ja się nie boję rozmawiać ze Świadkami, ale oni coś boją się rozmawiać ze mną :). Jak widzą, że co nieco wiem o ich doktrynie, to uciekają. Ale jak chcecie porozmawiać, to zapraszam :).

niektóre wersety trzeba czytać kilka, a nawet kilkadziesiąt razy, żeby móc je zrozumieć

Biblii nie czyta się wersetami.

#6 Fakirek

Fakirek

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 181 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Kraków

Napisano 2008-11-30, godz. 11:19

Zastanawiam się nad tym jak to jest, że katolicy /jest tak u mnie/ boja się z Wami rozmawiać o Bogu.
Kiedy chodzicie niczym Apostołowie i stukacie od drzwi do drzwi nikt Wam nie otwiera,a ja wciąż pragnę rozmawiać dochodzić prawdy...


Moim skromnym zdaniem przeważająca ilość katolików nie ze strachu nie otwiera drzwi, ale z prostego faktu, że to, co maja Świadkowie Jehowy do powiedzenia ma głęboko w tej części ciała, gdzie plecy tracą swą szlachetną nazwę. I nie ma to nic wspólnego z lękiem - bo żeby był lęk potrzebna jest świadomość, że coś zagraża.

Większość znanych mi katolików świadomość ma zaś taką, że SJ to "nie wierzą w Matkę Boską", "nie uznają Papieża" i w ten prosty sposób łatkę"kociarzy" przypinają różnym denominacjom protestanckim - bo kto by się w tym połapał ;).

Poza tym przeciętny katolik nie zna dogmatów wiary swojego Kościoła. Nie wierzycie - zróbcie sondę wśród znajomych - ja zrobiłem, robił też Newsweek chyba ;).
Zapytajcie czy wierzą w transsubstncjację - faktyczną przemianę wina i chleba w ciało i krew, także nie pozostaje już chleb i wino, a jedynie ich przypadłości
Zapytajcie jak rozumieją unię hipostatyczna w Chrystusie - większość moich znajomych katolików okazuje sie być monofizytami ;). Co to znaczy "wierzyć w Matkę Boską"? - Theotokos. Na czym opiera się dogmat o nieomylności Papieża i jak tę nieomylność rozumieją. Zapytajcie o rozumienie Trójcy?
Moja własna sonda wykazała, że znam prawie samych katolików-heretyków. Oczywiście nie posługiwałem się tą teologiczną nomenklturą.

Większość uważa, że "starych drzew się nie przesadza". Ci tolerancyjni twierdzą, że "każdy powinien mieć swoją religie i się jej trzymać". :) Zawsze obchodzili Boże Narodzenie i Wielkanoc, tutaj ktoś im przychodzi i mówi, że to złe...

Tutaj nie ma żadnego lęku, obaw, walki o przekonania czy bycie kierowanym przez Szatana. To zwyczajna obojętność. Świadkowie Jehowy są dla ludzi jedną z wielu osobliwości tego świata, a zwykle jednak traktowani są jako akwizytorzy - zresztą bardzo sobie na to określenie zasłużyli.

#7 malinowa7

malinowa7

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 438 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2008-11-30, godz. 13:14

Zastanawiam się nad tym jak to jest, że katolicy /jest tak u mnie/ boja się z Wami rozmawiać o Bogu.
Kiedy chodzicie niczym Apostołowie i stukacie od drzwi do drzwi nikt Wam nie otwiera,a ja wciąż pragnę rozmawiać dochodzić prawdy...


Pewnie dlatego, że większość przekonała się już, że ze ŚJ się nie rozmawia, nie "dochodzi do prawdy". Można co najwyżej posłuchać ich monologu i wziąć "gazetki" ;)

#8 ewa.lipka

ewa.lipka

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 144 Postów
  • Lokalizacja:Anglia

Napisano 2008-11-30, godz. 14:53

Ja się nie boję rozmawiać ze Świadkami, ale oni coś boją się rozmawiać ze mną :). Jak widzą, że co nieco wiem o ich doktrynie, to uciekają. Ale jak chcecie porozmawiać, to zapraszam :).


Biblii nie czyta się wersetami.


- - - Mam nadzieję, że nie zaszuflatkowałeś/łaś mnie pod "ŚJ"?
Nie, nie jestem nim, a może bym i chciała być prawdziwym Bożym świadkiem,
ale nie pod nazwą Organizacji, tylko prawdziwości Bożego gwarantu, że świadczę o Bogu.
Narazie wskazuję tylko na różne Biblijne nauki, które stanowią jedną olbrzymią całość.

Dokładnie przeczytaj przesłanie jakie napisałam, a nie wyrwałeś/łaś z kontekstu.
- - - Tak też czytasz Pismo Święte?
Chyba raczej nie, bo Twoje przesłanie tego postu wskazuje na to, że je prawidłowo czytasz.
Iść za Jezusem, to badać samego siebie jakiego jestem ducha.
Pozdrawiam Ewa

#9 szperacz

szperacz
  • Gadu-Gadu:12358377
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Wrocław

Napisano 2008-11-30, godz. 15:09

I nie ma to nic wspólnego z lękiem - bo żeby był lęk potrzebna jest świadomość, że coś zagraża.

Zawsze obchodzili Boże Narodzenie i Wielkanoc, tutaj ktoś im przychodzi i mówi, że to złe...

Tutaj nie ma żadnego lęku, obaw, walki o przekonania czy bycie kierowanym przez Szatana. To zwyczajna obojętność.


Spróbuj przeczytać jeszcze raz to, co sam napisałeś. Środkowe zdanie jest zaprzeczeniem dwóch pozostałych. To jest właśnie ten lęk przed utratą tradycji, bezpieczeństwa, rodziny...
A już z pewnością nie jest to "zwyczajna obojętność", gdyż wtedy nie reagowaliby zamykaniem drzwi. Ileż to razy słyszałem, gdy po odejściu od drzwi rozpoczynała się za nimi dyskusja o ŚJ. To też nie świadczy o obojętności. Te wrzaski na klatkach, wymachiwanie pięściami, przekleństwa, to nie jest obojętność. To strach, rodzący agresję. Strach przed zmianą.

Użytkownik szperacz edytował ten post 2008-11-30, godz. 15:19


#10 hi fi

hi fi

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 932 Postów

Napisano 2008-11-30, godz. 16:04

Spróbuj przeczytać jeszcze raz to, co sam napisałeś. Środkowe zdanie jest zaprzeczeniem dwóch pozostałych. To jest właśnie ten lęk przed utratą tradycji, bezpieczeństwa, rodziny...
A już z pewnością nie jest to "zwyczajna obojętność", gdyż wtedy nie reagowaliby zamykaniem drzwi. Ileż to razy słyszałem, gdy po odejściu od drzwi rozpoczynała się za nimi dyskusja o ŚJ. To też nie świadczy o obojętności. Te wrzaski na klatkach, wymachiwanie pięściami, przekleństwa, to nie jest obojętność. To strach, rodzący agresję. Strach przed zmianą.


Nie wszyscy na klatkach wrzeszczą, wymachują pięściami, rzucają przekleństwa. Robią tylko ci, którym brak dobrego wychowania, ogłady, kultury. Nie wiemy zresztą czy to wrzeszczą katolicy czy inni. Człowiek kulturalny jeżeli nie chce rozmawiać, podziękuje.
Wracając dzisiaj z kościoła, kupiłem najnowszy numer "Sekty i Fakty", a w nim był mój artykuł na temat paruzji ilustrowany skanami (zobacz na mojej stronie). Z klatki schodowej właśnie wychodzili Świadkowie Jehowy, więc podszedłem i pokazałem. A oni po prostu uciekli. Pytam, czego się wystraszyli? Własnych publikacji?

Tu jest artykuł.

Użytkownik hi fi edytował ten post 2008-11-30, godz. 16:12


#11 Fakirek

Fakirek

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 181 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Kraków

Napisano 2008-11-30, godz. 16:12

Spróbuj przeczytać jeszcze raz to, co sam napisałeś. Środkowe zdanie jest zaprzeczeniem dwóch pozostałych. To jest właśnie ten lęk przed utratą tradycji, bezpieczeństwa, rodziny...
A już z pewnością nie jest to "zwyczajna obojętność", gdyż wtedy nie reagowaliby zamykaniem drzwi. Ileż to razy słyszałem, gdy po odejściu od drzwi rozpoczynała się za nimi dyskusja o ŚJ. To też nie świadczy o obojętności. Te wrzaski na klatkach, wymachiwanie pięściami, przekleństwa, to nie jest obojętność. To strach, rodzący agresję. Strach przed zmianą.


Nie Szperaczu, moim zdaniem nie masz racji. Jednak ja nigdy nie byłem Świadkiem Jehowy i nie chodziłem od domu do domu. Mogę więc się mylić. Dalej utrzymuję, że większość katolików nie boi się tylko ma to w d... :) Czasem przychodzą SJ, czasem akwizytor, czasem cyganka - ot tyle. Lęk będzie towarzyszył tylko tym, którzy już skłonili się ku refleksji czy czasem ci jehowici nie mają racji... Reszcie jest to absolutnie obojętne. Ci co reagują tak jak opisujesz to zwyczajne chamy, ale kiedyś byłem agentem ubezpieczeniowym i spotykało mnie to samo :) Czyżby ludzie się bali, że chcę im uświadomić , że cos im zagraża ? :P

Oczywiście obawa przed utratą poczucia bezpieczeństwa, przed zmienianiem zdania każdemu towarzyszy. Zresztą napisałem o tym wczoraj tutaj http://watchtower.or...s...st&p=107044 Chodzi mi tylko o to, żeby nie przesadzać z tym, że katolicy nie rozmawiają bo boją się - jakby podskórnie czuli, że może SJ mają racji. Takie przedstawienie sprawy to pozostałość propagandy, która ma przedstawić katolików jako ludzi twardego karku, którzy nie chcą przyjąć "prawdy"

Użytkownik Fakirek edytował ten post 2008-11-30, godz. 16:17


#12 ewa.lipka

ewa.lipka

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 144 Postów
  • Lokalizacja:Anglia

Napisano 2008-11-30, godz. 16:44

Nie można uogulniać, jeden się boi, inny ma to w d...
Ja znam przykład z własnej rodziny. Moja siostra cioteczna kiedyś wzięła takową gazetkę chciała sprawdzić co tam napisali.
Gdy zobaczyła to jej najbliższa rodzina zabrali jej Strażnicę i powiedzieli, że ma tego nigdy nie czytać.

Tak samo reagują teraz ŚJ, boją się o utratę łączności, tylko z kim?
>>> "Nic nie może nas odłączyć od miłości Bożej (...) <<< , chyba to znacie?

Ja nawet oglądam filmy ateistyczne podważające moją wiarę.
Przyznam, że nawet jest to ciekawa lektóra, trzeba bardzo intensywnie myśleć.
Iść za Jezusem, to badać samego siebie jakiego jestem ducha.
Pozdrawiam Ewa

#13 szperacz

szperacz
  • Gadu-Gadu:12358377
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Wrocław

Napisano 2008-11-30, godz. 17:01

Chodzi mi tylko o to, żeby nie przesadzać z tym, że katolicy nie rozmawiają bo boją się - jakby podskórnie czuli, że może SJ mają racji. Takie przedstawienie sprawy to pozostałość propagandy, która ma przedstawić katolików jako ludzi twardego karku, którzy nie chcą przyjąć "prawdy"


A zauważyłeś, że ja wspomniałem o strachu jako o jednej z wielu przyczyn? Nie będę się upierał, że to jest główna przyczyna.
Myślę, że nasze wypowiedzi się po prostu uzupełniają. Ja napisałem o kilku przyczynach, Ty dodałeś jeszcze kilka i chyba nie ma się o co spierać. Z pewnością reakcja na coś nowego to zjawisko złożone.

#14 ewa

ewa

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2111 Postów

Napisano 2008-12-01, godz. 22:02

A zauważyłeś, że ja wspomniałem o strachu jako o jednej z wielu przyczyn? Nie będę się upierał, że to jest główna przyczyna.
Myślę, że nasze wypowiedzi się po prostu uzupełniają. Ja napisałem o kilku przyczynach, Ty dodałeś jeszcze kilka i chyba nie ma się o co spierać. Z pewnością reakcja na coś nowego to zjawisko złożone.


Mi też się tak wydaje. Jedni boją się zmian, a inni mają to głęboko w d ... ;) Być może są jeszcze inne przyczyny.

#15 pojawiamsieiznikam

pojawiamsieiznikam

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 264 Postów

Napisano 2008-12-01, godz. 22:04

Chyba jest jeszcze jedna przyczyna. Kiedy ludzie ogladaja telewizor, czytaja gazete, albo spia i nagle puka nieznajomy to dla nich wazniejsze jest to co przedchwila robili - nikt nie lubi kiedy ktos zakłóca "spokoj". To tak troche z lenistwa...

#16 ewa.lipka

ewa.lipka

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 144 Postów
  • Lokalizacja:Anglia

Napisano 2008-12-02, godz. 12:04

Chyba jest jeszcze jedna przyczyna. Kiedy ludzie ogladaja telewizor, czytaja gazete, albo spia i nagle puka nieznajomy to dla nich wazniejsze jest to co przedchwila robili - nikt nie lubi kiedy ktos zakłóca "spokoj". To tak troche z lenistwa...

Tak też się z tym zgodzę, bo ja też miałam takie sytuacje, gdy nie byliśmy umówieni, i nie chciało mi się z nimi rozmawiać jak przyszli, bo byłam zajęta czym innym.
Jednak jak mogłam, to rzucała wszystko i rozmawiałam, bo wierzę i staram się tak czynić w to co mówił Jezus:
>>> Chce ktoś iść z tobą kilometr idź z nim dwa <<<
Ja dopowiem: chce ktoś z tobą rozmawiać godzinę, rozmawiaj dwie (chociaż o to już było ciężko, bo godzinka minęła.......)
:) :angry:
Iść za Jezusem, to badać samego siebie jakiego jestem ducha.
Pozdrawiam Ewa

#17 cara

cara

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1049 Postów
  • Lokalizacja:Wrocław

Napisano 2008-12-02, godz. 19:08

Katoliczką nie jestem, ale muszę przyznać, nie otwieram świadkom tak samo, jak nie otwieram nikomu, kto się nie zapowiadał. Mieszkam w obcym dla siebie miejscu i zwyczajnie nie mam ochoty na destrukcję planu dnia. Np. "moi" świadkowie przychodzili zawsze, gdy kroiłam warzywa na gulasz. I co tu zrobić z obiadem, kiedy się szykuje co najmniej pół godziny w drzwiach? (gdybym miała większy pokój, zaprosiłabym do środka... ale nie mam)

W domu rodzinnym otwierano świadkom drzwi, ale nie rozmawiano z nimi. Tylko wzięcie strażnic i do widzenia.

U babci, na wsi, gdy przyjeżdżali świadkowie, wszystkie dzieci miały obowiązek wrócić do domu, zamykano wszystkie drzwi i udawano, że nikogo nie ma w domu. To samo robili wszyscy sąsiedzi. :D Ja się zawsze dziwiłam, ale to było daaaawno temu. :D
Nie zgadzam się z polityką cichego banowania użytkowników forum.

#18 miedziana_cyna

miedziana_cyna

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 273 Postów

Napisano 2008-12-03, godz. 16:46

Jako katolik odpowiem: katolicy raczej nie boją się rozmów ze świadkami Jehowy. Oni po prostu nie mają na nie ochoty; nic ich to nie obchodzi. Warto zwrócić uwagę, że jakieś 90% katolików nawet nie zna zasad własnej wiary i po wyjściu z kościoła nie pamięta, o czym była Ewangelia i kazanie. Mają "gdzieś" to, co mówi papież np. o prezerwatywach, seksie przedmałżeńskim i wielu innych rzeczach. Są katolikami tylko dlatego, bo wypadało ochrzcić dziecko, bo to taka tradycja, okazja do spotkania rodzinnego itp. Nierzadko z przyzwyczajenia chodzą do kościoła, ale tak naprawdę nawet nie wierzą w Boga lub mają o Nim jakieś dziwne, własne wyobrażenie.

Skoro nie traktują poważnie własnej wiary, to nie traktują poważnie też wierzeń innych. "My mamy naszą religię, inni mają swoją i niech tak zostanie". Strach przed zmianami? Może. Ale myślę, że po prostu oni w ogóle się nie zastanawiają nad życiem wiecznym, źródłem istnienia Wszechświata itp. To dla nich dylematy odpowiednie dla filozofów i teologów; jeśli zwykły człowiek się tym zajmuje i martwi, jest po prostu świrem. Należy twardo stąpać po ziemi i martwić się, skąd wziąć pieniądze na chleb i gdzie spędzić wymarzone wakacje.

No i np., tak jak pisała Cara, kroją warzywa na gulasz albo np. wieszają pranie lub wlewają Domestos do muszli klozetowej. I nagle... dzwonek!!! A tam dwie szeroko uśmiechnięte panie lub panowie ubrani jak z żurnala pytają: "Dlaczego na świecie jest tyle różnych religii?" Czy większości ludzi takie sprawy w ogóle cokolwiek obchodzą? W takiej sytuacji każdy chce wrócić do swoich zaplanowanych zajęć, a nie rozmawiać o rzeczach o których ani nie ma pojęcia, ani nawet nie chce mieć pojęcia.

Skoro chodzą do kościoła, przyjmują księdza i słyszą, że trzeba się modlić i czytać Biblię, a jednak tego nie robią, to dlaczego mieliby się posłuchać w tej sprawie "akwizytorów" z kolorowymi gazetkami? Skoro nie kupią kompletu noży ze stali nierdzewnej, to nie "kupią" też najnowszego światła ze "Straszaka".

Pozdrawiam! :)
Miedziana cyna, żelazny sód, wanadowy skand, berylowy tantal, kadmowy molibden...

#19 pojawiamsieiznikam

pojawiamsieiznikam

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 264 Postów

Napisano 2008-12-03, godz. 20:12

U babci, na wsi, gdy przyjeżdżali świadkowie, wszystkie dzieci miały obowiązek wrócić do domu, zamykano wszystkie drzwi i udawano, że nikogo nie ma w domu. To samo robili wszyscy sąsiedzi. Ja się zawsze dziwiłam, ale to było daaaawno temu.

Ale sie usmialem:) Wspolczuje tym dzieciakom musialy zostawic zabawki w piaskownicy i chowac sie po domach.

#20 Adelfos

Adelfos

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2574 Postów
  • Gadu-Gadu:8433368
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Nietutejszy

Napisano 2008-12-03, godz. 20:30

Podobnie Świadkowie Jehowy boją się tych katolików.
Dołączona grafika




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych