Skocz do zawartości


Zdjęcie

Katolicy się boją?


  • Please log in to reply
51 replies to this topic

#21 Agape

Agape

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 882 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2008-12-04, godz. 09:58

Z mojego doswiadczenia (a bylam katoliczka mieszkajaca na terenie czesto opracowywanym przez SJ) katolicy czasem tylko boja sie swiadkow, wtedy kiedy sa blednie poinformowani (patrz temat "glupoty na temat SJ"). Na ogol jednak denerwuje ich nachalnosc glosicieli, jak juz otworzy sie drzwi to trudno sprawic, zeby powiedzieli "do widzenia", a tak po prostu zamknac drzwi komus przed nosem nie jest przyjemne dla zadnej ze stron. W TSSK podaja rozne sposoby przedluzenia rozmowy, nawet odpowiedzi na "nie mam czasu" albo "mnie interesuje mnie to", dla glosiciela nie ma odpowiedzi odmownej po ktorej dalby spokoj. Dlatego ludzie czasem wola w ogole nie otwierac.
Dołączona grafika

#22 Adelfos

Adelfos

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2574 Postów
  • Gadu-Gadu:8433368
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Nietutejszy

Napisano 2009-01-09, godz. 01:12

Kiedy chodzicie niczym Apostołowie i stukacie od drzwi do drzwi nikt Wam nie otwiera,

"Kto puka do naszych drzwi?"
http://wiadomosci.on...0,1,drukuj.html
Dołączona grafika

#23 Padre Antonio

Padre Antonio

    Ateista

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2291 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2009-01-09, godz. 14:10

Zastanawiam się nad tym jak to jest, że katolicy /jest tak u mnie/ boja się z Wami rozmawiać o Bogu.
Kiedy chodzicie niczym Apostołowie i stukacie od drzwi do drzwi nikt Wam nie otwiera,a ja wciąż pragnę rozmawiać dochodzić prawdy...

Marna prowokacja.
"Jeśli dojdziesz ostatecznie do tego, że nie ma Boga, zachętą do cnoty i odwagi niech będzie dla ciebie radość i przyjemność, jaką dawało ci samo myślenie, i miłość innych, którą ci ono zapewni" Thomas Jefferson

#24 and

and

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1649 Postów
  • Gadu-Gadu:0
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Toruń

Napisano 2009-02-13, godz. 19:27

Z mojego doswiadczenia (a bylam katoliczka mieszkajaca na terenie czesto opracowywanym przez SJ) katolicy czasem tylko boja sie swiadkow, wtedy kiedy sa blednie poinformowani (patrz temat "glupoty na temat SJ"). Na ogol jednak denerwuje ich nachalnosc glosicieli, jak juz otworzy sie drzwi to trudno sprawic, zeby powiedzieli "do widzenia", a tak po prostu zamknac drzwi komus przed nosem nie jest przyjemne dla zadnej ze stron. W TSSK podaja rozne sposoby przedluzenia rozmowy, nawet odpowiedzi na "nie mam czasu" albo "mnie interesuje mnie to", dla glosiciela nie ma odpowiedzi odmownej po ktorej dalby spokoj. Dlatego ludzie czasem wola w ogole nie otwierac.


przecież nie są nachalni i nie stosują socjotechniki


Jak reagować na wypowiedzi mające na celu przerwanie rozmowy



Dobrze wiemy o tym, że widoki na życie poszczególnych zależą od ich stosunku do Jehowy Boga i jego Królestwa pod rządami Chrystusa Jezusa.

Orędzie o Królestwie Bożym jest zachwycające i wskazuje na jedyną niezawodną nadzieję dla ludzkości.

Co więcej potrafi całkowicie zmienić życie człowieka.

Chcielibyśmy, żeby każdy je usłyszał.

Zdajemy sobie sprawę, że tylko mniejszość przyjmie je z docenieniem, ale wiemy też, że jeśli ludzie mają dokonać świadomego wyboru, to muszą je przynajmniej usłyszeć.

Tymczasem nie wszyscy chcą słuchać i nie ma potrzeby ich do tego zmuszać. (Wolna wola dana przez Boga)

Niemniej rozeznanie często pomoże nam odpowiednio wykorzystać wypowiedzi mające na celu przerwanie rozmowy, żeby się stały punktem wyjścia do dyskusji.

Podano tu przykłady, jak doświadczeni głosiciele starają się ?wyszukać kto jest godzien?.

Nie są to żadne sztuczki socjotechniczne.

Nie chcemy tym zmuszać ludzi do słuchania orędzia.

Nie zalecamy uczenia się tych odpowiedzi na pamięć.

Lepiej jest zapamiętać główną myśl i potem wyrazić ją własnymi słowami w taki sposób, by rozmówca dostrzegł, że naprawdę się nim interesujemy.

Czyń tak z przekonaniem, że ludzie szczerego serca zechcą posłuchać i z wdzięcznością zareagują na życzliwe starania Jehowy, by skorzystali z Jego życiodajnych postanowień



Jana 6:44

Dzieje 16:14





tu dalszy ciąg

Dołączona grafika

Użytkownik and edytował ten post 2009-02-13, godz. 19:26

pozdrawiam Andrzej

#25 ble

ble

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1026 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2009-04-16, godz. 17:52

Pamiętam, że gdy kiedyś głosiłem od domu do domu to zdarzało się, że w wielu mieszkaniach według mojej oceny ktoś był ale drzwi pozostawały zamknięte. Bywało, że nawet było widać jak ktoś patrzy przez judasza i jak zobaczył że "to my" to siedział cicho i się nie odzywał dopóty, dopóki nie upewnił się, że nie ma nas już na klatce. Czasami było słychać że ktoś się kręci po domu a mimo to nie otwierał. Innym razem słychać było grające głośno telepatrzydło.

Ogólnie rzecz biorąc często było wiele mieszkań "zamkniętych". Bywało że trzy klatki schodowe opracowywało się w pół godziny albo i mniej. Wtedy trzeba było kombinować co tu zrobić żeby dobić do godziny. Na ogół się dobijało w drodze powrotnej głosząc nieoficjalnie na ulicy. Czasami się zapisywało te pół godziny a potem dopisywało pół godziny z kolejnej służby i już była godzina :)

Raz miałem przypadek że pewien katolik się "nie bał" - otworzył drzwi i zaczął przeraźliwie krzyczeć i nas wyzywać używając niecenzuralnych słów. W końcu zbiegł na dół do piwnicy cały w nerwach. Czasami miałem już serdecznie dość tej "udzielanej ludziom pomocy duchowej".

Pamiętam też jak bracia opowiadali jak kiedyś jakiś braci oblano przy drzwiach zupą z gara i potem oni odkupili makaron z tej zupy i zanieśli i to wtedy podobno wpuszczono ich do mieszkania. Ale nie wiem czy to nie plotka.

Był też przypadek że dwie siostry zostały wpuszczone do mieszkania i dotkliwie pobite przez przebywającego tam krzepkiego mężczyznę. Mężczyzna ponadto groził zamordowaniem ich. Siostrom udało się w końcu uciec.

Jak więc widać nie wszyscy katolicy czy nie katolicy "się boją" :blink:

Z drugiej strony, zdarza się, że ŚJ zbyt często pukają czy dzwonią do tego samego mieszkania. Jeśli trafiają po raz enty w ciągu np. miesiąca czy dwóch na tę samą osobę która w dodatku za każdym razem nie chce rozmawiać to nie dziwię się, że ona może się w końcu zdenerwować. Jest to pewna forma nachalności, choć oczywiście nie mam zamiaru też usprawiedliwiać chamstwa i braku wychowania ludzi których odwiedzają ŚJ. Jednak w moim byłym zborze były dawane dziwne rady, np. że dopiero gdy domownik powie że kategorycznie sobie nie życzy żeby przychodzić to wtedy można do niego pójść dopiero za pół roku. Pytam się, po co w ogóle przychodzić, skoro on sobie nie życzy? Po co miałby używać słowa "kategorycznie" lub "nie życzę sobie" skoro prostym słowem "nie, dziękuję" już wyraża swoją dezaprobatę do przychodzenia?

Użytkownik ble edytował ten post 2009-04-16, godz. 19:24


#26 Noc_spokojna

Noc_spokojna

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3033 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2009-04-16, godz. 18:17

Dzisiaj przechodzili koło mojego domu...byłam w ogrodzie, naprawdę się nie bałam, <_< ale nie zaszli :( .
Za to wczoraj odwiedził nas stary znajomy, zielonoświątkowiec. Była to zwyczajna wizyta towarzyska, a jednak dużo rozmawialiśmy o Bogu i ani przez moment, nie mieliśmy różnicy zdań. Czyli jednak można :) .

Pozdrawiam cieplutko

Dosia

#27 andreaZZ

andreaZZ

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1069 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Trójmiasto

Napisano 2009-04-16, godz. 18:35

A ja dopiero teraz będę mógł rozmawiać ze śJ jako zainteresowany i zamierzam się dobrze przy tym bawić :P Do tej pory nie zaznałem tego uczucia bycia po tej drugiej stronie.

"Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym"
[Siddhartha Gautama]

#28 wojtek37

wojtek37

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 612 Postów
  • Lokalizacja:Gdynia

Napisano 2009-04-16, godz. 19:06

Ja odpowiem, ze strony praktykującego Katolika, który sam kiedyś o mało co nie został SJ , ale na szczęście Bóg mi pomógł. Tak więc zawsze, i dosyć często przyjmowałem SJ, i z nimi dyskutowałem, sam mało wiedząc o Magisterium Kościoła. Węc, faktem, jest iż gro katolików nie zna nauczania swego Kościoła. Kiedy poznałem "kruczki" i manipulowanie tekstem u ŚJ mogłem całkiem dobrze prowadzić z nimi dysputy, i przeważnie kapitulowali....

Inną zupełnie jest sprawą, że nikomu kto nie zna doktryny "wspólnoty z Brooklinu" nie polecał bym dyskusji z nimi, bo do niczego dobrego to nie doprowadzi. Powiem więcej, przebywając tu na Forum, zobaczyłem, że większość ŚJ, o dziwo , sama nie zna nauczania swego wyznania, i gada banialuki, jak ich przyprzeć do ściany faktami. Tak więc niczym nie odbiegają tu od Katolików.

No i z czasem omijali moje domostwo, uznając mnie za nienawracalnego...... :P

A dla zainteresowanych, mogę jeszcze powiedzieć iż w KRzK też na prośbę Proboszcza, posłani przez Kościół chodziliśmy po domach w parafii, tak jak ŚJ - i mimo, iż mówiliśmy, że jesteśmy od Ks. proboszcza, to wielu , no około 97 % domostw było przed nami zamkniętych... tak więc wnioski mogą być zupełnie inne......co do nie otwierania dzwi.

Ale My nie gadamy o Armagedonie i nie stosujemy technik socjotechnicznych, a mówimy o doświadczeniu Boga Żywego, i Osobowego w swoim życiu..... no i Kerygmat, że Bóg Cię ukochał, kiedy jeszcze byłeś grzesznikiem, i chce byś uznał się za Dziedzica obetnic Bożych.....

Konkludując, twierdzę iż katolicy się nie boją ŚJ , no może starsze pokolenie, ale większości to zupełnie obojętne, ich te rzeczy nie interesują, dokładnie tak samo jak by to mówił ksiąc z ambony..... Takie jest życie.

Użytkownik wojtek37 edytował ten post 2009-04-16, godz. 19:39


#29 ble

ble

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1026 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2009-04-16, godz. 19:20

A ja dopiero teraz będę mógł rozmawiać ze śJ jako zainteresowany i zamierzam się dobrze przy tym bawić :P Do tej pory nie zaznałem tego uczucia bycia po tej drugiej stronie.


Ciekawe czy w ten sposób udałoby się ochrzcić po raz drugi. To dopiero by było... Ale na nieszczęście Nadarzyn ma tajną bazę danych.

#30 and

and

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1649 Postów
  • Gadu-Gadu:0
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Toruń

Napisano 2009-04-16, godz. 19:31

dzisiaj podeszli do mnie świadkowie, młody chłopak i ładna dziewczyna. Porozmawialiśmy i przyznali mi, że mam prawo wierzyć inaczej. Zawsze z nimi rozmawiam jak oczywiście mam czas i się nie boję, najczęściej wtenczas oni gdzieś się śpieszą.

PS. oni mnie znają "pan jest dziadkiem Ewy"
pozdrawiam Andrzej

#31 malinowa7

malinowa7

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 438 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2009-04-16, godz. 20:10

Pamiętam, że gdy kiedyś głosiłem od domu do domu to zdarzało się, że w wielu mieszkaniach według mojej oceny ktoś był ale drzwi pozostawały zamknięte. Bywało, że nawet było widać jak ktoś patrzy przez judasza i jak zobaczył że "to my" to siedział cicho i się nie odzywał dopóty, dopóki nie upewnił się, że nie ma nas już na klatce. Czasami było słychać że ktoś się kręci po domu a mimo to nie otwierał. Innym razem słychać było grające głośno telepatrzydło.


Miałam te same doświadczenia Ble :lol: Zdaję sobie sprawę, że te osoby nie zawsze "chowały się" ze strachu, ale często po prostu nie chciało im się rozmawiać, czy słuchać kolejny raz sztucznego wstępu, albo uznawały ,że wszelka dyskusja jest bezsensowna,a może liczyły ,że jeśli kilka razy nie otworzą drzwi to ŚJ więcej nie przyjdą? Poza strachem, brakiem argumentów, brakiem potrzeb duchowych, brakiem zainteresowania Bogiem (bo tak to zazwyczaj tłumaczyli ŚJ) itp. przyczyn mogło być więcej lub całkiem inne. Jednak ŚJ wygodnie jest uzasadniać w ten sposób niechęć ludzi do rozmów z nimi.



Z drugiej strony, zdarza się, że ŚJ zbyt często pukają czy dzwonią do tego samego mieszkania. Jeśli trafiają po raz enty w ciągu np. miesiąca czy dwóch na tę samą osobę która w dodatku za każdym razem nie chce rozmawiać to nie dziwię się, że ona może się w końcu zdenerwować. Jest to pewna forma nachalności, choć oczywiście nie mam zamiaru też usprawiedliwiać chamstwa i braku wychowania ludzi których odwiedzają ŚJ. Jednak w moim byłym zborze były dawane dziwne rady, np. że dopiero gdy domownik powie że kategorycznie sobie nie życzy żeby przychodzić to wtedy można do niego pójść dopiero za pół roku. Pytam się, po co w ogóle przychodzić, skoro on sobie nie życzy? Po co miałby używać słowa "kategorycznie" lub "nie życzę sobie" skoro prostym słowem "nie, dziękuję" już wyraża swoją dezaprobatę do przychodzenia?


Tak ŚJ czasem, aż "sami się proszą" o niegrzeczne lub wręcz chamskie potraktowanie. Nachalność, brak taktu, nie reagowanie na uprzejmą odmowę, odwiedzanie ludzi o nieludzkich porach. W moim zborze niektórzy nawiedzeni pionierzy potrafili głosić na swoim terenie przed niedzielnym zebraniem np. o dziewiątej rano albo w klasycznej w moim miasteczku porze obiadowej także w niedzielne popołudnie. Kiedyś z jedną pionierką opracowywałam jej teren w niedzielę ok. 15.00 i niemal każdy, kto nam otwierał "mielił" w ustach obiad starając się szybko przełknąć, aby powiedzieć nam, że nie ma czasu rozmawiać bo właśnie z rodziną spożywa posiłek.Na wszystkich klatkach pachniało rosołem lub schabowymi. :lol: A jedna pani wyzwała nas właśnie w ten dzień nazywając "je...nymi podrobami" to tak a propos kurczaka ;) Wtedy to nie było dla mnie śmieszne i czułam się okropnie głupio i starałam się już nie umawiać na głoszenie w takiej porze.

#32 qwaz

qwaz

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 136 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2009-04-16, godz. 20:19

Miałam te same doświadczenia Ble :lol: Zdaję sobie sprawę, że te osoby nie zawsze "chowały się" ze strachu, ale często po prostu nie chciało im się rozmawiać, czy słuchać kolejny raz sztucznego wstępu, albo uznawały ,że wszelka dyskusja jest bezsensowna,a może liczyły ,że jeśli kilka razy nie otworzą drzwi to ŚJ więcej nie przyjdą? Poza strachem, brakiem argumentów, brakiem potrzeb duchowych, brakiem zainteresowania Bogiem (bo tak to zazwyczaj tłumaczyli ŚJ) itp. przyczyn mogło być więcej lub całkiem inne. Jednak ŚJ wygodnie jest uzasadniać w ten sposób niechęć ludzi do rozmów z nimi.





Tak ŚJ czasem, aż "sami się proszą" o niegrzeczne lub wręcz chamskie potraktowanie. Nachalność, brak taktu, nie reagowanie na uprzejmą odmowę, odwiedzanie ludzi o nieludzkich porach. W moim zborze niektórzy nawiedzeni pionierzy potrafili głosić na swoim terenie przed niedzielnym zebraniem np. o dziewiątej rano albo w klasycznej w moim miasteczku porze obiadowej także w niedzielne popołudnie. Kiedyś z jedną pionierką opracowywałam jej teren w niedzielę ok. 15.00 i niemal każdy, kto nam otwierał "mielił" w ustach obiad starając się szybko przełknąć, aby powiedzieć nam, że nie ma czasu rozmawiać bo właśnie z rodziną spożywa posiłek.Na wszystkich klatkach pachniało rosołem lub schabowymi. :lol: A jedna pani wyzwała nas właśnie w ten dzień nazywając "je...nymi podrobami" to tak a propos kurczaka ;) Wtedy to nie było dla mnie śmieszne i czułam się okropnie głupio i starałam się już nie umawiać na głoszenie w takiej porze.



Niezłe

#33 Kasztanowa

Kasztanowa

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 413 Postów

Napisano 2009-04-16, godz. 20:35

Dzisiaj przechodzili koło mojego domu...byłam w ogrodzie, naprawdę się nie bałam, <_< ale nie zaszli :( .
Za to wczoraj odwiedził nas stary znajomy, zielonoświątkowiec. Była to zwyczajna wizyta towarzyska, a jednak dużo rozmawialiśmy o Bogu i ani przez moment, nie mieliśmy różnicy zdań. Czyli jednak można :) .

Pozdrawiam cieplutko

Dosia


Dosiu kochana,mozna,naprawde mozna swobodnie rozmawiać z kazdym,a co najważniejsze bez tej strasznej presji,dla samej przyjemnosci.Zarzuty swiadkow,ze protestanci i katolicy nie glosza o Bogu sa bezpodstawne.
Dzisiaj za żadne skarby już bym nie poszła do ludzi,aby w tak nachalny swiadkowski sposob mówic o Bogu,brr <_<
Umysł jest jak spadochron,działa wtedy,gdy jest otwarty

#34 rhundz

rhundz

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1074 Postów
  • Gadu-Gadu:4898177
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Pasłęk / Gdańsk

Napisano 2009-04-16, godz. 21:06

a mnie przestali odwiedzac w moim miescie rodzinnym po zaledwie trzech razach jak im otworzylem, a nie powiedzialem nic co by moglo byc obrazliwe dla nich, zawsze bylem bardzo uprzejmy


a w gdansku ci, kotrych czesto spotykalem w okolicach politechniki juz ani nie mowia, ani nie odpowiadaja na dzien dobry

hyh.

#35 Kasztanowa

Kasztanowa

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 413 Postów

Napisano 2009-04-17, godz. 05:56

a mnie przestali odwiedzac w moim miescie rodzinnym po zaledwie trzech razach jak im otworzylem, a nie powiedzialem nic co by moglo byc obrazliwe dla nich, zawsze bylem bardzo uprzejmy


a w gdansku ci, kotrych czesto spotykalem w okolicach politechniki juz ani nie mowia, ani nie odpowiadaja na dzien dobry

hyh.


Pewnie dowiedzieli sie,ze:
-jesteś odstepca
-działasz aktywnie na odstepczym forum
-a moze cos przeskrobałes i na wszystkich Salach Królestwa rozwieszono zdjecie twojej facjaty,aby cie ignorowac wszedzie,gdzie sie da?
Jakakolwiek byłaby to przyczyna,jestes spalony na swoim terenie,zbieraj manatki i uciekaj na Kamczatke,tam cie nie rozpoznają,he,he :P
Umysł jest jak spadochron,działa wtedy,gdy jest otwarty

#36 ble

ble

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1026 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2009-04-17, godz. 06:17

Tak ŚJ czasem, aż "sami się proszą" o niegrzeczne lub wręcz chamskie potraktowanie. Nachalność, brak taktu, nie reagowanie na uprzejmą odmowę, odwiedzanie ludzi o nieludzkich porach. W moim zborze niektórzy nawiedzeni pionierzy potrafili głosić na swoim terenie przed niedzielnym zebraniem np. o dziewiątej rano albo w klasycznej w moim miasteczku porze obiadowej także w niedzielne popołudnie. Kiedyś z jedną pionierką opracowywałam jej teren w niedzielę ok. 15.00 i niemal każdy, kto nam otwierał "mielił" w ustach obiad starając się szybko przełknąć, aby powiedzieć nam, że nie ma czasu rozmawiać bo właśnie z rodziną spożywa posiłek.Na wszystkich klatkach pachniało rosołem lub schabowymi. :lol: A jedna pani wyzwała nas właśnie w ten dzień nazywając "je...nymi podrobami" to tak a propos kurczaka ;) Wtedy to nie było dla mnie śmieszne i czułam się okropnie głupio i starałam się już nie umawiać na głoszenie w takiej porze.


Ja miałem jeszcze lepiej. Chodziłem po zebraniu o godzinie koło 13:00 na teren a tam ludzie jeszcze spali po sobotnich imprezach albo kinie bambinie do późnej nocy. Czasami było mi głupio, że nie daję ludziom się wyspać. Ale bardziej oddziaływała na mnie doktryna Organizacji niż zdrowy rozsądek. Potem na szczęście mój teren wzięła wielka lady i odetchnąłem z ulgą że nie muszę już tam nachodzić ludzi. Z braku czasu i chęci już nigdy nie wziąłem żadnego terenu "pod swoją duchową opiekę".

#37 rhundz

rhundz

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1074 Postów
  • Gadu-Gadu:4898177
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Pasłęk / Gdańsk

Napisano 2009-04-17, godz. 06:18

(-:

no Kasztanowa, gdyby cos co podalas bylo faktem, to bym sie nie dziwił, ale ... wlasnie nie.

SJ sie boja, heheheheh - a ja nawet rogów nie mam

Użytkownik rhundz edytował ten post 2009-04-17, godz. 06:19


#38 Kasztanowa

Kasztanowa

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 413 Postów

Napisano 2009-04-17, godz. 07:19

(-:

no Kasztanowa, gdyby cos co podalas bylo faktem, to bym sie nie dziwił, ale ... wlasnie nie.

SJ sie boja, heheheheh - a ja nawet rogów nie mam


Ty sie lepiej przyznaj,bo tak bez powodu by sie nie bali,ha,ha,ha :lol:
Umysł jest jak spadochron,działa wtedy,gdy jest otwarty

#39 andreaZZ

andreaZZ

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1069 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Trójmiasto

Napisano 2009-04-17, godz. 07:53

Ciekawe czy w ten sposób udałoby się ochrzcić po raz drugi. To dopiero by było... Ale na nieszczęście Nadarzyn ma tajną bazę danych.


No co Ty! Chyba mocno bym się musiał w łeb walnąć ..... albo zostać opętany :P Przypominam sobie, że zawsze podziwiałem głosicieli, którzy bez cienia zażenowania potrafili wbrew (dosłownie!) mimicznym sygnałom wysyłanym przez rozmówcę, że jesteśmy upierdliwi, dalej nawijać. Byłem gorliwym pionierem i nigdy nie starałem się narzucać gdy ktoś dziękował. Nie stosowałem sztuczek z serii "Jak reagować na wypowiedzi mające na celu przerwanie rozmowy", co inni odbierali jako niewykwalifikowanie w służbie. Nigdy nie lubiłem się narzucać innym. To zawsze pozostanie jedną z moich zasad w stosunkach z innymi. Ale ja chyba jakiś przewrażliwiony jestem... :rolleyes:

"Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym"
[Siddhartha Gautama]

#40 Kasztanowa

Kasztanowa

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 413 Postów

Napisano 2009-04-17, godz. 09:13

No co Ty! Chyba mocno bym się musiał w łeb walnąć ..... albo zostać opętany :P Przypominam sobie, że zawsze podziwiałem głosicieli, którzy bez cienia zażenowania potrafili wbrew (dosłownie!) mimicznym sygnałom wysyłanym przez rozmówcę, że jesteśmy upierdliwi, dalej nawijać. Byłem gorliwym pionierem i nigdy nie starałem się narzucać gdy ktoś dziękował. Nie stosowałem sztuczek z serii "Jak reagować na wypowiedzi mające na celu przerwanie rozmowy", co inni odbierali jako niewykwalifikowanie w służbie. Nigdy nie lubiłem się narzucać innym. To zawsze pozostanie jedną z moich zasad w stosunkach z innymi. Ale ja chyba jakiś przewrażliwiony jestem... :rolleyes:


No i pewnie dlatego ewakuowales sie z Przenajswietrzej? :lol:
Umysł jest jak spadochron,działa wtedy,gdy jest otwarty




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych