I dlaczego listy są keirowane do miasta, a nie do konkretnych rodzin, skoro kościoły były domowe?
Jest o tym w poprzednim poście, słowo "zbór" dotyczyły zarówno wszystkich wierzących w mieście,
jak i zgromdzeń powiedzmy domowych. Zatem listy byly pisane do wszystkich wierzących w mieście.
Kościołów domowych było zwykle więcej niż jeden, a żaden z nich nie był ważniejszy od pozostałych i takie było myślenie o Kościele w ogóle, zresztą zgodnie ze słowam Pana: "wy wszyscy braćmi jesteście".
Zatem listy były kierowane przez Pawła i Jezusa do całego zboru, czyli wszyskich świętych w danym mieście.
Bardzo 'ładnie' widać to w Liście do Kolosan, gdzie jest osobiste pozdrowienie do Limfasa i zobru, który jest w jego domu (być może Paweł znał go osobiście), a równocześnie wspomina o liście napisanym do wszystkich wierzących w Laodycei:
Kol. 4:
(15) Pozdrówcie braci w Laodycei i Nymfasa, i zbór, który jest w jego domu. (16) A gdy ten list będzie u was odczytany, postarajcie się o to, aby został odczytany także w zborze Laodycejczyków, a ten, który jest z Laodycei, i wy też przeczytajcie.
Zwróć też uwagę na to, co jest obecnie NIE DO POMYŚLENIA, że Paweł nigdy nie pozdrawia przywódców kościoła na początku, ale zawsze pozdrawia zobory. O liderach wspomina czasam w końcowych słowach pozdrowiń czy pożegniania i to nie zawsze. STarsi, biskupi, prezbiterzy nie byli osobami ważniejszymi od innych czy jakimiś wyjątkowymi, lecz byli takimi samymi braćmi jak cała reszta zboru, tylko bardziej doświadczonymi, .... byli rzeczywiscie, zgodnie z wzorem pozostawionym przez Pana i Pawła, pokornymi sługami, którzy mieli świadomość, że powierzono im WIĘKSZĄ ODPOWIEDZIALNOŚ, a nie 'lepszą fuchę'.
Współcześnie wydaje się, że najważniejszy jest biskup/pastor czy jak mu tam jeszcze, a dopiero potem cała reszta kościoła.
Dzięki hierarchii skończyło się tak, jak było u faryzeuszy: "Jakże możecie wierzyć wy, którzy nawzajem od siebie przyjmujecie chwałę, a nie szukacie chwały pochodzącej od tego, który jedynie jest Bogiem?" (Jn, 5:44). Być może nie znacie zachodnich środowisk protestanckich, to tu na miejscu nie wygląda być może tak źle, ale jest po prostu koszmarnie,... a wszystko to, co u ludzi jest wyniosłe, obrzydliwością jest przed Bogiem" (Łuk. 16:15).
I jesli akceptujesz jakąs formę organizacyjną to jaką? I które wyznanie w tym momencie je spełnia?
W tej chwili chyba żadna denominacja nie spełnia biblijnych standardów i nie jest to nic dziwnego. Nie jest to kwestia akceptacji, one po prostu są i jeszcze przez jakiś czas będą. Dary Ducha zanikły nie dlatego, że miały zaniknąć, ale dlatego, że przestały być ludziom potrzebne, gdy się 'dobrze zorganizowali'. Nie musieli pytać Boga o duchowe rozeznanie, nie potrzebowali ewangelizacji w mocy Ducha, potem już nawet nawrócenia nie były potrzebne, bo zaczęto chrzcić niemowlęte wcielając je do kościoła 'z automatu',.. itd..itd.. nie było potrzebne rozeznanie duchowe co do przywódców, bo ich po prostu wyznaczano, czasem szczerze, a czasem zwyczajnie po znajomości (nepotyzm przecież królował przez wiele stuleci) itd,.. itd...długo by wymieniać. POtem dorobiono do tego doktrynę o zaniku darów, żeby jakoś wyjaśnić brak działania Ducha i pełny samonapędzający się mechanizm religii już kręcił się dalej.
Jak to ktoś powiedział: Gdy Duch Święty zostanie zabrany ze świata, większość kościołów tego nie zauważy, programy dalej będą się świetnie sprawdzać.
Bardzo smutne, ale prawdziwe. W większości Duch Święty nie jest zpełnie do niczego potrzebny, a Głowa Kościoła, JEzus Chrystus, nie ma tam nic do powiedzenia, Wszystko się świętnie kręci bez nich i ludzie dobrze sobie sami dają radę.
Aaa, szybko odebrano wiernym zbawienie z łaski przez wiarę, wprowadzając zbawienie z uczynków, żeby ich utrzymywac przy sobie...
Ale wszystko zaczęło się od ograbienia kościoła z pierwotnej formy spotkań kościoła - 'po domach'. W odwrotnej kolejności, ale też od rzeczy najważniejszych, Bóg przywraca życie kościołowi.
Najpierw przyszła Reformacja i przywrócenie doktryny zbawienia z łaski przez wiarę, najpóźniej straconej w kościele, ok. drugiej połowi II wieku, oraz przywrócenie powszechnego kapłaństwa świętych (do dziś to ostatnie jest tylko teorią i wyświechtanym tekstem protestantów)
Następnie, przyszedł czas na przywrócenie darów Ducha Świętego, co znane jest jako przebudzenie zielonoświątkowe wraz z Wesley'em a później, 100 lat temu, na skalę masową na Azuza Street w Los Angeles.
Od czasu przebudzenia na Azuza Street datuje się powszechne występowanie darów Ducha, i oczywiście, równocześnie, cielesne ich wykorzystywanie do celów zupełnie nie zwiazanych z Królestwem. Tak było i tak będzie do ostatnich chwil.
(Wszystko można znaleźć w necie).
Ostatnia reformacja, a raczej już teraz rewolucja, która jeszcze czeka kościół to przywrócenie pierwotnej, biblijnej i apostolskiej formy spotkań kościoła czyli powrót kościoła do naturalnych warunków domowych.
Podobnie jak za poprzednim razem wiele kościołów nie podda się temu ruchowi Bożemu i nic dziwnego, tradycja i zaślepienie władzą pozycji i tysiącami uzasadnień, aby się utrzymać 'na stołku' znajdzie się.
Dokładnie z tymi samymi problemami zmagał się JEzus z faryzeuszami, tzn., raczej z ich 'tradcyją starszych', która była b. często sprzeczna z Pismem Starego Testamentu.
TAk jest i dziś, tradycja Ojców Kościoła, którzy też dla koscioła wiele dobrego zrobili (SIC!) i myślenie tradycjami utrzymuje maszynerię martwej religijność w ruchu przez stulecia i jeszcze przez jakiś czas, dopóki Bóg tego nie rozbija w pył, jak to już nieraz z ludzkimi doktrynami było. Można spokojnie czekać, bo wydarzy się to na pewno.
Jest też na to kilka mocnych miejsc w Biblii, potwierdzających ten stan rzeczy i przyszłe konsekwencje.
- - -
W STanach Zjednoczonych ruch wychodzenia przez wierzących z denominacyjnych systemów jest już nazywany rewolucją, pisze się o tym książki i prowadzi badania statystyczne i ankietowe. Bardzo dużą część wychodzących stanowią właśnie byli liderzy tych kościołów, starsi, pastorzy, nauczyciele,.. po prostu znudzeni ludzką działalnością, brakiem Ducha i życia w zgromadzeniach oraz całkowitym brakiem perspektywy na wprowadzenie w tej dziedzinie jakichś zmian. Powstają tysiace domowych grup, gdzie ludzie rzeczywiscie przeżywają działanie Ducha i prawdziwie rodzinne relacje ze sobą nawzajem, jak i intymną relację z Bogiem. Jest mnóstwo materiału na ten temat niestety nie po polsku. Mam na stronie przetłumaczoną książkę. Mogę podać linka, gdyby ktoś był zainteresowany. Oczywiście, jak to zwykle bywa od razu pojawili się pseudoapostołowie i pseudoprorocy, którzy usiłują to znowu po ludzku zroganizować, zebrać 'w kupę' i zarządzać tym nie tak jak to być powinno. W języku angielskim jest mnóstwo informacji na temat koscioła domowego w USA i tak zresztą funkcjonują kościoły w państwach, gdzie są silne prześladowania i struktury hierarchicznej nie da się utrzymąć, lub gdzie komunikacja jest tak słaba, że nie ma możliwości, żeby to zadziałało, za to Duch czuje się w tym świetnie, są znaki i cuda, uzdrowienia, uwolnienia od demonów itd., itd (sławne przebudzenie w CHinach, oraz INdie, gdzie takie funkcjonowanie kościoła znakomicie się sprawdza).
Sporo na ten temat od lat się pisze, gdyby ktoś był zainteresowany mogę poszukać odpowiednich linków w j.angielskim.
U mnie na stronie można znaleźć jedną z pierwszych książek o tym, pod nazwiskiem Strom Andrew "Chrześcijanie poza kościołem". Mądra książka, bo nie szuka rozwiązania w samej formie i jest to oczywiście, bo znowu forma sama w sobie nie rozwiąże problemów, a rzeczywiście pojawia się inne, ale podaje też mnóstwo przykładów, autor cytuje mnóstwo listów itd.
- - - - -
Pozwolę sobie zwrócić uwagę na jedną szczególną korzyść z biblijnego funkcjonowania kościoła, jako zboru spotykającego się w domu.
Oprócz korzyście w postaci możliwości nawiązania prawdziwych emocjonalnych więzi między członkami (a więc: "po miłości poznają..."), poleganiu na prowadzeniu Ducha Świętego i możliwości 'ćwiczenia' się w fukcjonowaniu w darach, (o tym może innym razem) jest
jedna ogromna korzyść, a mianowicie całkowity brak kosztów administracyjnych (budynki, wypłaty dla duchownych, administracji, sprzęt <och, klimatyzacja potrzebna przecież nawet w umiarkowanym klimacie> itd,.itd..)
Jeśli ma się świadomość, że codziennie (tj. KAŻDEGO DNIA) umiera na swiecie z powodu głodu, lub chorób zwiazanych z niedożywieniem 20.000 (dwadzieścia tysięcy) ludzi, w tym 16.000 (szesnaście tysięcy) dzieci, i wie się o tym, że kościół, któremu polecono wielokrotnie, aby zajmował się ubogimi (może to tylko zalecenie, a nie przykazanie, więc można olać?) równocześnie wydaje miliardy dolarów rocznie na żelazo, beton i wypłaty, czyli na opłacanie tego, co tylko przyczynia się do ograbienia kościoła z życia Chrysutsa to można jednak zastanowić się, czy kościół nie będzie pociągnięty do odpowiedzialności za niewłaściwe wykorzystanie zasobów, których im Bóg udziela (p. podział na kozły i owce). Jezus dawał osobisty przykład tego swoim postępowaniem i nauczaniem, przekazał to Pawłowi wyraźnie, i przekazał kościołowi.
Nawet gdyby ktoś się miał oburzać, że to dla świata (Jezus też dawał niewierzącym), to na świecie żyje ogromna ilość chrześcijan w dramatycznych warunkach materialnych, misje prowadzone dla ubogich, starców, wdów, sierot przeważnie borykają się z problemami materialnymi. Ile istnień ludzkich można by zachować za każdą tonę betonu corocznie opłacaną ciężką gotówką przez wiernych, bo taka jest "tradycja starszych". Ja osobiście nie chcę się spotkać z Panem któregoś dnia i zostać postawionym po lewicy, ponieważ "byłem głodny, nagi,... a nie zaopatrzyłeś Mnie" bo dawałem na budyki, wypłaty pastorów,....
Jakże mądrze Bóg w ten sposób zabezpieczył swoich 'zwykłych wiernych' przez despotyzmem, przed pastorami/biskupami/księżmi,... którzy mają zapędy do kontrolowania, wykorzystywania itd,..itd.., które byłyby zawsze ograniczone do kilku, kilkunastu osób, a nie setek czy tysięcy.
Niestety człowiek wiedział lepiej, a zaleceń apostołów, którzy odbierali nauczanie bezpośrednio od JEzusa (w tym Paweł) nie trzeba słuchać, bo to 'tylko' zalecenia.
Co do niewykonanego zadania kościoła, postaram się następnym razem...
Sporo czasu tu ostatnio spędzam, a mam jeszcze inne zajęcia, więc nie gwarantuję szybko.