(Z przeniesies) Szukam kontaktu z bylymi ŚJ - potrzebne rady
#1
Napisano 2003-03-30, godz. 15:45
2003-03-28 12:37:25
Może to z mojej strony nadmiar odpowiedzialności na przyszłość ale chciałbym umiejętnie unikać błędów. Już piszę, o co chodzi.
Moja dziewczyna pochodzi z rodziny Świadków Jehowy. Rodzice - starsi w zborze. Ich małżeństwo było/jest mocno wewnętrznie niezgodne (to raczej fakt niż opinia). Zapewne w innych warunkach rozwiedliby się - tu, pod naciskiem zboru, wytrzymują kolejne lata w chorym związku. Dzieci, w tym moja dziewczyna, nie mogąc poradzić sobie z pewna schizofrenią 'tego co na zewnątrz z tym co wewnątrz' rodziny oraz pamiętając nachalne ingerencje starszych zboru w ich rodzinę (zapewne robione w dobrej wierze aby zachować małżeństwo) zaczęły odchodzić od zboru. Ojciec rodziny dał swoiste domowe ultimatum na podejście do chrztu - odmawiający byli wypraszani z domu. W ten oto sposób moja dziewczyna lata temu, w drugiej klasie szkoły sredniej wyprowadza się z domu i pracuję gdzie się da, aby móc się utrzymać. Rodzice ją i jej rodzeństwo traktują z chłodnym dystansem (nie chcę upraszczać, ale z obserwacji to tak jakby dzieci nie spełniły rodzicielskich marzeń).
Miałem szczęście znać jej rodziców na neutralnym gruncie, po tym jak się okazało, że jestem z ich córką - zostałem 'światowcem' i pomimo wcześniejszej sympatii - mam 'pod górkę'.
Oczywiście, mogę się tym wszystkim nie przejmować, ale chciałbym uniknąć np. takich sytuacji, w których:
- unikamy odwiedzin jej rodziców
- nasz związek będzie rozdzierany wewnętrznie poprzez konflikty etc.
Moja dziewczyna nie chce być ŚJ. Niemniej jednak, trudno bagatelizować fakt, że całe życie 'była' ŚJ - cała jej edukacja religijna ma tam swoje źródło. Zdecydowana większość znajomych - to ŚJ.
Kiedyś bardzo nerwowo zareagowała po podsuniętej przeze mnie lekturze stron www.warsaw.com/brooklyn - wrażenie było takie, jakby ją szczypało to, co czytała - szczypało w oczy. Próbowała dotrzeć do dawnych Strażnic - okazało się, że najstarsze dostępne egzemplarze ktoś przechował od 1980 roku - wcześniejszych nie ma nigdzie w ich kręgu.
Ja sam jestem katolikiem, choć pewnie 'mało katolickim' - bo sporo czasu spędzałem ekumenicznie i u zielonoświątkowców i w odnowie w Duchu w KRK. Stąd myślę u mnie tyle neutralnego podejścia.
Problem polega na tym, że nie wiem, czego po środowisku ŚJ się spodziewać, zakładając, że chciałbym utrzymywać kontakty z rodzicami dziewczyny, nie mieć nic przeciwko kontynuowaniu jej znajomości z ludźmi z tamtego kręgu itd. Tak po prostu, po ludzku.
Chciałbym jakichś rad, jak będąc 'światowcem' najlepiej się w tym wszystkim znaleźć - o ile takie rady, zapewne od byłych ŚJ będą najlepsze - istnieją.
To był długi wywód, ale jak tu inaczej opisać sytuację?
Pozdrawiam
Surfer
#2
Napisano 2003-04-03, godz. 16:44
http://www.sekty.net.
Znajdują się one w Galerii.
Serdecznie pozdrawiam
Katarzyna
#3
Napisano 2003-04-19, godz. 12:12
1. Szukam kontaktu z bylymi ŚJ - potrzebne rady Odpowiedz
2003-03-28 12:37:25
Chciałbym jakichś rad, jak będąc 'światowcem' najlepiej się w tym wszystkim znaleźć - o ile takie rady, zapewne od byłych ŚJ będą najlepsze - istnieją.
Surfer
Witam,
Podaje nr gadu do Tomka, ktory byl SJ przez okres 5 lat: 43627.
Pozdrawiam,
Marcin Garbulski.
#4
Napisano 2004-05-15, godz. 21:06
#5
Napisano 2004-05-18, godz. 15:51
moje GG - 3381793
A member of AJWRB group
#6
Napisano 2004-05-20, godz. 12:44
Wychowałam córki w tej religii, a teraz cierpię zpowodu braku kontaktu z nimi.
Potrafię (tak myślę)zrozumieć dziewczynę wychowaną w tej organizacji. Chetnie odpowiem na Twoje pytania.
Chociaż generalnie to jest tak: im większa ortodoksja, czy wręcz fanatyzm, znajomych Ci "braci", tym trudniejsza komunikacja.
Wyjście z organizacji jest procesem, nie da się wszystkiego wymazać, zapomnieć; pamietaj, że ci ludzie namiętnie stosują psychomanipulację. Śmiem twierdzić, że większość byłych ŚJ to ludzie, którzy uswiadomili sobie, że
a) SĄ MANIPULOWANI; SAMI MANIPULUJĄ, c) NIE CHCĄ TEGO. Ciekawe na którym etapie jest Twoja żona?
No, a proces, jak sama nazwa wskazuje, wymaga czasu. I cierpliwości. Jeśli masz pytania, to czekam.
Pozdrawiam, Baszka.
#7
Napisano 2004-05-21, godz. 08:30
a) SĄ MANIPULOWANI; SAMI MANIPULUJĄ, c) NIE CHCĄ TEGO.
Czy mogłaś byś dać jakiś przykład?
Najchętniej z własnych przeżyć.
#8
Napisano 2004-05-21, godz. 09:37
celowe i skryte działanie, przez które narzuca się jednostce lub grupie fałszywy obraz pewnej rzeczywistości. Słowo manipulacja pochodzi od łacińskiego manus pellere co oznacza trzymać dłoń w czyjejś dłoni, mieć kogoś w ręce.
Najprostrzym przykładem z mojego życia jest, uświadomiony przeze mnie dopiero niedawno fakt, iż Świadkowie Jehowy już na wstępie posługując się wyłącznie SWOIMI materiałami nie dopuszczali do korzystania z innych źródeł.
Pamiętam początek swoich zainteresowań, kiedy szukałam odpowiedzi na bardzo istotne pytania o sens życia. Dostawałam od ŚJ ogromne ilości literatury, czasopism, broszur i książek, wyjaśniającej wszystkie wierzenia ŚJ oparte na Biblii. Kiedy próbowałam szukać na własną rękę odpowiedzi na budzące się wątpliwości, w innych niż podane mi przez ŚJ materiałach, szybko korygowano mnie mówiąc, ze NIGDZIE INDZIEJ NIE ZNAJDĘ PRAWDY. Zagadką dla mnie do nie dawna było, jak to się stało, że tak szybko ustępowałam, pozwalając prowadzić się jak dziecko, za ręką. Uwierzyłam, jak dziecko, mocno i żarliwie, odrzucając wszelką myśl o podważaniu prawdziwości nauczania ŚJ. I nawet jeśli docierały do mnie inne, sprzeczne informacje, nieomal automatycznie zaprzeczałam im, przekonana, że PRAWDA jest w rękach ŚJ. Potrzebowałam bardzo dużo czasu, by zweryfikować nie tylko swoją wiedzę. Musiałam zająć się także swoimi emocjami. To długi i bolesny proces, który wciąż jeszcze trwa.
Jestem jednak już spokojniejsza, a co za tym idzie szczęśliwsza, wiedząc, że udało mi się wyzwolić z manipulacyjnych zabiegów ŚJ.
Manipulacja przestaje być zagrożeniem dla człowieka, gdy zostaje ujawniona, nazwana i nagłośniona.
#9
Napisano 2004-06-29, godz. 14:54
Ma
#10
Napisano 2005-02-07, godz. 16:43
Po dziesięciu latach odszedłeś od ŚJ i co wróciłes na lono slusznej religiiJa byłem śj 10 lat zapraszam jakby co...4332598
#11
Napisano 2005-02-07, godz. 16:46
No i poco to napisałas? chyba każdy ma wolną wolę może czytac co chce. Mnie nie wydaje się,że świadkowie zabraniają czytac inna literature, ja w to nie wierzę.większość znanych mi świadków nie zdaje sobie sprawy z tego ,że biorą udział w manipulacji. Ludzie ci w większości wierzą, że prawda jest tylko w czasopismach Straznica, nigdzie więcej jej nie ma. Możliwe jest ,że bardzo wielu świadków Jehowy nie czyta innych książek lub czasopism, najwyżej te z wiadomościami . Niedawno pewien młody brat opowiadał mi o swojej pracy, że właściwie nie ma co robić w pracy i się nudzi się . czyta więc wszystkie strażnice, przebudżcie się i książki wydane przez Ś.J.
Ma
#12
Napisano 2005-02-09, godz. 07:50
Mnie nie wydaje się,że świadkowie zabraniają czytac inna literature, ja w to nie wierzę.
The Watchtower z 15 grudnia 1984, s.19 [Strażnica nr7 z 1985, s.9]
Zostaliśmy z góry ostrzeżeni, że wyłonią się odstępcy albo osoby, które po prostu lubią, żeby im łechtano uszy. Rady takie, jak choćby z Listu 2 Jana 9-11, 1 do Koryntian 5:11-13 oraz 2 do Tymoteusza 3:5, wykluczają możliwość utrzymywania kontaktów z ludźmi, którzy odwracają się od prawdy. Nie powinniśmy kupować ani czytać ich pism.
A member of AJWRB group
#13 Guest_Sebastian_Andryszczak_0609890909_*
Napisano 2005-04-05, godz. 21:01
Jak to rozumieć? Wpadają z deszczu pod rynnę? Muszą sobie znaleźć kogoś, kto by manipulował nimi, a oni z kolei kimś innym?
Czy ja mogę manipulować ludźmi tak "z przyzwyczajenia" i nie wiedzieć o tym?
Czy mogę lgnąć do ludzi, którzy mną manipulują?
Czy we mnie może być jakiś syndrom, skłonność do manipulacji i bycia manipulowanym?
Jak to rozpoznać?
Jak określić, czy jestem na to słabo, mocno, średnio podatny?
Mnie się wydawało, że jest ze mną wszystko ok. U świadków Jehowy było mi fajnie, a wróciłem do Kościoła Kat. i jest mi jeszcze lepiej niż u swiadków Jehowy.
Nie czułem ani kajdan na rękach wtedy, ani teraz nie czuję odcisków po tych kajdanach. Czy moje odczucia są bardzo dalekie od Waszych? Jestem wyjątkiem?
A może jest we mnie coś, co w sobie zagłuszam? Nie chcę zakłamywać prawdy o sobie samym ani chować głowy w piasek, ale nie chcę być hipochondrykiem.
Czy rozumiecie o co mi chodzi?
Jeśli nie, to proszę o pytania naprowadzające, abym mógł rozwinąć swoją wypowiedź pod określonym kątem...
pozdr
Sebastian
#14
Napisano 2005-04-05, godz. 22:55
chyba źle zrozumiałeś wypowiedź Baszki:
Śmiem twierdzić, że większość byłych ŚJ to ludzie, którzy uswiadomili sobie, że
a) SĄ MANIPULOWANI; cool.gif SAMI MANIPULUJĄ, c) NIE CHCĄ TEGO.
uświadomili sobie że są manipulowani lub sami manipulują będąc jeszcze w Organizacji
pzdr
#15
Napisano 2005-04-06, godz. 06:20
„Czy mogę lgnąć do ludzi którzy mną manipulują?”
Z obserwacji wnioskuję, że lwia część byłych ŚJ, po odejściu z Organizacji prawie natychmiast angażuje się w jakiś inny ruch religijny o podobnym działaniu. Myślę, że każdy powinien mówić za siebie, ale nie można z dnia na dzień wyzbyć się skłonności do bycia manipulowanym lub manipulacji.
Jeśli nie czułeś i nie czujesz na sobie „kajdan” to tylko pogratulować. Nie wiem od czego to zależy, może od rozsądnej dozy zaangażowania?(a trudno mówić o rozsądku gdy chodzi o wiarę).
Co mnie osobiście zastanawia, to fakt iż nawet wiele lat po odejściu z Organizacji, niektórzy ludzie nie potrafią przestać o niej myśleć bądź mówić. O czym to świadczy jeśli nie o uzależnieniu?
Pozdrawiam
#16
Napisano 2005-05-18, godz. 15:44
"nawet wiele lat po odejściu z Organizacji, niektórzy ludzie nie potrafią przestać o niej myśleć bądź mówić. O czym to świadczy jeśli nie o uzależnieniu?"
też o tym myślałam, kiedy znalazłam forum - że kręci mnie to, bo to dla mnie pierwsze miejsce, w którym mogę mówić i być zrozumiana - ale nie zamierzam zostać tu na wieki moge się troszki poużalać jak to mi było źle , pozłościć, ale jest teraz tyle fajnych rzeczy w moim życiu, że wolę się nimi zajmować, nie widzę sensu w ciągłym wracaniu do "obozu" - teraz, kiedy jestem wreszcie wolna
#17
Napisano 2005-06-01, godz. 14:51
To jedna strona medalu, z drugiej jest taka, że techniki manipulacji są takie same: puszczanie w kółko tej samej reklamy w telewizji, sprawia że mam ochotę wypić to piwo na niepogodę, jakiś tam dog...
Przez 15 lat regularnie, codziennie miałam kontakt z literaturą świadków. Wczoraj w autobusie widziałam młodą dziewczynę czytającą biblię...tego sie nie da wymazać z pamięci w kilka dni.
Amerykanie mają rację tworząc wszędzie grupy wsparcia. Właśnie po to, by człowiek przemagłowany w jednym towarzystwie nie wpadł szybko w objęcia innego...
#18
Napisano 2005-06-04, godz. 18:05
nie mówiąc już o "imieniu bożym" - to były już prawie drgawki...
taka jazda, o której piszesz, przeszła mi po jakimś czasie i nie pojawiała się pod warunkiem, że ktoś nie wiedział o mojej "przeszłości" bo jeśli wiedział - wyskakiwały takie cenzorujące pomysły.
jak to tak sobie teraz oglądam, myślę że "przeszło mi" głównie dzięki temu, że zajęłam się sobą i tym, co mnie kręci, przestałam się na tym koncentrować i osłabło z czasem - najważniejsze jest teraz dla mnie, żeby zachować się tak, jak naprawdę tego chcę - czczę Spontaniczność
#19
Napisano 2005-06-04, godz. 19:15
"przeszło mi" głównie dzięki temu, że zajęłam się sobą i tym, co mnie kręci
a co cię kręci?
"W co motłoch bez dowodów uwierzył, jakże byśmy to mogli dowodami obalić?"
#20
Napisano 2005-06-05, godz. 03:08
Użytkownicy przeglądający ten temat: 1
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych