(Z przeniesies) Szukam kontaktu z bylymi ŚJ - potrzebne rady
#41
Napisano 2006-03-25, godz. 10:47
Piszesz, że chyba rozumiesz Ester. Jeśli tak, to cóż stoi na przeszkodzie, aby do niej napisać i wymienić się doświadczeniami? Znalezienie i nawiązanie kontaktu z taką bratnią, czy siostrzaną duszą zawsze pomaga.
Gdyby Ester przeczytała ten post wcześniej od Ciebie, to też by się przecież nic nie stało, gdyby napisała do Ciebie, prawda?
Te linki, które podałem we wcześniejszym poście mi również bardzo pomogły, więc cieszę się, że i Tobie również się spodobały.
pzdr.
"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc
#42
Napisano 2006-03-25, godz. 12:32
Znalazłem już prawdy objawione, ale wciąż szukam swojego miejsca, wciąż szukam prawdy o samym sobie i o innych ludziach...
Wciąż szukam prawdy o tym, jaką rolę pełni miłość w życiu człowieka...
Czasami jestem takim realistycznym don Kichotem, a czasami cynicznym marzycielem... Sam nie wiem, kim jestem i dokąd mnie jeszcze życie zaprowadzi.
Dobrze że jest w moim życiu jakiś constans, jakaś niezmienna prawda objawiona.
Niestety, (a może stety), prawdy nie-objawione, życiowe, musimy poznawać sami.
#43
Napisano 2006-03-25, godz. 15:04
Sebastianie, świetnie to ująłeś w słowa. Może nasza droga po odejściu z Organizacji jest inna, szczególnie się różnimy w temacie "przynależności do religii", to jednak myślę, że mamy z sobą więcej wspólnego.Wciąż szukam prawdy o tym, jaką rolę pełni miłość w życiu człowieka...
Czasami jestem takim realistycznym don Kichotem, a czasami cynicznym marzycielem... Sam nie wiem, kim jestem i dokąd mnie jeszcze życie zaprowadzi.
Ja też, gdy czasami myślę o swoim życiu to czuję się kimś na wzór don Kichota i Ikara zarazem. Nawet kiedyś, gdy tak o tym wszystkim rozmyślałem, co mnie otacza, o tym co mnie gnębi, ukuła mi się w mojej głowie myśl, aby napisać jakiś wierszyk lub piosenkę o tym wszystkim. Co prawda skończyło się tylko na rozpisaniu myśli na brudno w notesie, ale i też na początkach dwóch refrenów. Pierwszy miał brzmieć: "A pomiędzy nami don Kichotami, gdy w myślach błędne zło...", a drugi: "A pomiędzy nami Ikarami, marzycielami, których skarcił los..." no i dalej miała iść cała reszta.
Dlaczego don Kichot?
Czasami mi się wydaje, że "walczę" i "podążam" nie w tym kierunku co trzeba. Czasami się zastanawiam, czy koszmary i potwory, które mnie gnębią nie są tylko jakimiś zwykłymi "ułudami", nieszkodliwymi wiatrakami stojącymi na mej drodze. A ja podnoszę swoją kopię i tracę siły na niepotrzebną, dla nikogo nie ważną walkę.
A Ikarem czasami się czuję, bo wiem, że podążam zarazem za czymś niezwykłym i... być może bardzo niebezpiecznym, za czymś o czym większość ludzi nawet nie marzy, nie próbuje nawet tego zrealizować... Mógłbym chyba za maksymę mego życia obrać słowa Einsteina: "POZNAĆ MYŚLI BOGA - OTO CZEGO PRAGNĘ". Naprawdę. Dojść wreszcie tą drogą, którą kroczę wprost do Niego i stanąć przed Nim jak kiedyś Mojżesz. Ja wciąż wierzę, że jest to możliwe i dlatego podążam za swoimi marzeniami, lecz nie wiem, jaką cenę mi przyjdzie za to zapłacić. Ale wiem jedno. Wiele już zapłaciłem i kiedyś mój cel osiągnę. Już teraz czuję jak się do Niego coraz bardziej przybliżam. Jestem na początku swojej wędrówki, a już Go widzę zupełnie inaczej niż spostrzegałem przez całe swoje dotychczasowe życie.
pzdr.
"Ot, ma wygląd ptaka, a więc będzie latał, proste". - Baltazar Siedem Słońc
#44
Napisano 2006-03-25, godz. 23:33
Realistyczny don Kichot... Ja nie noszę głowy w chmurach, ja mocno stąpam po ziemi. A mimo to, czasami mam wrażenie, że inni traktują mnie, jak don Kichota. Co więcej, ja sam zastanawiam się czasami, czy dobrze kieruję swoim życiem...
Nie chciałbym, aby miłość była tylko przynętą, złowieniem mnie na wędkę, a potem przeobrażeniem mnie w taki "bankomat kierowany głosem" (który słyszy: "daj 200zł", "daj 2.000zł", "daj 20.000zł")...
Widzę, że często "miłość" jest tylko krótką i obłudną kampanią reklamową, mającą na celu pozyskanie darmowej siły roboczej (np. kobieta zostaje "złowiona" po to, żeby prać, sprzątać itd. a wszystkie słowa o miłości były kłamstwem i wyrachowaniem) albo pozyskanie stałego źródła gotówki (złowienie faceta z grubym portfelem, który ma płacić, a wszelkie miłe słowa są zapłatą za otwieranie portfela).
Chcę szczęśliwego małżeństwa, chcę mieć żonę, przed którą będę szczery i otwarty uczuciowo. Która nie narzuci mi wzorców, że skoro jestem mężczyzną, to nie wolno mi okazywać uczuć.
Co do "myśli Boga", miałem i częściowo mam nadal taką koncepcję, że Bóg jest miłością i świat został stworzony po to, aby ludzie się kochali. Miłość jest jedynym uzasadnieniem naszego istnienia i wszystko inne ma służyć miłości.
Ale nadal nie wiem, jak to jest w życiu z tą miłością i czy uda mi sie zrealizować moją realistyczno-romantyczną wizję miłości...
Czasami czuję sie takim cynicznym marzycielem... a czasami realistycznym don Kichotem. Poplątane to i skomplikowane... Bo w końcu realizm życiowy jest zaprzeczeniem donkiszoterii a cynizm zaprzeczeniem marzycielstwa... A we mnie to wszystko jest wymieszane i poplątane...
#45
Napisano 2006-03-31, godz. 06:57
Drogi Terebint! Z chęcią napisałabym coś więcej rozkręciła się ale poprostu cierpie z powodu braku czasu. Ale mam nadzieję, że powoli powoli jakoś to nadrobię. Jak tylko mam chwilkę to zaglądam tu i troszkę czytam ale jest tu tyle tego że nie nadążam.Ester napisz o sobie coś więcej. Zadawaj pytania na forum. Czasami każdy z nas ma trudne chwile w życiu, nawet Ci, którzy pozornie wiarę mają bardzo silną. Ja też nie należę do silnych, a sens życia mam dopiero w "rozbudowie", buduję go przecież od nowa.
Mam nadzieję, że się jakoś rozkręcisz na forum i wrazie wątpliwości będziesz pytać lub sama udzielać odpowiedzi na pytania innych.
pzdr.
A co też dokładnie chciałbyś dowiedzieć się o mnie? To pytaj jak będę w stanie to odpowiem. Pozdrawiam
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych