Skocz do zawartości


Zdjęcie

ODPOWIEDZIALNOŚĆ


  • Please log in to reply
33 replies to this topic

#1 andreaZZ

andreaZZ

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1069 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Trójmiasto

Napisano 2009-06-19, godz. 06:47

Często piszemy "zrobiłem, powiedziałem, postępowałem tak- bo byłem śJ". Zapewne nasz pogląd na życie, świat i ludzi był tym w znacznej mierze naznaczony, ale nie byliśmy do końca pozbawieni wolnej woli i możliwości indywidualnego weryfikowania faktów. Wśród śJ są ludzie zarówno podli jak i wspaniali. Będąc śJ można być człowiekiem, który szczerze kocha bliźnich, jest dobrym ojcem, matką itd.

Czy nie jesteśmy skłonni zbyt wiele zła przez nas wyrządzonego przypisywać "sekcie"?

Alkoholik też zawsze znajdzie powód, by pić i winny temu zawsze z jego punktu widzenia jest każdy, tylko nie on...

Gdy spóżniamy się na autobus mówimy: "Autobus mi uciekł"... zamiast "Spóźniłem się na autobus"

CO O TYM SĄDZICIE?

"Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym"
[Siddhartha Gautama]

#2 novanna

novanna

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 404 Postów
  • Płeć:Female
  • Lokalizacja:3miasto

Napisano 2009-06-19, godz. 07:44

Od samego początku wchodzenia na to forum, zauwazyłam, że wiele ludzi tutaj zwala za wszystkie swoje niepowodzenia, złe cechy inne złe rzeczy WST.
Byłam tym zdegustowana. Był to czas, gdy od razu, jak coś tu czytałam, jarzyła mi się lampka świadka jehowy.
Wiodziałam to co tu czytałam tylko okiem świadka.
Pamiętam , że po pierwszym wejściu pomyśłalam sobie, że wszyscy kiedyś przychodzili na zebrania uśmiechnięci od ucha do ucha, pier****ili piękne dyskusyjki przed i po zebraniach, takie typowe. Uśmiechali się przy drzwiach.
A teraz to wszystko bezczeszczą , i warczą jak złe psy na dobrego pana.
Miałam ciągle to określenie o odstępcach : "biją swoich współbraci" które sie słyszało i czytało tyle razy.

Od tego czasu zmieniło się trochę.
zaczęłam rozumieć i wczuwac się w położenie tych wszystkich tu ludzi i zaczęłam ich rozumieć...ale dalej uwazam, że za wiele się zwala na WST.
W moim przypadku, wszystko co złe zwalałam na moich rodziców, którzy wychowywali mnie w prawdzie.
Ale tak naprawdę, to moi rodzice, po prostu tacy są, może zasady WST wyostrzyły pewne ( o zgrozo złe ) cechy charakteru mojego ojca. Ale prawda jest taka, ze na przykład był alkoholikiem, staczał się coraz bardziej i to nie była wina organizacji.
On po prostu był alkooholikiem.
Miał skłonności do narzucania swojej woli bo po prostu takim był człowiekiem, a nie dlatego że był świadkiem.
itd. itd......
Matka była bardzo chwiejna emocjonalnie, bo po prostu taka była a nie dlatego ze była swiadkiem. Poddawała się we wszystkim woli ojca bo po prostu była słaba psychicznie i nie wierzyła w swoje możliwości. Ale dlatego, że taka była, a nie dlatego że była świadkiem.....itd itd.

#3 Ida

Ida

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 715 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2009-06-19, godz. 11:28

Czy nie jesteśmy skłonni zbyt wiele zła przez nas wyrządzonego przypisywać "sekcie"?
CO O TYM SĄDZICIE?

Myślę, że w naturze ludzkiej istnieje skłonność do przenoszenia własnej winy na innych ludzi, na nieszczęśliwe zbiegi okoliczności, na niesprawiedliwe działanie instytucji, na wiele różnych rzeczy, które oczywiście mogą miec negatywny choć nie decydujący wpływ na nasze wybory. Każdy z nas nosi jakiś wizerunek samego siebie i słusznie pragniemy, aby ten obraz był jak najdoskonalszy. Łatwiej znieść nam własne porażki, niedociągnięcia, popełniane błędy, naiwność naszych wierzeń, w tym zawierzenie WTS, kiedy znajdziemy dla siebie usprawiedliwienie. Uważam, że jest nie jest to tylko problem śJ. Ludzie już tacy są, że chcą być postrzegani jako mądrzy, inteligentni, zaradni, doskonale radzący sobie w życiu, prawie nigdy się niemylący. Trudno nam przychodzi przyznawać się do wlasnych błędów, do tego, że zawiedliśmy samych siebie, że w czymś tam niedopisaliśmy, że wyszła z nas grzeszna natura, że zabrakło nam szlachetności, miłosierdzia, tkliwych uczuć. Dlatego mówimy, że organizacja zawiniła wobec nas, przeoczając fakt, że sami z nieprzymuszonej woli( wyjątkiem są młodzi, których zmuszono do zostania śJ jak ich rodzice) do tej organizacji weszliśmy. Coś nas do " prawdziwej religii" pociągnęło, jakąś naszą potrzebę w pewnym momencie naszego życia ta wspólnota zaspokoiła i kiedyś też byliśmy w niej szczęśliwi i wydawało nam się, że ten stan euforii będzie trwał wiecznie. Ale my się zmieniliśmy, zmieniły się nasze potrzeby i sposoby ich realizacji. Odchodzimy od organizacji. Przeważnie im bardziej się zaangażowaliśmy w sprawy zborowe, im więcej czasu i wysiłku "zmarnotrawiliśmy" na rzecz organizacji, im więcej rzeczy nie udało nam się dokonać dzięki przynależności do śJ, tym większe jest nasze oburzenie na organizację. Ale przecież sami decydowaliśmy czy chcemy się wysilać jako śJ, czy chemy ubiegać się o przywileje, czy chcemy być pionierami- zachęcano nas do nie przestawania na małych rzeczach, ale nie przymuszano. Ktoś chciał być na świeczniku zboru, to był; pewnie miał potrzebę bycia ważnym i wartosciowym i udało mu się tą potrzebę zrealizować u śJ.
Ja staram się przede wsystkim dostrzegać to, co mi dobrego dała organizacja. Bo przecież nie wszystko było stratą i marnotractwem.
"Ten, kto wyrusza na poszukiwanie Boga ... może przebiec wiele ścieżek. Zgłębić wiele religii, wstąpić do wielu sekt, ale w ten sposób nie spotka Boga. Ponieważ Bóg jest tutaj, teraz, obok nas." P.Coelho

#4 brat_jaracz

brat_jaracz

    Nadzorca widnokręgu ;-)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3225 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2009-06-19, godz. 12:19

Żadne uogólnienie nie jest dobre, również to, jeśli się zrzuca całą winę na SJ. Inna sprawa, że to dość specyficzna i hermetyczna organizacja, w dużej mierze przypominająca sektę, gdzie uległość jest jednym z filarów przynależności. Być SJ oznacza być JAK inni SJ. Dlatego wolna wola często pozostaje wyłącznie pojęciem encyklopedycznym. A jeśli się to komuś nie podoba...? No cóż, nie każdy musi być SJ :) Moim zdaniem chrzest oznacza wyrzeczenie się swobody myślenia i pewnej odpowiedzialności (choć nie całej) za własne życie. Niestety, ale będąc DOBRYM świadkiem, trzeba dać się nieźle ogłupić, choć nie brzmi to najlepiej. Między innymi dlatego już nim nie jestem.

Pozdrawiam
"W świecie panuje skłonność do odrzucania przewodnictwa. (...) W organizacji Bożej nie ma ducha niezależnego myślenia, a ponadto naprawdę możemy ufać tym, którzy nam przewodzą".
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.


"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"

#5 byłaM

byłaM

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 158 Postów
  • Lokalizacja:W-awa

Napisano 2009-06-19, godz. 20:00

Być może wcale nie jest tak, że wszystko zwalamy na ŚJ, tylko po prostu jest to takie miejsce, w którym akurat o tym piszemy. Może, może...? :)
"Twierdzenie, że wierzący czuje się szczęśliwszy od niewierzącego, nie znaczy nic więcej jak to, że pijany jest szczęśliwszy od trzeźwego."

#6 kantata

kantata

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 787 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2009-06-19, godz. 21:23

CO O TYM SĄDZICIE?



Ameryki nie odkryłeś. Nie martw się. Duża część eksów jest odpowiedzialna i wie, że sama schrzaniła.
Ja też jestem z tych mea culpa.

#7 gambit

gambit

    gambit

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1296 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Kuczkowo

Napisano 2009-06-19, godz. 22:36

Czy nie jesteśmy skłonni zbyt wiele zła przez nas wyrządzonego przypisywać "sekcie"?

Używanie wyrazu "sekta" na ŚJ, to już samo to staje się stwierdzeniem, że ani ja, ani nikt inny nie jest winien - jeśli ktoś zostaje ŚJ - tylko oni. Uważam jednak, że ex-ŚJ prócz siebie powinni dostrzegać winę osób wpływowych poszczególnych religii czy wyznań. Otóż w momencie gdy dochodzi do studium ze ŚJ, to ksiądz, katecheta, pastor, pop itp., powinni wyrazić chęć reprezentowania odmiennych wierzeń na owym studium, by osoba studiująca miała możliwość zapoznania się z odmiennymi argumentami.

Gdzie ci "wysłannicy Boży" są? Przecież jaki jest stosunek liczbowy np. katolików do ŚJ-wy? Dlaczego ŚJ mogą przeznaczać tyle czasu na rozmowy biblijne w domu z innymi, a z tych licznych nie mogą? Stać ich tylko, by z ambony wykrzykiwać, że dali się omamić, że "podeptali" Boga itp. Zamiast tego, niech stawią się do dyspozycji, w opozycji do ŚJ-owy. Jeśli ktoś taką pomoc by odrzucił, wówczas ciężar odpowiedzialności byłby osobisty. Tak czy nie? Nie mówię o tych, których rodzice już byli ŚJ, bo tu trochę inaczej sprawa wygląda.

Albo jeszcze inaczej. Dlaczego w szkole na katechizacji nie zaprasza się przedstawicieli innych wyznań, aby mogli kontrargumentować w dyskusjach, tak by młodzież miała możliwość oficjalnie zapoznania się z różnymi argumentami wierzeń na tematy biblijne. Jeśli nie, to co byłoby przeciwwskazaniem? Bo tak jak jest dotychczas, to jest tylko wyścigiem, kto kogo jednostronnie przekłamie.
-- gambit
Mój życiorys - 1<---> Wśród ŚJ Zamieszczam tymczasowo.

#8 andreaZZ

andreaZZ

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1069 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Trójmiasto

Napisano 2009-06-19, godz. 23:43

Ameryki nie odkryłeś. [...]


Też nie miałem takich ambicji, ale zainspirowało mnie ostatnie wydarzenie, gdy przyjaciel "w prawdzie"- nie żaden tam szeregowy seryjny model głosiciela- ale indywidualista prawie pod każdym względem, odwraca się ode mnie mimo tego co było naszym wspólnym wieloletnim doświadczeniem. Że mimo wielkiej rzeszy przyjaciół "w prawdzie"- mógł tak naprawdę liczyć tylko na mnie, co sam z resztą podkreślał- teraz wymazuje mnie ze swojego życia. Dla mnie to niepojęte i niewybaczalne. Jeżeli ktoś jest nielojalny jako świadek Jehowy, to zapewne byłby taki również będąc poza organizacją. Winą obarczam tylko jego. Poza tym do końca temat ten sprowokowała Kasztanowa swoim postem: http://watchtower.or...s...st&p=120879

Używanie wyrazu "sekta" na ŚJ, to już samo to staje się stwierdzeniem, że ani ja, ani nikt inny nie jest winien - jeśli ktoś zostaje ŚJ - tylko oni. [...]


W innym wątku napisałbym po prostu jak zwykle sekta... W tym specjalnie napisałem "sekta", by nikt się nie czepił i nie pociągnął tematu w bezsensownym kierunku. Ale znalazł się talent :P

Użytkownik andreaZZ edytował ten post 2009-06-19, godz. 23:45


"Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym"
[Siddhartha Gautama]

#9 andreaZZ

andreaZZ

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1069 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Trójmiasto

Napisano 2009-06-20, godz. 00:05

[...]
W moim przypadku, wszystko co złe zwalałam na moich rodziców, którzy wychowywali mnie w prawdzie.
Ale tak naprawdę, to moi rodzice, po prostu tacy są, może zasady WST wyostrzyły pewne ( o zgrozo złe ) cechy[...]


Mało kto zdobywa się na takie pokorne i uczciwe podejście.
Trafnie to określiłaś, że organizacja "wyostrza pewne cechy" - o to właśnie chodzi. Jednak zbyt często sugerujemy w swych wypowiedziach, lub też piszemy wprost, że to organizacja jest źródłem wszelkiego zła wyrządzanego przez ludzi się w niej znajdujących, którzy mogą dokonywać dobrych wyborów. Tak jakby zupełnie nic od nich nie zależało.

"Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym"
[Siddhartha Gautama]

#10 szperacz

szperacz
  • Gadu-Gadu:12358377
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Wrocław

Napisano 2009-06-20, godz. 06:07

ale nie byliśmy do końca pozbawieni wolnej woli i możliwości indywidualnego weryfikowania faktów.


Czytając te słowa pomyślałem o zależności między hipnotyzerem a hipnotyzowanym. Czy ktoś hipnotyzowany nie ma wolnej woli? Oczywiście, że ma. Majstersztyk polega na tym, że hipnotyzer jest sprytniejszy. Posiada umiejętności, które pomagają mu zapanować nad wolną wolą hipnotyzowanego. Na początku taki specjalista potrafi sprawić, że pacjent z własnej, nieprzymuszonej woli hipnozie się podda.
I właśnie za to mogę mieć pretensje do ŚJ. W różny sposób przekazywane im są umiejętności, przy pomocy których mamią innych i wciągają do swojej sekty. Większość głosicieli nie ma o tym zielonego pojęcia, korzysta z tych środków nieświadomie, często w dobrej wierze. Sam też się przecież na to dałem nabrać. W czasie studium nie zwraca sie na to uwagi. Te okoliczności wychodzą na jaw dopiero gdy człowiek zaczyna się nad tym wszystkim zastanawiać. Tylko że najczęściej dochodzi do tego już po chrzcie, a w takiej sytuacji zaczynają działać dodatkowe czynniki: zżycie z grupą, przywileje itd.
Niestety, wśród ŚJ wiedza na ten temat jest szczątkowa i dlatego takie dyskusje jak ta możliwe sa dopiero po odejściu od Jedynej Prawdziwej. I wtedy ktoś, przysłuchyjący się tej dyskusji może odnosić wrażenie, żę wszystko co złe zwala się na ŚJ.

#11 andreaZZ

andreaZZ

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1069 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Trójmiasto

Napisano 2009-06-20, godz. 11:45

Czytając te słowa pomyślałem o zależności między hipnotyzerem a hipnotyzowanym. Czy ktoś hipnotyzowany nie ma wolnej woli? Oczywiście, że ma. Majstersztyk polega na tym, że hipnotyzer jest sprytniejszy. Posiada umiejętności, które pomagają mu zapanować nad wolną wolą hipnotyzowanego. [...]


Myślę, że są różne rodzaje manipulacji. Hipnoza działa na podświadomość. A nauki śJ przyjmowaliśmy świadomie i dlatego nie każdy śJ wykonuje wszystko bezmyślnie i mimo wszystko są tacy, którzy nie do końca wykonują wolę "hipnotyzera" WTS. Myślę, że przykład hipnozy jest tu nieadekwatny. Trzeba umieć się przyznać, że duża część winy jest po stronie człowieka, który bezkrytycznie przyjmuje to, co mu się spodobało. Nie każdy zainteresowany przecież zostaje świadkiem... A tacy jak my, potrafią w końcu się wyzwolić. Wszystko w rękach i woli człowieka.

"Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym"
[Siddhartha Gautama]

#12 kantata

kantata

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 787 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2009-06-20, godz. 12:04

Jeżeli ktoś jest nielojalny jako świadek Jehowy, to zapewne byłby taki również będąc poza organizacją. Winą obarczam tylko jego.



Też tak myślę.

Na marginesie, proponowałabym rozgraniczyć wychowanych w organizacji i tych, którzy wstąpili do niej będąc dorośli.

#13 Ida

Ida

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 715 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2009-06-20, godz. 15:39

Moim zdaniem chrzest oznacza wyrzeczenie się swobody myślenia i pewnej odpowiedzialności (choć nie całej) za własne życie.

A ja zawsze uważałam inaczej. Chrzest dla mnie był świadomym przyjęciem odpowiedzialności za moje duchowe życie i za moje relacje z Panem Bogiem. Dlatego zwlekałam z tą decyzją. Pewnie trzeba było jeszcze poczekać, aż moje zrozumienie PŚ pozwoliłoby na ocenę poprawności interpretacyjnej serwowanej przez WTS. Nie umniejsza to faktu, że decyzja o chrzcie była przemyślana, w przeciwieństwie do przynależności do organizacji śJ, nad którą trzeba było poważnie się zastanowić. Ja wiem, że organizacja stawia znak równości - świadkowski chrzest to początek drogi religijnej jako śJ. Dla wielu to złożenie odpowiedzialności za świadome życie duchowe na WTS, to poddanie się mniej lub bardziej świadome kierownictwu organizacji, to wyzbycie się swobodnego myślenia. Wyjątki też się zdarzają, indywidualiści są wszędzie.
"Ten, kto wyrusza na poszukiwanie Boga ... może przebiec wiele ścieżek. Zgłębić wiele religii, wstąpić do wielu sekt, ale w ten sposób nie spotka Boga. Ponieważ Bóg jest tutaj, teraz, obok nas." P.Coelho

#14 Czesiek

Czesiek

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 5701 Postów
  • Lokalizacja:Szczecin

Napisano 2009-06-20, godz. 16:25

Myślę, że są różne rodzaje manipulacji. Hipnoza działa na podświadomość. A nauki śJ przyjmowaliśmy świadomie i dlatego nie każdy śJ wykonuje wszystko bezmyślnie i mimo wszystko są tacy, którzy nie do końca wykonują wolę "hipnotyzera" WTS. Myślę, że przykład hipnozy jest tu nieadekwatny. Trzeba umieć się przyznać, że duża część winy jest po stronie człowieka, który bezkrytycznie przyjmuje to, co mu się spodobało. Nie każdy zainteresowany przecież zostaje świadkiem... A tacy jak my, potrafią w końcu się wyzwolić. Wszystko w rękach i woli człowieka.

andreaZZ
Bo to nie hipnoza, ale socjotechnika połączona z psychomanipulacją. A do tego nauka na pierwszy rzut oka wyglądająca na logiczną. W oparciu o atak na KK budowany jest "autorytet prawdomównej organizacji służącej Bogu" i potem to już łatwo wcisnąć wszelkie kłamstwo przy pomocy tak zwanego studium Biblii.

Kto jest odpowiedzialny za to, że tylu ludzi daje się na to nabrać? Przede wszystkim ci, którzy stosują takie techniki aby zwieść człowieka, czyli ciało kierownicze i autorzy publikacji WTS. Ale odpowiedzialność ponoszą też osoby, które dały się nabrać tym naukom. Tyle, że konsekwencje ponoszą zawsze ci, którzy dali się nabrać nauczaniu WTS.
Czesiek

#15 malinowa7

malinowa7

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 438 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2009-06-20, godz. 18:19

Żadne uogólnienie nie jest dobre, również to, jeśli się zrzuca całą winę na SJ. Inna sprawa, że to dość specyficzna i hermetyczna organizacja, w dużej mierze przypominająca sektę, gdzie uległość jest jednym z filarów przynależności. Być SJ oznacza być JAK inni SJ. Dlatego wolna wola często pozostaje wyłącznie pojęciem encyklopedycznym. A jeśli się to komuś nie podoba...? No cóż, nie każdy musi być SJ :) Moim zdaniem chrzest oznacza wyrzeczenie się swobody myślenia i pewnej odpowiedzialności (choć nie całej) za własne życie. Niestety, ale będąc DOBRYM świadkiem, trzeba dać się nieźle ogłupić, choć nie brzmi to najlepiej. Między innymi dlatego już nim nie jestem.

Pozdrawiam


Zgadzam się w 100%.

Ja jestem przekonana, że gdybym nie została ŚJ podjęłabym inne decyzje odnośnie mojego wykształcenia i na pewno nie wstąpiłabym w związek małżeński w wieku 19 lat. Moje życie mogłoby się potoczyć inaczej. Wybory, których dokonałam pod wpływem organizacji okazały się bardzo złe dla mnie. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że to JA ich dokonałam i poniosłam (ponoszę) ich konsekwencje.

Użytkownik malinowa7 edytował ten post 2009-06-20, godz. 18:19


#16 andreaZZ

andreaZZ

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1069 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Trójmiasto

Napisano 2009-06-22, godz. 05:20

andreaZZ
Bo to nie hipnoza, ale socjotechnika połączona z psychomanipulacją. A do tego nauka na pierwszy rzut oka wyglądająca na logiczną. W oparciu o atak na KK budowany jest "autorytet prawdomównej organizacji służącej Bogu" i potem to już łatwo wcisnąć wszelkie kłamstwo przy pomocy tak zwanego studium Biblii.

Kto jest odpowiedzialny za to, że tylu ludzi daje się na to nabrać? Przede wszystkim ci, którzy stosują takie techniki aby zwieść człowieka, czyli ciało kierownicze i autorzy publikacji WTS. Ale odpowiedzialność ponoszą też osoby, które dały się nabrać tym naukom. Tyle, że konsekwencje ponoszą zawsze ci, którzy dali się nabrać nauczaniu WTS.


Wiem, dlatego napisałem, że przykład zbyt mocny. Ale jeżeli piszesz już o tym, że buduje się autorytet "prawdomówności|" w oparciu o atak na KK, to muszę przyznać, że katolicy dostarczali "dowodów" na potwierdzenie zarzutów organizacji tym, że prześladowali poznających "prawdę" i to ich jeszcze utwierdzało. Tak było w latach osiemdziesiątych i miało na moją decyzję o przystąpieniu do śJ duży wpływ...

A ja zawsze uważałam inaczej. Chrzest dla mnie był świadomym przyjęciem odpowiedzialności za moje duchowe życie i za moje relacje z Panem Bogiem. Dlatego zwlekałam z tą decyzją. Pewnie trzeba było jeszcze poczekać, aż moje zrozumienie PŚ pozwoliłoby na ocenę poprawności interpretacyjnej serwowanej przez WTS. Nie umniejsza to faktu, że decyzja o chrzcie była przemyślana, w przeciwieństwie do przynależności do organizacji śJ, nad którą trzeba było poważnie się zastanowić. Ja wiem, że organizacja stawia znak równości - świadkowski chrzest to początek drogi religijnej jako śJ. Dla wielu to złożenie odpowiedzialności za świadome życie duchowe na WTS, to poddanie się mniej lub bardziej świadome kierownictwu organizacji, to wyzbycie się swobodnego myślenia. Wyjątki też się zdarzają, indywidualiści są wszędzie.


Dla mnie i wielu innych był to błąd młodości i w tym wypadku winę ponoszą śJ i środowisko, które swą postawą nas "popchnęło" do organizacji.

"Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym"
[Siddhartha Gautama]

#17 Agape

Agape

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 882 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2009-06-22, godz. 06:53

Ja jestem przekonana, że gdybym nie została ŚJ podjęłabym inne decyzje odnośnie mojego wykształcenia i na pewno nie wstąpiłabym w związek małżeński w wieku 19 lat. Moje życie mogłoby się potoczyć inaczej. Wybory, których dokonałam pod wpływem organizacji okazały się bardzo złe dla mnie. Jednocześnie zdaję sobie sprawę, że to JA ich dokonałam i poniosłam (ponoszę) ich konsekwencje.

Mam podobne doswiadczenia. Bycie SJ, przyjecie doktryny (a takze pierwsze lata bedac juz poza) wplynelo na moj sposob postrzegania zycia a tym samym na wazne zyciowe decyzje jakie podjelam, rezygnacje z realizowania marzen. Uwazam jednak, ze nie ma sensu sie zamartwiac, bo skad moge wiedziec, czy moje zycie potoczyloby sie lepiej gdybym SJ nie zostala? Moze akurat jest odwrotnie? Na pewno potoczyloby sie inaczej, ale czy bylabym szczesliwsza? Szczescie tkwi w czlowieku i nie zalezy az tak bardzo od okolicznosci jak nam sie wydaje.

Dla mnie i wielu innych był to błąd młodości i w tym wypadku winę ponoszą śJ i środowisko, które swą postawą nas "popchnęło" do organizacji.

Tez tak uwazam. Jesli ktos z nadzieja "lyknal" nauki WTS-u to miedzy innymi dlatego, ze to w czym wczesniej tkwil nie mialo mu za wiele do zaoferowania.
Dołączona grafika

#18 ble

ble

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1026 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2009-06-25, godz. 13:29

Na pewno warto zrobić sobie chociażby delikatny rachunek sumienia i chociażby we własnym sercu rozważyć co było naszymi błędami a co błędami Organizacji. Osobiście patrząc z perspektywy czasu na to wszystko zauważam, że sam może byłem trochę winien różnego rodzaju sytuacjom, np. temu że dałem sobie "wejść na głowę" podczas gdy inni mieli spokój bo po prostu byli pewnego rodzaju "twardzielami" nie wchodzącymi nikomu w tyłek, z którymi nikt nie chciał zadzierać ani ich o coś prosić. Natomiast grzechy i błędy Organizacji są niewątpliwie widoczne i takie suche, rzetelne fakty powinno się brać jak najbardziej pod uwagę i o nich dyskutować. My to jedno, Organizacja to drugie. Mimo to myślę, że Organizacja jednak ponosi główną i większą odpowiedzialność.

Użytkownik ble edytował ten post 2009-06-25, godz. 13:34


#19 ble

ble

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1026 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2009-06-25, godz. 20:29

Dodam jeszcze że to właśnie Organizacja stosuje różne metody aby całą odpowiedzialność zrzucić na szeregowych braci. Czyli np. przeważnie jest tak że jeśli coś ci nie wychodzi to znaczy że słabo się modlisz albo za mało się starasz. Co by nie robić, to zawsze źle albo za mało. W obliczu takiego negatywnego podejścia (mało pochwał, dużo wymagań, ciągłe nienasycenie, niezadowolenie) mądry człowiek dochodzi do wniosku, że z nim jest jednak wszystko w porządku, natomiast z Organizacją jest coś nie tak.

#20 Czesiek

Czesiek

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 5701 Postów
  • Lokalizacja:Szczecin

Napisano 2009-06-26, godz. 10:39

Dodam jeszcze że to właśnie Organizacja stosuje różne metody aby całą odpowiedzialność zrzucić na szeregowych braci. Czyli np. przeważnie jest tak że jeśli coś ci nie wychodzi to znaczy że słabo się modlisz albo za mało się starasz. Co by nie robić, to zawsze źle albo za mało. W obliczu takiego negatywnego podejścia (mało pochwał, dużo wymagań, ciągłe nienasycenie, niezadowolenie) mądry człowiek dochodzi do wniosku, że z nim jest jednak wszystko w porządku, natomiast z Organizacją jest coś nie tak.

Jednak sporo osób trafia do szpitala na leczenie psychiatryczne nie umiejąc sobie poradić z poczuciem winy z powodu słabych wyników w głoszeniu lub braku "duchowych" postępów.
Czesiek




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych