Skocz do zawartości


Zdjęcie

"Rozmowy w toku"-z udziałem ŚJ?


  • Please log in to reply
45 replies to this topic

#41 Jozek

Jozek

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 151 Postów

Napisano 2010-04-09, godz. 06:47

Co to był za odcinek Rozmów w toku, w których występował Sebastian? O czym ty było? Ma ktoś to na kompie? Bo chętnie bym zobaczył.

#42 jb

jb

    ^o^

  • Moderatorzy
  • PipPipPipPip
  • 4057 Postów
  • Płeć:Female
  • Lokalizacja:Polska

Napisano 2010-04-09, godz. 14:11

Co to był za odcinek Rozmów w toku, w których występował Sebastian? O czym ty było?

Tutaj możesz się zapoznać z wrażeniami po emisji tego odcinka: link
.jb

#43 Iam

Iam

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 703 Postów

Napisano 2010-07-17, godz. 15:54

Ciekawe czy ktoś to ponagrywał i jest w necie, zobaczył bym bo znam tylko z opowieści.

Czy tam występował Marek, taki około 30, okrągły na twarzy w okularach, robiący dziwną minę jak poprawia okulary no i inwalida, ma "coś" z nogą ale tego mogliście nie zauważyć bo chyba siedział.

Znajomi mówili że tam był, znam go dobrze od dzieciństwa no i był w sąsiednim zborze.

Druga sprawa. Dziwi mnie dla czego wielu z "byłych" ta nienawidzi swoich dawnych braci. Skąd tyle jadu, chyba ten nakaz aby takich nie pozdrawiać jest słuszny i chroni innych przed nieprzyjemnościami.

Kolejna rzecz. ŚJ na prawdę nie bazują na błędach KK i nie wyszukują ludzi słabych psychiczne, bo gdyby tak było to byłby to prawdziwy cud. Słabi psychicznie od dziesięcioleci budują najprężniejszą organizację religijną świata i potrafią nieraz przeciwstawić sie ogromnej presji przeciwników. Ponadto Świadkowie Jehowy działają w wielu krajach niekatolickich i to z wieloma "sukcesami". Więc pozyskują nie dzięki błędą innych ale dzięki orędziu Biblijnemu.

A jeśli chcecie pogadać o Marku, nie ma sprawy, znam go dobrze i żal mi faceta.

#44 qwerty

qwerty

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2138 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2010-07-17, godz. 18:18

Druga sprawa. Dziwi mnie dla czego wielu z "byłych" ta nienawidzi swoich dawnych braci. Skąd tyle jadu, chyba ten nakaz aby takich nie pozdrawiać jest słuszny i chroni innych przed nieprzyjemnościami.


Lam, nikt z byłych nie nienawidzi swych dawnych braci...... kochamy ich tak bardzo jak oni kiedyś nas..... Kiedyś to dobre słowo.....
Tylko kiedy były przegląda na oczy i widzi drugą stronę organizacji, zdaje sobie sprawę że był prowadzony przez ślepego...... a nierzadko poświęcił dla niej życie, wykształcenie i każdą wolną chwilkę, kiedy chce porozmawiać o tym z bracmi, nagle okazuje się, że nikt nie potrafi na podstawie Bibli wykazać, że jest w błędzie, tylko szybciutko się delikwenta wyrzuca...... nie pozwalając dalej kochać go innym..... co takiego się zmieniło? Przecież PRAWDA OBRONI SIĘ SAMA, więc po co te restrykcje, po co zabranianie..... PRAWDA SIĘ OSTOI.....
Boli to, że jestem tą samą osobą co kiedyś, tylko że kiedyś kiedy chodziłąm na zebrania wszyscy mnie kochali a teraz nienawidzą :)
Ja ich kocham i bardzo cierpię, ale bardzo nie lubię Organizacji, któa każe moim najbliższym mnie nie kochać :) Ot cała historia "jadu"......
nie potrafiłam uwierzyć.......

#45 Iam

Iam

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 703 Postów

Napisano 2010-07-19, godz. 07:24

Nie moja droga jesteś w błędzie. Jestem związany ze ŚJ od 86 roku, czyli 24 lata. Poznałem mnóstwo braci a zwłaszcza że jako kawaler byłem bardzo aktywny, bardzo wielu z nich zostało wykluczonych, wielu odeszło np. po 75 (o tych rozmawiałem z innymi np. z ich rodzinami) a sporo niedawno.

Dużo z nich wróciło, zwłaszcza wykluczonych. Wszyscy zawsze ( no może prawie wszyscy) smucili się z takich sytuacji (odejść lub wykluczeń) , bardzo wielu nawet próbowało pomóc na własną rękę. O takich sytuacjach zawsze rozmawia się ze smutkiem, nieraz z bólem. Wielka radość jest jak wracają.

Powiedz mi co byś czuła jakby twój przyjaciel odszedł, po pewnym czasie widzisz go na przystanku nagle on wyciąga papierosa i w dziwnym jakby blaskiem wyższości, triumfu w oku zapala go. Czy to nie smutne, czy to nie boli.

Albo jak bardzo gorliwa rodzina odchodzi a potem ludzie na terenie skarżą się "co ci wasi bracia wyprawiają". Myślisz że to nie boli. Wielu znałem - fajni, życzliwi, całe rodziny a potem powoli ale ich życie szło w rozsypkę. Widziałem jak Diabeł ich niszczy. Diabeł jest okrutny.

Zawsze jak z kimś z braci o tym rozmawiamy to ze smutkiem i żalem. Niejeden starszy mi mówił że bardzo nie lubi spraw sądowniczych, że zawsze zadaje sobie pytanie "co jeszcze mogłem zrobić" , niektórzy nawet mają wyrzuty sumienia że nie zrobili więcej.

To jest ta druga strona medalu. Znam obie. Ale nawet jak ktoś zostanie niesłusznie wykluczony to przecież żyje, wiem że jest to dla niego wielka próba, ale jeśli kocha Jehowę i braci to wróci. Tak było z moim pierwszym przyjacielem w zborze. Po wykluczeniu był na każdym zebraniu, bracia tłumaczyli dzieciom że "wujek ma karę i dla tego na razie nie można się z nim witać" . Szybko wrócił, dziwne że wykluczony był zbudowaniem dla zboru. Ale są też inne sytuacje, jak dawni bracia zaczynają "bić słowem " swoich dawnych przyjaciół.

Wykluczenie a zapewne i odejście, jest wielką próbą wiary, testem dla pobudek serca, nie musi wcale byc końcem, może być tylko krótką karą, krótkim doświadczeniem a może i próbą. Można z tego wyjść z silniejszą wiarą niż się miało przedtem.

Może miałaś pecha, a może źle oceniłaś innych. Ja bym się tak łatwo nie poddał. "Ze łzami w oczach" walczył bym o miłość. Paweł powiedział że nic i nikt nas nie może oddzielić od miłości bożej, tylko my sami.

#46 nunek

nunek

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 193 Postów
  • Gadu-Gadu:18612649
  • Płeć:Male

Napisano 2010-07-19, godz. 07:45

Argument z papierosem jest fantastyczny,znakomity,zwala z nóg:)




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych