Skocz do zawartości


Zdjęcie

Czy ŚJ kieruje strach? Jak wygląda szczerość ich wiary?


  • Please log in to reply
22 replies to this topic

#1 qwerty

qwerty

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2138 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2009-07-23, godz. 07:00

Ostatnie zgromadzenie jest wlasnie dowodem na ogromna pyche WTSu
SJ powinni trzymac usta zamkniete na klodke jesli chodzi o przewidywanie czy komentowanie "czasow i por"
Wszelkie ich poprzednie doswiadczenia powinny im uswiadomic ze jedyne co moge osiagnac to osmieszenie siebie i gloszonego oredzia.

Tytul wykladu "Jak przezyc koniec swiata" mowi sam za siebie na temat buty i zaslepienia WTSu

Zdaja sie myslec ze maja przepis na wszystko

Oni po prostu muszą zadziałać aby zmniejszyć odpływ wiernych. Stąd najprostrzy sposób - Strach! Strach utrzyma watpiacych a może i przygna znów na kilka lat tych co odeszli, ale usłyszeli że koniec znów blisko więc odgrzeją znajomosci wróca po kolankach bo a nuz........
Tak wyglądają właśnie stosunki z Bogiem każdego świadka. ONI nie potrafią się nawet do Niego modlić. ŻYJĄ STRACHEM, który wpaja im organizacja.

A dziadkowie z Brooklynu? Mają nadzieję, że coś się wreszcie stanie :) Tak jak w latach 70 ( książka Kryzys Sumienia ) opisywał członek Ciała kierowniczego, oni po prostu na swoich zamnkniętych spotkaniach wyrażali nadzieję że się nie mylą co do roku 1975! No ale się pomylili :) Wniosek wyciągnęli, pewnie już daty nie podadzą. Teraz podali LICZBĘ 3. 3 wydarzenia dzielą nas od Armagedonu. Ale jak to z wydarzeniami bywa i jak sama organizacja pokazała inaczej interpretuje wydarzenie w trakcie a inaczej po fakcie, czyli tak naprawde 3 wydarzenia to mogą być 33 wydarzenia albo 333.... :)
nie potrafiłam uwierzyć.......

#2 malutka

malutka

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 16 Postów
  • Płeć:Female
  • Lokalizacja:Śląsk

Napisano 2009-07-23, godz. 08:43

Tak wyglądają właśnie stosunki z Bogiem każdego świadka. ONI nie potrafią się nawet do Niego modlić. ŻYJĄ STRACHEM, który wpaja im organizacja.

Qwerty możesz pisać tylko we własnym imieniu. Swoją wypowiedzią obrażasz wszystkich szczerych ludzi,którzy są lub byli Świadkami Jehowy. Ja wierzylam...nie ze względu na strach przed Końcem, ale z nadzieją na lepszą, szczęśliwszą przyszłość. Organizacja nie zaszczepiła mi strachu, może tylko rozbudziła złudne nadzieje (choć czy złudne, tak do końca jeszcze nie jestem pewna). I umiałam się modlić, szczerze, prosto z serca. Tego nauczyłam się w Organizacji.

#3 tomasson19

tomasson19

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 82 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Szczecin

Napisano 2009-07-23, godz. 10:14

Teraz podali LICZBĘ 3. 3 wydarzenia dzielą nas od Armagedonu.


A cóż to za 3 wydarzenia?

#4 paradise1874

paradise1874

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 236 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Poznań

Napisano 2009-07-23, godz. 11:24

Qwerty możesz pisać tylko we własnym imieniu. Swoją wypowiedzią obrażasz wszystkich szczerych ludzi,którzy są lub byli Świadkami Jehowy. Ja wierzylam...nie ze względu na strach przed Końcem, ale z nadzieją na lepszą, szczęśliwszą przyszłość. Organizacja nie zaszczepiła mi strachu, może tylko rozbudziła złudne nadzieje (choć czy złudne, tak do końca jeszcze nie jestem pewna). I umiałam się modlić, szczerze, prosto z serca. Tego nauczyłam się w Organizacji.



Sądzę że Qwerty pisała ogólnie o systemie, na którym opiera się działanie organizacji. Co silniejsze emocjonalnie osoby nie poddadzą się też psychomanipulacji stosowanej w WTS i potrafią zachować szczery zdrowy rozsądek. Jednak prędzej czy później tacy ludzie odkrywają że coś jest tu nie tak.
Miło słyszeć że wyniosłaś coś dobrego z organizacji. Ja osobiście też całkowicie nie przekreślam lat spędzonych w zborze. Niemniej tych kilka plusów, których można się doszukać nie może nam przesłonić poważnych wad i szkód jakie wyrządzała i nadal wyrządza organizacja.

#5 augustusgermanicus

augustusgermanicus

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 510 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Daleko

Napisano 2009-07-23, godz. 12:24

A cóż to za 3 wydarzenia?


Zdemaskowanie i osmieszenie WTSu

Konfiskata majatku Brooklynu

Odplyw owieczek
Umbre Summum

#6 rhundz

rhundz

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1074 Postów
  • Gadu-Gadu:4898177
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Pasłęk / Gdańsk

Napisano 2009-07-23, godz. 13:45

Oni po prostu muszą zadziałać aby zmniejszyć odpływ wiernych. Stąd najprostrzy sposób - Strach! Strach utrzyma watpiacych a może i przygna znów na kilka lat tych co odeszli, ale usłyszeli że koniec znów blisko więc odgrzeją znajomosci wróca po kolankach bo a nuz........
Tak wyglądają właśnie stosunki z Bogiem każdego świadka. ONI nie potrafią się nawet do Niego modlić. ŻYJĄ STRACHEM, który wpaja im organizacja.

A dziadkowie z Brooklynu? Mają nadzieję, że coś się wreszcie stanie :) Tak jak w latach 70 ( książka Kryzys Sumienia ) opisywał członek Ciała kierowniczego, oni po prostu na swoich zamnkniętych spotkaniach wyrażali nadzieję że się nie mylą co do roku 1975! No ale się pomylili :) Wniosek wyciągnęli, pewnie już daty nie podadzą. Teraz podali LICZBĘ 3. 3 wydarzenia dzielą nas od Armagedonu. Ale jak to z wydarzeniami bywa i jak sama organizacja pokazała inaczej interpretuje wydarzenie w trakcie a inaczej po fakcie, czyli tak naprawde 3 wydarzenia to mogą być 33 wydarzenia albo 333.... :)


Albo 666 wydarzeń.
np: 666 grzechów WTS, jak dopelni sie liczba to szatan przyjdzie na ziemie.


A to poczucie strachu u SJ jest tak silnie wbudowane, ze pozniej oni sami sie gubią w tym, co robią i mimo, ze rozsadek im nakazuje cos zrobic, to "Wielki Brat Jehowa" patrzy! A stad do nerwicy juz tylko jeden próg.

#7 malutka

malutka

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 16 Postów
  • Płeć:Female
  • Lokalizacja:Śląsk

Napisano 2009-07-23, godz. 13:55

[

A to poczucie strachu u SJ jest tak silnie wbudowane, ze pozniej oni sami sie gubią w tym, co robią i mimo, ze rozsadek im nakazuje cos zrobic, to "Wielki Brat Jehowa" patrzy! A stad do nerwicy juz tylko jeden próg.
[/quote]
No i znowu ktoś próbuje wytłumaczyć sobie posłuszeństwo S.J. wobec Organizacji strachem. A wyobrażasz sobie, że to posłuszeństwo naprawdę może wynikać z miłości i przywiązania do Jehowy, z wypielęgnowanego przez lata przekonania, że te ograniczenia są dla naszego dobra...Ja tak czułam. Myślę, że tak czuje zdecydowana większość Świadków.

#8 rhundz

rhundz

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1074 Postów
  • Gadu-Gadu:4898177
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Pasłęk / Gdańsk

Napisano 2009-07-23, godz. 14:00

No i znowu ktoś próbuje wytłumaczyć sobie posłuszeństwo S.J. wobec Organizacji strachem. A wyobrażasz sobie, że to posłuszeństwo naprawdę może wynikać z miłości i przywiązania do Jehowy, z wypielęgnowanego przez lata przekonania, że te ograniczenia są dla naszego dobra...Ja tak czułam. Myślę, że tak czuje zdecydowana większość Świadków.



A SJ z która rozmawiam codziennie ma wieksze hustawki nastrojowe niz ja na placu zabaw.
Jesli twierdzisz, ze sekta WTS'u jest zbudowana na milosci do blizniego, wzajemnym szacunku, checi pomocy i wsparcia - udowodnij to wykluczonym nieslusznie, wykluczonym za watpliwosci, wykluczonym za pytania, wykluczonym za to, ze byli niewygodni.


Ja twierdze, ze to system autorytarny.

#9 malutka

malutka

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 16 Postów
  • Płeć:Female
  • Lokalizacja:Śląsk

Napisano 2009-07-23, godz. 14:05

Miło słyszeć że wyniosłaś coś dobrego z organizacji. Ja osobiście też całkowicie nie przekreślam lat spędzonych w zborze. Niemniej tych kilka plusów, których można się doszukać nie może nam przesłonić poważnych wad i szkód jakie wyrządzała i nadal wyrządza organizacja.
[/quote]
Może jestem dziwnym przypadkiem, ale sądzę, że niemal wszystko, co we mnie dobre, ma źródło w teokratycznym wychowaniu, które zapewniłam sobie właściwie sama. Moi rodzice nie byli przykładnymi Świadkami, sama ze sobą "studiowałam" już w wieku ok. 10 lat.
Szkody???? Hmmm, może odmienność, ogrom godzin spędzonych na zebraniach i w służbie, które pewnie inaczej mogłam wykorzystać....nie wiem co jeszcze..
Ale nie zgodzę się z tym, że tych plusów było mało. Jak na ironię wlaśnie gdy oddaliłam się od Organizacji, narobiłam sporo poważnych życiowych błędów, których pewnie wstydzić się będę po wsze czasy.

#10 paradise1874

paradise1874

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 236 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Poznań

Napisano 2009-07-23, godz. 14:16

Jak na ironię wlaśnie gdy oddaliłam się od Organizacji, narobiłam sporo poważnych życiowych błędów, których pewnie wstydzić się będę po wsze czasy.


A organizacja tylko na to czeka, odejść od zboru i się wykoleić. Dasz w ten sposób pożywkę że poza WTS nie można prowadzić normalnego, wartościowego życia. Sądzę że to pewna doza uzależnienia od systemu, nie potrafisz funkcjonować poza nim. I to właśnie jeden z grzechów jaki popełnia organizacja. Uzależnia od siebie:(

#11 qwerty

qwerty

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2138 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2009-07-23, godz. 14:38

Qwerty możesz pisać tylko we własnym imieniu. Swoją wypowiedzią obrażasz wszystkich szczerych ludzi,którzy są lub byli Świadkami Jehowy. Ja wierzylam...nie ze względu na strach przed Końcem, ale z nadzieją na lepszą, szczęśliwszą przyszłość. Organizacja nie zaszczepiła mi strachu, może tylko rozbudziła złudne nadzieje (choć czy złudne, tak do końca jeszcze nie jestem pewna). I umiałam się modlić, szczerze, prosto z serca. Tego nauczyłam się w Organizacji.

O lepsza szczęśliwa przyszłość :) to też jakiś strach ... chyba przed złą teraźniejszością :) Fajnie, że potrafisz się modlić tak od serca. A czy kiedykolwiek na zebraniu miałaś poczucie że brat słuząy modlitwą odmawia ją tak szczerze od serca? Ja słyszałam, jak bracia służący do modlitwy ODMAWIAJĄ WYKŁAD! Im dłuższy i bardziej wykwintny w słowach tym lepszy! Może nie słyszałam modlitw osobistych.... ale słyszałam modlitwy na studium rodzinnym, na przygotowaniu do strażnicy , przed posiłkami...... zawsze były to odklepane zdrowaśki :) Dziś kiedy już wiem co to jest MODLITWA i jakie można mieć odczucia przy tej czynności kiedy przechodzi Cię dreszcz od głowy po palce..... już wiem, że w świętej jedynej słusznej organizacji nie przeżyłam czegoś takiego przez 20 lat :) Ale to pewnie moja wina ;) Za mało się starałam :)
nie potrafiłam uwierzyć.......

#12 malutka

malutka

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 16 Postów
  • Płeć:Female
  • Lokalizacja:Śląsk

Napisano 2009-07-24, godz. 13:16

"A czy kiedykolwiek na zebraniu miałaś poczucie że brat słuząy modlitwą odmawia ją tak szczerze od serca?"

Powiedzmy sobie szczerze, że w Organizacji są różni mówcy. Zapewne nie każdy potrafi wyrażać swe uczucia naturalnie. Gdy mnie czasem proszono o modlitwę np. przed posiłkiem, to czułam , że wychodzi mi to jakoś kulawo, ale to nie oznacza, że nie mówiłam szczerze.Ale owszem , sporo słyszałam modlitw, któe mnie poruszyły bądź wzruszyły. Twoja postawa wydaje mi się nie tyle krytyczna, co krytykancka.

"Dziś kiedy już wiem co to jest MODLITWA i jakie można mieć odczucia przy tej czynności kiedy przechodzi Cię dreszcz od głowy po palce....."

Nie sądzę, by w modlitwie chodziło o dreszcze...Może to objaw chorobliwej ekstazy?? :huh: Anyway, bez "dreszczy" też może być szczerze i prawdziwie.Nie potrzeba mi jakichś ekstatycznych doznań podczas rozmowy z Najwyższym.

#13 Kasztanowa

Kasztanowa

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 413 Postów

Napisano 2009-07-24, godz. 15:10

[quote name='malutka' date='2009-07-23, godz. 14:55' timestamp='1248357329' post='122968']
[

A to poczucie strachu u SJ jest tak silnie wbudowane, ze pozniej oni sami sie gubią w tym, co robią i mimo, ze rozsadek im nakazuje cos zrobic, to "Wielki Brat Jehowa" patrzy! A stad do nerwicy juz tylko jeden próg.
[/quote]
No i znowu ktoś próbuje wytłumaczyć sobie posłuszeństwo S.J. wobec Organizacji strachem. A wyobrażasz sobie, że to posłuszeństwo naprawdę może wynikać z miłości i przywiązania do Jehowy, z wypielęgnowanego przez lata przekonania, że te ograniczenia są dla naszego dobra...Ja tak czułam. Myślę, że tak czuje zdecydowana większość Świadków.
[/quote]

Piszesz w czasie przeszłym,ze czulas;Czy teraz jestes poza Organizacją i twoje odczucia sie zmieniły?A moze dalej tak czujesz,ale jestes poza zborem i bardzo cierpisz?-To co stoi na przeszkodzie,abys wrocila?W koncu na forum kazdy pisze o swoich odczuciach i nie neguj tego,ze wielu z nas ciagle tam żylo pod presją strachu,pisz w swoim imieniu,poprostu...
Umysł jest jak spadochron,działa wtedy,gdy jest otwarty

#14 Ida

Ida

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 715 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2009-07-24, godz. 20:17

No i znowu ktoś próbuje wytłumaczyć sobie posłuszeństwo S.J. wobec Organizacji strachem. A wyobrażasz sobie, że to posłuszeństwo naprawdę może wynikać z miłości i przywiązania do Jehowy, z wypielęgnowanego przez lata przekonania, że te ograniczenia są dla naszego dobra...Ja tak czułam. Myślę, że tak czuje zdecydowana większość Świadków.


Akurat Malutka zdaje się podzielać pogląd, że nie wszyscy śJ byli posłuszni Organizacji ze strachu lub nieszczerze. Myślę, że zdecydowana większość, przynajmniej w określonym okresie, była przekonana o służeniu Bogu Jehowie z czystego serca. Nasze zaangażowanie w działalność kaznodziejską też nie zawsze wynikało ze strachu przed zbliżającą się zagładą i chęcią ocalenia życia w Armagedonie. Nie sądzę, aby kierowały nami tak niskie pobudki. To nie znaczy, że nauka o dniach ostatnich nie mobilizowała nas do głoszenia, bo pewnie wyzwalała potrzebę podzielenia się tymi naglącymi informacjami z bliźnimi. Wydaje mi się, że wielu z nas uważało aktywność w służbie dla Boga, za decydujący czynnik przechylający naszą przyszłość na ocalenie. Dawano nam niesłusznie do zrozumienia, że nasze wybawienie będzie zależeć od naszego zaangażowania w sprawy duchowe, w których najważniejsze miejsce odgrywała praca ewangelizatorska. Bo przecież u śJ nie ma pojęcia łaski, na zbawienie trzeba zapracować, wtedy Bóg okaże niezasłużoną życzliwość.
"Ten, kto wyrusza na poszukiwanie Boga ... może przebiec wiele ścieżek. Zgłębić wiele religii, wstąpić do wielu sekt, ale w ten sposób nie spotka Boga. Ponieważ Bóg jest tutaj, teraz, obok nas." P.Coelho

#15 andreaZZ

andreaZZ

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1069 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Trójmiasto

Napisano 2009-07-24, godz. 23:07

Jak nie Armagedon, to piekło. Każda religia ma w pogotowiu straszydła dla swych baranków.

"Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym"
[Siddhartha Gautama]

#16 paradise1874

paradise1874

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 236 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Poznań

Napisano 2009-07-25, godz. 07:18

Akurat Malutka zdaje się podzielać pogląd, że nie wszyscy śJ byli posłuszni Organizacji ze strachu lub nieszczerze. Myślę, że zdecydowana większość, przynajmniej w określonym okresie, była przekonana o służeniu Bogu Jehowie z czystego serca. Nasze zaangażowanie w działalność kaznodziejską też nie zawsze wynikało ze strachu przed zbliżającą się zagładą i chęcią ocalenia życia w Armagedonie. Nie sądzę, aby kierowały nami tak niskie pobudki. To nie znaczy, że nauka o dniach ostatnich nie mobilizowała nas do głoszenia, bo pewnie wyzwalała potrzebę podzielenia się tymi naglącymi informacjami z bliźnimi. Wydaje mi się, że wielu z nas uważało aktywność w służbie dla Boga, za decydujący czynnik przechylający naszą przyszłość na ocalenie. Dawano nam niesłusznie do zrozumienia, że nasze wybawienie będzie zależeć od naszego zaangażowania w sprawy duchowe, w których najważniejsze miejsce odgrywała praca ewangelizatorska. Bo przecież u śJ nie ma pojęcia łaski, na zbawienie trzeba zapracować, wtedy Bóg okaże niezasłużoną życzliwość.



Mnie uczono że na zbawienie nie można sobie zapracować, niemniej mówiono że im więcej będziemy wysilać się w dziele pańskim tym większe szanse na uznanie nas za godnych życia w królestwie. W ten oto sposób zawsze było za mało, cokolwiek byśmy nie robili. Bazując na takiej interpretacji organizacja mogła wymagać od nas bezgranicznego oddania, a w niektórych z nas wywołwać wręcz strach przed utratą uznania Bożego i bycia niegodnym życia w królestwie.
Dziś kiedy wiem że zbawienie jest przede wszystkim dzięki wierze a nie uczynkom (Rzym 3:21-31BW) żyje się naprawdę szczęśliwie będąc w świadomości oddania Bogu a nie ludziom z brooklynu

#17 malutka

malutka

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 16 Postów
  • Płeć:Female
  • Lokalizacja:Śląsk

Napisano 2009-07-28, godz. 09:49

Piszesz w czasie przeszłym,ze czulas;Czy teraz jestes poza Organizacją i twoje odczucia sie zmieniły?A moze dalej tak czujesz,ale jestes poza zborem i bardzo cierpisz?-To co stoi na przeszkodzie,abys wrocila?W koncu na forum kazdy pisze o swoich odczuciach i nie neguj tego,ze wielu z nas ciagle tam żylo pod presją strachu,pisz w swoim imieniu,poprostu...

Jestem w Organizacji...i poza Nią...Mieszkam ponad 100km od domu i prowadzę swoje "nie całkiem chrześcijańskie" życie. Na zebraniach w rodzinnym zborze pojawiam się kilka razy w roku. Właściwie nie brakuje mi zebrań, a slużby to już wogóle.Ostatnio byłam w niedzielę na zgromadzeniu w Sosnowcu. Powiem tak- nie byłam szczęśliwa w Organizacji, ale poza nią też nie jestem. Przypomina mi się ten dramat ze zgromadzenia....dla kogoś kto żył Prawdą, życie na zewnątrz nie jest atrakcyjne, a raczej szybko mija poczucie jego atrakcyjności.... To że się oddaliłam, jest sumą wielu różnych negatywnych doświadczeń z wielu lat. Długo by o tym pisać. Jeśli wrócę, to nie będzie szczere, zbyt często na zebraniu mam ochotę krzyknąć:
"co za bzdura". Wiele rzeczy mi przeszkadza.
Zwróć uwagę, że to nie ja neguję, iż w Organizacji są osoby, które trzyma tam strach. Mój protest wywołały uogólnienia, że wszyscy Świadkowie sa tam ze strachu. Nie mogę się z tym zgodzić.

#18 qwerty

qwerty

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2138 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2009-08-19, godz. 09:14

Jestem w Organizacji...i poza Nią...Mieszkam ponad 100km od domu i prowadzę swoje "nie całkiem chrześcijańskie" życie. Na zebraniach w rodzinnym zborze pojawiam się kilka razy w roku. Właściwie nie brakuje mi zebrań, a slużby to już wogóle.Ostatnio byłam w niedzielę na zgromadzeniu w Sosnowcu. Powiem tak- nie byłam szczęśliwa w Organizacji, ale poza nią też nie jestem. Przypomina mi się ten dramat ze zgromadzenia....dla kogoś kto żył Prawdą, życie na zewnątrz nie jest atrakcyjne, a raczej szybko mija poczucie jego atrakcyjności.... To że się oddaliłam, jest sumą wielu różnych negatywnych doświadczeń z wielu lat. Długo by o tym pisać. Jeśli wrócę, to nie będzie szczere, zbyt często na zebraniu mam ochotę krzyknąć:
"co za bzdura". Wiele rzeczy mi przeszkadza.
Zwróć uwagę, że to nie ja neguję, iż w Organizacji są osoby, które trzyma tam strach. Mój protest wywołały uogólnienia, że wszyscy Świadkowie sa tam ze strachu. Nie mogę się z tym zgodzić.

Jestes na poczatku drogi, po latach prania mózgu jeszcze nie potrafisz, boisz się powiedziec że organizacja jest sektą. Skąd wiem, z autopsji, byłam poza już 10 lat a na pytanie która religia jest prawdziwa odpowiadałam świadkowie ...... moje pierwsze posty na tym forum także broniły organizacji.... po prostu tak działa nasza psychika, kiedy poświęcilismy czemuś większość naszego życia utożsamiamy się z tym szukamy winy w sobie..... uwolnienie przychodzi po bardzo bardzo długim czasie..... pewnie wrócimy do rozmowy za kilka lat. Pozdr
nie potrafiłam uwierzyć.......

#19 Strażnik

Strażnik

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 7 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Polska

Napisano 2009-08-20, godz. 09:08

Jestem w Organizacji...i poza Nią...Mieszkam ponad 100km od domu i prowadzę swoje "nie całkiem chrześcijańskie" życie. Na zebraniach w rodzinnym zborze pojawiam się kilka razy w roku. Właściwie nie brakuje mi zebrań, a slużby to już wogóle.Ostatnio byłam w niedzielę na zgromadzeniu w Sosnowcu. Powiem tak- nie byłam szczęśliwa w Organizacji, ale poza nią też nie jestem. Przypomina mi się ten dramat ze zgromadzenia....dla kogoś kto żył Prawdą, życie na zewnątrz nie jest atrakcyjne, a raczej szybko mija poczucie jego atrakcyjności.... To że się oddaliłam, jest sumą wielu różnych negatywnych doświadczeń z wielu lat. Długo by o tym pisać. Jeśli wrócę, to nie będzie szczere, zbyt często na zebraniu mam ochotę krzyknąć:
"co za bzdura". Wiele rzeczy mi przeszkadza.
Zwróć uwagę, że to nie ja neguję, iż w Organizacji są osoby, które trzyma tam strach. Mój protest wywołały uogólnienia, że wszyscy Świadkowie sa tam ze strachu. Nie mogę się z tym zgodzić.

Witam!
Ja podzielam pogląd malutkiej bo mam prawie identyczne odczucia. Byłem - jestem w tej organizacji 25lat i nie zauważyłem, żeby większość śj trzymał w niej strach. Jak w każdej organizacji, związku, stowarzyszeniu, grupie itd. są ludzie, których trzymają różne powody. Jednych korzyści innych miłość a jeszcze innych potrzeba władzy, dowartościowania czy też strach. Ale nie mozna mówić, że wszystkich albo większość śj trzyma strach. Zapewne są i takie osoby - ja w każdym razie takich nie znam a jak są to zapewne b.dobrze się kamuflują. Zgadzam się też, że organizacyjnie śj są sektą, która manipuluje swoimi członkami. Ale czy jest to TYLKO manipulowanie strachem? To według mnie zbyt daleko wysunięte wnioski. Jak jestem na zebraniu i słyszę oraz widzę to sie robi z owieczkami to płakać mi sie chce co dają robić z sobą. Ale żeby ktoś ich strachem brał (oprócz sporadycznych wykładów i artykułów) jakoś nie zauważam. Natomiast to że ciągle jest mało i "co jeszcze byś mogł zrobić" jest na porządku dziennym. Ale to się nazywa "wzbudzanie poczucia winy" a nie strachu.

#20 qwerty

qwerty

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2138 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2009-08-20, godz. 12:03

Witam!
Ja podzielam pogląd malutkiej bo mam prawie identyczne odczucia. Byłem - jestem w tej organizacji 25lat i nie zauważyłem, żeby większość śj trzymał w niej strach. Jak w każdej organizacji, związku, stowarzyszeniu, grupie itd. są ludzie, których trzymają różne powody. Jednych korzyści innych miłość a jeszcze innych potrzeba władzy, dowartościowania czy też strach. Ale nie mozna mówić, że wszystkich albo większość śj trzyma strach. Zapewne są i takie osoby - ja w każdym razie takich nie znam a jak są to zapewne b.dobrze się kamuflują. Zgadzam się też, że organizacyjnie śj są sektą, która manipuluje swoimi członkami. Ale czy jest to TYLKO manipulowanie strachem? To według mnie zbyt daleko wysunięte wnioski. Jak jestem na zebraniu i słyszę oraz widzę to sie robi z owieczkami to płakać mi sie chce co dają robić z sobą. Ale żeby ktoś ich strachem brał (oprócz sporadycznych wykładów i artykułów) jakoś nie zauważam. Natomiast to że ciągle jest mało i "co jeszcze byś mogł zrobić" jest na porządku dziennym. Ale to się nazywa "wzbudzanie poczucia winy" a nie strachu.

Strach to duże uproszczenie, zobacz choćby Twój przypadek, kochasz żonę, więc trzyma Cie tam z jednej strony miłość a z drugiej to to samo - strach prZed utratą żony..... Potrzeba dowartościowania to strach przed brakiem poparcia poza grupą.... itd
Trochę jak w Testosteronie..... motywem wszystkiego są ...babki, a piłkarze ? przecież oni grają dla kibiców? I ty w to wierzysz? Grają dla pieniędzy, a po co im te pieniądze, zeby kupic furę, a po co im ta fura.... żeby wyrywac babki.......:)
Kiedyś ktoś mądry powiedział, że motywem kazdego działania jest strach......
nie potrafiłam uwierzyć.......




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych