Skocz do zawartości


Zdjęcie

Tutaj można przedstawić swoją historię


  • Please log in to reply
240 replies to this topic

#1 Warmianka

Warmianka

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 155 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2008-05-11, godz. 14:51

Witam serdecznie. Czytam te posty dzisiaj cały dzień aż się boję tak mnie wciągnęły. Odłączyłam się w 2001 roku oficjalnie, bo tak naprawdę rozważałam to dużo wcześniej, jednak brakowało mi odwagi albo strach. Osłabłam duchowo i to bracia pomogli mi podjąć decyzję. Nie pomogli mi, a wręcz wymyślali powody dla których nie chodziłam na zebrania. Ja naprawdę miałam chęci, ale dzięki temu nie żałuję swojej decyzji --> moje oczy się otworzyły. Choć nie było łatwo. Trudno tak po wielu latach zaczynać życie od nowa, bez znajomych i przyjaciół, dla których staliśmy się wrogami. Smutne to, że brak miłości chrześcijańskiej i pomocy dla potrzebujących.

#2 pawdob7

pawdob7
  • Gadu-Gadu:4734141
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Poznań

Napisano 2008-05-11, godz. 14:57

Witam Cię Warmianka serdecznie na forum. Myślę, że znajdziesz tu wiele podobnych życiorysów i przeżyć dzięki czemu łatwiej iść dalej przez życie.
Napisz jeśli możesz nieco więcej o Twojej historii pobytu w organizacji ŚJ i o powodach odejścia.

Pozdrawiam :)

#3 Warmianka

Warmianka

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 155 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2008-05-11, godz. 15:09

Powiem szczerze nie rozpapiętuję tego i może dzięki temu nie wylądowałam gdzieś z depresją albo gorzej w psychiatryku. Odłączyłąm się 7 lat temu.
Hahaha czuję się jakbym miałą przygotować wywiad na Zgromadzenie:"..... z prawdą zetknęłam się..." Byłam jedynym SJ w mojej rodzinie. Bardzo aktywnym, pionierem stałym itp. Bardzo cenię niektórych SJ i nadal złego słowa na nich nie powiem, bo to nie ich wina, że tacy są zaślepieni. To machina nakręcona, której nie da się zatrzymać. Odeszłam, bo dokładnie nie wiem. W liście napisałam, że nie czuję się już SJ, nie głoszę i nie chcę tego robić , bo nie wierzę w to co głoszę. Organizacja zrobiła ze mnie wraka duchowego. Jestem teraz nikim choć chciałabym to zmienić jednak nie wiem jak. Przez ten czas zmieniłam miejsce zamieszkania na drugi koniec Polski. Nikogo nie widuję, nie jestem dla nikogo powodem skrępowania i zgorszenia:).
4 lata temu mój mąż (światus hhihihi) zaprosił do domu SJ, przychodzili chętnie i prowadzili z nim studium dopóki on nie powiedział im, ze byłam SJ tylko się odłączyłam. Od tamtej pory cisza i spokój, powiedzieli że nie mogą przychodzić do takiego domu. I jak oni chcą, abym wróciła, gdzie pomoc ??

#4 sebol

sebol

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3836 Postów
  • Lokalizacja:Waldenburg

Napisano 2008-05-11, godz. 17:10

Jestem teraz nikim choć chciałabym to zmienić jednak nie wiem jak.


Witam,

Warmianka – nie pisz tak ! jesteś wspaniałą osobą i niech Tobie nikt lub coś nie wmawia, że jesteś nikim !!! stałaś się KIMŚ już w momencie kiedy przestałaś propagować propagandę firmy z NY ! … i pamiętaj, bądź ostrożna ! bo zawsze możesz wpaść w jeszcze większe sidła ! … inne sekty spod znaku krzyża chętnie czekają, abyś piła ich jad ! pozdrawiam

Użytkownik sebol edytował ten post 2008-05-11, godz. 17:11

"Nie umiem wyobrazić sobie Boga nagradzającego i karzącego tych, których stworzył, a którego cele są wzorowane na naszych własnych - krótko mówiąc, Boga, który jest jedynie odbiciem ludzkich słabości." A.Einstein

"Religia jest obrazą godności ludzkiej
Bez niej mamy dobrych ludzi czyniących dobre rzeczy
i złych ludzi czyniących złe rzeczy
Żeby jednak dobrzy ludzie czynili złe rzeczy,
potrzeba religii" Richard Dawkins

#5 pawdob7

pawdob7
  • Gadu-Gadu:4734141
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Poznań

Napisano 2008-05-11, godz. 17:48

Warmianka – nie pisz tak ! jesteś wspaniałą osobą i niech Tobie nikt lub coś nie wmawia, że jesteś nikim !!!

Również podpisuję się pod słowami Sebola. Dodam, że w mojej ocenie poczucie niskiej wartości po odejściu z organizacji ŚJ, to wynik wieloletniej indoktrynacji, iż ludzie zmieniający poglądy ( na odmienne od WTS-u ) to świnie wracające do błota.

Myślę, że najlepsze co można w tej sytuacji robić, to swoim życiem pokazywać byłym współbraciom, że można godnie, wartościowo i szczęśliwie żyć bez WTS-u. Sądzę, że to powoduje spore zamieszanie w głowach świadków, którzy oczekują obrazu osoby załamanej, pogubionej i nieszczęśliwej.

PS. Warmianka - także miałem epizod przeprowadzki na jakiś czas w inny rejon Polski spowodowany między innymi atakami i presją starszych.

#6 Warmianka

Warmianka

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 155 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2008-05-11, godz. 19:11

Dziękuję Wam za ciepłe słowa. Brakowało mi tego. Dobrze, że mój mąż jest bardzo tolerancyjny i wielokrotnie zachęcał mnie, abym wróciła do zboru(choć sam nie jest i nigdy nie był SJ). Jednak ja już bym nie potrafiła. Teraz inaczej na to wszytsko patrzę. Ale cieszę się dzięi naszej-klasie (hihihi) wielu braci mnie odnalazło i dodało do znajomych ---> odważni!!! albo tak się pozmieniało, nie wiem. Mi żyje się dobrze, przez te kilka lat poza zborem wcale nie stałam się gorszym człowiekiem, teraz mogę powiedzieć, że jestem szczęśliwa, choć brakujemi kontaktów z ludźmi wierzącymi. Szczerze to nie zaglądam do Biblii wcale, stoi sobie na półeczce kilka przekładów. Literaturę całą oddałam jak się wyprowadzałam, bo nie chciałam niszczyć, a zabierać też nie było sensu. A powiedzcie jak sobie teraz radzicie: czy nalezycie do jakiejś organizacji, zboru. Bo ja z jednej strony bym chciała, a z drugiej strony boję się, że znowu wdepnę w coś co mnie omami.

Sądzę, że to powoduje spore zamieszanie w głowach świadków, którzy oczekują obrazu osoby załamanej, pogubionej i nieszczęśliwej.


Sami do tego doprowadzają, że ludzie nawet po odłączeniu nie potrafimy sobie poradzić, bo niestety utraciliśmy wszystkie kontakty wcześniejsze. Tyle lat "prania mózgu", ani chwili na wolne myślenie. W zborach jest wiele ludzi, którzy byli moimi przyjaciólmi i tego mi najbardziej brakuje. Wiele osób bardzo cenię i naprawdę bardzo szanuję. A najbardziej żal mi osób, które sama "przyprowadziłam" do zboru. Są i pozytywne tego strony, z większą miłością patrzę na wszystkich ludzi - bez względu na ich przekonania. Jestem na nich otwarta i szanuję, chętnie rozmawiam na tematy religijne, ale nie dla tego, aby komuś coś udowadniać. No i Strażnica to dla mnie już nie jest autorytet, tylko sama Biblia. Ponieważ jako jedyna w rodzinie byłam SJ, mam o wiele lepszy kontakt z moją mamą i bratem. Poprostu widzę w nich rodzinę, a nie wrogów.

Użytkownik Warmianka edytował ten post 2008-05-11, godz. 19:12


#7 hubert684

hubert684

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1993 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2008-05-11, godz. 19:17

przez 22 lata mojego swiadkowania nigdy nie widzialem w moich bliskich i tych bardzo bliskich i tych mniej bliskich wrogow......
jestem zaskoczony... gdzie to tak zbory nauczaja widziec krewnych jako wrogow??????
[font=Tahoma]

#8 A_Kloo

A_Kloo

    A_kloo

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 532 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa - Praga

Napisano 2008-05-11, godz. 20:03

nie zartuj Hubercie, wszedzie!!! Mam szczescie znosic to na codzien :)
Nie wierzę w to, że ‘życie w nieświadomości jest szczęściem’, nie wierzę, że zachęcanie ludzi do życia złudzeniami jest przejawem życzliwości. Wcześniej czy później iluzja musi zderzyć się z rzeczywistością. Im dłużej trwają złudzenia, tym bardziej bolesny jest powrót do rzeczywistości” Podpisuję się pod tymi słowami Raya Franza.

#9 szperacz

szperacz
  • Gadu-Gadu:12358377
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Wrocław

Napisano 2008-05-11, godz. 20:22

Warmianka, świetnie sobie poradziłaś w tych trudnych chwilach. Chyba wiekszość z nas, opuszczających organizację, czuje ulgę i ma poczucie wolności, to jeszcze jeden dowód, że to nie jest religia prawdziwa tylko "religia prawdziwa". Po prostu religia fałszywa nie istnieje. To jest wymysł CK.

Użytkownik szperacz edytował ten post 2008-05-11, godz. 20:28


#10 pawdob7

pawdob7
  • Gadu-Gadu:4734141
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Poznań

Napisano 2008-05-12, godz. 08:46

A powiedzcie jak sobie teraz radzicie: czy nalezycie do jakiejś organizacji, zboru.

Jeśli chodzi o mnie, to proszę zajrzyj tutaj: link oraz tutaj: link

Podobnie jak w Twoim przypadku i ja po utracie zaufania do WTS-u zaniechałem zaglądania do Biblii, a Bóg zaczął dla mnie być coraz odleglejszy ( no bo jak można wierzyć w Boga skoro zawiodła rzekomo jedyna prawdziwa religia? To również efekt propagandy Tow. Strażnica ) Potem w wyniku analizy różnych dowodów jestem skłonny uznać, że świadomy Bóg nie istnieje. Ale to mój wybór. Z tego co wiem i obserwuje na forum, to jednak chyba większość byłych ŚJ nadal wierzy w Boga. Niektórzy wracają do swoich poprzednich religii a inni ( pewnie Ci urodzeni w "prawdzie" ) często szukają nowych sposobów na bycie chrześcijaninem. Osobiście doceniam tych, którzy doszli do przekonania, że do wielbienia Boga nie potrzebny jest żaden zorganizowany system wyznaniowy. Taki drogę życiową wybrał również Raymond Franz.
Niemniej jednak każdy z nas znalazł lub znajdzie swoją "ścieżkę" i pewnie nie ma dwóch bliźniaczych po WTS-owskich życiorysów.

Pozdrawiam!

#11 pawdob7

pawdob7
  • Gadu-Gadu:4734141
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Poznań

Napisano 2008-05-12, godz. 09:12

Są i pozytywne tego strony, z większą miłością patrzę na wszystkich ludzi - bez względu na ich przekonania. Jestem na nich otwarta i szanuję, chętnie rozmawiam na tematy religijne, ale nie dla tego, aby komuś coś udowadniać.

Z kolei takiego przypływu tolerancji dla innych ludzi doznał chyba każdy z nas po odejściu z Matrixa.

#12 Agape

Agape

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 882 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2008-05-12, godz. 10:38

przez 22 lata mojego swiadkowania nigdy nie widzialem w moich bliskich i tych bardzo bliskich i tych mniej bliskich wrogow......
jestem zaskoczony... gdzie to tak zbory nauczaja widziec krewnych jako wrogow??????

Nie bezposrednio. Wiemy, ze Swiadkowie Jehowy uwazaja ze "nie sa z tego swiata" i ze wg nich swieckie towarzystwo nie jest odpowiednie dla chrzescijanina. Uwazaja sie za przesladowanych i czesto podkreslaja jak to swiat na nich wrogo spoglada. Czlonkowie rodziny ktorzy aktywnie sprzeciwiaja sie "prawdzie" czesto sa nazywani narzedziem w rekach Szatana. Pisze z doswiadczenia, wiec wiem jak to subtelnie, bez bezposredniego nazywania krewnych "wrogami" i powolujac sie na wersety mozna sklonic osobe do zmienionego postrzegania wlasnej rodziny.
Witaj na forum, Warmianka.
Dołączona grafika

#13 szperacz

szperacz
  • Gadu-Gadu:12358377
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Wrocław

Napisano 2008-05-12, godz. 10:52

Chciałbym w tym miejscu pochwalić moją żonę. Mimo, że ja nie jestem już ŚJ nie przestała ze mną rozmawiać, nie odsunęła się ode mnie. Po ogłoszeniu mieliśmy rozmowę, której celem było ustalenie warunków dalszej naszej współpracy. I to z jej inicjatywy. Nie ma między nami konfliktów, ja zawożę zonę na zebrania. Staramy się nie być dla siebie złośliwi. Zupełnie inaczej zachowuje się reszta zboru, ale to ich problem. Wobec waszych doświadczeń to niecodzienne zachowanie. Oby jak najdłużej.

#14 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2008-05-12, godz. 14:28

uważaj, żeby tylko to zawożenie na zebrania nie zaczęło w oczy kłuć starszyzny, bo mogą Twojej żonie "uświadomić", że jej sumienie "nakazuje jej" traktowanie Ciebie bardziej zimno niż dotychczas...

oczywiście życzę Ci aby tak się NIE stało...

#15 szperacz

szperacz
  • Gadu-Gadu:12358377
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Wrocław

Napisano 2008-05-12, godz. 16:53

uważaj, żeby tylko to zawożenie na zebrania nie zaczęło w oczy kłuć starszyzny, bo mogą Twojej żonie "uświadomić", że jej sumienie "nakazuje jej" traktowanie Ciebie bardziej zimno niż dotychczas...


Takie działanie możnaby traktować jako rozbijanie rodzin, a tego ŚJ chyba chcieliby uniknąć.

#16 hubert684

hubert684

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1993 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2008-05-12, godz. 17:04

Po ogłoszeniu mieliśmy rozmowę, której celem było ustalenie warunków dalszej naszej współpracy.

punkt 1. wspolpracy: gotowanie
2. sypialnia
3.prasowanie
4. podlewanie kwiatkow
5. odrabianie zadan z dziecmi


itd

jakos tak sucho to nazwales.... podejzewam ze zona usiadla i spytala jak to dalej z wami bedzie?? czy nadal ja kochasz i czy moze na ciebie liczyc..
albo sie myle???
[font=Tahoma]

#17 szperacz

szperacz
  • Gadu-Gadu:12358377
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Wrocław

Napisano 2008-05-12, godz. 17:20

Po ogłoszeniu mieliśmy rozmowę, której celem było ustalenie warunków dalszej naszej współpracy.
punkt 1. wspolpracy: gotowanie
2. sypialnia
3.prasowanie
4. podlewanie kwiatkow
5. odrabianie zadan z dziecmi
jakos tak sucho to nazwales.... podejzewam ze zona usiadla i spytala jak to dalej z wami bedzie?? czy nadal ja kochasz i czy moze na ciebie liczyc..
albo sie myle???


Masz rację, trochę sucho to określiłem. Chciałem tylko wspomnieć o samym fakcie, szczegóły zostawiam dla nas.

#18 sebol

sebol

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3836 Postów
  • Lokalizacja:Waldenburg

Napisano 2008-05-12, godz. 17:25

szperacz: a ja dopowiem, że schylam czoła Twojej żonie ! pomimo, że stałeś się odstępcą (czyli coś gorszego od wykluczonego !!! ) - to jednak wnioskuję, z tych kilku słów spisanych przez Ciebie, że ona Ciebie bardzo kocha i nic nie może tej miłości zakłócić ! brawo !

Użytkownik sebol edytował ten post 2008-05-12, godz. 17:26

"Nie umiem wyobrazić sobie Boga nagradzającego i karzącego tych, których stworzył, a którego cele są wzorowane na naszych własnych - krótko mówiąc, Boga, który jest jedynie odbiciem ludzkich słabości." A.Einstein

"Religia jest obrazą godności ludzkiej
Bez niej mamy dobrych ludzi czyniących dobre rzeczy
i złych ludzi czyniących złe rzeczy
Żeby jednak dobrzy ludzie czynili złe rzeczy,
potrzeba religii" Richard Dawkins

#19 Warmianka

Warmianka

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 155 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2008-05-13, godz. 15:21

Bardziej podziwiam Twoją żonę Szperacz, bo napewno to dla niej trudniejsze :) tak mi się przynajmniej wydaje. Tak powinno być w małżeństwie, chodzi o zrozumienie, życzę aby inni ze zboru nie popsuli Wam tych dobrych relacji.

Użytkownik Warmianka edytował ten post 2008-05-13, godz. 15:23


#20 Marek_ka

Marek_ka

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 31 Postów

Napisano 2008-10-20, godz. 21:20

nie zartuj Hubercie, wszedzie!!! Mam szczescie znosic to na codzien :)

To ciekawe bo zwiedzałem różne zbory i tego nie było. Nawet jak rodzeństwo nie mogło się dogadać co do podziału pieniędzy (spadek) to tego nie zauważyłem.




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych