Skocz do zawartości


Zdjęcie

Tutaj można przedstawić swoją historię


  • Please log in to reply
240 replies to this topic

#21 FENIX

FENIX

    Początkujący (1-50)

  • Validating
  • Pip
  • 13 Postów
  • Lokalizacja:Europa

Napisano 2009-05-30, godz. 16:38

WITAM WSZYSTKICH, JESTEM TU NOWYM ODSTĘPCĄ, ALE ZAGLĄDAŁEM TU WCZEŚNIEJ I TROCHĘ POCZYTAŁEM I POOBSERWOWAŁEM.... :rolleyes:
Jeśli dłoń jest wolna od ran, można w nią brać nawet truciznę. Trucizna nie dosięgnie kogoś wolnego od ran, a dla wolnego od zła nie ma rzeczy niewłaściwych. (Przysłowie Buddyjskie)

#22 and

and

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1649 Postów
  • Gadu-Gadu:0
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Toruń

Napisano 2009-05-30, godz. 16:49

witam, od kiedy jesteś i jaka przyczyna.
pozdrawiam Andrzej

#23 rhundz

rhundz

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1074 Postów
  • Gadu-Gadu:4898177
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Pasłęk / Gdańsk

Napisano 2009-05-30, godz. 17:02

WITAM WSZYSTKICH, JESTEM TU NOWYM ODSTĘPCĄ, ALE ZAGLĄDAŁEM TU WCZEŚNIEJ I TROCHĘ POCZYTAŁEM I POOBSERWOWAŁEM.... :rolleyes:

'nowy odstępca' dosc intrygująco wyglada :P




hajże ^^, co Cie tu sprowadza?

#24 FENIX

FENIX

    Początkujący (1-50)

  • Validating
  • Pip
  • 13 Postów
  • Lokalizacja:Europa

Napisano 2009-05-30, godz. 17:14

witam, od kiedy jesteś i jaka przyczyna.


OJ DUŻO BY PISAĆ. ZACZĄŁEM KIEROWAĆ SIĘ GŁOWĄ, NIE SERCEM. IDZIE 5 ROK.
Jeśli dłoń jest wolna od ran, można w nią brać nawet truciznę. Trucizna nie dosięgnie kogoś wolnego od ran, a dla wolnego od zła nie ma rzeczy niewłaściwych. (Przysłowie Buddyjskie)

#25 malinowa7

malinowa7

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 438 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2009-05-30, godz. 19:25

OJ DUŻO BY PISAĆ. ZACZĄŁEM KIEROWAĆ SIĘ GŁOWĄ, NIE SERCEM. IDZIE 5 ROK.


No to prosimy o szerszą wypowiedź ;)

#26 FENIX

FENIX

    Początkujący (1-50)

  • Validating
  • Pip
  • 13 Postów
  • Lokalizacja:Europa

Napisano 2009-05-30, godz. 21:54

No to prosimy o szerszą wypowiedź ;)


BYŁEM ŚWIADKIEM, ALE ZACZĘŁO MI ŚMIERDZIEĆ I GDY ZBADAŁEM KILKA KWESTII I ODKRYŁEM, ŻE MNIE OSZUKIWANO- ODSZEDŁEM.
ODWRÓCILI SIĘ ODE MNIE NIE TYLKO ŚJ, ALE RÓWNIEŻ INNI ZNAJOMI I PRZYJACIELE, GDY "DAŁEM IM KOSZA" (CHCIELI MNIE ZWERBOWAĆ DO SWOICH DENOMINACJI).
A GDY STAŁEM SIĘ JAWNYM ATEISTĄ, POTRAKTOWALI MNIE NIE WIELE LEPIEJ NIŻ ŚJ. JEDYNA RÓŻNICA TO TA, ŻE MÓWIĄ MI "CZEŚĆ", GDY MNIE WIDZĄ.
Jeśli dłoń jest wolna od ran, można w nią brać nawet truciznę. Trucizna nie dosięgnie kogoś wolnego od ran, a dla wolnego od zła nie ma rzeczy niewłaściwych. (Przysłowie Buddyjskie)

#27 andreaZZ

andreaZZ

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1069 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Trójmiasto

Napisano 2009-05-30, godz. 22:24

BYŁEM ŚWIADKIEM, ALE ZACZĘŁO MI ŚMIERDZIEĆ I GDY ZBADAŁEM KILKA KWESTII I ODKRYŁEM, ŻE MNIE OSZUKIWANO- ODSZEDŁEM.
ODWRÓCILI SIĘ ODE MNIE NIE TYLKO ŚJ, ALE RÓWNIEŻ INNI ZNAJOMI I PRZYJACIELE, GDY "DAŁEM IM KOSZA" (CHCIELI MNIE ZWERBOWAĆ DO SWOICH DENOMINACJI).
A GDY STAŁEM SIĘ JAWNYM ATEISTĄ, POTRAKTOWALI MNIE NIE WIELE LEPIEJ NIŻ ŚJ. JEDYNA RÓŻNICA TO TA, ŻE MÓWIĄ MI "CZEŚĆ", GDY MNIE WIDZĄ.


No to pewnie mnie czeka coś podobnego, jeżeli nie zostanę chrześcijaninem... Powtórka z rozrywki. Brrr. Dobrze, że w większości przypadków wirtualna, zanim zdążyła by się zdarzyć "w realu" :(

"Nie wierzcie w jakiekolwiek przekazy tylko dlatego, że przez długi czas obowiązywały w wielu krajach. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że wielu ludzi od dawna to powtarza. Nie akceptujcie niczego tylko z tego powodu, że ktoś inny to powiedział, że popiera to swym autorytetem jakiś mędrzec albo kapłan, lub że jest to napisane w jakimś świętym piśmie. Nie wierzcie w coś tylko dlatego, że brzmi prawdopodobnie. Nie wierzcie w wizje lub wyobrażenia, które uważacie za zesłane przez Boga. Miejcie zaufanie do tego, co uznaliście za prawdziwe po długim sprawdzaniu, do tego, co przynosi powodzenie wam i innym"
[Siddhartha Gautama]

#28 slawo66

slawo66

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 20 Postów

Napisano 2009-05-31, godz. 05:59

Witam wszystkich jestem tu nowy jako użytkownik forum chociaż wchodzę na nie już kilka lat ... ale od początku przez piętnaście lat byłem ŚJ od miesiąca nim już nie jestem (napisałem list pożegnalny) przedtem byłem w zasadzie ateistą po wstąpieniu do ŚJ stałem się wierzącym ale zaraz potem narastało coraz więcej wątpliwości (kwestia pokolenia) po kilku latach był internet itd wątpliwości coraz więcej następnie brak wiary ... z decyzją o odejściu ociągałem się ze 4 lata (ze względu na towarzystwo) obecnie jestem ateistą i jest mi z tym dobrze

#29 szperacz

szperacz
  • Gadu-Gadu:12358377
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Wrocław

Napisano 2009-05-31, godz. 08:16

Witam wszystkich jestem tu nowy jako użytkownik forum chociaż wchodzę na nie już kilka lat ... ale od początku przez piętnaście lat byłem ŚJ od miesiąca nim już nie jestem (napisałem list pożegnalny) przedtem byłem w zasadzie ateistą po wstąpieniu do ŚJ stałem się wierzącym ale zaraz potem narastało coraz więcej wątpliwości (kwestia pokolenia) po kilku latach był internet itd wątpliwości coraz więcej następnie brak wiary ... z decyzją o odejściu ociągałem się ze 4 lata (ze względu na towarzystwo) obecnie jestem ateistą i jest mi z tym dobrze


Twoja historia jest bardzo podobna do mojej.
"Lepszy na wolności kąsek lada jaki, niźli w niewoli przysmaki"

#30 malinowa7

malinowa7

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 438 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2009-05-31, godz. 17:02

Witam wszystkich jestem tu nowy jako użytkownik forum chociaż wchodzę na nie już kilka lat ... ale od początku przez piętnaście lat byłem ŚJ od miesiąca nim już nie jestem (napisałem list pożegnalny) przedtem byłem w zasadzie ateistą po wstąpieniu do ŚJ stałem się wierzącym ale zaraz potem narastało coraz więcej wątpliwości (kwestia pokolenia) po kilku latach był internet itd wątpliwości coraz więcej następnie brak wiary ... z decyzją o odejściu ociągałem się ze 4 lata (ze względu na towarzystwo) obecnie jestem ateistą i jest mi z tym dobrze


To podobnie jak mi :)

#31 kremówka

kremówka

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 244 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2009-06-07, godz. 06:51

Cześć wszystkim.Cieszę się ze znalazłam Wasze forum,pomogło mi przetrwać najgorsze chwile w moim życiu.Ktoś postanowił mnie uratować i wybudzić ze snu,ale zrobił to drastycznie i z grubej rury,tak że straciłam grunt pod nogami i cel życia.Nawet nie chce próbować opisać co przeżyłam,mimo wszystko jestem tej osobie wdzięczna,bo i tak przez ostatnie dwa lata czułam się w "prawdzie " jak śmieć i zero.Co do Boga..to wiem jedno że jeśli istnieje to dysponuje miłością absolutną,nie wymaga dowodów miłości tak jak ja nie wymagam ich od moich dzieci,kocham je bezwarunkowo,tak sobie właśnie teraz wyobrażam Boga miłości,choć oczywiście moge sie mylić i zupełnie nie wiem jak sobie zbuduję z nim relacje i czy wogóle,po prostu dam sobie troche czasu,może samo przyjdzie..a może nie.Jestem teraz lepszym człowiekiem i widze dobro w ludziach.Oficjalnie jeszcze jako nie aktywna w organizacji ze względu na córkę,która w styczniu wychodzi za mąż i nie chce jej komplikować życia no bo jak zaprosi wykluczoną matkę to nie przyjdą przyjaciele zborowi.Sorry że tak przynudzam,pozdrawiam :)

#32 A_Kloo

A_Kloo

    A_kloo

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 532 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa - Praga

Napisano 2009-06-07, godz. 07:42

do stycznia kawał czasu, moze się jeszcze wiele wydarzyć, ale to czego na początku się najbardziej boimy to odcięcie właśnie od rodziny i przyjaciół :)
Nie wierzę w to, że ‘życie w nieświadomości jest szczęściem’, nie wierzę, że zachęcanie ludzi do życia złudzeniami jest przejawem życzliwości. Wcześniej czy później iluzja musi zderzyć się z rzeczywistością. Im dłużej trwają złudzenia, tym bardziej bolesny jest powrót do rzeczywistości” Podpisuję się pod tymi słowami Raya Franza.

#33 rhundz

rhundz

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1074 Postów
  • Gadu-Gadu:4898177
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Pasłęk / Gdańsk

Napisano 2009-06-07, godz. 08:01

Cześć wszystkim.Cieszę się ze znalazłam Wasze forum,pomogło mi przetrwać najgorsze chwile w moim życiu.Ktoś postanowił mnie uratować i wybudzić ze snu,ale zrobił to drastycznie i z grubej rury,tak że straciłam grunt pod nogami i cel życia.Nawet nie chce próbować opisać co przeżyłam,mimo wszystko jestem tej osobie wdzięczna,bo i tak przez ostatnie dwa lata czułam się w "prawdzie " jak śmieć i zero.Co do Boga..to wiem jedno że jeśli istnieje to dysponuje miłością absolutną,nie wymaga dowodów miłości tak jak ja nie wymagam ich od moich dzieci,kocham je bezwarunkowo,tak sobie właśnie teraz wyobrażam Boga miłości,choć oczywiście moge sie mylić i zupełnie nie wiem jak sobie zbuduję z nim relacje i czy wogóle,po prostu dam sobie troche czasu,może samo przyjdzie..a może nie.Jestem teraz lepszym człowiekiem i widze dobro w ludziach.Oficjalnie jeszcze jako nie aktywna w organizacji ze względu na córkę,która w styczniu wychodzi za mąż i nie chce jej komplikować życia no bo jak zaprosi wykluczoną matkę to nie przyjdą przyjaciele zborowi.Sorry że tak przynudzam,pozdrawiam :)


A ja jak zwykle bardzo chętnie poslucham kazdej historii.

Hayo!

#34 kremówka

kremówka

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 244 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2009-06-07, godz. 08:18

do stycznia kawał czasu, moze się jeszcze wiele wydarzyć, ale to czego na początku się najbardziej boimy to odcięcie właśnie od rodziny i przyjaciół :)

Nie boję się odcięcia,dzieci są moimi przyjaciółmi i nic tego nie zmieni,tylko nie mogę znieść myśli że one cierpią,bo przecież dla nich to tak jakbym pocięła sobie żyły a one muszą patrzeć jak się wykrwawiam.. :(

#35 A_Kloo

A_Kloo

    A_kloo

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 532 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa - Praga

Napisano 2009-06-07, godz. 08:21

:rolleyes: trudny okres przed Tobą :rolleyes:
Nie wierzę w to, że ‘życie w nieświadomości jest szczęściem’, nie wierzę, że zachęcanie ludzi do życia złudzeniami jest przejawem życzliwości. Wcześniej czy później iluzja musi zderzyć się z rzeczywistością. Im dłużej trwają złudzenia, tym bardziej bolesny jest powrót do rzeczywistości” Podpisuję się pod tymi słowami Raya Franza.

#36 Noc_spokojna

Noc_spokojna

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3033 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2009-06-07, godz. 10:26

Cześć wszystkim.Cieszę się ze znalazłam Wasze forum,pomogło mi przetrwać najgorsze chwile w moim życiu.Ktoś postanowił mnie uratować i wybudzić ze snu,ale zrobił to drastycznie i z grubej rury,tak że straciłam grunt pod nogami i cel życia.Nawet nie chce próbować opisać co przeżyłam,mimo wszystko jestem tej osobie wdzięczna,bo i tak przez ostatnie dwa lata czułam się w "prawdzie " jak śmieć i zero.Co do Boga..to wiem jedno że jeśli istnieje to dysponuje miłością absolutną,nie wymaga dowodów miłości tak jak ja nie wymagam ich od moich dzieci,kocham je bezwarunkowo,tak sobie właśnie teraz wyobrażam Boga miłości,choć oczywiście moge sie mylić i zupełnie nie wiem jak sobie zbuduję z nim relacje i czy wogóle,po prostu dam sobie troche czasu,może samo przyjdzie..a może nie.Jestem teraz lepszym człowiekiem i widze dobro w ludziach.Oficjalnie jeszcze jako nie aktywna w organizacji ze względu na córkę,która w styczniu wychodzi za mąż i nie chce jej komplikować życia no bo jak zaprosi wykluczoną matkę to nie przyjdą przyjaciele zborowi.Sorry że tak przynudzam,pozdrawiam :)


Kremówka...jakbym Cię znała...

Trzymaj się

Pozdrawiam cieplutko

Dosia

#37 Kasztanowa

Kasztanowa

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 413 Postów

Napisano 2009-06-07, godz. 14:32

Cześć wszystkim.Cieszę się ze znalazłam Wasze forum,pomogło mi przetrwać najgorsze chwile w moim życiu.Ktoś postanowił mnie uratować i wybudzić ze snu,ale zrobił to drastycznie i z grubej rury,tak że straciłam grunt pod nogami i cel życia.Nawet nie chce próbować opisać co przeżyłam,mimo wszystko jestem tej osobie wdzięczna,bo i tak przez ostatnie dwa lata czułam się w "prawdzie " jak śmieć i zero.Co do Boga..to wiem jedno że jeśli istnieje to dysponuje miłością absolutną,nie wymaga dowodów miłości tak jak ja nie wymagam ich od moich dzieci,kocham je bezwarunkowo,tak sobie właśnie teraz wyobrażam Boga miłości,choć oczywiście moge sie mylić i zupełnie nie wiem jak sobie zbuduję z nim relacje i czy wogóle,po prostu dam sobie troche czasu,może samo przyjdzie..a może nie.Jestem teraz lepszym człowiekiem i widze dobro w ludziach.Oficjalnie jeszcze jako nie aktywna w organizacji ze względu na córkę,która w styczniu wychodzi za mąż i nie chce jej komplikować życia no bo jak zaprosi wykluczoną matkę to nie przyjdą przyjaciele zborowi.Sorry że tak przynudzam,pozdrawiam :)


Witam Cie,Kremowka,powoli dojdziesz do siebie.Bardzo sie ciesze,ze mimo tych trudnych doswiadczen nie odcinasz sie od Boga,pelnego milosci do nas wszystkich.Organizacja jest perfidna sekta,ktora tak naprawde odsuwa ludzi od Boga,nie uczy prawdy o Nim,a przez to ludzie nie potrzebują Go,bo Organizacja zajęla Jemu nalezne miejsce.Witaj wsród nas :rolleyes:
Umysł jest jak spadochron,działa wtedy,gdy jest otwarty

#38 malinowa7

malinowa7

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 438 Postów
  • Płeć:Not Telling

Napisano 2009-06-07, godz. 17:29

Nie boję się odcięcia,dzieci są moimi przyjaciółmi i nic tego nie zmieni,tylko nie mogę znieść myśli że one cierpią,bo przecież dla nich to tak jakbym pocięła sobie żyły a one muszą patrzeć jak się wykrwawiam.. :(


Cześć kremówka! Napiszę Ci na pocieszenie, że moje relacje z rodzicami pozostały bardzo bliskie po moim odłączeniu się od organizacji. Życzę Ci tego samego, żeby Waszej miłości i przyjaźni nic nie zmieniło, nawet Twoje odejście. Na początku jest najgorzej pod każdym względem, potem zazwyczaj już tylko lepiej :) Pozdrawiam

#39 Asieńka

Asieńka

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 7 Postów

Napisano 2009-07-29, godz. 22:53

Hej, co jakiś czas zaglądam tu, żeby poczytać, czy macie podobne odczucia do moich, czyli niesmak związany z byciem ŚJ. Już od długiego czasu dostawałam nerwicy w związku z chodzeniem na zebrania itp. Do służby nie chodziłam od... ok. 5 lat, ale pisałam sprawozdania (fałszywki) na odczepne, że niby jestem taka aktywna ;-) Z uczestnictwa we wszystkich spotkaniach zrezygnowałam w grudniu 2007 roku, gdy poznałam pewną osobą (wrzesień 2007), obecnie mego męża. Wiedziałam, że wg organizacji "odchodzę od Boga", ale wg mnie odchodziłam od organizacji. W listopadzie 2007 r. miałam nieprzyjemność spotkania "oko w oko" z demonami, gdyż człowiek, którego spotkałam interesował się czarną magią, biegał z pentagramem, i ja stanowiłam widocznie pewną przeszkodę w jego byciu złym, bardzo złym. Od samego początku poznania mieszkaliśmy razem, pokazywałam mu inny świat, ale nie wg organizacji ŚJ, ale lepszy wg mnie. Wrzeszczał na mnie, był po prostu bardzo zły (całe szczęście nie oberwało mi się niczym poza słowami). I pewnego wieczora listopadowego (2007) zaczął do mnie gadać syczącym głosem, różnymi językami, miał przekrwione oczy i mocno czerwoną twarz (domyślam się, że dużo krwi musiało napłynąć), miał diabelskie spojrzenie, którego się bałam, ale przez całą noc się modliłam do Boga, prosiłam, żeby mi pomógł. Osoba ta sprawiała wrażenie jakby przywiązanej do łóżka, na którym leżała, kilka razy na mnie pluł i mówił, że nazywa się "AZAZEL", gdy ów człowiek się ocknął powiedział, żebym szybko sprawdziła na internecie co znaczy to słowo, podbiegłam do komputera i w tym samym czasie po włączeniu monitor zaczął strzelać prądem i się spalił. Byłam wyzywana najgorszymi słowami, ale postanowiłam się nie poddać, jako osoba dość silna, znosiłam przez wiele miesięcy wyzwiska i różne wybryki, ale wiedziałam, że to wynika z zainteresowania się diabłem i opowiadania się po jego stronie (mówię o tym mężczyźnie, nie o sobie). W końcu mi się udało, męczenie przez demony zakończyło się jakiś rok temu, długo nie odpuszczały, ale już mamy spokój. Od 2 miesięcy jesteśmy szczęśliwym małżeństwem. Moja rodzina, będąca ŚJ nie przyszła na ślub ani przyjęcie, bo po 1) osoba, z którą się pobierałam nie była ŚJ, po 2) ja nie chodziłam na zebrania. Na szczęście nie wiedzieli o moich przygodach z demonami, bo pomyśleliby, że jestem nienormalna pomimo, że wiedzą, iż one istnieją. Chodzi mi przede wszystkim o jedną rzecz, po ataku demonów, gdy prosiłam o pomoc Boga, on mi pomógł, wg ŚJ, jak nie chodzę na zebrania, to Bóg mnie nie kocha i nie chce, a ja pomimo, że byłam słabym ŚJ-tem, to dostałam tę pomoc, i wtedy zrozumiałam, że to czy Bóg mnie kocha nie zależy, czy chodzę na zebrania, do służby itp. Po prostu muszę się do Niego zwracać a On zawsze pomoże. Mam spokój z ŚJ od grudnia 2007, nie chodzę na zebrania, zgromadzenia, odcięłam się, aczkolwiek nigdy oficjalnie nie powiedziałam, że się odłączam, wolę pozostać w zawieszeniu, bardziej mi się to kalkuluje. Dlaczego? Moja bratowa, która początkowo była katoliczką, a po poznaniu mego brata przeszła na świadka Jehowy po kilku latach się odłączyła i znów wróciła do katolicyzmu, i wtedy moja rodzina zaczęła traktować ją jak obcą. Na spotkania rodzinne zapraszali mego brata bez niej, inni z rodziny albo udawali, że jej nie widzą na ulicy, albo mówili do niej per PANI. Czy to jest normalne? Jakiś czas temu zapytałam moją mamę czy wg niej, to zapraszanie tylko mego brata bez żony nie jest rozbijaniem rodziny, to coś tam bąknęła i temat się skończył. Dlatego po prostu chcąc zachować kontakty z rodziną postanowiłam zostać w próżni, czyli się nie wykluczać.
W każdym razie nie chcę mieć już nic wspólnego z żadną religią, bo każda plącze i miesza, najważniejszy jest Bóg. A jaki spokój w końcu zapanował w mej duszy po odłączeniu się, już nie muszę udawać kogoś, kim nie jestem, jest pięknie!!! :-)

#40 ble

ble

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1026 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Warszawa

Napisano 2009-08-08, godz. 20:00

Po ogłoszeniu mieliśmy rozmowę, której celem było ustalenie warunków dalszej naszej współpracy.

punkt 1. wspolpracy: gotowanie
2. sypialnia


No właśnie, a co z seksem? Czy żona równie chętnie będzie szła do łóżka z mężem który właśnie został wykluczony i czerpała z tego równie dużą przyjemność jak przed wykluczeniem? Zastanawiam się jaki wpływ na małżeństwo może mieć takie wykluczenie jednego z małżonków...

Dla mnie to jest chore z tym "stosunkiem do wykluczonych". Bo to jest tak, że żona może sobie pomyśleć: "mam kochającego męża, nic mi złego nie zrobił, jest super facetem, uczuciowym, namiętnym i jest nam cudownie, ale Organizacja tutaj nakazuje mi mieć odpowiedni stosunek do wykluczonych członków rodziny i muszę teraz przecież porozmawiać o tym z mężem bo jak tego nie zrobię to Bóg się pogniewa (...)". To jest po prostu chore mierzyć małżeństwo jakimiś zasadami, co w tym wypadku wolno małżonkom a czego nie wolno, jak rozmawiać, żeby zbytnio nie zacieśniać jakiś tam więzi duchowych z wykluczonym czy jak to inaczej nazwać... Czy szczera miłość musi być zawsze mącona przez jakieś drętwe zasady? Po co? Organizacja twierdzi, że łączy małżeństwa a tak naprawdę tworzy podziały między małżonkami. Żenada do kwadratu, ech, szkoda słów...

Użytkownik ble edytował ten post 2009-08-08, godz. 20:09





Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych