
Użytkownik miszmasz edytował ten post 2010-02-24, godz. 22:33
Napisano 2010-02-24, godz. 22:32
Użytkownik miszmasz edytował ten post 2010-02-24, godz. 22:33
Napisano 2010-02-25, godz. 14:59
'miszmasz', on 24 Feb 2010 - 20:48, said:
Ciągle zadawał mi to pytanie: "dlaczego? ja tego nie rozumiem". A ja nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie
'miszmasz', on 24 Feb 2010 - 21:06, said:
nie odeszłam od Boga, nadal w niego wierzę, ale nie odgrywa on teraz w moim życiu żadnej roli. To już lepiej być chyba ateistą, zresztą sama nie wiem kim już jestem, i w co wierzę, stąd mam taki, a nie inny nick. Plus jeden taki, a może minus.. że nie mam już ochoty na poznawanie innych religii, na szukanie, kiedyś przechodziłam prawie z jednej do drugiej, a z katolicką byłam razem w trzech. Moje obecna myśl przewodnia: Bóg jak jest to dobrze, jak go nie ma to też dobrze.
'miszmasz', on 24 Feb 2010 - 22:32, said:
prostota w religii ŚJ to tylko pozorna prostota, teraz dopiero to widzę, wszystko jest pozorne, i kiedy dochodzi się do ściany, stwierdza jedynie fakt, że tak naprawdę nie wierzyło się w Boga, że umysł jest wykrochmalony przez organizację, a kiedy spadają klapki z oczu zaczyna się widzieć różne drogi dotarcia do Boga, do prawdy. Patrzenie tylko w jednym kierunku sprawia, że sztywnieje kark, trzeba go więc rozruszać.. odchodząc z organizacji.
Użytkownik ble edytował ten post 2010-02-25, godz. 15:09
Napisano 2010-02-25, godz. 19:54
Napisano 2010-02-26, godz. 04:30
'miszmasz', on 24 Feb 2010 - 21:48, said:
Zastanawia mnie jedno: jak religia, która naucza o Bogu, bo przecież w pewien sposób to robi, (a przyznam szczerze, że religia ŚJ pomogła mi uwierzyć w Boga, zaufać mu, nawiązać więź) sprawia, że po jakimś czasie człowiek staje się obojętny na to wszystko, staje się nawet ateistą, albo agnostykiem. Przecież Bóg się nie zmienia.
Quote
Zostałam pozbawiona nadziei, jak chyba większość tutaj, a jeżeli nie ma nadziei, to nie ma nic, to nie ma po co żyć.
Napisano 2010-02-26, godz. 09:57
'miszmasz', on 24 Feb 2010 - 21:48, said:
Zostałam pozbawiona nadziei, jak chyba większość tutaj, a jeżeli nie ma nadziei, to nie ma nic, to nie ma po co żyć.
Użytkownik gruby drab edytował ten post 2010-02-26, godz. 10:13
Napisano 2010-02-26, godz. 10:20
Napisano 2010-02-26, godz. 12:12
Napisano 2010-03-26, godz. 07:13
'Gandalf', on 26 Feb 2010 - 04:30, said:
Bo ta religia bazuje na nieustannym wzbudzaniu poczucia winy. Ludziom wrażliwym potrafi ono towarzyszyć nieustannie, niezależnie od tego co robią, jakie akurat czynności wykonują. Ciągłe naciski, zalecenia aby "czynić więcej"... na dłuższą metę to nie do zniesienia. Zobojętnienie staje się ucieczką.
Użytkownik ble edytował ten post 2010-03-26, godz. 07:13
Napisano 2010-08-22, godz. 10:38
0 użytkowników, 1 gości, 0 anonimowych