Artur, wybacz, ale ciągle stosujesz te same metody: jeden przyadek stąd, drugi stamtąd i ma pasować. To, co podaję to przecież dwudziesty, może setny element składający się na obraz tego samego Jezusa. Za każdym razem traktujesz to tak, jakby to był taki oderwany przypadek. Pozbieraj wreszcie wszystko 'do kupy' może się wyłoni jakiś inny obraz. Jak Ci już pisałem, nie podaję pojedynczych wersów, na których buduję chwiejącą się górę, lecz raz za razem kolejne elementy, które składają się na szeroki fundament. Każdy z osobna, można skasować takimi porównaniami, bo bez przerwy się to robi, ale w sumie stanowią one silny dowód.Z tym czlowiekiem sie nie da dyskutowac. Bierze imie Jeszua i dorabia filozofie, ze musi to byc Jahwe, bo to imie znaczy zbawienie Jahwe. Szkoda, ze tego samego nie mowi o Jeszui synu Nuna, pospolicie zwanym Jozue. Przeciez maja obaj to samo imie!!! Skoro zas Gabriel to "Bog mocny" wiec aniol, ktory zwiastowal Marii to sam Bog Jahwe... itp, itp....
2.
Ja niczego nie dorobiłem. Jest to tekst mesjańskiego Żyda, człowieka znającego oryginalne języki, mającego ogromną wiedze z dziedziny historii i kultury tamtych czasów, jak i biblijną oraz ogromny dorobek jako nauczyciel biblijny. Łatwo jest wyśmiać coś nie podając żadnego przekonującego argumentu, w ogóle się nie odniosłeś do tekstu, czyli niewiele wnosi to do dyskusji. Przekonaj mnie solidnymi argumentami, że tak nie można, a nie przykładami imion z innych miejsc. Widzę, że nie jesteś w stanie pozbyć się tej błednej metody szukania argumentów przeciwnych.
Zgadza się zresztą z wieloma innymi, którzy o tym piszą, w necie są setki artykułów w j.polskim o podobnych wnioskach.
NIe rozumiemy się, albo inaczej rozumiemy termin 'wielkość człowieka". wielkość człowieka nie zależy od jego wykształcenia ani rozmiarów (ten rycerz), to oczywiste, wielkość wyraża się w tym, jak żył, co zrobił i jakie są tego skutki. Co do Jego wykształcenia to proste, było pouczany przez Ducha Świętego i funkcjonował w mądrości Bożej, która jest również dostępna dla nas dzisiaj, a wtedy przestaje być już 'zwykłym człowiekiem'. Sądzimy po jego dziele. Zwykli ludzie siedzą i narzekają na ciężkie życie, niezwykli je zmieniają.Witaj Piotrze
Tobie nie może się pomieścić w głowie, że przez takiego małego w ludzkim mniemaniu człowieka, mógł Pan Bóg dokonać tak wielkich rzeczy.
Odbiłeś przez kxero myślenie Żydów. W ich mniemaniu, także taki to stolarzyna stał się pośmiewiskiem do tego stopnia, ze Go zgładzili.
Zapewne powinien przyjechać jako potężny rycerz, który to by poradził takiemu wielkiemu Rzymowi.
On zamiast wziąć się za Rzym, to wziął się za nich samych.
A Pan Bóg jakby na przekór wszystkim wyzwalał ludzi, dawał im ratunek, przez takich to pastuchów,jak Dawid, przez wygnańców jak Jefte, czy Józef w Egypcie,
Estera, Daniel, Jeremiasz itd..
Również przez Mojżesza, także pastuch. Nie wiem, czy dalej wymieniać, czy Jesteś w stanie zrozumieć, że tu serce posłuszne ma więcej do powiedzenia.
W oczach Bożych mały posłuszny, może być większy niż wielki, krnąbrny.
Powiesz zapewne, że Mojżesz zdobył wykształcenie. To prawda, tylko powiedz ile z niego skorzystał przy wyprowadzaniu ludu z Egiptu.
To ja Ci chcę powiedzieć, że Jezus zdobył wykształcenie jak nikt inny. Sami Żydzi zastanawiali się skąd ma takie mądrości.
Trzeba się przyjrzeć w jakiej rodzinie się wychowywał, również gdzie wznosił oczy swoje by czerpać pouczenie.
Słowo Boże podaje wiele przykładów, które to pokazują, wskazują na Niego. Tyle tylko, że nie chcesz z nich czerpać, ponieważ masz już, tak jak Żydzi mieli swoją wizję na Tego, którego to oczekiwali. Nawet nie chcesz dopuścić do głowy, że może być inaczej.
Napisałbym Ci o Chrystusie, ale z tego co widzę to każda myśl, jaka się pojawi, a jest nie zgodna z Twoją teorią jest wyśmiana, już nie będę przypominał do czego porównana. Odpowiadając na posty nie zapominaj, że wiele może być tych co je również czytają. Więc poprzez swoje wypowiedzi możemy kogoś naprowadzić na dobrą drogę,
lub zniechęcić w ogóle do pójścia za Panem Bogiem.
pozdrawiam janek
Podobnie przecież było z apostołami, wybrał niewykształconych rybaków i zrobił z nich wielkich apostołów, taka jest chyba normalna droga.
Oczywiście, że 'był mały', ale dokonał wielkich rzeczy i tym samym przestał być mały. Bóg przygotowywał jego przyjście przez 4000 lat (cztery tysiące lat) od obietnicy danej Ewie, że jej potomek pokona diabła, aż do chwili "gdy nadeszło wypełnienie czasu" i gdy odszedł do Chwały Pismo mówi, że "Bóg powołał nas, abyśmy stali się podobnie do obrazu Syna Jego" - już nie jakiejś miernoty, ale Syna, który dokonał wielkiej rzeczy - zbawienia ludzkości. Jeśli Bóg bierze zwykły ludzi, nawet miernoty i robi z nich Swoje dzieci, to przestają być miernotami, lub mają bardzo wielka szansę na to, aby nimi nie być, bo Duch żywego Boga mieszka w nich. W czym więc mam naśladować Jezusa, skoro mam być Jego naśladowcą czy uczniem?
Poza tym pytam ponownie, dlaczego więc gdy przyjdzie Duch Święty "on mnie uwielbi" (Jn. 16:14). Czy nie chodzi w tym również o 'wywyższeni' w pewnym sensie?
Napisz coś o tym Chrystusie,boś mnie zaciekawił. postaram się byc grzeczny w słowie pisanym.
- - - -
Z innej 'beczki' o czym pisałem gdzieś wcześniej:
W cytowanym ostatnio artykule w temacie "Narodzenie z Ducha,..". Pada stwierdzenie, że " Grecka konstrukcja tego zdania nie wskazuje tu na dwoje narodzin". Chodzi o zdanie połączone spójnikiem "i". POdobnie jest w kilku miejscach, gdy mowa jest o jest o "Bogu i Zbawicielu, Jezusie Chrystusie". Gdzie grecka konstrukcja zdania nie daje możliwości twierdzenia, że chodzi o dwie różne osoby.
Przekazuję kolejne miejsca i za każdym razem otrzymuję tą samą odpowiedź, czyli kontra jakimś tam innym przykładem. Gdyby zebrać te wszystkie 'kontrprzykłady' to każdy z nich byłby inny, z innej epoki i z innych historii, tu zaś wszystkie, jeden do jednego mówią o tym samym: o Jezusie. A są przecież następne.