95% Twojego wyjaśnienia nie ma żadnych biblijnych podstaw i są ty tylko rozważania z w ramach klasyki: "Człowiek cielesny nie rozumie rzeczy, które są z Ducha".
Jest zasadnicza różnica pomiędzy biblijnym pojęciem "słowo ciałem się stało" i nie-biblijnym pojęciem "wcielenia się" (słowa?), (Jezusa?).
Pierwsze mówi o pewnego rodzaju zmianie, transformacji, zmianie stanu z jakiegoś w inny.
Coś lub ktoś był czymś/kimś, a w wyniku tej zmiany "stał się" czymś/kimś innym.
. ...
Wcielenie mówi o niezależnym istnieniu czegoś/kogoś (preegzystencja) przed aktem wcielenia się tj wejścia w ciało.
Akt taki jest dokładnym przeciwieństwem aktu "stawania się ciałem" opisanym powyżej.
Zakłada on niezmienioną pod żadnym względem kontynuację stanu istnienia czegoś/kogoś w innym teraz otoczeniu. Jest więc ono przeciwieństwem aktu "stawania się [ciałem]" o którym mówi Biblia.
Co implikuje wcielenie w odróżnieniu od stania się ciałem.
Na jakiej podstawie tak twierdzisz?? Denominacyjnych nauczań, z których wyszedłeś, ludowej wiary prostaczków, (która potrafi być mądrzejsza od wydumanej mądrości mędrków)? Nie prawda!! Wcielenie to nie jest wejściem w ciało. Pod czymś takim nie podpisałby się żaden teolog z żadnej denominacji. W zasadzie w tym momencie dyskutujesz już dalej sam ze sobą.
Uprościłeś i zbanalizowałeś sobie sprawę, aby łatwiej Ci było sobie poradzić.
Takiej definicji nie znajdziesz w żadnym teologicznym słowniku. Ktoś tutaj kierował uwagę na artykuł o tym, jak ŚJ przekłamują naukę o Trójcy, a potem się z nią 'rozprawiają'. Robisz dokładnie to samo,...taaa. .mów mi o nauczaniu denominacji,...
Zawsze jest mowa o „tajemnicy wcielenia”. Nikt przy zdrowych zmysłach i odrobinie 'zdrowego rozsądku' nie powie Ci JAK to się stało i dlatego też pewnie nie ma z czym dyskutować, skoro 'techniczna' strona wcielenia nie jest zupełnie nikomu, poza Bogiem, znana. Twierdzenie, że gdyby 'wcielenie' zaszło to człowiek przestałby być z definicji człowiekiem to 'bicie w próżnię', bo nikt nie wie, jak to się stało. Równie dobrze można by na podstawie takich róznych "definicji" zdyskwalifikować Jezusa w ogóle jako mężczyznę, skoro poczęty z Ducha, a nie mężczyzny, nie miał w sobie męskiego chromosomu Y.
Czyli rozumiem, że Jan 1:1, w którym jest napisane, według Twojej interpretacji, że Słowo było (na początku), choć tak naprawdę to Go nie było (dopóki nie zostało wypowiedziane) jest przykładem tego, co to znaczy "doskonały opis Biblijny Autora"??? No, po prostu Kuuuuuuuupa śmichuuu.Sytuacja taka wyklucza ciągłość istnienia "elementu" biorącego udział w tej zmianie, której efektem jest stanie się czymś/kimś innym.
I to jest zgodne z Pismem w każdym przypadku, potwierdza "istnienie" słowa (ściśle rzecz biorąc termin ten nie jest poprawny, gdyż słowa jako takie nie istnieją same przez się, a "stają" się rzeczywiste dopiero wówczas, gdy zostają wypowiadane) od zawsze tj od "początku", lecz (co potwierdza istotę słowa nie istniejącego samego przez się) będącego "u Boga". Nawet nie w Bogu, gdyż takie stwierdzenie sugerowało by niezależne jego istnienie wewnątrz tj "w" Bogu, co jest absurdem. Zwrot "u Boga" pokazuje zależność źródłową, mówi skąd się słowo bierze, kto jest autorem słowa, kogo słowo reprezentuje.
Było, ale go nie było. Prawdziwie opis rzeczywistości XXI wieku. Dziś to standard: złe jest dobre, białe jest czarne, gorzkie jest słodkie,
a NIEBYCIE jest BYCIEM. I to się nazywa 'zdrowy rozsądek'? Może dlatego tak łatwo to przełknąć.
Iz. 5;20
Biada tym, którzy zło nazywają dobrem, a dobro złem, którzy zamieniają ciemność w światłość, a światłość w ciemność, zamieniają gorycz w słodycz, a słodycz w gorycz.
Dziękuje Bogu za mądrość Jego doskonałego dla nas Słowa.
Skwapliwie ominąłeś oczywiście ostatni fragment tego wersu, który mówi, że "Bogiem było Słowo", co załatwia całą Twoją dotychczasową i calusieńką późniejszą interpretację wydarzeń Biblijnych, mimo że twierdzisz, że wszystko potwierdza.
Całość brzmi: 'Na początku było Słowo, Słowo było u Boga i Bogiem było Słowo',
1. Jeśli "na początku było Słowo" to ono rzeczywiście było/istniało i fakt, że "Było Bogiem" mówi to dobitnie i jednoznacznie, że 1) w ogóle było nawet przed rzekomym wypowiedzeniem, 2) że było osobą, chyba, że Bóg nie jest osobą.
2. Biblia wyjaśnia się sama i Twoje kombinacje typu "co to znaczy u Boga" to wielka lipa.
Zwrot "u Boga" pokazuje zależność źródłową, mówi skąd się słowo bierze, kto jest autorem słowa, kogo słowo reprezentuje.
A skąd taki wniosek? Własny? Powszechne użycie w j.polskim ma się to nijak do takiego wniosku.
Po pierwsze: mówi się "u mamy (lub matki) na kolanach" bez żadnych 'źródłowych' skojarzeń, a co dopiero jedynie słusznych wniosków. Po drugie: wyjaśnienie rzeczywiste tego zwrotu znajduje się u tego samego Jana kawalątek dalej 1:18: "Boga nikt nigdy nie widział, lecz jednorodzony Bóg, który jest na łonie Ojca, objawił Go". Jest na Łonie Ojca, znaczy tutaj to samo co "Łazarz na łonie Abrahama" czyli wyraźne i dwie oddzielne istoty w bardzo bliskiej relacji. Przy czym "jednorodzony Bóg" tutaj to jest to samo "Słowo, które było Bogiem" w 1:1. A najbliżej naszemu wyobrażeniu co to jest "być na łonie" może pokazuje obrazek z tzw. Ostatniej Wieczerzy", gdy uczeń, którego miłował Jezus "...oparł się zaraz na piersi Jezusa i rzekł do Niego: Panie, kto to jest? (Jn 13:25 i 20:12). Leżał niemal przytulony do Jezusa, dość dosłownie 'na łonie', ale to tylko pewien obraz bliskości Ojca i Jezusa, a nie rzeczywisty stan. Naprawdę może być jeszcze bliżej, skoro Jezus i Ojciec "są jedno"
Sprytnie też uciekasz przed dalszym rozwojem sytuacji w następnych wersach, bo jeśli Słowa nie było przed wypowiedzeniem go, to znaczy, że nie było też życia i światłości (w Nim (Słowie) było życie, a życie było światłością ludzi, a światłość świeci w ciemności,...) choć "Bóg mieszka w światłości niedostępnej" itd.. dalej jest jeszcze ciekawiej bo Słowo, które było u Boga, które okazuje się być Światłością, ponownie powiada, że to ta Światłość przyszła na świat (przyszła mówiąc o Jezusie), a to jest realizacją proroctwa mówiącego, że "lud,który mieszka w ciemności ujrzy światłość wielką" i potwierdza Jezus mówiąc: "Ja jestem światłością świata". A na zakończenie Bóg, Baranek będzie światłością/Lampą. Zatem mamy jeszcze jeden, uzupełniający opis tego samego zdarzenia "Słowo stało się ciałem" = "Światłość przyszła na świat", mało tego dalsza część poświadcza Jego wcześniejsze istnienie i stworzenie świata: "Na świecie był i świat przezeń powstał".
3. Cała reszta to typowe dla Ciebie, jak i powyżej, wnioski własne i dowody na podstawie swoich własnych założeń, typu "nie byłby człowiekiem". Wcielenie i 'stanie się ciałem' to jedno i to samo, tyle, że Słowo/Jeszua stało się ciałem fizycznym, co potwierdza zarówno Jan Chrzciciel jak i Jan apostoł i sam Jezus. Niezłych fikołków trzeba dokonywać, jak powyżej, aby wszystkie te twierdzenia 'obalać' za namową ducha zwodziciela i antychrysta. Pokazałem to na przykładzie dziesiątków wymienionych przeze mnie wersów i nie mnie dochodzić jak to się fizycznie stało. Jezus był w 100% człowiekiem i w 100% Bogiem równocześnie - "Ja jestem Bogiem, czy jest dla mnie coś niemożliwego", dla ludzkiego rozumku oczywiście, że jest to niemożliwe. Jezus istniał wcześniej "w postaci Bożej" czyli duchowej, jako Słowo Boże, które przychodziło do proroków Starego Testamentu od czasów Samuela. I o tym jest Flp 2:5in.
4. Dlatego też te dalsze 'dywagacje' na temat 'rasy ludzkiej' omijam, bo to dyskusja Twoja ze sobą samym.
To już iście hochsztaplerska sztuczka, złapać JEzusa na kłamstwie i powiedzieć, że nie kłamał. Znakomicie, kolego, znakomicie, właśnie rozłożyłeś na łopatki całą ewangelię i zbawienia nie ma.Pozwala nazywać się synem bożym i nie pozwala jednocześnie bluźnić nazywając się za życia w ciele Bogiem. Pozwala mieć wszelka moc, lecz nie użytkować jej dla własnej gratyfikacji. Pozwala, za świadomością swego pochodzenia, wiedząc że jest się zrodzonym z odwiecznie istniejącego Boga, a nie doczesnego człowieka, powiedzieć „pierwej niż Abraham był, jam jest”. Innymi słowy być na krótko (od czasu narodzenia się – genesis, w ciele) do czasu zmartwychwstania i uwielbienia, nieco niższym od aniołów.
Jeśli Słowo nie istnieje przed wypowiedzeniem go, to i Jezus nie istniał przed Abrahamem, a całe to bajdurzenie "o świadomości swego pochodzenia z Boga" jest wielką fikcją. Może we współczesnych czasach totalnego relatywizmu może dałoby się powiedzieć, że to nie kłamstwo, tylko taki literacki wybieg, przenośnia czy paraboooooooolaaa,. ale nie w Bożych standardach świętości. A może był "w zamyśle Bożym" jak to gdzieś kiedyś czytałem... Ożesz, ludzie, ale się trzeba nakombinować, aby proste rzeczy naciągnać w nieskończoność i dopasować do chorych 'teologii'.
A co do "na krótko został uczyniony mniejszym od aniołów" oznacza, że wcześniej był wyższy od nich, o czym mowa przecież w poprzednim rozdziale tego listu!! Uczyniony został mniejszym na czas pobytu na ziemi, wcześniej był wyższy i później także samo. Gdyby był się urodził jako zwykły człowiek nie byłoby go co 'czynić niższym', bo niejako z automatu/urodzenia już takim by był. Ale skoro się 'uniżył' to został uczyniony na krótko.
Jedyny słuszny wniosek na podstawie Twoich własnych zabaw ze Słowem Bożym i cielesnego rozumienia. Jan dobrze wiedział, że Jezus Chrystus, jest "pierwszy i ostatni, alfa i omega, ten, który był, który jest i który ma przyjść, Bóg wszechmogący" (Obj. 1:8).Zatem jedyny słuszny wniosek z porównania 1 John 4:2 z nauką o wcieleniu jest, że wcielenie przeczy przyjściu Jezusa w ciele.
Kończąc ten list napisał: "My jesteśmy w tym, który jest prawdziwy, w Synu Jego, Jezusie Chrystusie, ten jest prawdziwym Bogiem i życiem wiecznym" (1Jn 5:20).
Zatem logika "jedynie słusznych wniosków" może dotyczyć tylko tego co sam sobie napisałeś. ...
Jan walczył z herezją nie uznawania boskości Jezusa, co jest zresztą widoczne w materiałach historycznych od samego początku kościoła, nie jesteś tu niczym nowym. Jan ewangelista i Jan Chrzciciel wiedzieli co to znaczy, że Jezus 'przyszedł z góry i jest ponad wszystkimi" i "był pierwej niż ja".To w reakcji na tą herezję apostoł Jan objaśnia co to znaczy przyjść, "stać się", narodzić się w ciele tj przyjść PRZEZ wodę i krew.
- - - - - -
"A świadectwem Chrystusa jest duch proroczy", czy ktoś może zna z kręgów ludzi nie uznających boskości JEzusa jakichś proroków, lub ludzi prorokujących? (nie mylić prorokowania z przepowiadaniem przyszłości)