'qwerty', on 02 Oct 2010 - 07:03, said:
A teraz do fanatyka iama kilka słów. Owszem rodzice w dzisiejszych czasach zmądrzeli..... i nie zmuszają do chrztu swoich dzieci ( ale oczywiście tylko ci mądrzejsi, umjejący obserwować swiat i wyciągać wnioski, ci którzy sami mają wątpliwości ale tkwią w g...ie aby nie stracić wszystkiego ) tylko że jeszcze 30 lat temu ARMAGEDON BYŁ BLISKO zbliżał się rok 1975, a jak minał to spodziewano się armagedonu co rok. Na każdym kongresie w napięciu oczekiwano czy mówca zapowie kongres za rok czy nie, bo jak nie zapowiedział, to wszyscy gorąco po kongresie dyskutowali, że to już znak że armagedon będzie w tym roku..... w tej ślepej panice, rodzicie zmuszali dzieci do chrztu w dobrej wierze, aby je uratować przed armagedonem.
Ja jestem takim dzieckiem, rodzice powiedzieli, że ich ochrona już nie wystarcza bo jestem za duża a mama praktycznie dodała, że po chrzcie skończy się ze mną studium któego tak nie lubię
No to był argument. Jak myślisz czy mój chrzest jest ważny???????? Przedcież nie oddałam się Bogu.... tylko weszłam do basenu...... I TO JEST CHORE w tej waszej przenajświętszej organizacji..... ZACHOWYWANIE POZORÓW STRACH I CO LUDZIE POWIEDZĄ
Tak qwerty, to chore. Jeśli rzeczywiście tak było jak mówisz to twoja rodzina jest chora.
Dziwne bo na takie same zgromadzenia zapewne chodziliśmy, byłem w Poznaniu pod koniec lat 80-tych, w warszawie gdy tylu z ZSRR przyjechało, byłe w Budapeszcie. To te poza Śląskiem. Nie pamiętam takiej atmosfery czekania na Armagedon a wręcz przeciwnie, byliśmy świadomi ogromu pracy, ogromu Związku Radzieckiego.
Pamiętam jak kupowaliśmy u Adwentystów Biblie w innych językach i rozdawaliśmy delegatom z innych państw. ( Inicjatywa koleżeńska)
Pamiętam jak po zgromadzeniu a Chorzowie żegnałem się z Czechami i mówiłem im że kiedyś spotkamy sie u nich, nie wierzyli. To był rok jak pojawił sie nowy śpiewnik.
Sam często z braćmi dyskutowałem o Armagedonie i najczęściej było stwierdzenie że może za rok a może za 20. Nie podobało mi sie to, chciałem wcześniej, młoda burzliwa krew i 20 lat to dla mnie było wtedy całe życie, prawie jak wieczność.
Nie uwierzyłbym gdyby mi ktoś powiedział że w 2010 będę w starym systemie, a jednak. Jehowa uczy nas pokory.
Twoje przeżyci są również dowodem na to że wiary nie da się wyssać z mlekiem matki. Wiele mnie to uczy, zawsze myślałem że wychowani w prawdzie są jakoś "upośledzeni" ale potem u nas jakoś widziałem wiarę tych wychowanych, rzadko kto był letni lub odchodził, ale jednak wychowanie dziecka to swego rodzaju loteria. A może to tak jak mówi CK, nie powinno się dzieci uczyć słowem ale czynem.
Jak to dziwnie jest na tym świecie że ŚJ wychowują dzieci na ateistów. Chyba jest jeszcze coś czego nie rozumie.