Zakazane książki
#1
Napisano 2010-05-08, godz. 20:37
WTS ostrzega przed Internetem , gdzie można znaleźć niepochlebne informacje. Coś w tym jest.
Od siebie dodam 2 pozycje:
1. "Kryzys sumienia" Raymonda Franza - jednak jest traktowany jako odstępca, więc ciężko ją komuś podrzucić.
2. "Transerfing rzeczywistości" Vadima Zelanda. Może ktoś z forumowiczów już zna tą pozycję?
Jest o tyle ciekawa że na pierwszy rzut oka nie wzbudza podejrzeń dla ŚJ i innych wyznań. Jednak tak deliktanie rozjaśnia umysł iż człowiek zaczyna sobie uświadamiać w czym tkwi. Na dodatek pomaga stanąć na nogi. Znam przypadki gdzie kilku ŚJ po przeczytaniu tej książki przestało nimi być.
Przez to już kilkakrotnie słyszałem od ŚJ że nie powinno się takich książek czytać
#2
Napisano 2010-05-09, godz. 06:04
Kiedyś tę książkę wcisnęła pewnej siostrze kobieta - rozmówczyni przy drzwiach podczas głoszenia od domu do domu. W rezultacie książka trafiła w ręce jej ojca który zaczął ją namiętnie czytać.
Użytkownik ble edytował ten post 2010-05-09, godz. 06:06
#3
Napisano 2010-05-09, godz. 09:55
Wpisujmy proszę tutaj książki, które są zakazane lub nie polecane przez WTS. [ciach]
Ależ odpowiedź jest banalna i wyczerpuje się na dużo wyższym poziomie ogólności: Niepolecane są w gruncie rzeczy wszystkie publikacje, które nie zostały opublikowane przez niewolnika.
#4
Napisano 2010-05-09, godz. 12:06
Czy jest gdzieś wyszczególnione (oficjalnie) w jakiejś literaturze ŚJ, mówiącej o takim zakazie? Czy wykluczono kogoś, czy też chociażby pozbawiono przywileju z tego powodu? Owszem, nie zalecanie, to często jest stosowane, ale to zupełnie co innego niż zakaz. Uważam, że dopiero negatywne skutki są powodem konsekwencji, a nie samo zapoznawanie się z ich treścią - nawet niepożądaną. Bo gdyby iść takim tokiem rozumowania, to musieliby wszyscy ŚJ być winni np. za spojrzenie na wszelkiego rodzaju bałwany, słyszenie niecenzuralnych słów przez innych itp. 'Zenonie', nie przesadzaj z tego typu sugestiami nie mającymi nic z prawdą. Są one tylko nośnikiem niesłusznego siania nienawiści, przez nieuzasadnione wyolbrzymianie.Wpisujmy proszę tutaj książki, które są zakazane lub nie polecane przez WTS.
#5
Napisano 2010-05-09, godz. 15:46
#6
Napisano 2010-05-09, godz. 19:31
Zatem, co proponujesz w związku z poniższym zdarzeniem chrześcijan natchnionych duchem świętym z I wieku?Oficjalnie Towarzystwo Strażnica nie zakazuje, tylko zaleca, co oznacza to samo.
Dz 19:19 bt I wielu też z tych, co uprawiali magię, poznosiło księgi i paliło je wobec wszystkich. Wartość ich obliczono na pięćdziesiąt tysięcy denarów w srebrze.
Czy też ich należy wrzucić do jednego "worka" ze ŚJ? A jeśli nie, to w czym różnica?A czy Jezus uścisnąłby rękę szatanowi i powiedziałby do niego: Cześć bracie, co możesz mi doradzić? Czy raczej odsunąłby go "gazetą", ,,idź precz szatanie" (Mat 4:10)?[ŚJ-?] powiedział - nie mogę tego czytać, a takiemu to nawet ręki nie mogą podać.
Chyba problem leży głębiej, albo w Biblii, albo w ustaleniu granic jej interpretacji. Ponadto: Czy kochający rodzic nie reagowałby na szkodliwą lekturę dla swego dziecka, np. pedofilskiej galerii zdjęć? Może też być odwrotnie, jeżeli dziecko jest na tyle rozwinięte, że zauważa błędy u dorosłych, np. narkomanie, to czy ma ją powielać? Wobec tego, czy wszystkie istniejące książki na świecie są wartościowe? Uważam, że nie. Ze względu na różnice światopoglądowe, każdy z nich ma jakieś przeciwwskazania do pewnego rodzaju wydań.
Użytkownik gambit edytował ten post 2010-05-09, godz. 19:43
#7
Napisano 2010-05-09, godz. 19:43
hahah ;dCzy kochający rodzic nie reagowałby na szkodliwą lekturę dla swego dziecka, np. pedofilskiej galerii zdjęć? Może też być odwrotnie, jeżeli dziecko jest na tyle rozwinięte, że zauważa błędy u dorosłych, np. narkomanie, to czy ma ją powielać? Jak widać ścieranie się światopoglądów religijnych nie ma końca.
akurat bo o "szkodliwych" lekturach mowimy. jak cos szkodzic ma to jasna sprawa, ale raczej te ksiazki maja na celu co innego. jesli tego nie chcesz widziec, to masz problem ze sobą.
#8
Napisano 2010-05-09, godz. 20:38
Zatem, co proponujesz w związku z poniższym zdarzeniem chrześcijan natchnionych duchem świętym z I wieku?
Dz 19:19 bt I wielu też z tych, co uprawiali magię, poznosiło księgi i paliło je wobec wszystkich. Wartość ich obliczono na pięćdziesiąt tysięcy denarów w srebrze.
Ten epizod wpisuje się w walkę jaką podjęło chrześcijaństwo z konkurencyjną gnozą, która powszechnie pleniła się w tym czasie i jeszcze trochę później. Zresztą walka chrześcijaństwa z gnozą przebija niemal przez wszystkie karty Dz.Ap.
Masz rację - zasadniczo religia nie znosi konkurencji. Później przez całe wieki różne oszołomy paliły całe stosy innych ksiąg, czasami między ludzi..., a nawet Biblie, co wielokrotnie wspomina sama Strażnica.
Gdzie tutaj jakieś natchnienie?
Religia rzymska walczy z wywrotowym chrześcijaństwem, potem chrześcijaństwo zabija Hypatię, potem jak nie ma już kogo to chrześcijanie zarzynają się między sobą - greccy wręcz eksterminują Koptów. W swoim natchnieniu, bądź jakim duchem, oszołomstwo sięga takiego absurdu, że najazd Arabów jest dla egipskich chrześcijan jest mniej dotkliwy niż współżycie z chrześcijańskim braćmi z Bizancjum.
I wiele innych jeszcze rzeczy.
I ustalmy sobie, że nie ma tam wtedy ani Świadków Jehowy, ani Towarzystwa Strażnica, ani niczego o czym czasami spekulują publikacje.
Słowem: Obłąkanie wyziera z oczu niemal każdego "natchnionego".
Chyba problem leży głębiej, albo w Biblii, albo w ustaleniu granic jej interpretacji. Ponadto: Czy kochający rodzic nie reagowałby na szkodliwą lekturę dla swego dziecka, np. pedofilskiej galerii zdjęć? Może też być odwrotnie, jeżeli dziecko jest na tyle rozwinięte, że zauważa błędy u dorosłych, np. narkomanie, to czy ma ją powielać? Wobec tego, czy wszystkie istniejące książki na świecie są wartościowe? Uważam, że nie. Ze względu na różnice światopoglądowe, każdy z nich ma jakieś przeciwwskazania do pewnego rodzaju wydań.
Doprawdy - przykład i retoryka rodem ze Strażnic.
Oczywiście, że nie wszystkie książki są wartościowe.
Różnica w moim myśleniu polega na tym, że:
1. ja uważam, że wartość książki można ocenić po jej przeczytaniu,
2. ja nie uważam siebie za dziecko, które - nomen omen - przywołujesz w przykładzie, ale za człowieka wystarczająco dojrzałego, by samodzielnie ocenić, wyciągnąć wnioski i ponieść konsekwencje.
Dz 19:19 bt I wielu też z tych, co uprawiali magię, poznosiło księgi i paliło je wobec wszystkich. Wartość ich obliczono na pięćdziesiąt tysięcy denarów w srebrze.
Chrześcijanie byli wtedy nowym i radykalnym ruchem. Z upływem czasu i z rozrostem stawali się coraz bardziej zwyczajni i stonowani. Gdy już stracili na wyrazistości, zaczęły powstawać na łonie chrześcijaństwa ruchy tęskniące za tym radykalizmem. One też z czasem łagodnieją, i się wtapiają. I Świadków Jehowy też to spotka. To naturalne. Przez całe tysiąclecia niezliczona ilość jedynych prawdziwych radykałów mówiła, że są tymi wybranymi, po czym dochodziło albo do naturalnej śmierci ruchu, albo do synkretyzmów.
Użytkownik Fakirek edytował ten post 2010-05-09, godz. 20:41
#9
Napisano 2010-05-09, godz. 20:43
Zatem, co proponujesz w związku z poniższym zdarzeniem chrześcijan natchnionych duchem świętym z I wieku?
Dz 19:19 bt I wielu też z tych, co uprawiali magię, poznosiło księgi i paliło je wobec wszystkich. Wartość ich obliczono na pięćdziesiąt tysięcy denarów w srebrze.
Czy też ich należy wrzucić do jednego "worka" ze ŚJ? A jeśli nie, to w czym różnica?
A czy Jezus uścisnąłby rękę szatanowi i powiedziałby do niego: Cześć bracie, co możesz mi doradzić? Czy raczej odsunąłby go "gazetą", ,,idź precz szatanie" (Mat 4:10)?
Chyba problem leży głębiej, albo w Biblii, albo w ustaleniu granic jej interpretacji. Ponadto: Czy kochający rodzic nie reagowałby na szkodliwą lekturę dla swego dziecka, np. pedofilskiej galerii zdjęć? Może też być odwrotnie, jeżeli dziecko jest na tyle rozwinięte, że zauważa błędy u dorosłych, np. narkomanie, to czy ma ją powielać? Wobec tego, czy wszystkie istniejące książki na świecie są wartościowe? Uważam, że nie. Ze względu na różnice światopoglądowe, każdy z nich ma jakieś przeciwwskazania do pewnego rodzaju wydań.
Dziękuję za porównanie do szatana, już mnie oceniłeś. Podsuwałem szatańską książkę? Sugerujesz również jakieś zauważalne błędy u mnie. Czy też możesz powiedzieć o sobie, tak jak ja, że moje dziecko nie widziało mnie pijanym lub palącego papierosy nie mówiąc o narkomani.
Kochający rodzic nie wiedział co czyta syn, ukrywał to przed rodzicami, tak samo jak jego matka gdy nachodziły ją panie ze strażnicami. Tylko wcześniej się wydało i żona przejrzała co właściwie czyta. Syn po kryjomu chodził na studium i jak został zaprogramowany to dopiero ujawnił, że został świadkiem (przytaczając stosowne wersety).
Nie wszystkie książki są wartościowe, lecz jak mam wiedzieć które, nie czytając ich? nie podsuwałem książki który nie znałem i nic tam narkomańskiego i pornograficznego nie wyczytałem.
wrzuciłeś byłych świadków do jednego worka, nie widzisz różnicy.Czy też ich należy wrzucić do jednego "worka" ze ŚJ? A jeśli nie, to w czym różnica?
#10
Napisano 2010-05-09, godz. 20:49
Dziękuję za porównanie do szatana,
And, jesteś szatan pierwszej klasy... Myślenie, zadawanie pytań, wątpliwości to szatańskie sprawki! Roma locuta causa finita i basta!
#11
Napisano 2010-05-09, godz. 21:12
*** w06 15.1 s. 23 ak. 13 „Nie zostawiajcie miejsca Diabłu” ***
Pierwsza para ludzka dopuściła się odstępstwa, ponieważ posłuchała Diabła, zamiast odrzucić jego kłamstwa. Po cóż więc mielibyśmy słuchać odstępców, czytać ich literaturę lub przeglądać ich strony internetowe? Jeśli kochamy Boga i prawdę, nie będziemy tego robić. Nie powinniśmy wpuszczać odstępców do naszych domów ani nawet ich pozdrawiać, gdyż w ten sposób stawalibyśmy się ‛współuczestnikami ich niegodziwych uczynków’ (2 Jana 9-11). Obyśmy nigdy nie dali się podejść Diabłu i nie opuścili chrześcijańskiej „drogi prawdy”, by podążać za fałszywymi nauczycielami, którzy usiłują ‛wprowadzić zgubne nauki’ oraz ‛wykorzystywać nas przez zmyślone opowieści’ (2 Piotra 2:1-3, Biblia warszawska).
Powyżej zakaz-nie-zakaz czytania książek i publikacji odstępców (ex-ŚJ lub nie-ŚJ - zależnie od definicji).
#12
Napisano 2010-05-10, godz. 06:14
#13
Napisano 2010-05-10, godz. 07:23
A czy Jezus uścisnąłby rękę szatanowi i powiedziałby do niego: Cześć bracie, co możesz mi doradzić? Czy raczej odsunąłby go "gazetą", ,,idź precz szatanie" (Mat 4:10)?
Chyba problem leży głębiej, albo w Biblii, albo w ustaleniu granic jej interpretacji. Ponadto: Czy kochający rodzic nie reagowałby na szkodliwą lekturę dla swego dziecka, np. pedofilskiej galerii zdjęć? Może też być odwrotnie, jeżeli dziecko jest na tyle rozwinięte, że zauważa błędy u dorosłych, np. narkomanie, to czy ma ją powielać? Wobec tego, czy wszystkie istniejące książki na świecie są wartościowe? Uważam, że nie. Ze względu na różnice światopoglądowe, każdy z nich ma jakieś przeciwwskazania do pewnego rodzaju wydań.
Jezus uścisnał rękę ladacznicy...... Jezus wyciągał rękę do błądzących...... Każdemu grzesznikowi wyjaśniał z MIŁOŚCIĄ, gdzie lezy problem....
Piszesz, że każdy ma prawo zwrócić drugiemu uwagę, jeśli zauważa, że drugi popełnia błedy. Jak najbardziej, nawet dziecko, ma prawo zwrócić uwagę ojcu, który pije albo wciąga.
Czy wszystkie książki są wartościowe? Myślę, że jeżeli ktoś już pofatygował się do napisania, to widocznie chciał coś powiedzieć. Naszej ocenie podlega czy było to wartościowe dla mnie czy nie. Z książkami pedofilskimi się nie spotkałam. Ale myślę, że gdyby jakiś pedofil pokusił się o napisanie, taka książka także mogłaby dac pojęcie dlaczego postępuje tak a nie inaczej ( mogę zabezpieczyć swoje dziecko ) , a nawet ponieważ czyny sa karalne, mogłaby pomóc policji w ujęciu sprawcy.
Porównujesz książki "odstępców" z książkami pedofilskimi. Pedofilia jest karalna i nie ma przyzwolenia społecznego! Natomisat książka odstępcy to własne przemyślenia na temat wiary i wyznania - które są gwarantowane w konstytucji jako wolność sumienia i wyznania.
Dlaczego dziecko, które "przejrzało" sektę , nie ma prawa zwrócenia na to uwagi swoim rodzicom? Swoim przyjaciołom i znajomym? Jaki grzech popełnia? Nawet jeśli nie ma racji, dlaczego nikt z nim nie chce porozmawiać i wskazać na błedy w rozumowaniu? Przecież "prawda" powinna się obronić? Skąd więc ten paniczny strach??????? Nazywanie innych poglądów szatańskimi? Ten strach wynikać może z tego, że Zarządzający organizacją, zdają sobie sprawę, na jak chwiejnych podstawach, łatwych do obalenia postawili swoje doktryny..... I narzucają innym ZAKAZ konfrontacji, aby się nie wydało. To jedyne logiczne uzasadnienie.
#14
Napisano 2010-05-10, godz. 15:39
Tak sobie myślę, że może odstępczą mega ksiegą w stosunku do nauczania WTS-u, jest Biblia, co prawda nie zakazana lecz zalecana przez Strażnicę. Od wnikania w treść Słowa Bożego zaczęła się moja droga odchodzenia od Organizacji, moje wątpliwości i dalekosiężne wnioski szukające potwierdzenia w niebrooklyńskich publikacjach.
#15
Napisano 2010-05-10, godz. 20:17
Najbardziej zakazaną książką jest sama Biblia, a dokładniej konfrontacja przekładu Nowego Świata z innym przekładem.
Nie ma prawdy absolutnej, religii prawdziwej - wszystkie religie to syf - BABILON WIELKI
"W pocie oblicza twego będziesz jadł chleb, aż wrócisz do ziemi, z której zostałeś wzięty; bo prochem jesteś i w proch się obrócisz"
"Pokolenie odchodzi i pokolenie przychodzi ale ziemia trwa na wieki"
"To, co było, znowu będzie a co się stało, znowu się stanie: nie ma nic nowego pod słońcem"
#16
Napisano 2010-05-13, godz. 16:48
#17
Napisano 2010-05-14, godz. 21:18
#18
Napisano 2010-05-15, godz. 00:29
"Strażnica" z 15 lipca 2010 zawiera taką właśnie sugestię:
#19
Napisano 2010-05-15, godz. 07:00
"rozwinąć cechy, których Jehowa nienawidzi, takie jak pycha czy umiłowanie przemocy!".
stara spiewka z nienawiścią, przypisują dosłowną nienawiść będąca cechą szatana swojemu bogu - powodzenia SJ.
#20
Napisano 2010-05-15, godz. 12:31
Należy 'strzec swego serca' i trzymać się z dala od świata, a w praktyce oznacza to wybór dostarczanych przez Niewolnika "publikacji biblijnych" (które pomagają pielęgnować "owoce świętego ducha Bożego – przymioty, które pomogą nam przetrwać żar dnia Jehowy") i rezygnację ze "świeckiej" literatury, której wartość jest wątpliwa i w dodatku może w człowieku "rozwinąć cechy, których Jehowa nienawidzi, takie jak pycha czy umiłowanie przemocy!".
"Strażnica" z 15 lipca 2010 zawiera taką właśnie sugestię:
Chyba jednak bardziej tu chodziło o książki np. wojenne, kryminalne itp. a nie o publikacje polemizujące z doktrynami organizacji.
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych