No dobra, widzę że dyskusja się rozwinęła,
Na początku przepraszam za wyrwanie zdania z kontekstu listu - napisałem że te słowa mnie zaszokowały. Nie chciałem wklejać całego listu bo prawa autorskie itp... Ale niech tam. Jaka by ta nasza macocha nie była - jeśli chodzi o pomoc nieczynnym jej postanowienia nie są takie złe. Dlatego napiszę coś więcej o naszej "mamie" i nowym liście.
Ten list o którym wspomniałem zastępuje list do wszystkich starszych z dnia 3 listopada 2009, a ten z kolei zastępował jakiś inny. Więc wytyczne co do postępowania z nieczynnymi organizacja daje cały czas i nie zgodzę się z wypowiedziami co niektórych że takich wytycznych nie ma.
Oczywiście problem tkwi w postępowaniu starszych, którzy są starszymi tylko po to, żeby wygłaszać wykłady i stać na podwyższeniu. Im nie zależy na poszczególnych owcach - ich problemach i trosce o nich. To nie są pasterze tylko pastuchy, którzy wybijają się na teokratycznej drabinie by zaspokoić swoje chore i porypane ambicje osiągnięcia "czegoś". Sam znam takie przypadki i sam zetknąłem się z takim betonem jak easypadcx - niektórych starszych naprawdę trzeba ZMUSZAĆ żeby zajęli się nieczynnymi. Myślę jednak, że uczciwość wymaga powiedzieć, że organizacja daje wskazówki jak troszczyć się o nieczynnych.
Dowodem jest również niniejszy list. I teraz dylemat. Jak go tu całego wrzucić? Ogólnie listy mam teraz w pdf - ale ponieważ ich właściciel - towarzystwo Strażnica - nie pozwala mi ich umieszczać w żadnej sieci komputerowej , więc nie chcę łamać prawa i umieszczać go tu w całości. Jednak jako ADRESAT listu (póki co jeden ze starszych) mam chyba prawo podzielić się jego treścią z kim chcę. Próbowałem kopiować z PDFa ale jakieś krzaki wychodzą, więc może ktoś pomoże jak niektóre fragmenty wkleić. Póki co najciekawsze z nich przepiszę moją własną ręką (Galatów 6:11)
Artykuły ze Straznicy z 15 listopada 2008 roku zatytułowane „Pomozmy tym, ktorzy si oddalili od trzody” i „Pomozmy im jak najprdzej wrocic!” podkreśliły ze pasterze trzody Bozej mają obowiązek(pogrubienie moje) odszukiwac zabłąkane owce (Ezech. 34:11; Dzieje 20:28). Oczywiscie starsi starają się paść powierzoną im trzodę Bożą i nie dopuścić by ktokolwiek przestał uczestniczyć w służbie
zwróćcie uwagę na OBOWIĄZEK odszukiwania owiec i NIE DOPUSZCZENIE by ktoś stał się nieczynny w służbie.
Tu jednak nasuwa się wątpliwość definicji osoby nieczynnej. Czy to tylko ktoś , kto przez 6 miesięcy nie zdał sprawozdania ze służby ? Przecież można zdawać fikcyjną 1 godzinę i być z powrotem aktywnym. I co ? I wtedy już starsi nie muszą nas odszukiwać jako błądzących owiec ? (to takie moje wątpliwości). Jedziemy dalej.
Planowanie wizyty Każdego roku w okresie Pamiątki należy dołożyć szczególnych starań, by odnaleźć nieczynnych głosicieli i zaprosić ich na uroczystość Wieczerzy Pańskiej. Oczywiście starsi mogą również kiedy indziej zorientować się, że ktoś jest nieczynny. Tak czy inaczej, zborowy komitet służby wyznaczy dwóch starszych do złożenia takiej osobie wizyty pasterskiej. Jednym z nich może być na przykład nadzorca grupy służby polowej. Jak wiecie, sytuacja nieczynnych bywa bardzo różna. Ogólnie rzecz biorąc, wielu z nich nie porzuciło prawdy ani nie dopuściło się poważnych wykroczeń. Po prostu przestali głosić z powodu zniechęćenia, problemów osobistych, materializmu lub innych trosk życiowych.(...) Nieczynni często potrzebują pomocy w zrozumieniu że Jehowa się o nich troszczy. Możecie zwrócić uwagę na rozdział 24 książki "Zbliż się do Jehowy", na artykuł "Jesteś cenny w oczach Boga" opublikowany w strażnicy z 1 kwietnia 1995 roku, strony 10-15, lub na rozdział 1 książki "Trwajcie w miłości Bożej" razem z listem Ciała Kierowniczego. Można się posługiwać również innymi odpowiednimi materiałami
Co wy na to ? Okazuje się że matka wcale nie taka zła, tylko ma złych reprezentantów.
Moje zdanie wyrwane z kontekstu dotyczyło nie umieszczania nazwisk nieczynnych na listach osób
wywieszanych na tablicy ogłoszeń bo jest to swego rodzaju nowością. Natomiast w dalszym ciągu należy przydzielić KAŻDEGO nieczynnego do grupy służby, a jej nadzorca ma się o tą osobę zatroszczyć.
Dalej w liście informacje na temat studium z nieczynnymi, powrotem do służby i rozpatrywaniem wykroczeń, ale to nic ciekawego.
Nie piszę już więcej bo mnie bolą ręce.
A tak na marginesie - czy nie uważacie że utajnianie takich listów to głupota ? Przecież nic poufnego tu nie ma a wtedy wszyscy wiedzieliby że starsi mają OBOWIĄZEK pomagania takim osobom.
25 lat temu był rok 1985 i nie było czegoś takiego jak karta głosiciela. Nie założyłbym się, czy istniała nawet funkcja sekretarza zboru (jako że w warunkach "zakazu" nie było tyle papierkowej roboty).
Nie wiem jak w 1985 ale już w 1988 była taka karta. Oczywiście zgadzam się że troska o osoby nieczynne w dużej mierze zależy od sekretarza i jego porządku w papierach. U nas kiedyś były jaja na spotkaniu starszych bo się okazało że w zborze są nieczynne osoby o których część starszych po prostu nie wiedziała. Musielibyście wtedy widzieć twarz sekretarza.
Nie ważne na którym piętrze jesteś, gdy zatniesz się w windzie. I tak jesteś bez wyjścia.