Ostatecznie praca nosi tytuł: "Model i techniki oddziaływania ruchu religijnego na przykładzie świadków Jehowy" i jest niczym innym jak przedstawieniem i syntezą całej ich działalności. W sumie dla zainteresowanych tematem to nic specjalnego
Ja sama po napisaniu jej dostałam świadkowstrętu i unikam ich jak mogę
Ciekawe, czy mi przejdzie...
Wrzucam podsumowanie.
Po przedstawieniu i przeanalizowaniu zebranego materiału chciałabym odpowiedzieć na pytania badawcze postawione na wstępie.
Czy Towarzystwo Strażnica jest sektą czy sektą o charakterze destrukcyjnym??
W świetle rozwinięcia definicji sekty Towarzystwo jak najbardziej spełnia warunki, by można je było określać mianem sekty. W społeczeństwie polskim rzadko się jednak można spotkać z takim określeniem w stosunku do świadków Jehowy, z powodu funkcjonującego, pejoratywnego znaczenia tego słowa, które zazwyczaj kojarzy się z bardziej egzotycznymi grupami. O wiele bardziej złożonym problemem jest określenie, czy Towarzystwo to sekta o charakterze destrukcyjnym. Najbliższe prawdy byłoby stwierdzenie, że jest to sekta, która może, ale nie musi mieć niszczącego wpływu na swoich członków oraz ich otoczenie. Może, ponieważ metody, które stosuje już na etapie rekrutacji, a potem w celu utrzymania świadka w grupie, są metodami manipulacji i psychomanipulacji, a więc świadomych, głęboko nieetycznych działań ze strony ludzi podających się za prawdziwych chrześcijan. Nie musi, ponieważ metody te nie mają charakteru drastycznego, zaś wiele zależy od stopnia zaangażowania świadka w działalność teokratyczną. Zmieniają się również czasy, a wraz z nimi sposoby rekrutacji i oddziaływania Organizacji. Na początku XX wieku film złożony z ruchomych obrazów- „Fotodrama Stworzenia” wywoływał niesamowity efekt, książka „Miliony obecnie żyjących nigdy nie umrą!” i zapowiedź końca świata połączone z niepokojami wojennymi przysparzały Towarzystwu tysięcy nowych wyznawców. Społeczeństwa świata zachodniego można było określić jako bardziej religijne, trzymające się, przynajmniej pozornie, surowych zasad moralnych. Koniec XX i początek XXI wieku przyniósł rozluźnienie w kwestiach moralności, zaś znakiem minionego czasu są puste kościoły nominalnego chrześcijaństwa, co najbardziej jest widoczne w Europie. Trudno więc oczekiwać, że krytyka chrześcijaństwa odniesie zamierzony skutek, zwłaszcza u młodego pokolenia. Jednocześnie hasła Towarzystwa głoszące rychły Armagedon nie dość, że zostały zmienione, zaś koniec świata odsunięty w bliżej nieokreśloną przyszłość, to straciły na znaczeniu. Szeroki i nieograniczony dostęp do danych spowodował, że i do hermetycznego środowiska świadków przedostały się niepożądane informacje, zaś do szerszego grona zainteresowanych tematem wiedza na temat samych świadków i prawdziwej działalności Towarzystwa. Rozwój nauki natomiast udowodnił, że wiele dogmatów Organizacji dotyczących człowieka, daty zburzenia Jerozolimy czy też śmierci Jezusa na palu nie ma żadnego uzasadnienia oprócz biblijnego w wykonaniu Ciała Kierowniczego. Niemożliwe jest zdobycie danych statystycznych dotyczących liczby osób, które odeszły z Organizacji. Niemniej jednak liczba ta nie może być znikoma, biorąc pod uwagę ilość niespełnionych proroctw i zmieniającą się doktrynę. Nie każdego przekonuje nauka o nowym świetle i lepszym zrozumieniu. Nie każdy bezgranicznie wierzy w nauki „niewolnika”. Obecnie w Organizacji panuje pewnego rodzaju stagnacja, która trwa od roku 2000. Prezes Don Adams nie jest postacią tak wyrazistą, jak jego poprzednicy. Dotąd również nie pojawiły się żadne nowe, rewelacyjne nauki, które mogłyby spowodować znaczący przyrost głosicieli.
Czy świadkowie Jehowy są nieszkodliwymi społecznie głosicielami Królestwa Bożego i raju na ziemi? Pytanie tyczy się również faktycznej odpowiedzialności głosicieli za szerzenie błędnych nauk oraz stosowanie wobec innych ludzi form manipulacji.
Wielu świadków to głęboko wierzący ludzie, którzy kierowani potrzebą głoszenia światu nadziei na życie wieczne spełnia tym samym nieświadomie rolę akwizytorów wysłanych przez Organizację. Trudno w tym momencie posądzać ich o nieszczere zamiary- przecież są przekonani, że robią dokładnie to, czego Bóg od nich wymaga dla dobra innych. Z drugiej jednak strony, głosząc nauki Towarzystwa mają za zadanie zdobyć jak największą liczbę zainteresowanych, założyć i prowadzić jak najwięcej studiów biblijnych, rozprowadzić jak największą ilość literatury. Faktycznie więc nie są nieszkodliwymi społecznie głosicielami Królestwa Bożego, bowiem nauki, które szerzą nie są społecznie obojętne, ale mają głęboki wpływ na życie człowieka, zaś metody, którymi się posługują, to manipulacje. Odpowiedzialność za ten stan spoczywa jednak na najwyższych szczeblach władzy w Organizacji. Każdy świadek Jehowy swego czasu sam został poddany indoktrynacji po to, by potem mógł indoktrynować kolejne osoby. Celem tej pracy nie jest moralna ocena tych, którzy kierują życiem sześciu milionów świadków na całej ziemi. Tę zostawiam każdemu czytelnikowi.
"Pan mój i Bóg mój. (...) Błogosławieni, którzy nie widzieli, a uwierzyli"