Skocz do zawartości


Zdjęcie

moja ukochana/mój ukochany jest ŚJ


  • Please log in to reply
1302 replies to this topic

#1021 ichtisek

ichtisek

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 41 Postów
  • Płeć:Female
  • Lokalizacja:Wrocław

Napisano 2009-12-14, godz. 19:05

I znów wieczór - porażka Ja już nie daję rady O czymkolwiek byśmy nie rozmawiali zawsze zejdzie na krytykę KK i wogole innych wyznań...Czy można prawdziwie kochać drugą osobę i ciągle zadawaźć ból "w imię Jehowy" Czasami mam ochotę przerwać tą relację rzucić wszystko. :( Co tak nakręca na nienawiść? Na koniec rytułał "Zadałem ci ból? Nie miałem takich zamierzeń" :o
Panie do kogóż pójdziemy?

#1022 qwerty

qwerty

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2138 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2009-12-14, godz. 19:41

w taki sposób próbuje obrzydzić Ci KK i zwrócić uwagę na jedyną prawdziwą religię...swoją.... Cóż za działania oparte na miłości bliźniego.... znak rozpoznawczy prawdziwych chrześcijan.....
nie potrafiłam uwierzyć.......

#1023 ichtisek

ichtisek

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 41 Postów
  • Płeć:Female
  • Lokalizacja:Wrocław

Napisano 2009-12-14, godz. 19:49

w taki sposób próbuje obrzydzić Ci KK i zwrócić uwagę na jedyną prawdziwą religię...swoją.... Cóż za działania oparte na miłości bliźniego.... znak rozpoznawczy prawdziwych chrześcijan.....

Ja wiem co chce zrobić w ten sposób Nie wiem tylko jak to się ma w stosunku do rzekomego miłowania I mam już dość tej huśtawki A jednocześnie ...hm...wiadomo A dziś poszło o jakiś artykuł w "miłujcie się" (nie mylić z "przebudxcie się") i jego przekonanie o małej wartości takich czasopism bo nie ma tam biblijnych cytatow( wtym akurat artykule nie było) I peany nad "Strażnicą" A potem się zaczęło. Ale oszczedzę bo nie ma sensu Płakać mi się chce...
Panie do kogóż pójdziemy?

#1024 Unpredictable

Unpredictable

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 49 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2010-01-24, godz. 13:07

Witam : )
Chciałabym otrzymać odpowiedź od ludzi, którzy przez jakąś część życia byli ŚJ.

Wielu z Was pisze,że to studia są momentem, w którym człowiek zaczyna wiele rozumieć, zaczyna inaczej na wszystko patrzeć, ale czy tylko studia oddalone od miejsca zamieszkania pozwalają człowiekowi tkwiącemu w Organizacji na dostrzeżenie tego, w czym 'siedzi' i pozwalają znaleźć mu w sobie odwagę?
Czy ogólnie chodzi o 'studia' w rozumieniu przebywania z innymi, większą odpowiedzialnością, samodzielnością, itd?

Bardzo zależy mi na jednym ze ŚJ, jednak dopóki jest on częścią Organizacji, nie mogę się z nim związać. Wciąż liczę na to,że spojrzy na to wszystko z dystansem i może znajdzie w sobie tyle odwagi, by odejść... ?
Właśnie teraz kończy liceum, wybiera się na studia, ale nie wiadomo,czy w miejscu zamieszkania, czy gdzieś dalej.
Co byłoby dla niego najlepszym wyjściem?



#1025 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2010-01-24, godz. 23:16

wg mnie, każde studia są dobre, ale te daleko od domu są jednak lepsze

wtedy oprócz otwartego umysłu dochodzi mniejsza kontrola nad jednostką

#1026 woks

woks

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 127 Postów
  • Lokalizacja:West Yorkshire

Napisano 2010-01-24, godz. 23:55

A ja sobie myślę że nie wszyscy potrafią dojrzeć do prawdziwej samodzielności..do prawdziwej wolności. Więc można zapytać czy celem ma być TYLKO uwolnienie się od WTS? A potem zamiana na inną niewolę? Na bycie duchowym czy psychicznym rozbitkiem? Jakiż to potem piękny przykład dla tych 'wahających się' owieczek..... -'zobaczcie na X...odszedł i jak skończył'. I niestety często to prawda.... :(
Więc... czy to ze studiami czy bez... w domu czy z dala od domu....warto dojrzewać do prawdziwej wolności. A ja jako chrześcijanin powiem że taką - znaleźć można tylko w Chrystusie....
Powodzenia. :)

woks
"W nadziei radośni, w ucisku cierpliwi, w modlitwie wytrwali" Rz. 12:12

#1027 Unpredictable

Unpredictable

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 49 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2010-01-25, godz. 12:13

Byli śJ, powiedzcie mi, jak było z Waszymi wątpliwościami? Czy ktokolwiek o nich wiedział?
Chciałabym się dowiedzieć, czy tenże przyszły student ma jakieś wahania, ale nie wiem, czy dobrym pomysłem jest pytanie wprost? Obawiam się,że nie będzie chciał rozmawiać, że zacznie mi rzucać cytatami, gazetkami, itd. Potrzebuję jakiegoś sposobu,żeby do niego dotrzeć, ale delikatnie, bez nacisków.

Ja jestem katoliczką, on o tym wiedział od początku, a mimo to, zaczął znajomość. Jego najbliższa rodzina była katolicka, jednak w którymś momencie mama zaczęła szukać 'prawdy' i... znalazła. Jego rodzice pomimo tego,że w przeszłości byli katolikami- wzięli ślub kościelny, ochrzcili i doprowadzili chłopaka do pierwszej komunii- zmienili wiarę, a co się z tym łączy - on też. (Są czynnymi świadkami, uczestniczą w zebraniach, przypuszczam, że głoszą też w domach. )
W tym roku chłopak ma maturę, nie wiem, czy nasz kontakt się wtedy nie urwie. (On wie,że ja do końca życia będę katoliczką,że ochrzczę dzieci i chcę mieć ślub kościelny. To jest duża przeszkoda, więc próbujemy się 'rozstać', ale tak naprawdę, to żadne z nas tego nie chce i nie umiemy do końca zerwać kontaktów.) On nigdy nie próbował zapraszać mnie na żadne studium, nie 'reklamował' mi swojej wiary. Wie, że jestem wierząca, że trzymam się swojej wiary i nie mam żadnych wątpliwości. (Wiem,że jego rodzice mają na niego duży wpływ, wręcz boi się im przeciwstawić!)

Zastanawiam się, czy dobrym pomysłem byłoby sprezentowanie mu w kwietniu, na prawdopodobne pożegnanie, książki pt: "Kryzys sumienia"?
Czy po prostu odpuścić sobie wszystko i... czekać, wierząc, że może i jemu uda się wydostać z Organizacji?

#1028 Sebastian Andryszczak

Sebastian Andryszczak

    BYŁEM Świadkiem Jehowy

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 6348 Postów
  • Gadu-Gadu:748371
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Karpacz

Napisano 2010-01-25, godz. 12:34

czy on głosi od domu do domu? dużo i gorliwie? mało i na odczep się? Ciebie nawraca(ł)? Opisz nam, co wiesz o poziomie jego gorliwości.

z tego co opisałaś, raczej nie, ale chodzi mi o jakieś drobniejsze szczegóły.

opisz także czy trzyma sie zakazów organizacji (niepalenie tytoniu, urodziny, imieniny, sylwester, nowy rok), czy składa ci życzenia na walentynki i dzień kobiet itp.

pytanie o wątpliwości wprost, nie jest dobrym pomysłem. Zaprzeczy i zaprzeczając "utwierdzi się w wierze".

na kryzys sumienia też chyba za wcześnie

poza tym, nawet w przypadku "sukcesu" tj. opuszczania WTS, istnieje 99% pewność że nie nawrócisz go na katolicyzm, ew. ślub tylko cywilny (kościelny jest wg nich balwochwalstwem, ten pogląd nie od razu mu wywietrzeje z głowy)

poza tym, nie da się także wykluczyć, że ewentualna zgoda na ślub kościelny byłaby dla niego wielkim stresem, stresem tak wielkim, że miałby wyrzut sumienia i na tym wyrzucie sumienia zagrałaby starszyzna zborowa, nakłaniając go do skruchy i powrotu do zboru. Koniec końców, paradoks, miałabyś ślub kościelny z gorliwym, aktywnym, niewątpiącym ŚJ

#1029 Unpredictable

Unpredictable

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 49 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2010-01-25, godz. 12:40

czy on głosi od domu do domu? dużo i gorliwie? mało i na odczep się? Ciebie nawraca(ł)? Opisz nam, co wiesz o poziomie jego gorliwości.



Każda nasza dłuższa rozmowa na temat religii kończyła się kłótnią, więc szczerze mówiąc, od jakiegoś czasu unikamy tematu.
Może czas do niego wrócić?
Wydaje mi się ,że głosi od domu do domu, ale nie jestem w stanie stwierdzić, czy dużo i gorliwie.

Doszło do momentu,że kiedy właściwie się kłóciliśmy, dyskutując o tym,że nie ma wspólnej przyszłości, powiedział ' przez coś takiego nie mogę żyć normalnie, jak chcę! Nie mogę kochać, kogo chcę.' , ale nie wiem, czy powiedział tak pod wpływem nerwów, czy tak uważał. Nie wiem, czy tymi słowami obwiniał moją, czy swoją wiarę, moich, czy swoich rodziców?

Rozmawiałam z nim kiedyś nad istotą chodzenia po domach, rzucał cytatami, jednak ja każdy odpierałam, powiedziałam mu,że to jest dla mnie szukanie, wykorzystywanie ludzi słabych. On dobrze wie,że ja nie przyznałabym mu racji. Proponował mi po tej sytuacji jedną z jakichś gazetek, jednak powiedziałam,że w żadnym wypadku. Wysłałam mu kiedyś list dziewczyny (znaleziony w internecie), była śJ, opisywała wszystko z perspektywy czasu, zdenerwował się, powiedział,że dlaczego czytam takie bzdury, że dlaczego jego nie zapytam!

Była raz sytuacja, w której powiedział ,że nie zgadza się z naszymi (katolickimi) przekonaniami.
Nie wiem, czy on się czuje po prostu zobowiązany do zachowywania się, jak świadek, czy naprawdę jest zagorzałym świadkiem.
Zawsze lubił chwycić mnie za rękę, kiedy była okazja, przytulić. Nigdy nie czułam ,żeby robił to wszystko z premedytacją, żeby mnie nawrócić na swoją wiarę, a może jednak?
Szczerze mówiąc, zupełnie się pogubiłam w tym wszystkim...


ed. Nie pali tytoniu, od czasu do czasu wypije alkohol, z bezradności (ze względu na całą naszą sytuację) upił się w sylwestra, ale nie świętuje go. Nie reaguje na życzenia urodzinowe, nie obchodzi świąt, chociaż goście byli, BO WOLNE : )


Nie naciskać, nie angażować się, spróbować nawet zapomnieć? To jest najlepsze wyjście?

Użytkownik Unpredictable edytował ten post 2010-01-25, godz. 12:43


#1030 gruby drab

gruby drab

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 871 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2010-01-25, godz. 12:59

Każda nasza dłuższa rozmowa na temat religii kończyła się kłótnią, więc szczerze mówiąc, od jakiegoś czasu unikamy tematu.



nie rozmawiac o religii, odnosic relacje do ludzkich uczuc, stac sie pozytywnym, wyszukiwac pozytywne informacje, rozmawiac o dobrych ludziach i fajnych szczerych sytuacjach.

w czlowieku musi drgnąć cos ludzkiego, ponad programowego, musi zauwazyc ze nie jest wyjatkowy i ci co go otaczaja sa pelni milosci, zabawy, chca kocha i byc kochani, ze ludzie w najgorszych chwilach sobie zbiorczo pomagaja, w katastrofach lotniczych, naturalnych, ze swiat organizuje sie jakby samoistnie do naprawiania kazdej powstalej dziury, wiadomo popelniamy w tej kwestii bledy, ale mamy w sobie zbiorczy mechanizm samonaprawczy. w zwiazku z takim postrzeganiem rzeczywistosci mozna sie obudzic i zobaczyc, ze jestem trybikiem w kolejnym tysiecznym systemie. zeby nie byc trybikiem, trzeba miec odwage siegnac dalej, np po miłość, ktora z punktu widzenia systemu jest nie mile widziana, ale system nie kocha, system klasyfikuje bezdusznie, system rowniez wklada w usta bezduszne slowa.

zapytaj go czy jest odwazny. czy siegnie po milosc, ktorej w glebi serca pragnie? czy potrafi powiedziec na glos to co czuje wbrew temu co go otacza?
Z naszych rozmów o niczym
wynika że
tyle wiemy o świecie
a o nas trochę mniej

#1031 Unpredictable

Unpredictable

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 49 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2010-01-25, godz. 13:05

nie rozmawiac o religii, odnosic relacje do ludzkich uczuc, stac sie pozytywnym, wyszukiwac pozytywne informacje, rozmawiac o dobrych ludziach i fajnych szczerych sytuacjach.

w czlowieku musi drgnąć cos ludzkiego, ponad programowego, musi zauwazyc ze nie jest wyjatkowy i ci co go otaczaja sa pelni milosci, zabawy, chca kocha i byc kochani, ze ludzie w najgorszych chwilach sobie zbiorczo pomagaja, w katastrofach lotniczych, naturalnych, ze swiat organizuje sie jakby samoistnie do naprawiania kazdej powstalej dziury, wiadomo popelniamy w tej kwestii bledy, ale mamy w sobie zbiorczy mechanizm samonaprawczy. w zwiazku z takim postrzeganiem rzeczywistosci mozna sie obudzic i zobaczyc, ze jestem trybikiem w kolejnym tysiecznym systemie. zeby nie byc trybikiem, trzeba miec odwage siegnac dalej, np po miłość, ktora z punktu widzenia systemu jest nie mile widziana, ale system nie kocha, system klasyfikuje bezdusznie, system rowniez wklada w usta bezduszne slowa.

zapytaj go czy jest odwazny. czy siegnie po milosc, ktorej w glebi serca pragnie? czy potrafi powiedziec na glos to co czuje wbrew temu co go otacza?



Myślę,że byłby w stanie sięgnąć po miłość, ale patrząc w ewentualną przyszłość, co byłoby z dziećmi? On chciałby je wychować na świadków, zresztą starsi, czy rodzice też pewnie kładliby mu to do głowy, a ja? Nie zgodziłabym się na coś takiego, więc... czy gra jest warta świeczki? <bezradny>

Czy w ogóle jest szansa cokolwiek zyskać? Czy sprawa nie skończy się przypadkiem tym,że cała moja ewentualna 'nowa rodzina' będzie chciała mnie nawrócić?!

Użytkownik Unpredictable edytował ten post 2010-01-25, godz. 13:09


#1032 qwerty

qwerty

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2138 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2010-01-25, godz. 13:11

Witaj,
nie naciskac, bo to przynosi odwrotny skutek. Sj mają tak głeboko zakorzenioną nienawiśc do krk że mówienie czegokolwiek teraz nic nie da.
Studia pomagają otworzyć umysł, uczą myśleć samodzielnie, wyciągać logiczne wnioski, więc jesli pójdzie na studia jest szansa , że się otworzy, pomysli. Ale bez gwarancji, bo jesli jest typem kujona nawet studia nie pomogą w samodzielnym mysleniu.
Moim zdaniem jesli kochasz, to czekaj, nie narzucaj się z krk, kryzys sumienia jak najbardziej mozesz dac, ale raczej sprezentuj z pytaniem, że natknełaś się na coś takiego i chciałabyś spytać ile w tym prawdy, niech przeczyta i niech Ci powie co jest nie tak. To zachęci go do przeczytania.
Jeśli ma jakieś watpliwości książka pomoże mu w usystematyzowaniu ich i "przejrzeniu". Jesli nie, trudno. Jest to jakaś szansa, ale wymaga "podstępu" z Twojej strony, aby wogóle przeczytał.
CIęzki temat.
Nawet jeśli ma watpliwości, to więzy rodzinne i towarzyskie moga być silniejsze.
Ty nie zastąpisz mu tego wszystkiego co tutaj ma do stracenia.
A jeszcze Twoje "fanatyczne" podejście , ślub chrzest dzieci itd nie pomoga mu w dokonaniu wyboru.
Pozdr

Jeszcze jedno, głupie pytanie , ale czy łączy was coś fizycznego?
nie potrafiłam uwierzyć.......

#1033 gruby drab

gruby drab

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 871 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2010-01-25, godz. 13:15

Myślę,że byłby w stanie sięgnąć po miłość, ale patrząc w ewentualną przyszłość, co byłoby z dziećmi? On chciałby je wychować na świadków, zresztą starsi, czy rodzice też pewnie kładliby mu to do głowy, a ja? Nie zgodziłabym się na coś takiego, więc... czy gra jest warta świeczki? <bezradny>


te sprawy musicie omowic wczesniej. ale bez przynajmniej czesciowego odprogramowania nie dojdziecie do porozumienia.

sprobuj zaproponowac spojrzenie z dystansu.
np:

zobacz, Tomek (imie zmyslone) czyz to nie dziwne? jest na swiecie dwoje ludzi, bardzo sie kochaja, chca byc razem, a nie mogą. jak myslisz kto to wymyslił?
dlaczego, ktos stworzyl pomiedzy nami takie bariery, ktorych nie mozemy pokonac, w jakim celu, czemu maja sluzyc? jak myslisz sluzą one komus, ktos je wymysli, zeby utrudnic zycie ludziom na ziemi, co o tym sadzisz?

bedzie mowil o prawach, ktore maja nas chronic.

ale przed czym, przed miloscia? lepiej zeby te prawa chronily dzieci w afryce, albo glodujacych w indiach. przed czym maja was chronic?

w przeszlosci istniało wiele systemow, ktore potrafily rozdzielic najwieksza milosc, zadać cierpienie, wyladowac frustracje i jakze czesto zdarza sie, ze ci ktorzy kreuja te dziwaczne prawa, sami sa sfrustrowani do granic i nieszczesliwi...

... i w tym momencie (tak dla rozrywki) zaproponuj wyjscie do kina na Templariuszy, mowie powaznie.
Z naszych rozmów o niczym
wynika że
tyle wiemy o świecie
a o nas trochę mniej

#1034 Unpredictable

Unpredictable

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 49 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2010-01-25, godz. 13:35

Witaj,
nie naciskac, bo to przynosi odwrotny skutek. Sj mają tak głeboko zakorzenioną nienawiśc do krk że mówienie czegokolwiek teraz nic nie da.
Studia pomagają otworzyć umysł, uczą myśleć samodzielnie, wyciągać logiczne wnioski, więc jesli pójdzie na studia jest szansa , że się otworzy, pomysli. Ale bez gwarancji, bo jesli jest typem kujona nawet studia nie pomogą w samodzielnym mysleniu.
Moim zdaniem jesli kochasz, to czekaj, nie narzucaj się z krk, kryzys sumienia jak najbardziej mozesz dac, ale raczej sprezentuj z pytaniem, że natknełaś się na coś takiego i chciałabyś spytać ile w tym prawdy, niech przeczyta i niech Ci powie co jest nie tak. To zachęci go do przeczytania.
Jeśli ma jakieś watpliwości książka pomoże mu w usystematyzowaniu ich i "przejrzeniu". Jesli nie, trudno. Jest to jakaś szansa, ale wymaga "podstępu" z Twojej strony, aby wogóle przeczytał.
CIęzki temat.
Nawet jeśli ma watpliwości, to więzy rodzinne i towarzyskie moga być silniejsze.
Ty nie zastąpisz mu tego wszystkiego co tutaj ma do stracenia.
A jeszcze Twoje "fanatyczne" podejście , ślub chrzest dzieci itd nie pomoga mu w dokonaniu wyboru.
Pozdr

Jeszcze jedno, głupie pytanie , ale czy łączy was coś fizycznego?



Wiem,że to podstęp i może go to dotknąć, dlatego szukam jakiegokolwiek rozwiązania, które mogłoby mieć jakiś delikatniejszy skutek.
Od tygodnia nie rozmawiamy, kolejny raz próbujemy zapomnieć o sprawie...

Często odbierałam wrażenie, że on się nie czuje kochany, że związki rodzinne są swojego rodzaju 'służbowe'- może to głupie stwierdzenie, ale czasami właśnie takie miałam odczucia, jakby rodzice zupełnie mu nie ufali. Jego poprzednia dziewczyna była katoliczką, jak tylko jego rodzice się o tym dowiedzieli, odwiedzili UWAGA! JEJ RODZICÓW i wytłumaczyli,że oni nie zgadzają się na związek ich syna z tą dziewczyną, pomimo tego,że rodzice dziewczyny nie mieli nic przeciwko. ON NA TO PRZYSTAŁ, nie sprzeciwił się nawet, zupełnie nic...

Oboje mamy podejście,że seks, to nie jest błaha sprawa, on jest nawet zwolennikiem czystości aż do ślubu.
(Pocałunki, przytulanie, delikatny dotyk - oczywiście, to wszystko nie było czysto przyjacielskie, emocje były odczuwalne i u niego, i u mnie)

te sprawy musicie omowic wczesniej. ale bez przynajmniej czesciowego odprogramowania nie dojdziecie do porozumienia.

sprobuj zaproponowac spojrzenie z dystansu.
np:

zobacz, Tomek (imie zmyslone) czyz to nie dziwne? jest na swiecie dwoje ludzi, bardzo sie kochaja, chca byc razem, a nie mogą. jak myslisz kto to wymyslił?
dlaczego, ktos stworzyl pomiedzy nami takie bariery, ktorych nie mozemy pokonac, w jakim celu, czemu maja sluzyc? jak myslisz sluzą one komus, ktos je wymysli, zeby utrudnic zycie ludziom na ziemi, co o tym sadzisz?



a jeżeli on odpowie mi czymś w stylu ' a może to Bóg stawia te bariery, żeby sprawdzić, jak bardzo jesteśmy wierzący? Jak ważna jest dla nas wiara? '

Może on w ten sposób to rozumie? Może ktoś narzucił mu taki tok myślenia? Może rozmawiał z kimś ze zboru na temat całej sytuacji?

Samo to,że na początku nie powiedział mi, jakiego jest wyznania nadal mnie zastanawia, ale właściwie nie wiem, czy zdecydowałabym się na bliższą znajomość, gdybym wiedziała, że jest śJ.
Myślę, że wyczuł to.

#1035 gruby drab

gruby drab

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 871 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2010-01-25, godz. 13:54

a jeżeli on odpowie mi czymś w stylu ' a może to Bóg stawia te bariery, żeby sprawdzić, jak bardzo jesteśmy wierzący? Jak ważna jest dla nas wiara? '

Może on w ten sposób to rozumie? Może ktoś narzucił mu taki tok myślenia? Może rozmawiał z kimś ze zboru na temat całej sytuacji?

Samo to,że na początku nie powiedział mi, jakiego jest wyznania nadal mnie zastanawia, ale właściwie nie wiem, czy zdecydowałabym się na bliższą znajomość, gdybym wiedziała, że jest śJ.
Myślę, że wyczuł to.


taka odpowiedz rzeczywiscie jest mozliwa i zawsze bedzie sie sprowadzac do dyskusji religijnej. nie wciagaj sie w to, naprawde.
nie wiem czy potrafisz sie wczuc w myslenie SJ. tam jest mnostwo emocjonalnych sprzecznosci. z jednej strony kocha, z drugiej jestes filistynką i kananejką, z jednej strony bogobojni rodzice pomagajacy w duchowym zyciu, z drugiej straszna trauma, ponizenie i poczucie sterowania, bezradnosci. pytania, pytania i sluchanie, jak sie z tym czujesz, co o tym sadzisz, dlaczego tak sie dzieje?

gdy pada pytanie o Boga ty mow o czlowieku. zapytaj czy w jego oczach jestes gorsza. zaprzeczy, pomilcz chwile, niech sie zastanowi i wtedy powiedz, ze jest ci przykro, ze ktos wymysla taki system, w ktorym musisz sie czuc tak źle.

musisz te pytania zadawac rowniez sobie, bo tez siedzisz w jakims sytsemie wierzen i tradycji. musi byc was stac dwoje na wyjscie po za pewne ramki.

nie przyznal sie? to dobry znak. ma poczucie wstydu, a jednoczesnie wyrzuty, ze mam byc odwazny jak bohaterowie w babilonskim piecu. tylko z takich sprzecznych uczuc mozna cos wykrzesac. dobry znak.

zapytaj go dlaczego sie nie przyznal co nim kierowalo? czy uwaza to za normalne, zeby ludzie nakladali sobie na usta psychologiczne kneble?

daj sobie na to jakis rozsadny czas, potem... podejmij decyzje :(

Użytkownik gruby drab edytował ten post 2010-01-25, godz. 13:57

Z naszych rozmów o niczym
wynika że
tyle wiemy o świecie
a o nas trochę mniej

#1036 Unpredictable

Unpredictable

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 49 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2010-01-25, godz. 14:08

Już tydzień nie mam z nim kontaktu, zobaczymy, jak będzie się zachowywał, kiedy się spotkamy.
Może już nie mamy, o czym rozmawiać? Strasznie jestem ciekawa, co on myśli, co on naprawdę sądzi o swojej wierze, o tych wszystkich ludziach i ... o mnie.

Najgorsze jest chyba to,że ja i tak wiem,na czym się skończy.
Zapewne będę musiała to wszystko skończyć słowami ' Przecież w takiej sytuacji nie istnieją kompromisy... '

Zostawię go pewnie ze świadomością,że i tak jest ważny i zawsze może ze mną porozmawiać.
Chciałabym z nim utrzymywać chociażby przyjacielskie kontakty, ale nie wiem, czy z jego strony takie wyjście będzie możliwe, wszystko się okaże.



Ciekawe, kto tak naprawdę stawia nam takie życiowe przeszkody i z jakim zamierzeniem...

#1037 pawdob7

pawdob7
  • Gadu-Gadu:4734141
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Poznań

Napisano 2010-01-25, godz. 16:40

Ciekawe, kto tak naprawdę stawia nam takie życiowe przeszkody i z jakim zamierzeniem...

Ludzie ludziom zgotowali ten los.

Trzym się ciepło!

#1038 Unpredictable

Unpredictable

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 49 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2010-01-25, godz. 17:06

Ludzie ludziom zgotowali ten los.

Trzym się ciepło!



Dzięki wielkie, pracuję nad tym : )

#1039 qwerty

qwerty

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2138 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2010-01-25, godz. 17:14

Teraz zupełnie poboczny temat, chłopaka widac nieciagnie do "sióstr" ciekawqe dlaczego, czy aż tak mały wybór???
A swoją drogą po ile Wy macie lat????
nie potrafiłam uwierzyć.......

#1040 Unpredictable

Unpredictable

    Początkujący (1-50)

  • Członkowie
  • Pip
  • 49 Postów
  • Płeć:Female

Napisano 2010-01-25, godz. 17:24

Teraz zupełnie poboczny temat, chłopaka widac nieciagnie do "sióstr" ciekawqe dlaczego, czy aż tak mały wybór???
A swoją drogą po ile Wy macie lat????



Szczerze mówiąc, też go o to pytałam. Mówił, że próbował, ale nie ciągnie go do nich, nie mają 'tego czegoś', a poza tym, w naszym mieście jest stosunkowo mało Świadków Jehowy. On - 19, ja 17, ale czy wiek ma tu jakiekolwiek znaczenie?




Użytkownicy przeglądający ten temat: 3

0 użytkowników, 3 gości, 0 anonimowych