Metal
#61
Napisano 2006-04-10, godz. 15:14
akapit 6, strona 18
"Skąd wiedzieć, czy dana forma rozrywki jest właściwa dla chrześcijanina? Dzieci mogą liczyć na rady rodziców, a w zborze w razie potrzeby pomocą służą też starsi. ALE TAK NAPRAWDĘ NIE JEST KONIECZNE, BY ZAWSZE ZDAWAĆ SIĘ NA INNYCH W OCENIE czy jakaś książka, film, gra, taniec, albo piosenka jest stosowna czy nie. Apostoł Paweł wyjaśnił, że ludzie dojrzali "DZIĘKI UZYWANIU MAJĄ WŁADZE POZNAWCZE WYĆWICZONE, ABY ODRÓŻNIAĆ TO, CO WŁAŚCIWE, OD TEGO CO NIEWŁAŚCIWE" (Hebrajczyków 5:14, 1 Koryntian 14:20). Zasady postępowania znajdziemy w Biblii. Warto też wsłuchać się w głos SWEGO SUMIENIA wyszkolonego na jej podstawie"
Tak właśnie sądzę. Tak właśnie to widzę. Tak widzi to niewolnikSądzę, że komentarze są zbędne.
(oczywiscie podkreślenia moje)
Jestem człowiekiem wolnym. Jestem Świadkiem Jehowy.
#62
Napisano 2006-04-10, godz. 16:50
Pozornie wygląda na to, że czarno na białym mamy napisane, że gust muzyczny jest kwestią indywidualną. W praktyce jednak to wolnosciowe rozstrzygnięcie jest często ograniczane przez starszych zboru, którzy w wykładach publicznych oraz w rozmowach w 4 oczy będśą sugerować, że miłośnik metalu ma np.
- "sumienie nie wyszkolone na podstawie Biblii"
- "władze poznawcze nie wyćwiczone"
itd. itp.
w praktyce zborowej okazuje się, że zacytowane przez azariasza zdanie można naginać dowolnie w celu wprowadzania rozmaitych zaostrzeń.
#63
Napisano 2006-04-10, godz. 19:27
Jestem człowiekiem wolnym. Jestem Świadkiem Jehowy.
#64
Napisano 2006-04-10, godz. 21:22
Trzeba naprawdę przejawiać świętą naiwność, żeby dać się łapać na ten strażnicowy lep. Oczywiście, z zewnątrz wszystko wygląda super. Chrześcijanie mają wolność wyboru, powinni bazować na Biblii . I tu piesek pogrzebany. Bowiem (tego już nie napiszą w Straszaku) Biblię należy rozumieć WYŁĄCZNIE według klucza podawanego kanałem . W ten sposób kończy się wolność słowa, sumienia, wyznania... I kończy się również rozgraniczenie, co dobre, a co złe. Bo tego można się dowiedzieć jedynie od "wyższej instanicji" made in USA.
Azariaszu, spróbuj publicznie podważyć dogmaty zapodawane przez Brooklyn, w obecności swoich starszych, a później porozmawiamy o wolności sumienia świadków Jehowy
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#65
Napisano 2006-04-10, godz. 22:17
Ja tu o rozrywce, a Ty mi z podważaniem niewolnika wyjeżdzasz... Bez przesady! A wolność sumienia istnieje. Tylko, jeżeli uważasz, że religia do której należysz nie mówi prawdy, to czemu do niej należysz? Nikt Cię na siłę nie zatrzyma, odejść można - zresztą sam wiesz o tym pewnie dobrze . Proste.
I jeszcze jedno:
wprawdzie MASZ chrześcijańskie sumienie, ale lepiej słuchaj tego, co mówią starsi
Akapit mówi inaczej. Wprawdzie w kwestii wyboru, np książek, które czytasz, MOŻESZ poradzić się starszych,
ALE TAK NAPRAWDĘ NIE JEST KONIECZNE, BY ZAWSZE ZDAWAĆ SIĘ NA INNYCH W OCENIE
Jestem człowiekiem wolnym. Jestem Świadkiem Jehowy.
#66
Napisano 2006-04-10, godz. 23:33
No toś się wygłupił... a czym są nauki o Trójcy, duszy, krwi, neutralności, chronologii, okupie, palu męki, zmartwychwstaniu, roku 1914 i 1918, klasie 144000, wielkiej rzeszy, pośrednictwie Jezusa, niewolniku itp. jak nie właśnie dogmatami? czyli niepodważalnymi i nie podlegającymi dyskusji sprawami?A dogmatów niewolnik nie podaje.
Zakwestionuj to publicznie na zebraniu albo w rozmowie z braćmi - albo chociaż zasugeruj to w rozmowie prywatnej - to zobaczysz co sie stanie
Pzdr.
A member of AJWRB group
#67
Napisano 2006-04-11, godz. 04:56
No toś się wygłupił... a czym są nauki o Trójcy, duszy, krwi, neutralności, chronologii, okupie, palu męki, zmartwychwstaniu, roku 1914 i 1918, klasie 144000, wielkiej rzeszy, pośrednictwie Jezusa, niewolniku itp. jak nie właśnie dogmatami? czyli niepodważalnymi i nie podlegającymi dyskusji sprawami?A dogmatów niewolnik nie podaje.
Zakwestionuj to publicznie na zebraniu albo w rozmowie z braćmi - albo chociaż zasugeruj to w rozmowie prywatnej - to zobaczysz co sie stanie
Pzdr.
Na razie rozmawiamy o rozrywce, a w sprawie rozrywki niewolnik pisze to co pisze.
Oczywiście, mogą znaleźć się jednostki, które będzie gorszyć jakaś muzyka (pamiętam, jak jedną siostrę zgorszylo to, ze słucham Queen), książka itp., ale oficjalne stanowisko jest jasne.
Pozdr;
#68
Napisano 2006-04-11, godz. 05:52
Azariaszu, mam nadzieję, że te pytania apropos bytności w organizacji nie są skierowane do mnie...? Bo jeśli tak, to mamy problem . Gdybyś nie wiedział, jestem zatwardziałym odstępcą, a rozmawiając ze mną oczywiście grzeszysz.
A wracając na chwilę do Biblii i niewolnika. Na czym ma się opierać wyszkolenie chrześcijańskiego sumienia? Oczywiście na Biblii. I znów powtórzę to samo: w jaki sposób świadek ma ćwiczyć swe sumienie na podstawie Pisma, skoro może je rozumieć tylko w określony sposób? Chadzając na smyczy niewolnika, oczywiście. I tak, metodą błędnego koła, wracamy do brooklyńskiej niewoli, również pod względem doboru rozrywki.
Azariaszu, albo jesteś jeszcze bardzo młody, albo bardzo naiwny, albo... jedno i drugie. Jeśli mówisz, że niewolnik nie tworzy dogmatów, to po prostu się kompromitujesz. Jeśli wierzysz w piękne słowa o wolności sumienia wśród SJ, to NIE ŻYCZĘ CI, abyś kiedyś się na tej wierze sparzył, ale z Twoim podejściem do sprawy to całkiem możliwe, niestety...
To oczywiste, że niewolnik nie napisze wprost: NIE WOLNO SŁUCHAĆ METALLIKI (na przykład); te czasy już minęły. Ale od czego mają swoich pomagierów w każdym zborze. Ano właśnie od tego, żeby oni odwalali za nich czarną robotę. A mit o chrześcijańskim sumieniu można postawić sobie na półce obok "Kubusia Puchatka i Hefalumpów" . Wiem, że SJ starają się jak mogą ratować swój wizerunek i odpierać zarzuty o zapędy sekciaraskie. Może ktoś niezorientowany gotów jest w to uwierzyć, ale te, który przetwrał w tej organizacji ileś lat — już nie.
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#69
Napisano 2006-04-11, godz. 06:25
Jaracz, a może ty za długo na zebraniu nie byłeś? A może organizacja się zmieniła, a ty ten fakt przegapiłeś? Tak czy tak, jest pewna niekonsekwencja w tym co piszesz. Najpierw zarzucasz, że przed laty była lista zespołów zakazanych (a kogo obchodzi co było 15 lat temu w kontekście omawianego tematu) a zaraz potem przyznajesz, że niewolnik nie napisze, iż NIE WOLNO SŁUCHAĆ METALLIKI. No to chyba jednak dostrzegasz zmiany... Tak czy nie?Może ktoś niezorientowany gotów jest w to uwierzyć, ale te, który przetwrał w tej organizacji ileś lat — już nie.
#70
Napisano 2006-04-11, godz. 07:06
Więc tak naprawdę to żadnej muzyki nie wolno słuchać a już metal czy rock to wogóle kwalifikuje do wykluczenia.
Pamiętam, że parę lat temu chłopak ode mnie ze zboru słuchał Scorpionsów. Miał z tego powodu niemałe problemy. Rozmowy ze starszymi, usunięcie z przywileju sługi pomocniczego. No skończyło się na skonfiskowaniu przez starszych jego płyt. Co oczywiście nie zmieniło jego upodobań i gustów.
Wnioski niech każdy wyciągnie sobie sam.
Do Azariasza: Przepraszam ale chyba jesteś troszkę naiwny jak myślisz, że Starsi są tacy wspaniali. Oni robią to co każe im CK. To co jest napisane w Strażnicy jest tylko delikatnie skoloryzowane. Starsi mają jeszcze swoją ksiązkę
#71
Napisano 2006-04-11, godz. 07:17
Dostrzegam zmiany W SPOSOBIE DYSTRYBUCJI pewnych informacji. Po prostu Brooklyn bardziej dba na swój sposób o stronę marketingową organizacji, nie chcąc odstraszać potencjalych zainteresowanych. Jednak faktyczne zmiany, co do tego, czego słuchać, a czego nie, jak dotąd nie nastąpiły. I nie wróżę rewolucji w tym względzie.Jaracz, a może ty za długo na zebraniu nie byłeś? A może organizacja się zmieniła, a ty ten fakt przegapiłeś? Tak czy tak, jest pewna niekonsekwencja w tym co piszesz. Najpierw zarzucasz, że przed laty była lista zespołów zakazanych (a kogo obchodzi co było 15 lat temu w kontekście omawianego tematu) a zaraz potem przyznajesz, że niewolnik nie napisze, iż NIE WOLNO SŁUCHAĆ METALLIKI. No to chyba jednak dostrzegasz zmiany... Tak czy nie?Może ktoś niezorientowany gotów jest w to uwierzyć, ale te, który przetwrał w tej organizacji ileś lat — już nie.
Dziwi mnie Twoja postawa, Fly. Jako człowiekowi otwartemu na różne poglądy, powinno Ci chyba zależeć na tym, żeby wiedzieć, co głosiła organizacja również 15 lat temu. Podaję ten przykład ze względu na rodzaj muzyki, który pojawia się w temacie. Poza tym mechanizmy presji psychicznej są te same co przed 15 laty.
Na zebraniu faktycznie dawno nie byłem i się nie wybieram (bo i po co...?). Mam za to siatkę swoich informatorów w kilku zborach. Trochę taka piąta kolumna dywersantów . To mi wystarczy, żeby być na bieżąco z wszelkimi "nowinkami" i trendami.
W zasadzie komentarz Ester wyczerpuje ten temat. Istnieje muzyka zakazana wśród SJ. Zalicza się do niej metal. Takie są fakty, a z faktami się nie dyskutuje, no chyba że ktoś woli inaczej...
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#72
Napisano 2006-04-11, godz. 08:50
Nigdy w oficjalnej literaturze nie pojawiła się lista zespołów niewskazanych. Listy były kolportowane z prywatnej inicjatywy, odbijane na ksero, w dodatku nie pochodziły z WTS, tylko były przekopiowane od jakiejś protestanckiej organizacji zwalczającej "szatana w muzyce rockowej". Można te listy łącznie z towarzyszącymi artykułami do dzisiaj znaleźć w internecie na stronach nie mających nic wspólnego z ŚJ.
Natomiast w oficjalnej literaturze czasami w artykułach o "niebezpiecznej muzyce" pojawiały się przykładowe nazwy zespołów (m.in. te, które wymieniłeś), co oczywiście było automatycznie odczytywane jako kategoryczny zakaz ich słuchania. Oczywiście ilustracją do tych artykułów przeważnie w latach osiemdziesiątych był wytatuowany półnagi gitarzysta ;-) Później WTS chyba zauważył, że te przykłady są traktowane jak "listy" (klasyczny mechanizm zwolnienia od myślenia - skoro o takiej a takiej kapeli nie napisali to jest OK - litera przepisu zamiast zasady... no ale kto u ŚJ rzeczywiście używa sumienia... pytanie retoryczne) i z tego co pamiętam ograniczał się do piętnowania konkretnych gatunków muzycznych (gangsta rap, muzyka alternatywna) bez podawania nazw zespołów.
W ogóle to wszystko była szopka i zabawa w kotka i myszkę. Pink Floyd mieli utwór Lucyfer Sam o kocie któremu na imię było Lucek. No i oczywiście ten utwór miał nieść satanistyczny przekaz ;-) Inna sprawa, że na zdrowy rozsądek wczesny Pink Floyd to czysty narkotyczny zjazd, ale tego akurat nikt się nie czepiał, bo nie było w tytule a kotek Lucek był. A na tej kolportowanej liście PF figurowali za "bluźnierczą parodię psalmu na płycie Another Brick in The Wall" (sic!). Oczywiście PF sparodiowali psalm "Pan jest pasterzem moim" (czy bluźnierczo, to ja się już nie wypowiadam), ale na płycie Animals... Taki to poziom tej listy był... Z tego co pamiętam to służyła głównie do wykrętów: zespół mógł śpiewać najgorsze bezeceństwa ale jak go nie było na liście to był spokój ;-)
#73
Napisano 2006-04-11, godz. 09:06
Naprawdę nie zależy mi na tym, żeby tworzyć fantazję. Podawano również same nazwy zespołów, które miały "odstraszać" chrześcijan (tu był przykład "Gunsów").
Poza tym brodzenie w temacie "co napisano, a co nie" jest dla mnie o wiele mniej ciekawe niż przykłady z życia wzięte. A znam osobiście przypadki WYKLUCZEŃ m.in. za słuchanie nieodpowiedniej muzyki o chodzenie na "czarne wtorki" (imprezy cykliczne w Gdańsku, na których słuchało się metalu).
O ile w pewnych kwestiach mogę być elastyczny, o tyle w przypadku metalu twardo będę twierdził, że NIE MOŻNA GO SŁUCHAĆ. I, niestety, będę głuchy na wszelkie argumenty .
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#74
Napisano 2006-04-11, godz. 09:39
#75
Napisano 2006-04-11, godz. 13:42
Mnie się wydaje, że człowiek zapatrzony w WTS raczej nie jest osobowościowo przygotowany do odbioru muzyki metalowej. Ktoś, kogo rajcuje Biblia i zebrania, będzie słuchał metalu? Dziwne...
#76
Napisano 2006-04-11, godz. 13:54
Inna podgrupa SJ ciążąca ku metalowi to wszelkiego rodzaju desydenci, którzy lubią sobie poeksperymentować, a często również i urodzeni "w prawdzie", jak choćby piszący te słowa
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#77
Napisano 2006-04-11, godz. 14:19
Czasami slyszalem co sluchaja, widzialem jakie maja kasety czy plyty, wymienialismy sie, etc.
Jesli w skladzie byla Metallica, The Prodigy, G&R, Rage Against The Machine, etc. to juz bylo wiadamo co to za ziom W wiekszosci to wychowani od dziecka w "prawdzie", a integracja wieńczona była browarami w namiotach po ciszy nocnej ... Spotkałem nawet słuchającego Nagłego Ataku Spawacza, a nigdy bym o to nie podejzewal tej osoby
Z wieloma z tak poznanych osób utrzymuje kontakt od 10 lat
Ps. Sluchacze Kelly Family i Backstreet Boys, etc. byli dyskryminowani
Takie zycie ...
#78
Napisano 2006-04-11, godz. 21:07
Faktycznie, eliminowało się "leszczy" słuchających ówczesnego disco (np. technotronic, Vanilla ice czy C&C Music Factory). "Metale" to była elita . I tu znów ciekawostka, że w zasadzie najbardziej do tej mrocznej muzyki lgnęli ci braciszkowie z dobrych domów... Hmmm, może to jakaś skaza urodzonych "w prawdzie"... A może po prostu młodzi, którzy później poznawali "prawdę", wykazywali się nadgorliwością neofitów i chcieli być "świętsi od papieża"...
Strażnica z 15 września 1989, s. 23.
"Każdy może krytykować, a (...) dopuszczenie do krytyki to nikomu nie podoba się. Dlatego, mając na uwadze, że ewentualna krytyka może być, tak musimy zrobić, żeby tej krytyki nie było, tylko aplauz i zaakceptowanie (...)".
"Rejs"
#79
Napisano 2006-04-11, godz. 21:24
A z tym bardziej pozytywnym odbieraniem tych, co słuchają metalu jest tak, jak z każdą muzyką alternatywną (czyt. taką, której nie słucha 1 miliard innych ludzi o niekoniecznie wysokiej inteligencji ). Skoro dokonali wyboru w kierunku czegoś 'innego', znaczy, że coś w nich musi być ciekawego, nie ma się do czynienia z papką zamiast mózgu
Taka jest moja koncepcja, tak ja to widzę
(dobrze, ze Kazik się nie ochrzcił, bo jakby go wykluczono, tyle dobrej muzyki nie dotarłoby do świadków...)
#80
Napisano 2006-04-11, godz. 21:36
Z mojej perspektywy to wygląda tak, że kto sobą coś reprezentował intelektualnie to po prostu nie dał się wtłoczyć w żadne ramy i zawsze bokami wystawał. A leszcze zawsze pozostaną leszczami i będą wszędzie. Powiem tyle, że swojego poznawało się na kilometr ;-) Aczkolwiek bywali tacy, co do czasu byli "swoi" a potem biegli z jęzorem... Inna grupa to tacy, co ze swojakami się bratali a potem grali świętych i ani w tę ani w tamtę odwagi nie mieli... To już inna bajka...Hehehe, skąd my to znamy ... Pamiętam jak w 1991 roku dostałem pierwszego walkmana wielkości sporej cegły i zabrałem go na ośrodek pionierski... Wówczas miałem kilka "nieprawomyślnych" kaset, z których... pozdejmowałem okładki, gdyby ktoś znalazł . Był to m.in. "Crazy world" Scorpionsów, a więc metalowe mleczko, a jednak drżałem, żeby tylko nikt się nie dowiedział, czego słucham przed kolejnym dniem wiejskiej ewangelizacji .
Faktycznie, eliminowało się "leszczy" słuchających ówczesnego disco (np. technotronic, Vanilla ice czy C&C Music Factory). "Metale" to była elita . I tu znów ciekawostka, że w zasadzie najbardziej do tej mrocznej muzyki lgnęli ci braciszkowie z dobrych domów... Hmmm, może to jakaś skaza urodzonych "w prawdzie"... A może po prostu młodzi, którzy później poznawali "prawdę", wykazywali się nadgorliwością neofitów i chcieli być "świętsi od papieża"...
Użytkownicy przeglądający ten temat: 0
0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych