Skocz do zawartości


Dreamer

Rejestracja: 2006-04-02
Poza forum Ostatnio: 2009-10-31, 23:24

Moje tematy

zapraszam do siebie ŚJ i ex-ŚJ z W-wy i okolic

2006-04-05, godz. 20:54

Witam,

Ponieważ niedługo mój status (i prawdopodobnie mojej żony też) zostanie formalnie ustalony, zależy nam na zawarciu nowych znajomości z ludźmi podobnymi do nas. W przyszły piątek ja i moja żona staniemy przed sądem "teokratycznym". Zamierzamy postąpić zgodnie z wybranym przez Organizację na tekst roczny wersetem z Dziejów Apostolskich 5:29, więc "werdykt" jest dość łatwy do przewidzenia.
Zapraszamy do naszego mieszkanka w W-wie ŚJ "myślących inaczej", byłych ŚJ (którzy odeszliście ze względu na sumienie) i tych z Was, którzy nadal jesteście aktywnymi głosicielami ŚJ i nie obawiacie się konfrontacji z ludźmi kwestionującymi nauki Towarzystwa Strażnica, ale absolutnie nie kwestionującymi samego Słowa Bożego, Biblii.
Chcemy Was poznać, wymienić się doświadczeniami, przeżyciami, porozmawiać o Biblii, wspólnie posprawdzać, jak się faktycznie "rzeczy mają".

Pozdrowienia

Monika i Marcin

PS. Na razie nie zamierzamy przystępować do żadnej społeczności, zboru czy kościoła. Czujemy potrzebę kontaktu z ludźmi, ale w kwestii "przynależności" jesteśmy póki co ostrożni, sceptyczni i analityczni... Oparzenia jeszcze są świeże.
Dlatego póki co bezpośrednie kontakty chcemy ograniczyć tylko do ŚJ - obecnych i byłych.

przywitanie i trochę o mnie

2006-04-02, godz. 13:50

Witam,

Jestem tu nowy. No, prawie nowy. Pisałem wcześniej na tym forum pod innym nickiem - kiedy jeszcze... utożsamiałem się z Organizacją Świadków Jehowy.

Być może niektórzy z Was pamiętają tych kilka moich postów, w których jak lew broniłem Organizacji. Logowałem się wtedy jako "jak myślicie, kto?". Ktoś z Was napisał, że ten nick jest trochę dziwny i w sumie miał rację.

Kiedy pisałem moje pierwsze posty na tym forum, byłem przekonany, ze prawda nie boi się konfrontacji z żadnym zarzutem. Dlatego nie obawiałem się tu zajrzeć. Dlatego nie obawiałem się sprawdzania, czy zarzuty są uzasadnione. Byłem przekonany, że "żadna broń" użyta przeciw prawdzie nie okaże się skuteczna.

I nadal jestem co do tego przekonany. Ale wiem już, że prawdy i "wąskiej drogi prowadzącej do życia" w tej Organizacji, w Organizacji Świadków Jehowy nie znajdę. W największym skrócie - przeczytałem "Kryzys sumienia", poczytałem to forum i materiały z różnych stron w Internecie, porozmawiałem z kilkoma osobami, posprawdzałem różne rzeczy w Biblii i publikacjach Towarzystwa. Myślę, że moja "odstępcza" historia jest dość typowa. Jestem po prostu jednym z tych, którym dane było przejrzeć na oczy.

Nie utożsamiam się już z Organizacją Świadków Jehowy. Oficjalnie jeszcze nie nastapiło moje wykluczenie ani odłączenie. Potrzebuję trochę czasu, żeby przeprowadzić sprawy w najlepszy, na jaki mnie będzie stać sposób. Z kilkoma osobami już rozmawiałem - z różnym skutkiem. Najbardziej cieszy mnie to, że mój przyjaciel po rozmowie ze mną przeczytał "Kryzys sumienia" a teraz jest na etapie sprawdzania "jak się rzeczy mają". Potraktował sprawę rzetelnie i poważnie. Wygląda na to, że jest o krok od duchowej wolności.

----------

Odkąd pojawiłem się na forum minął prawie miesiąc. W tym czasie, dzięki lekturze, rozmowom i przemyśleniom przekonałem się i zrozumiałem rzeczy następujące:

1. Organizacja Świadków Jehowy nie jest żadną "duchową Arką" zapewniającą ocalenie. Świadczy o tym choćby przypowieść Jezusa o pszenicy, chwastach i żniwie. Świadczą o tym niezbicie inne, opisane niżej fakty.

2. Podział chrześcijan na dwie klasy - pierwsze ("namaszczeni duchem świętym") i drugie owce - jest niebiblijny. Większości Świadków, tej przypisanej do "drugich owiec, odmawia się "usynowienia" i "dziedzictwa", o których pisał apostoł Paweł, na przykład w 8 rozdziale listu do Rzymian. Tym samym blokuje im się możliwość bezpośredniego przystępowania do Chrystusa i możliwość skorzystania z niezrównanego zaszczytu i wspaniałej nadziei na 1000-letnie królowanie z Jezusem w niebie. Wynikiem tej niebiblijnej nauki jest między innymi karykaturalny sposób obchodzenia u Świadków Jehowy pamiątki śmierci Chrystusa. Opisane w tym punkcie kwestie są w moim przypadku decydujące.

3. Ciało Kierownicze Świadków Jehowy nie jest żadnym "Niewolnikiem wiernym i roztropnym" ani "kanałem łączności" pomiędzy ludźmi, a Chrystusem i Jego Ojcem. CK na łamach publikacji wielokrotnie okłamywało swoją "czeladź", dając tym dowód, że jest fałszywym prorokiem, przed którym ostrzega 5 Mojż. 18:20-22. A jako "szafarz" wielokrotnie pokazało, że nie liczy się z życiem, zdrowiem, wolnością i godnością posłusznych mu i ufających mu ludzi.

4. Organizacja Świadków Jehowy nie odpowiada wzorcowi biblijnemu, zgodnie z którym zbory powinny być autonomiczne, podległe jako głowie tylko Chrystusowi (Ef. 1:22, Ef. 5:23, Kol. 1:18 )

5. Odmawianie ludziom prawa do własnego, osobistego zrozumienia Pisma Świętego pod groźbą oskarżenia o odstępstwo i sekciarstwo, napiętnowania i odcięcia od społeczności, jest karygodnym grzechem. Podobnie jak wpajanie "jedynie słusznej" interpretacji Biblii, poprzez publikacje, z których wyziera pycha i zarozumialstwo. Pycha i zarozumialstwo ludzi, którzy starają się stworzyć wrażenie, że potrafią wyjaśnić już niemal każde zdanie w Pismie Świętym, zdając się zapominać, że dopóki nie przyjdzie "to, co zupełne", doskonałość, mamy tylko "częściowe poznanie" (1 Kor. 13:9,10).
W ten sposób ludzie odpowiedzialni za powyższe błędy zaprzeczają zawartej w Biblii obietnicy, że każdy, kto będzie prosił Boga o ducha świętego potrzebnego do zrozumienia Jego Słowa, takiego ducha i zrozumienie otrzyma (Łuk.11:13)

6. Publikacje którymi "karmi się" Świadków Jehowy prowadzą do wtórnego biblijnego analfabetyzmu i degeneracji samodzielnego myślenia, dostarczając gotowych odpowiedzi na każde pytanie, wdrukowując w umysły czytelników gotową interpretację mnóstwa ważnych fragmentów Pisma, uniemożliwiając tym samym czysty, pozbawiony sugestii odbiór przekazu pochodzącego od Stwórcy.
Drukowanie miliardów egzemplarzy czasopism, książek, traktatów i innych "pomocy do zrozumienia Biblii" w rzeczywistości odwraca uwagę od Pisma Świętego jako takiego i przesłania wielu ludziom fakt, że jest ono zupełne i wystarczające do zrozumienia woli Bożej, poznania Stwórcy i nadziei, którą On daje.

7. Nauka o niewidzialnej obecności Chrystusa od 1914 roku, o wyznaczeniu "niewolnika wiernego i roztropnego" w roku 1919, o tym, że zmartwychwstanie już się rozpoczęło, to nauki nieprawdziwe, niezgodne z Biblią. Organizacja, a w szczególności jej Ciało Kierownicze uparcie przy nich obstaje, bo przyznanie się w tych kwestiach do błędu musiałoby oznaczać automatyczną rezygnację z przywilejów bycia "szafarzem" i "kanałem łączności". Z przywilejów, które zapewniają prestiż i władzę.

8. Pyszałkowate, wygłaszane z niezachwianą pewnością na łamach publikacji zapowiedzi kolejnych dat "końca systemu rzeczy" położyły się cieniem na wiarygodności Pisma Świętego i znieważyły święte imię Jehowy, w imieniu którego Organizacja występowała i nadal występuje.

9. Organizacja Świadków Jehowy należy do Babilonu Wielkiego, Wielkiego Religijnego Zamętu, z którego należy wyjść (Obj. 18:4). Co prawda może trudno jej udowodnić "nierząd z królami ziemi", ale nie ulega wątpliwości, że jest "pijana krwią świadków Chrystusa" (Malawi, kwestia krwi, żeby podać choćby dwa mocne przykłady). Nie ulega też kwestii, że uważa się za "jedyną drogę do zbawienia", "jedyną religie prawdziwą", tym samym wszystkie inne zaliczając do religii szatańskich, a wszystkich ludzi znajdujących się poza nią traktując jako poddanych organizacji Szatana. Nic dziwnego, że takie nauki powodowały wielokrotnie konflikty i prześladowania "szeregowych" Świadków ze strony ludzi innych wyznań. Ta krew również spada na przywódców "jedynej prawdziwej religii".

10. Brakuje jakichkolwiek dowodów na to, że Świadkowie Jehowy jako Organizacja są Narzędziem w rękach Boga. Bo wzrost liczby "głosicieli" i powiększający się majątek materialny Towarzystwa takiego dowodu stanowić nie może. Znacznie większym przyrostem i liczebnością mogą pochwalić się inne ugrupowania religijne, nie mówiac już o posiadanych dobrach, w postaci gruntów i obiektów.
Żeby Organizacja takim Narzędziem mogła być, musiałoby się w niej zmienić dosłownie wszystko. Osobiście nie dostrzegam żadnych poważnych przejawów ewolucji Organizacji we właściwym kierunku. Wszystko wskazuje na to, że już dawno temu nieodwracalnie podzieliła ona los tych wszystkich religii, które miały obiecujące początki, a później zamieniały się w formalistyczne instytucje.

---------

Nie uważam 13 lat mojego życia "w prawdzie" za stracone. Wiele się w tym czasie nauczyłem. Dzięki Świadkom Jehowy uwierzyłem w Stwórcę i zaufałem Biblii. W dużej mierze dzięki "głoszeniu" i innym "teokratycznym" zajęciom, również dzięki tej "inności", która się wiąże z byciem Świadkiem, nabrałem pewności siebie, wydoroślałem. Pośród Świadków poznałem wielu wspaniałych ludzi. Poznałem moją kochaną żonę. I chociaż przed moimi oczami wymalowany został zniekształcony obraz świata, to jednak dostrzegłem rzeczy, na które być może inaczej nie zwróciłbym uwagi. W końcowym czasie mojej przynależności do Organizacji naprawdę zacząłem czuć więź z Bogiem. Nauczyłem się do Niego modlić z wiarą, żarliwie.
Teraz jednak stanąłem na rozdrożu. Po naprawdę głębokim namyśle zdecydowałem się odejść. Dotarłem do końca drogi, a raczej do szlabanu, który ktoś bezprawnie na mojej drodze postawił. Wiem, że muszę złamać tę zaporę i iść dalej. Nie wiem jeszcze, którędy mnie dalej powiedzie ta droga, ale ufam, że Bóg mnie na niej nie opuści, bo jestem przekonany, że to dzięki Niemu stało się ze mną to wszystko, co się stało. "Lampę dla stóp" już mam. Teraz potrzeba tylko wiary, odwagi i wytrwałości. Wierzę, że na końcu tej drogi znajdę to, co On obiecał.

Wiem, że nie każdemu wyszłoby na dobre odłączenie się od Organizacji teraz. Wiem, że nie wszyscy są w stanie przyjąć trudne do zaakceptowania informacje i argumenty, przebić się przez gruby mur uprzedzeń i lęków programowanych w ich umysłach często przez całe lata. Wierzę w to, że Jehowa i Chrystus dostrzegają osoby, które są na to gotowe i że takich ludzi naprawdę do siebie pociągają. Dlatego nie zamierzam prowadzić jakiejś intensywnej działalności "oświatowej" wśród wszystkich znanych mi "braci". Tak jak napisałem gdzieś przy początku - zamierzam porozmawiać z kilkoma osobami, ewentualnie wręczyć im opracowanie w formie listu, opisujące moje motywy i zawierające informacje, które do mnie dotarły i które wywarły na mnie taki wpływ.
Później oficjalnie się odłączę - o ile nie zostanę w wyniku "propagowania odstępczych nauk" wykluczony. Nie jestem w stanie zgodzić się w moim sumieniu na przynależność do tego wyznania, na czynny udział w zebraniach i w głoszeniu nauk, które uważam za nieprawdziwe. Nie potrafiłbym zgodzić się w sumieniu na przyprowadzanie kolejnych osób do Organizacji. Nie potrafiłbym się ukrywać, udawać kogoś, kim nie jestem i jednocześnie "robić krecią robotę". Ani Chrystus, ani apostołowie nie postępowali w podobny sposób. Zawsze działali otwarcie, zdecydowanie i odważnie.

Tyle moich przemyśleń. Miałem się tylko przedstawić, a wygląda na to, że wyszedł z tego bardzo długi post.

Na zakończenie jeszcze tylko napiszę, że bardzo zależy mi na nawiązaniu kontaktu z ludźmi myślącymi podobnie jak ja. Z tymi spośród Was, którzy nadal są w Organizacji, a których uwierają rzeczy, opisane powyżej w punktach. Z tymi z Was, którzy już odeszli lub zostali wykluczeni ze względu na przekonania podobne do moich. I jak najbardziej również z tymi z Was, którzy nadal są przekonani, że Świadkowie Jehowy to jedyna religia prawdziwa. Tych z Was szczególnie zapraszam do rozmów, konstruktywnych dyskusji, licząc na to, że podzielacie moje przekonanie, że prawda nie boi się niczego, nie ma niczego do ukrycia i zawsze jest gotowa do obrony swojego stanowiska (1 Pio. 3:15).

Pozdrawiam

Marcin