Skocz do zawartości


spokojny

Rejestracja: 2006-05-03
Poza forum Ostatnio: 2006-05-18, 15:11

Moje posty

W temacie: Czy Strażnica pomniejsza rolę Jezusa?

2006-05-18, godz. 15:06

LynFargo.
Spytałem tak obcesowo, bo razi mnie u katolików, mimo zapewniania, że tak nie jest, znaczny przerost uwielbienia dla Chrystusa w porównaniu z Bogiem Ojcem. Nawet, kiedy czci się Boga w trójcy, to nie taki Bóg faktycznie jest uwielbiany, ale jedynie Jezus i to on odbiera całą chwałę, jako katolicki Bóg. Dodatkowo, jeszcze jednym kultem, który przesłania czystość chwały Boga Ojca, jest czczenie Matki Boskiej, które stanowi poważną konkurencję także kultowi Jezusa.
Jezus, jako człowiek, nie był przeciwko sobie. Kiedy mówił o sobie, uwzględniał całą prawdę. Jeżeli coś zataił, to na pewno nie kłamał. Mówiąc, że jest mniejszy, co do znaczenia od swego Ojca i Boga, mówił o całym sobie, a nie tylko o swojej cielesnej powłoce. Miał wtedy wszystko ze sobą, bo ani duch, ani dusza nie przebywały poza jego obrębem. Jeżeli w tamtym czasie wiara w nieśmiertelną duszę była tak powszechna, jak się dziś sądzi, to tym bardziej Jezus mówił o wyższości Boga Ojca nad sobą i o tym, że Bóg Ojciec jest jedynym prawdziwym Bogiem, by dać świadectwo o sobie w całej pełni, jako sługi Bożego, a nie tylko o swej ludzkiej naturze. Nie było dwóch Jezusów; jeden człowiek chodzący po ziemi, a drugi, przebywający w niebie, bo w rezultacie po zmartwychwstaniu ten z ziemi pojawiłby się w niebie i byłaby czwórca. Gdyby jednak ten z ziemi zginął w całości, to co to za cud zmartwychwstania, kiedy ten z nieba udaje wskrzeszonego, chociaż wcale nie umarł. W jakim świetle taki pogląd stawia Wszechmogącego Boga Ojca, sugerując podmienianie jednego Jezusa na drugiego. Bardzo pokrętna i nieprzemyślana jest ta nauka o dwóch naturach Jezusa Chrystusa.

W temacie: Pytania do Świadków Jehowy

2006-05-17, godz. 17:41

[SIZE=1]Może rozszerzę temat proroctwa Jakuba wobec Efraima i Manassesa – synów Józefa.
W Księdze Objawienia, rozdz.7, wer.4-8, zamieszczono wyszczególnienie składu opieczętowanych niewolników Boga. Gdyby podejść do tych treści dosłownie, byliby to sami izraelici, w dodatku pozbawieni plemienia Dana na rzecz jednego z potomków Józefa, czyli Manassesa. Jest to dosyć szczególna sytuacja, bo pokolenie Manassesa wchodziło w skład wymienionego już w Objawieniu pokolenia Józefa. W takim dosłownym zrozumieniu nie byłoby sensu pozbawiać opieczętowania plemienia Dana na rzecz i tak opieczętowanego w związku z plemieniem Józefa, plemienia Manassesa. Sens takiego wyliczenia pokoleń powinien być jednak inny, a mianowicie duchowy. Jak ulał wynika i pasuje do proroctwa Jakuba (Rodz 49:1-27), które w pozornie tajemniczy i symboliczny sposób opisuje zakres cech przypisanych każdemu plemiennemu protoplaście. Np. Juda pozostawia swemu plemieniu spuściznę władzy skupionej głównie na Szilo – Jezusie Chrystusie. Nie będę tu rozwijał wątku spuścizn każdego z synów Jakuba. Skupię się jedynie na jego wnukach po Józefie, w tamtym czasie drugim po faraonie w hierarchii egipskiej.

Precyzując czas realizowania się tego proroctwa trzeba uwzględnić wypowiedź Jakuba: „Zbierzcie się, żebym wam mógł powiedzieć, co was spotka pod koniec dni.” (Rodz 49:1) Niektóre przekłady tłumaczą „koniec dni” na „czasy późniejsze”, chociaż hebrajski wyraz przetłumaczony na „późniejsze”, oznacza „końcowe”. Używa się go bowiem w związku ze śmiercią (Liczb 23:10). Wynika z tego, że miało się spełnić, a właściwie miało być uwzględnione w końcowych dniach. Do tychże dni ma też odniesienie wypowiedź dotycząca błogosławienia synów Józefa (Rodz 48:5). Jakub błogosławiąc Efraima i Manassesa, położył prawą rękę na Efraimie, a tradycja nakazywała na pierworodnym, czyli Manassesie. Jakub zrobił tak z powodu słabego wzroku, ale postanowił, że tak pozostanie i pokolenia młodszego rozrosną się bardziej liczebnie od starszego (Rodz 48:10-20). W czasie końca początkowo istniała w świadomości ludzkiej jedynie nadzieja niebiańska, później dopiero pojawiły się widoki na bezkresne życie na ziemi. Jest też różna liczebność pomiędzy tymi grupami. Opieczętowani do nieba stanowią ograniczone liczebnie Małe Stadko (Obj 7:4; 14:1-4), za to pozostająca na ziemi Wielka Rzesza jest liczebnie niesprecyzowana (Obj 7:9).

W temacie: Studium I.

2006-05-16, godz. 10:34

Czesiek. Mam parę uwag do wcześniejszych wypowiedzi.
O co ty masz pretensje? Że za każdym razem, kiedy odeprę twój niesłuszny zarzut i ucierpi twoja miłość własna, to powinienem wziąć na siebie całą winę? Nie mogę, nawet gdybym chciał ci zapunktować. To byłoby nieetyczne, aby zło miało satysfakcję z pomiatania prawdą.
Teraz po kolei. Twój zarzut o błędne stosowanie wersetów wynika zapewne z tego, że do sprawdzenia nie stosujesz Biblii, ale jakieś jej reminiscencje dopasowane do doktryny wyznania, jakiemu hołdujesz. Polecam polski przekład Hebrajskich i Greckich Świętych Pism w tłumaczeniu Nowego Świata. Gdybyś jednak pałał do tej Biblii uprzedzeniem, to chociaż skorzystaj z przekładów interlinearnych, bo w przypadku wątpliwości, zawsze można odnieść je do pierwotnego tekstu. To, że akurat w tym, co ty uważasz za Biblię, nie oddano tak wersetu, by potwierdzał moją wypowiedź, jeszcze nie znaczy, że nie mam racji. Warto przy podejmowaniu takich zarzutów pofatygować się i pokazać błędy, bo gołosłowny zarzut kojarzy się z pomówieniem i obniża znacznie swoją wiarygodność.
Druga sprawa, to zarzuty o kłamstwo. Z mojej strony miałbym wiele powodów, by użyć tego oskarżenia wobec uczestników tutejszego forum oczerniających naszą organizację. Wiem jednak, że jest to w tym miejscu i takimi ludźmi najlepszy powód do otrzymania bezprzykładnych szyderstw, bluźnierstw i ogólnie mówiąc mieszania z błotem. Ty nie masz przed oskarżaniem nas żadnych hamulców, bo masz świadomość, że z naszej strony nic takiego na ciebie nie spadnie i masz rację. Nasza kultura chrześcijańska jest nieco odmienna od tobie podobnych. Aby jednak lepiej ci przybliżyć znaczenie wyrazu "kłamstwo", może powiem, że nie występuje przy przekazywaniu informacji, co do której przekazujący jest przekonany, że to prawda. Nawet, gdyby tak faktycznie rozmijał się z nią. Między kłamaniem, a mówieniem nieprawdy jest taka sama różnica, jak między kradzieżą, a przywłaszczeniem. Świadome wprowadzanie w błąd, to nie to samo, co upowszechnianie błędnych twierdzeń z przekonaniem o ich słuszności. Tak zresztą samo, jak pozbawienie kogoś jego własności, to co innego, niż znalezienie zguby. Trzeba rozróżniać takie niuanse, by być wiarygodnym dyskutantem.
Na koniec miałbym jeszcze jedną propozycję, abyś zaczął rozróżniać między filozofią, a logicznym myśleniem, bo ten, kto posługuje się pierwszym, buja w obłokach, za to w drugim przypadku twardo stąpa po ziemi. Jeżeli próbujesz zarzucać filozofowanie komuś, kto logicznie myśli, by mu je ograniczyć, to usiłujesz go zmusić do bezmyślności, tak poszukiwanej i powszechnej w, nomen omen, jednym ze słynnych kościołów.

W temacie: Studium I.

2006-05-15, godz. 17:08

Kiedy opuszczaliśmy kościół katolicki, który jest tak opluwany przez Organizację, nie represjonował nas tak, jak niewolnik.


Kryptokatoliczka?!

W temacie: Studium I.

2006-05-15, godz. 16:27

Nie odpowiem Terebintowi, ale wszystkim, którzy zapędziliście się w kozi róg krytykowaniem naszych decyzji organizacyjnych wykluczających odstępców. Cały czas pod wodzą Kloo usiłujecie nam udowadniać, jakie to my jesteśmy straszne zbóje i w jakim niebezpieczeństwie są wszyscy, którzy należą do naszej organizacji. Widać jednak z wypowiedzi Terebinta, że czynimy im straszną krzywdę, wyrzucając grzeszników z organizacji. To jednak jest coś dobrego u nas, że takie wykluczające postępowanie wykorzystujecie przeciwko nam. Może wasza przekora wynika z zazdrości? Oj, nie jesteście jeszcze tak bardzo na straconej pozycji. Coś czułem, upierając się, że jest sens w tym co robię. No, no.