Skocz do zawartości


Melchizedek

Rejestracja: 2006-11-21
Poza forum Ostatnio: 2008-01-25, 18:11

Moje tematy

Stało się!

2007-10-01, godz. 10:38

Witam

Jakis czas temu udzielalem sie na forum.....ale do rzeczy. Mam juz 28 lat i przez caly czas jestem SJ. Ochrzcilem sie jak mialem lat 17 i do tej pory twierdze ze to byl dobry wybor. Niestety moje zycie osobiste nie ukladalo sie najlepiej. No niestety nie moglem znalezc sobie bliskiej mi polowki. Jestem przystojny i ogolnie lubinay wiec wiele siostr bylo mna zainteresowanych, ale jakos z zadna nie potrafilem znalezc teog CZEGOS wspolnego jezyka, porozumienia, tej iskry o ktorej mowi Piesn nad Piesniami. Lata lecialy a ja od dluzszego czasu czulem ze zadaje zwykly gwalt swemu cialu i duszy. Po prostu samotnosc mi nie sluzy i tyle... W tym czasie moja mlodsza siostra i brat zawarli zwiazki malzenskie w prawdzie. Sa szczesliwi i bardzo sie kochaja. Cieszylem sie ich szczesciem, ale ostatni rok byl dla mnie tragiczny. Wracalem po zebraniu do domu i spedzialem caly wieczor przed kompem. Bo ludzie w moim wielu przewaznie zalozyli juz rodziny a wypadu z 20 letnimi dzieciakami z moejgo zboru jakos mnie nie bawil. Przez wiele lat bylem zakochany w dziewczynie ze zboru ktora nie odwzajemnila moich uczuc. Wybrala zycie pionierki w terenie i cos...trza byla to uszanowac. Uswiadomienie sobie pewnych rzeczy - to ze z nia nie bede razme bylo bolesne. W tym czasie w pracy poznalem dziewczyne. spotkalismy sie kilka razy wieksza grupa z pracy i przerazilo mnie jak bardzo sie ze soba dobrze rozumiemy. Nigdy jeszcze czegos takiego nie mialem. Pewnego dnia wybralismy sie ze soba na spacer by prozmawiac. Po tej rozmowie usiwadomilem sobie ze zalezy mi na niej. WIedziala ze jestem SJ. Zaczelismy spro na ten temat rozmowiac. Jej wiedza na nasz temat byla wlasciwie tylko teoretyczna - nie znala wczesniej zadnego SJ. Reasumujac - jest nam ze soba niesamowicie - ale zdajemy sobie sprwy ze ewentualny zwiazek to bedzie ciezka sztuka kompromisow i wyzeczen. A z drugiej strony nie wyobrazam sobie bym mial ja porzucic tylko dlatego ze nie jest SJ. Postanowilem poweidziec o niej rodzicom - i sa to bardzo kochani ludzie. Nie sa przeciwni ale obawiaja sie z jakimi problemami przyjdzie nam sie zmierzyc. JEst wiec w nas sporo radosci ze mamy siebie ale i sporo smutku ze jedyna rzecza ktora nas dzieli: to religia. Pod kazdym innym wzgledem zgadzamy sie ze soba: swiatopoglad, pasje, marzenia i plany. JEst to niesamowite bo nigdy nie wierzylem w bajke o drugiej polowce - a teraz patrze na ta kobiete i widze w niej moja zone. CO wiecej nigdy nie myslalem o dzieciach - bo to obowiazek i sa dni ostatnie - a z ta kobieta CHCE miec dzieci. Taka fala nowych mysli, uczuc jest dla mnie czyms nowym.

I po porstu nie wyobrazam sobie bym mogl ja porzucic. Rozmawiamy o tym czesto. Jej rodzice nie akceptuja SJ - sa przeciwni temu zwiazkowi, bo uwazaja nas za fanatykow. Groza jej ze nie bede mial wstepu do ich domu. Ona na to ze jesli mnie nie zaakceptuja to ona tez nie bedzie przychodzic. Ja sobie obiecalem ze zrobie wszystko by miala dobry kontakt z rodzicami a dume schowam do kieszeni...

Ogolnie jest ciezko, i najlatwiejszym rozwiazaniem byloby zerwanie tej znajomosci.... jej rodzice by sie cieszyli, moi tez by na pewno mieli nadzieje ze znajde kogos w Organizacji. Ale to co jest miedzy nami jest czyms pieknym i szlachetnym, nie wiem czy to juz milosc bo nie chce uzywac wielkich slow, ale czy to jest cos zlego? Przeraza tylko mnie to jak bardzo religia dzieli.....

Znacie jakies mieszane pary, jak sobie radza??

Z gory prosze o oszczedzenie mi zlwosliwych uwag na temat SJ....


Pozdrawiam

RAJ NA ZIEMI

2007-02-24, godz. 09:53

Witam

Mam pytanie do wszystkich a szczegolnie do Kloo ktory niby SJ jest ale tylko na niby. Mniejsza o to. Moje pytanie brzmi: Czy wy drodzy forumowicze wierzycie w to ze bedzie Raj na Ziemii. Bo pomijajac juz jakiekolwiek daty Biblia wyraznie daje do zozumenia ze:

1. Primo nie wszycy ludzie pojda do nieba. Jezus powiedzial "Nie boj sie MALA TRZODKO bo Ojcu spodobalo sie dac wam Krolestwo" LUK 12:32 Tak wiec ludzie ktorzy zostana wybrani i powolani by byc razem z Jezusem by byc wspokrolami i wspolkaplanami. Poniewaz Bog jest Bogiem porzadku wiec czyni to w konkretnym celu. Osoby te nie beda juz wiecej ludzmi, gdyz "cialo i krew nie moze odziedziczyc Krolestwa" wiec staja sie istotami duchowymi. I tu kolejne pytanie:

2. Secundo, Jak sie zapatrujecie na obietnice Jezusa zanotowana w Objawieniu 21:2,3,4 gdzie jest mowa o Jerozolimie ZZSTEPUJACEJ Z NIEBA, co wiecej jest obietnica ze Bog bedzie przebywac z LUDZMI, tak wiec Krolestwo ma swoja wladza opanowac takze i Ziemie i ogol ludzi.

3. Finito, dlaczego w modlitwie wzorcowej Jezusa mamy sie modlic o PRZYJSCIE KROLESTWA a nie o wziecie nas do nieba, skoro tak jak twierzdicie wszyscy ida do nieba?

Widzialem ta piekna fale krytyki dotyczace artykulu o zmartwychstaniu, ale w tym wszystkim chyba zapomina sie o najwazniejszym.

PS.Artur - ardzo podoba mi sie twoj opis. Moze wymienisz oficajlnie tu na forum plusy religii SJ ? Zachecam :)

Pozdrawiam

Moje Świadectwo

2006-12-08, godz. 16:08

Witam wszystkich forumowiczow

Jestem SJ od 14 lat. Skonczylem studia wyzsze, pionieruje czesto ale nie na stale. Prace mam dobra nie narzekam. Super rodzinke i zycie osobsite tez sie uklada :)

Powiem szczerze ze na wasze forum trafilem przypadkowo, ale ze jestem osoba otwarta na polemike. Postanwoilem przeczytac wasze posty, co wiecej postanowilem przeczytac nawet ta niezwykla pozycje czyli Kryzys Sumienia i sklamalbym gdybym powiedzial ze ksiazka ta nie wywarla na mnie zadnego wrazenia.

Przeczytalem ja bardzo dokladnie i zapoznalem sie z argumentami tma przedstwionymi. Czytalem takze ksiazki pana Bednarskiego tak wiec z tematem OPOZYCJI mysle ze jestem zaznajomiony.

Poweim szczerze jednak....nie wywarlo na mnie to wielkiego wrazenia. Co do czlonkow Ciala Kierowniczego mam do nich duzy szacunek bo historia niejednego z nich to historia ludzi, ktorzy calym sercem powiecili sie Bogu. Popelniaja jednak tez bledy, bo sa ludzmi niedoskonalymi...popleniaja bledy za ktore jak kazdy czlowiek na tej planecie zdadza sprawe przed Bogiem. Wierze ze Jehowa osadzi kazdego sprawiedliwie i milosiernie a ze dla Boga kazdy czlowiek jest rowny. Byc moze pisze dla was banaly ale ja gleboko w to wierze. Wierze ze sedzia calej Ziemii zostal juz wyznaczony i osadzi takze mnie, ale i osadzi takze was.

Zdaje sobie sprawe ze zawsze bedziemy przedmiotem atakow, szczegolnie takie osoby jak Iszbin i jemu podobni zawsze beda wylewali swoj jad na nas. A ze jadu ma duzo co widac po tym forum to pewnie bedzie to trwalo.

Przykro mi tylko jak czytam ze myslicie ze uwazamy ze tylko my przezyjemy i ze pragniemy smierci innych. Bo nawet gdybyscie nas nienawidzili /choc wierze gleboko ze tak nie jest, przynajniej nie wszyscy/ to naszym wrecz obowiazkiem w/g slow Jezusa jest was kochac jako nieprzyjaciol. Pytanie czy wy kochacie nas?? Nawet jesli myslcie ze bladzimy to czy nas kochacie?? Jezus powiedzial ze wlasnie po milosci beda poznawani jego nasladowcy.

Osobiscie nie mam nic osobscie do Iszbina ale jad ktory tu wylewa mnie rani. Cala moja rodzina od wielu lat jest w prawdzie / wiem powiecie ze sekciarskie okreslenie/ i sa to wspaniali ludzie, ktorzy pomagaja jak moga i kiedy moga kazdemu. Jest to droga ktora wybrali i sa szczesliwi. Przechodzilismy wiele lacznie z kwestia krwi gdy moj maly brat byl w szpitalu / oboje sa po studiach medycznych i pracuja w szpital wiec sa w tym temacie b. dobrze zorientowani/. i podejmowali decyzje tak krytykowane tu na forum. Decyzje te byly osobiste zgodne z ich sumieniem i nie wymuszone.

I tak zgadzam sie z wami ze do pewnych INTERPRETACJI proroctw nasi bracia sie mylili. Jest jednak duza roznica miedzy prorokowaniem /wizje , sny, glos z nieba/ a interpretacja proroctw. Nie zmienia to faktu ze wiedza biblijna jaka reprezentuja dzis jest duza i sa szczerymi poszukiwaczami tej wiedzy. Zreszta jak pisze Daniel w dniach ostatnich wielu zacznie badac i wzrosnie poznanie...i to sie dzieje.

CO do kosciola katolickeigo. Powiem tak. Nie mnie osadzc czy np. Karol Wojtyla byl zlym czy dobrym czlowiekiem, w glebi serca wierze ze chcial dobrze i to co mowil bylo szlachetne, ale......czy byl dobrym papiezem i cieszyl sie uznaniem Bozym?? Jezus gdy umieral odchodzil jako ten ktorego swiat nienawidzial. Jezus sam powiedzila ze nie jest czescia swiata. Papiez gdy umarl byl oplakiwany przez caly swiat...jego pogrzeb bylo wydarzeniem medialnym....to daje do myslenia.


Ostatnia rzecz ktora chce poruszyc...to co jest dla mnie wazne teraz to to ze zyjemy w dniach ostatnich przed wielkimi wydarzeniami i jest to fakt bezsporny. Choc to co robimy wydaje sie smieszne a nawet blache dla was...coz...czas pokaze. Mysle ze warot rozmawiac z ludzmi o Biblii o pewnych zapomnianaych juz obietniach i o nadziei..bo to glosimy. Nie straszymy Armagedonem ale zwracamy uwage na wazne wydarzenia jak maja sie rozegrac....

TO chyba wszystko co chcialem napisac. Specjalnie nie nawrzucalem wersetow bo moim celem nie jest polemika na tle ale stosunki miedzyludzkie. Mam tez prsobe do innych forumowiczow ktorzy przeczytaja ten mail i zechca skomentowac. Ja na nikogo jadu nie wylewalem i licze na to samo...jakiekolwiek komentarze konstruktywne mile widziane...pozdrawiam....