Skocz do zawartości


pawdob7

Rejestracja: 2006-12-07
Poza forum Ostatnio: Informacja prywatna

Moje tematy

WTS a public relations

2010-08-22, godz. 19:55

Kiedy tylko w polskich mediach (szczególnie w TV ) pojawia się temat ostrzegania przed sektami ( najczęściej w okresie wakacyjnym ), w zasadzie nigdy nie wymienia się świadków Jehowy. Jest to zastanawiające, gdyż większość fachowców nie ma wątpliwości, że przejawiają oni w wielu aspektach cechy charakterystyczne dla sekt. Ja sam również postrzegam już śJ jako zamkniętą sektę destrukcyjną. Dlaczego wymienia się krysznowców, moonistów, scjentologów a pomija śJ? dlaczego ostrzega się przed wakacyjnym werbunkiem młodzieży przez różne grupy, a milczy się o wzmożonych wakacyjnych akcjach werbunkowych świadków Jehowy choćby przy okazji kongresów i obozów pionierskich?

Rodzą się następujące pytania:

- czy WTS świadomie buduje medialny wizerunek nieszkodliwej społecznie organizacji? czy dziennikarzom rzeczywiście trudno nazywać śJ sektą?
- czy centrala świadomie buduje public relations? czy ktoś wie o istnieniu komórki PR-u choćby w Nadarzynie?
- czy prawdopodobne byłoby wytoczenie przez WTS procesu o zniesławienie, gdyby jakieś media wymieniały śJ w szeregu z innymi sektami destrukcyjnymi?
- czy sama rejestracja związku wyznaniowego w Polsce automatycznie uniemożliwia klasyfikację danej grupy jako sekty?
- jak Towarzystwu Strażnica udało się zbudować powszechne, społeczne przekonanie o nieszkodliwości świadków Jehowy, o wysokim morale członków i o braku zagrożeń z przynależności do tego ruchu? postronne osoby z którymi rozmawiałem, w przynależności do śJ bardziej dostrzegają dziwactwo niż realne zagrożenia.

Zapraszam do dyskusji.

Studium blokad myślowych...

2010-06-20, godz. 19:48

Witam po przerwie!

Od czasu do czasu próbuję nawiązywać szczątkowy kontakt z najbliższymi, którzy są nadal w WTS-ie. Robię to przy pomocy sms-ów, gdyż to jedyna możliwa forma. Przedstawię Wam moją wymianę sms-ów z z moją mamą z ostatniego tygodnia. Dodam, że mama ( osoba przed 70-tką, o wciąż jasnym umyśle, pracująca całe życie w biurze jako księgowa ) jest tzw. gorliwym śJ.
Rozmowy zaczynam od neutralnych tematów i sam nigdy nie schodzę na tematy religijne. Przyczynkiem tej wymiany były kwestie techniczne z mojej budowy.

ja: Przypomniało mi się Mamo - pamiętasz jak męczyłaś się z wybijającą kanalizą? mówili Ci, że zły jest spad. Okazało się w trakcie budowy, że ktoś wylewał do kanalizy beton lub klej do płytek i to związało 2m za obrysem starego domu! Było tylko 5cm prześwitu od góry. Dlatego wybijało w piwnicy. Mam na zdjęciach. Skandal, przez tyle lat męczyłaś się przez czyjąś głupotę! Jak się czujesz? co u Ciebie? Pozdrawiam!

mama ( na drugi dzień ): Piotrek, to nie ważne, że się męczyłam. Ważne jest to, że nie utraciłam wiary. Nie wiem, czy wiesz o zmianach dot. pokolenia. Dotyczy ono faktycznie tych pomazańców, którzy w roku 1914 dostrzegli widoczny znak rozpoczęcia dni ostatnich i to pokolenie będzie jeszcze na ziemi, gdy rozpocznie się zapowiedziany wielki ucisk. Mam nadzieję wejść żywo do nowego świata. Wejdź na stronę św. Jehowy i poczytaj o pokoleniu. Ratuj swoje i rodziny życie. Być pokornym, to nie znaczy być słabym, to świadczy o wielkiej sile wewnętrznej. To tyle, co chciałam ci przekazać. Dobranoc.

ja ( po dwóch dniach ): Mamo, poczytałem o pokoleniu. Teraz pokolenie, to ci, którzy pamiętają tych, co pamiętali r1914. Tak więc ciało dołożyło kolejne kilkadziesiąt lat. Mamo, za 4 lata minie 100 lat od 1914. Nie istnieje już pokolenie pamiętające 1914r.Pomazańców wciąż przybywa zamiast ubywać. Jeśli coś źle zrozumiałem, to mnie popraw. Pzdr.

mama: napiszę ci wieczorem, bo teraz przychodzi nasz stały pionier na studium z Oliwią ( wnuczka mamy ). Też ma na imię Daniel ( zięć mamy ). Jutro Oliwia jedzie z całą grupą sprzątać stadion w Koszalinie, bo od 16-18 lipca jest kongres. Wielki nacisk jest na czuwanie, bo wydarzenia będą następować szybko jedno po drugim. Nie będzie się czekało całymi latami na spełnianie proroctw. Jehowa to wszystko przyśpiesza, aby ocalić swój lud.

mama ( wieczorem po spotkaniu z pionierem ): W r1914 nie było jeszcze powołanych 144tyś. pomazańców. Powoływanie ich odbywa się jeszcze po dziś dzień. Niektórzy z tych z 1914r umierają, ale ciągle pojawiają się nowi, którzy nie umrą przed wielkim uciskiem, bo muszą przeprowadzić nas do nowego świata. To są właśnie te dwie grupy. Liczba może się zmieniać, to logiczne. Niektórzy umierają i niektórych przybywa. Wyszukaj sobie Strażnicę z 15 lutego 2008 akapit 15 oraz w ramce: "czy można obliczyć ..." Więcej już nie będę rozmawiała na tematy duchowe. masz internet i możesz na bieżąco śledzić coraz jaśniejsze światło. Jeżeli masz czyste serce, to JEHOWA da ci zrozumieć jego sprawy i pomoże wrócić do Jego Organizacji. W przeciwnym wypadku nie w mojej mocy jest uratować twoje życie. Dobranoc.

ja ( po dwóch dniach ): Mamo, masz Strażnicę z 15 czerwca 2010? artykuł "Zjednoczeni w miłości" Także Strażnica z 15 kwietnia 2010, artykuł "Rola ducha świętego" W obu napisano, że chodzi o dwa pokolenia pomazańców zazębiające się. O co chodzi? wytłumacz mi, bo naprawdę nie rozumiem. Za moich czasów uczono, że chodzi o pokolenie ludzi pamiętających wydarzenia z 1914r.

brak odpowiedzi.

ja ( po kolejnych dwóch dniach ):Mamo, czyli jednak chodzi teraz o dwa pokolenie zazębiające się. Wychodzi na to, że Armagedon może być jutro lub np. za 60 lat. Ciało się miota w wymyślaniu kolejnych absurdów, bo żadna z ich zapowiedzi nie sprawdza się. Od 40-tu paru lat postrzegasz, że wydarzenia przyśpieszają. Tak to widzisz, bo bardzo byś chciała, żeby tak było. Tymczasem to obraz w krzywym zwierciadle. To wynik psychomanipulacji, codziennej indoktrynacji czasopismami. Nic takiego się nie dzieje. Świat będzie istniał nadal.

mama ( po chwili ): Ulżyło ci! To jest twoja interpretacja. Nie mamy o czym mówić. Żyj swoim życiem. Widzę, że bardzo ci zależy na mojej śmierci. Dobrze, że JEHOWA dał mi syna ( mowa o zięciu ), który kocha nas. Żegnaj!

ja ( po chwili ): Mamo, wiem, że większość śJ przeżywa frustracje, rozczarowania, zwątpienia. Tylko boją się do tego przyznać. Ty pewnie też. "Prorok, którego proroctwa nie spełniają się, nie mówi w imieniu Boga" Jeśli Bóg istnieje, to mieszka w sercach ludzi, a nie w kościołach czy systemach religijnych. W Brooklinie zapewne też nie mieszka. Śmierci nie ma się co tak bać. Wszyscy kiedyś umrzemy. To odwieczna prawda. Pamiętasz pierwsze kłamstwo Szatana? "po zjedzeniu tego owocu nigdy nie umrzesz" czy nie przypomina ci to tego? "po zostaniu śJ, możesz żyć wiecznie"

mama ( po chwili ): Nie pisz, bo już nie czytam twoich smsów. Od razu kasuję. Szkoda twoich pieniędzy.

ja ( po chwili ): Wygląda na to, że Ty i wielu innych uwierzyło w amerykańską firmę wydawniczą. Powertuj stare Strażnice - od ponad stu lat piszą: Armagedon jest tuż, tuż. Przyłączajcie się do nas, a możecie przeżyć. Straszenie Armagedonem jest sposobem pozyskiwania nowych członków. Pozdrawiam.

Mama ( po kilku godzinach ): Wysyłam ci smsa od Daniela ( zięcia ). Mam prawdziwego syna. Szkoda mi Gosi i Magdy ( mojej żony i córki ). To ty zrobiłeś im pranie mózgu. Może one jeszcze w porę ockną się.
Cyt. Smsa od zięcia: Witaj mamuś. Piszę, bo rozmawialiśmy z Esterką ( córka mamy ) i mówiła, że bardzo się martwi. Rozumie, że myślisz o swoim synu i bardzo byś chciała, żeby był w prawdzie. Ale to jest sprawa między nim a Jehową. Esterka się martwi, żebyś się z nim nie kontaktowała. Musisz bardzo uważać na to, jak będzie próbował się do ciebie zbliżyć. Zawsze zajmuj umysł sprawami Jehowy, czyli tym, co cię buduje i wzmacnia. Bardzo cię kochamy i zawsze chcemy ci służyć pomocą. Wiem, że bardzo kochasz Jehowę i zawsze starasz się postępować zgodnie z jego radami, ale zawsze możesz liczyć na nasze wsparcie. Pozdrawiamy was bardzo serdecznie i ściskamy.


Zaklęty krąg. Zamknięty świat. Jakiś magiczny obłęd.

W tej krótkiej wymianie zdań jak na dłoni widać cały katalog zachowań typowych dla zamkniętych grup destrukcyjnych. Od próby radzenia sobie z dysonansem poznawczym, przez ślepe posłuszeństwo wobec guru, przez mantrowanie zwrotami aż do panicznego lęku przed odstępczymi poglądami. Być może niektórzy z was będą uważać, że obrażałem uczucia religijne mojej mamy, że szczególnie ostatnie smsy były za ostre. Ja natomiast starałem się w miarę grzecznie, ale asertywnie zaprezentować własne przemyślenia.

Czy macie podobne doświadczenia z rozmów o "nowych światłach" z gorliwymi śJ? jak interpretują nową naukę o dwójpokoleniu? jak poradzili sobie z dysonansem poznawczym?

pozdrawiam, Piotr.

dziwny jest ten świat...

2010-02-24, godz. 23:20

Dzisiaj jadąc samochodem dostrzegłem jak w odległości 40-50m od drogi, zaledwie kilkanaście metrów od zabudowań para wiejskich psów osaczyła samotną, dorodną sarnę. Jakoś się tym nie przejąłem, bo sarna dzielnie goniła psy po śniegu. Gdy po godzinie wracałem z przerażeniem zobaczyłem zwłoki sarny i wielką plamę krwi na śniegu. Psów już nie było. Wątpię, by były głodne. To chyba tylko instynkt łowczych, instynkt zabijania.

Dopadł mnie podły nastrój zadumy. Jednak dziwny i okrutny jest ten świat. Panie Boże, czy tak to miało być? czy aby na pewno udał Ci się ten świat?

Otwieranie zamkniętych umysłów...

2010-02-18, godz. 17:22

Zapewne większość z nas nadal posiada w matrixie swoich bliskich. Pewnie marzymy czasem, aby i oni "doznali iluminacji" W mojej rodzinie istnieje jeden bliski, co do którego mimo wszystko żywię jakąś nadzieję. To osoba myśląca, niemniej jednak na tym etapie bardzo pochłonięta przez system.

Mam pytanie: czy wierzycie, że można z zewnątrz pomóc otworzyć zamknięty umysł? czy istnieje jakiś system docierania do osób zniewolonych przez sekty? czy można jakimś świadomym działaniem doprowadzić do "przebudzenia"? czy znacie konkretny przypadek takiego skutecznego działania? czy komuś z forumowiczów ktoś zdołał pomóc? czy są jakieś naukowe, rzetelne opracowania dotyczące otwierania zamkniętych umysłów? ( niekoniecznie dotyczące śJ ) co robić w sytuacji, gdy osoba na której nam zależy unika wszelkich kontaktów? ( nawet nie odpisuje na neutralne światopoglądowo sms-y )

Na marginesie tego tematu - gdy miałem 7 lat, przeczytałem taką bajkę:

"pewnego razu wiatr spierał się ze słońcem, które z nich jest silniejsze. Umęczone słońce w końcu zaproponowało: widzisz tego wędrowca w dole - ten z nas, który pierwszy zdejmie jego płaszcz, ten będzie silniejszy. He, to pestka, powiedział pyszny wiatr i zaczął wiać z całych sił. Lecz czy mocniej wiał, tym bardziej wędrowiec zaciskał na sobie płaszcz. Potem zza chmur wyszło słońce i jego promienie ogrzały ziemię. Utrudzony wędrowiec przystanął i sam zdjął z siebie płaszcz"

Bajka ta wywarła silny wpływ na moją osobowość. Niejednokrotnie przekonałam się o skuteczności jej prostego przesłania. Rozwinę potem jej związek z próbami otwierania zamkniętych umysłów.

Uroki zimy :-)

2010-02-01, godz. 13:12

Moja żona na pocieszenie przysłała mi takie oto opowiadanko. Dedykuję je wszystkim, którzy zmagają się z tą zimą :)
Administrację przepraszam za bluzgi, ale proszę mi wierzyć, aż mnie brzuch boli ze śmiechu :D


Temat: Pamiętnik: zima w Beskidach







12 sierpnia

Przeprowadziliśmy się do naszego nowego domu, Boże jak tu pięknie.

Drzewa wokół wyglądają tak majestatycznie. Wprost nie mogę się doczekać,

kiedy pokryją się śniegiem.



14 października

Beskidy są najpiękniejszym miejscem na ziemi! Wszystkie liście
zmieniły

kolory - tonacje pomarańczowe i czerwone. Pojechałem na przejażdżkę po

okolicy i zobaczyłem kilka jeleni. Jakie wspaniałe! Jestem pewien, że to

najpiękniejsze zwierzęta na ziemi. Tutaj jest jak w raju. Boże, jak mi się
tu podoba.



11 listopada

Wkrótce zaczyna się sezon polowań. Nie mogę sobie wyobrazić, jak ktoś

może chcieć zabić coś tak wspaniałego, jak jeleń .

Mam nadzieję, że wreszcie spadnie śnieg.



2 grudnia



Ostatniej nocy wreszcie spadł śnieg. Obudziłem się i wszystko było

przykryte białą kołdrą. Widok jak pocztówki bożonarodzeniowej.

Wyszliśmy na zewnątrz, odgarnęliśmy śnieg ze schodów i odśnieżyliśmy drogę

dojazdową. Zrobiliśmy sobie świetną bitwę śnieżną (wygrałem), a potem

przyjechał pług śnieżny, zasypał to co odśnieżyliśmy i znowu musieliśmy
odśnieżać



12 grudnia



Zeszłej nocy znowu spadł śnieg. Pług śnieżny znowu powtórzył dowcip z

drogą dojazdową. Po prostu kocham to miejsce.





19 grudnia



Kolejny śnieg spadł zeszłej nocy. Ze względu na nieprzejezdną

drogę dojazdową nie dojechałem do pracy. Jestem kompletnie wykończony

odśnieżaniem. Pieprzony pług śnieżny.





22 grudnia



Zeszłej nocy napadało jeszcze więcej tych białych gówien. Całe

dłonie mam w pęcherzach od łopaty. Jestem przekonany, że pług śnieżny czeka

tuz za rogiem, dopóki nie odśnieżę drogi dojazdowej. Sk***ysyn!





25 grudnia



Wesołych p******onych Świąt! Jeszcze więcej g*****nego śniegu.

Jak kiedyś wpadnie mi w ręce ten sk***ysyn od pługu śnieżnego...

przysięgam - zabiję.

Nie rozumiem, dlaczego nie posypią drogi solą, żeby rozpuściła to g....





27 grudnia



Znowu to białe k****stwo spadło w nocy. Przez trzy dni nie

wytknąłem nosa, z wyjątkiem odśnieżania drogi dojazdowej za każdym razem,
kiedy

przejechał pług. Nigdzie nie mogę dojechać.

Samochód jest pogrzebany pod górą białego g...a. Meteorolog znowu

zapowiadał dwadzieścia pięć centymetrów tej nocy. Możecie sobie wyobrazić,

ile to oznacza łopat pełnych śniegu?





28 grudnia



Meteorolog się mylił! Tym razem napadało osiemdziesiąt pięć

Centymetrów tego białego k****stwa. Teraz to nie odtaje nawet do lata.

Pług śnieżny ugrzązł w zaspie a ten ch** przyszedł pożyczyć ode mnie łopatę!

Powiedziałem mu, że sześć już połamałem kiedy odgarniałem to g... z mojej

drogi dojazdowej, a potem ostatnią rozp******iłem o jego zakuty łeb.





4 stycznia



Wreszcie wydostałem się z domu. Pojechałem do sklepu kupić coś do jedzenia

i kiedy wracałem, pod samochód wpadł mi p******ony jeleń i całkiem go

rozje**ł. Narobił szkód na trzy tysiące. Powinni powystrzelać te

sk***ysyńskie jelenie. Że też myśliwi nie rozwalili wszystkich w sezonie!



3 maja



Zawiozłem samochód do warsztatu w mieście. Nie uwierzycie, jak zardzewiał

od tej je**nej soli, którą posypują drogi.



18 maja

Przeprowadziłem się z powrotem do miasta. Nie mogę sobie wyobrazić, jak

ktoś kto ma odrobinę zdrowego rozsądku, może mieszkać na jakimś zad...iu w

Beskidach.