Skocz do zawartości


paola78

Rejestracja: 2007-03-31
Poza forum Ostatnio: 2007-04-12, 03:20

Moje posty

W temacie: Nie macie alternatywy

2007-04-12, godz. 03:09

Zanim zacznę pisać chcialabym przypomnieć wszystkim,że nadal jestem ex-ŚJ,który ma problem z określeniem swojej pozycji w stosunku do organizacji.Nie jestem jej ani sympatykiem ani przeciwnikiem(przynajmniej na razie)-widzę w niej wiele niedociągnięć i nie powstrzymuje się od pisania o tym otwarcie ale z drugiej strony nie skreślam wszystkiego co się z nią wiąże.
Moje stanowisko w stosunku do forum dalekie jest od miażdżącej krytyki ale wytknę moim zdaniem najbardziej rzucające się w oczy wady,chociaż moje zdanie nie będzie do końca obiektywne ale to jak już ktoś powiedział niemożliwe w przypadku każdego człowieka.
Po pierwsze,chyba z tego powodu,że na forum jest więcej przeciwników ŚJ niż razem wzięta opozycja+osoby neutralne i czego nie da się ukryć,wypowiedzi sympatyków i aktualnych ŚJ są szczególnie pilnowane,poddawane moderacji,itd.Czy takie miało być założenie forum czy raczej wolność słowa(w granicach różnych norm,np.etycznych) niezależnie od przynależności do wyznania?Przeciwnicy zarzucają ŚJ totalitaryzm,psychomanipulację,głuchość na krytykę a czy sami nie stosują takich środków?
Po drugie,co trochę wiąże się z pierwszym,zbyt często patrzy się na to kto a nie co mówi.Zjawisko to występuje niezależnie od przynależności do obozu.Np. czy gdybym powiedziała tylko,że jestem ex-ŚJ a już nie wspomniała ,że rozważam do nich powrót i mówiłabym dokładnie słowo w słowo to co teraz,czy niektórzy nie zaczęliby inaczej podchodzić do moich wypowiedzi?Tak samo ŚJ inaczej traktują wypowiedzi kogoś kto już dał się im poznać jako ich przeciwnik.Jestem przekonana,że jest to dowód na to jak wielkie emocje kierują tym forum.Oczywiście ma to i swój dobry wymiar ale czasem przeszkadza w przekazie.
Po trzecie niektórzy chyba zbyt dużą wagę przykładają do tzw."przygotowania merytorycznego".Podejdźmy do tego tematu bardziej globalnie,bez uprzedzeń.Czy nie traktuje się tutaj mniej poważnie osób,które nie posiadają wykształcenia teologicznego albo przynajmniej nie należą do szeroko uznanych kółek itd?Tymczasem nieraz tytuły i dyplomy niewiele znaczą,nie chcę nikogo obrazić ale tak jest w istocie.Wszystko zależy od osoby.Mam okazję studiować z ludźmi,którzy pracują w zawodzie informatyka,obronili licencjat w tym kierunku i "robią" magistra(tak jak ja) a ich poziom wiedzy wystaje nieco ponad obsługę programów biurowych i przeglądarki internetowej.Zwłaszcza jeden egzemplarz budzi zainteresowanie-student.który zdaje wszystkie egzaminy i za rok będzie miał dyplom magistra w ręku a na pytanie czy umie cokolwiek odpowiada,że on ma od tego ludzi.Najśmieszniejsze jest to,że pracuje w banku jako informatyk(dzięki mamusi).To naprawdę żenujące,zwłaszcza,że naprawdę wiele zdolnych ludzi nie pracuje w zawodzie.Ukazuje to jak osłabło polskie szkolnictwo nie mówiąc o systemie rekrutacji pracowników i że teraz praktycznie każdy bez większego wysiłku może się poszczycić papierem.Oczywiście nie umniejsza to wiedzy tych,którzy naprawdę się uczyli ale wg mnie powinno nakazywać większy dystans w ocenianiu umiejętności ludzi szczycących się tytułami.
To by bylo na tyle jeśli chodzi o braki,reszta jest naprawdę w porządku.

W temacie: Opowieści z morałem

2007-04-11, godz. 14:48

Na zachętę drugie-w trochę podobnym tonie:

Dawno, dawno temu, na oceanie istniała wyspa, którą zamieszkiwały emocje, uczucia oraz ludzkie cechy - takie jak: Dobry Humor, Smutek, Mądrość, Duma; a wszystkich razem łączyła Miłość.

Pewnego dnia mieszkańcy wyspy dowiedzieli się, że niedługo wyspa zatonie. Przygotowali swoje statki do wypłynięcia w morze, aby na zawsze opuścić wyspę. Tylko Miłość postanowiła poczekać do ostatniej chwili.

Gdy pozostał jedynie maleńki skrawek lądu, Miłość poprosiła o pomoc.

Pierwsze podpłynęło bogactwo na swoim luksusowym jachcie. Miłość zapytała:

- Bogactwo, czy możesz mnie uratować?

- Niestety nie. Pokład mam pełen złota, srebra i innych kosztowności. Nie ma tam już miejsca dla ciebie - odpowiedziało Bogactwo.

Druga podpłynęła Duma swoim ogromnym czteromasztowcem.

- Dumo, zabierz mnie ze sobą! - poprosiła Miłość.

- Niestety nie mogę cię wziąźć! Na moim statku wszystko jest uporządkowane, a ty mogłabyś mi to popsuć... - odpowiedziała Duma i z dumą podniosła piękne żagle.

Na zbutwiałej lódce podpłynal Smutek.

- Smutku, zabierz mnie ze sobą! - poprosiła Miłość.

- Och, Miłość, ja jestem tak strasznie smutny, że chcę pozostać sam - odrzekł Smutek i smutnie powiosłował w dal.

Dobry humor przepłynął obok Miłości nie zauważając jej, bo był tak rozbawiony, że nie usłyszał nawet wołania o pomoc.

Wydawało się, że Miłość zginie na zawsze w głębiach oceanu...

Nagle Miłość usłyszała:

- Chodź! Zabiorę cię ze soba! - powiedział nieznajomy starzec.

Miłość była tak szczęśliwa i wdzięczna za uratowanie życia, że zapomniała zapytać kim jest jej wybawca.

Dopiero kiedy dotarli na suchy ląd zaczęła dokładać wszelkich starań aby dowiedzieć się kim jest ten tajemniczy starzec. Zwróciła się o poradę do Wiedzy.

- Powiedz mi proszę, kto mnie uratował?

- To był Czas - odpowiedziała Wiedza.

- Czas? - zdziwiła się Miłość. - Dlaczego Czas mi pomógł?

- Bo tylko on rozumie, jak jesteś ważna - odrzekła Wiedza.

W temacie: Czy to moze byc duch?

2007-04-11, godz. 05:30

O kurcze to już wiem gdzie wtedy był mój facet :P

W temacie: ZABAWA

2007-04-10, godz. 21:10

Praca? A co to? No nie, za szybko to ja na swoje utrzymanie nie przejdę. Nie, żebym była specjalnie szczęśliwa z tego powodu...

Osoba pode mną miewa sny w obcych językach. ;)


Chyba mogę tak powiedzieć-często śnią mi się same symbole $.
Osoba pode mną gra w SUDOKU.

W temacie: Ważne pytania

2007-04-10, godz. 20:57

Dziękuję Kocie,miło czasem usłyszeć miłe słowa po ciężkim dniu.

Dziekuję Lizo za jak najbardziej słuszne rady-właśnie po to żeby je uzyskać zaczęłam mój temat.Każda z nich coś wnosi-mimo,że może nie stosuję się do nich od razu.Niektóre zmiany przychodzą niestety powoli.