Skocz do zawartości


fox

Rejestracja: 2007-06-18
Poza forum Ostatnio: 2008-11-26, 15:58

Moje tematy

Powiedzcie czy dobrze myślę...

2008-08-07, godz. 08:59

Witam, kiedyś już byłam na tym forum ale wiele się działo i jeszcze więcej pozmieniało od tamtego czasu. Długo byłam z chłopakiem który był świadkiem ale rozpadło się z winy świadków rzecz jasna, bo nam było ze sobą wręcz cukierkowo... W między czasie wpadłam w depresję, do dziś chodzę do psychologa, ten epizod narobił okropnego bałaganu w moim życiu na zawsze pozostawiając bolesną ranę (może kiedyś bliznę?). Ale dlaczego napisałam? Bo chciałam się upewnić o pewnej rzeczy, bądź jeśli źle myślę to proszę o wyprowadzenie mnie z błędnego myślenia. Pierw opiszę sytuację, a następnie powiem gdzie leży problem. Oto i ona:
Mój chłopak tydzień przed zerwaniem jak do niego przyjechałam bardzo się ucieszył na mój widok, niósł mnie na rękach, cały czas się uśmiechał, co chwilę parkował samochód na poboczu, a jak się pytałam po co to mówił "żeby nacieszyć się Twoim widokiem" i przytulał mnie. Co chwilę powtarzał że mnie kocha itd. Za kilka dni przyjechał do mnie smutny, jakoś ten czas nam zleciał i pojechał do domu. Potem znów przyjechał w takim samym nastroju, nie przytulał, nie mówił, że kocha. Pytam się co się stało. A on mi odpowiada, że jego uczucie przygasło. Musi mieć czas do namysłu, chce przeanalizować nasz związek i podjąć decyzję. Ja w płacz, bo uwierzyłam, że po ponad 2 latach takiego mega zakochania z obu stron nagle mogło coś przygasnąć. Pojechałam do domu. Dziś mija miesiąc jak milczymy. Wiem, że on już nie napisze i wiem też, że nic nie przygasło...
Jakieś dwa miesiące temu miałam rozmowę z jego mamą. Powiedziała mi, że nasz związek się rozpadnie jeśli nie zostanę świadkiem, powiedziała też że jestm nieodpowiednią osobą dla jej syna, że on powinien mieć dziewczynę z organizacji itp. Nasłuchałam się od niej mnóstwo przykrych rzeczy. On jak mu o tym powiedziałam przytulił mnie i powiedział "Nie martw się przecież są mieszane małżeństwa". Jego mama zadzwoniła też do moich rodziców i naopowiadała im kłamstw na mój temat. Ale wybaczyłam jej to. A dziś wiem, że nasze rozstanie nie było decyzją ani moją ani jego.
I teraz pytam się Was Kochani, czy dobrze myślę? Czy to świadkowie zburzyli nasz świat? Powiedzcie co oni mogli mu na mnie nagadać, kto to zrobił? Mama czy starszy zboru też mógł w to ingerować? Mój chłopak od długiego czasu nie chodził na niedzielne zebrania, oni mu mogli tego zabronić czy sam tak zadecydował? Jestem załamana, nie ma słów które opisałyby tn ból. Czuję tak ogromny żal i nie potrafię zahamować łez które teraz płyną mi z oczu...

Potrzebuję porozmawiać z ex-Świadkiem!

2008-04-03, godz. 13:30

Bardzo potrzebuję spotkać się i porozmawiać z ex-Świadkiem. Jeśli jest taka osoba, która w dodatku mieszka w okolicach Jeleniej Góry to będę bardzo wdzięczna jeśli zgodzi się na spotkanie. W sumie to jeżeli ktoś mieszka w województwie dolnośląskim to wszedzie dojadę. Bardzo mi zależy żeby z takim człowiekiem porozmawiać!!! Proszę pomóżcie!!!