Skocz do zawartości


Matuzalem

Rejestracja: 2004-11-16
Poza forum Ostatnio: 2011-01-26, 12:26

Moje posty

W temacie: Współczesny model małżeństwa i rodziny w społecznym nauczaniu Kościołów (......

2010-06-29, godz. 07:45

seks oralny i analny za które w razie ich ujawnienia i zgorszenia się głosicieli grozi napomnienie a w przypadku braku skruchy - wykluczenie.


E, nieprawda.

W temacie: Kiedy nastąpi Armagedon?

2010-05-20, godz. 21:36

będzie to z pewnością również silny cios w doktrynę organizacji która mówi, że wszystkie przepowiednie spoza organizacji są kłamstwem


E, "doktryna organizacji" tak mówi?

W temacie: 1 Jana 5:7 - Ile osób w Bogu

2010-05-20, godz. 14:23

Naturalnie każda ze stron, ci którzy właczają ten ustęp do treści listu, jak i ci którzy tego nie robią mają jakieś ku temu powody i mimo iż znają zdanie tych drugich w tej sprawie, z jakichś powodów pozostają mimo wszystko przy swoim.


Kogo masz na myśli pisząc o osobach, które pozostawają przy dodawaniu tej wstawki? Naprawdę niewiele osób się dzisiaj przy tym upiera (najczęściej ugrupowania uważający Biblię Króla Jakuba za natchnione tłumaczenie).

Nie jestem w stanie osobiście rozstrzygnąć kto z nich ma rację (a zdania jak widać są podielone)


Krótkie podsumowanie kwestii tego wersetu można znaleźć nawet na Wikipedii: http://pl.wikipedia....Comma_Johanneum

Oceniając je z tej perspektywy nie zauważam żadnej przyczyny, dla której nie mogłyby się tam znajdować, a więcej nawet, uważam je za doskonale kompatybilem z przesłaniem Ducha i stąd uważam, że dobrze byłoby aby każdy przekład je zawierał.


Obawiam się, że gdyby każdy chciał dodać coś "kompatybilnego" z przesłaniem Biblii do jej kart to byśmy bardzo szybko ją rozbudowali do nieprzyzwoitych rozmiarów ;)

W temacie: Manipulowanie poglądami pisarzy patrystycznych przez TS

2010-05-17, godz. 09:58

W twej argumentacji problemem jest to, że sprowadzasz do wspólnego mianownika materię, grzech, Syna po czym wnioskujesz: tak samo jak dla Tertuliana kiedyś nie było materii, w ten sam dokładnie sposób nie było grzechu i Syna. Tylko, że Tertulian już nigdzie nie mówi, że "tak samo". To musiałeś więc dointerpretować.


Tertulian używa argumentacji przez analogię. To on więc znajduje wspólny mianownik pomiędzy materią, grzechem i Synem. Po prostu stwierdza, że kiedyś te trzy rzeczy nie istniały. Nie twierdzę, że Tertulian musiał uważać, że zaczęły istnieć (albo nie istniały przed pojawieniem się) w identycznym sensie.

Istotą całej sprawy jest to, że truizmem, prawdą oczywistą było dla niego to, że był okres kiedy Syn nie istniał. Jeśli ortodoksyjna nauka o Trójcy były wyraźnie wówczas już akceptowana, to takie założenie nie byłoby oczywiste - Syn przecież jest odwieczny.

Piszesz, że dla Ciebie, trynitarza nie ma znaczenia czy zrodzenie był pojedynczym wydarzeniem w czasie czy nie. Nie jestem tego taki pewien. Oznaczałoby to, że był okres przed zrodzeniem kiedy "nie było Syna", a więc nie było relacji Syn-Ojciec, jednej z fundamentalnych relacji wiekuistego trójjedynego Boga. Takie podejście wydaje się wyraźnie nieortodoksyjne.

A jeśli chodzi o zrodzenie w pewnym momencie to nawet ten moment trudno zdefiniować w czasie bo materia jest funkcją czasu a przed kreacją jej nie było zdaje się


Tak tylko na marginesie: ścisłe powiązywanie materii i czasu jest chyba trochę tworem światopoglądu ateistycznego/materialistycznego. Każda zmiana stanu świadczy o istnieniu czasu. Jeśli w świecie niematerialnym nie byłoby czasu nie możnaby mówić o "wydarzeniach", "zmianach" czy "aktywności" w nim, gdyż są to pojęcia ściśle związane z czasem (nawet jeśli czas ten miałby być w jakiś sposób różny od tego doświadczanego w materialnym świecie).



Nawet w polemice z Prakseaszem Tertulian podkreślał, że Logos istniał w Ojcu przed wyłonieniem/zrodzeniem/emanacją, tylko nie był jeszcze wtedy nazwany Synem:


Owszem, Tertulian uważał że zanim Logos/Mądrość został zrodzony jako Syn, to istniał w Ojcu. Nie zmienia to jednak faktu, że nie uznawał relacji Syn-Ojciec za odwieczną. Był okres kiedy Logos nie był Synem według Tertuliana, co raczej nie jest zgodne z dzisiejszą ortodoksją trynitarną.

Poza tym Tertulian najwyraźniej nawet przed-zrodzeniowego Logosa nie uważał za odwieczny byt (za chwilę o tym).

Tak więc w tym tekście Tertulian wcale nie naucza, że Syn nie egzystował na równi z nieegzystującą materią, przeciwnie, istniał odwiecznie jako wewnętrzny byt. Co najwyżej nie był jeszcze wtedy stricte Synem w późniejszym znanym nam odrębnym znaczeniu po wyłonieniu się z Ojca w sensie platońskiej emanacji.


W żadnym z przytoczonych przez Ciebie tekstów nie ma mowy o tym, żeby Syn "istniał odwiecznie jako wewnętrzny byt".

Za ti we fragmencie, którego nie przytaczasz z 7 rozdziału "Przeciw Prakseaszowi" (wersety 1-3) Tertulian powołuje się na Przysłów 8:22 (sic!) i stwierdza że Słowo/Mądrość zanim został zrodzony został uczyniony przez Boga.



Przeciw Prakseaszowi 7:1
"Wtedy więc samo Słowo przybrało swą postać i piękno, gdy rzekł Bóg: Niech się stanie światłość. Tak dopełniły się narodziny Słowa, gdy wyszło z Boga. Ustanowione przez niego najpierw w myślach, pod imieniem Mądrości - Pan ustanowił mnie przed podjęciem swych dzieł, potem zrodzone rzeczywiście - Gdy przygotowywał niebo, byłam z nim."



Tertulian więc nie dość że uznawał, że Syn przed zrodzeniem/emanacją nie istniał jako Syn, to Słowo/Mądrość którym był wcześniej zostało "uczynione przez niego najpierw w myślach".



Czy to oznacza, że Tertulian był świadkiem Jehowy? Albo że był unitarianem? Oczywiście, że nie. Tego nikt nie twierdzi. Trudno jednak też twierdzić, że był prawowiernym trynitarianinem.

W temacie: Manipulowanie poglądami pisarzy patrystycznych przez TS

2010-05-16, godz. 09:21

słowa "nie było Syna" nie oznaczają tu, że Syn nie istniał, tylko, że Logos nie był Synem, bo nie było też wtedy takich kategorii w Bogu jak "Ojciec" czy "Sędzia", co sam przyznałeś.


Nie zgodzę się. Zauważ, że Tertulian nie argumentuje, że nie było Syna "bo w Bogu nie było wówczas kategorii takich jak Ojciec czy Sędzia". Jego argumentacja jest odwrotna: Bóg nie zawsze był Ojcem, bo przecież kiedyś nie było Syna.

Słowa "kiedyś nie było Syna" są założeniem a nie wnioskiem dla Tertuliana!

Skoro nie było grzechu, nie było więc Ojca, a jak nie było Ojca to i Syna, choć osoby boskie jak najbardziej egzystowały.


Myślę, że to jest jednak inaczej. Tertulian argumentuje:

Bóg nie zawsze był Sędzią (nie Ojcem), bo nie zawsze istniał grzech.
Bóg nie zawsze był Ojcem, bo nie zawsze istniał Syn.

Tertulian więc przyjmuje dwa oczywiste dla niego założenia:
1) kiedyś nie było grzechu
2) kiedyś nie było Syna

i na tych podstawach dopiero wysnuwa, że Bóg nie zawsze był Sędzią (1) i nie zawsze był Ojcem (2).

W ten sposób odpowiada na twierdzenie Hermogenesa, że materia zawsze istniała bo Bóg jest Panem, musiał więc zawsze być Panem nad czymś. Tertulian odpowiada: nie, to że Bóg jest Panem nie musi oznaczać że zawsze był Panem, po czym podaje przykłady że Bóg stawał się czymś czym wcześniej nie był (Sędzią i Ojcem).

Argumentacja Tertuliana tylko ma sens jeśli zrodzenie Syna odbyło się jako konkretne wydarzenie w czasie. Był czas (przed zrodzeniem) w którym istniał Bóg ale nie istniał Syn (nie został jeszcze zrodzony).

Tak więc mimo że w późniejszych pismach (np. Przeciw Prakseaszowi) Tertulian wydaje się bardziej bliski dzisiejszemu trynitaryzmowi (które to fragmenty przytaczasz), to jego wypowiedź w Przeciw Hermogenesowi) świadczy wyraźnie o tym że jego teologia była przynajmniej w tym okresie nie była ortodoksyjna.

Możnaby spekulować, że jego poglądy ewoluowały z czasem w kierunku bardziej ortodoksyjnym (trynitarnym), chociaż teksty które przytaczasz akurat nie pokazują, że zaczął uważać że Syn jest odwieczny (chyba że coś przegapiłem?).


I tylko to mówi ten fragment. Więc ten fragment nic nie mówi o preegzystencji w sensie ontologicznym, to już widzą tylko twe okulary. A więc pod takim tekstem mógłby się podpisać każdy trynitarz, włącznie ze mną.


Wątpię. Czy uważasz Janie, że zrodzenie Syna było punktowym wydarzeniem w czasie czy, że jest odwieczną i ciągłą relacją pomiędzy Ojcem i Synem?