Skocz do zawartości


rzadki_bywalec

Rejestracja: 2008-12-01
Poza forum Ostatnio: 2009-01-05, 01:45

Moje posty

W temacie: "Były dwie cele..."

2009-01-04, godz. 18:58

Maggie:

Rzadki bywalcu, masz bardzo "agresywny" sposob przekonywania do swoich pogladow. Dlatego powtarzam, absolutnie nie zachecilbys mnie do najmniejszej rzeczy.

Te słowa to dowód, że jesteś zmanipulowana. Świat wychowuje ludzi w taki sposób, żeby uznawali za agresywne wszystko, co ich ogranicza. Tymczasem chrystianizm polega m.in. właśnie na tym, że Bóg dopomaga wierzącemu ograniczać się w tym, co jest złe lub co prowadzi do złego. W rzeczywistości nie mnie uznajesz za agresora, ale Ewangelię. To ona jest mocą, która cię ogranicza, bo ostrzega, że jeśli nie będziesz w Chrystusie, nie będziesz zbawiona.
Czyżby świat wyuczył cię, że aby cię poruszyć, potrzebna jest jakaś niezwykła zachęta, najlepiej w stylu reklam telewizyjnych? Albo może w stylu akwizytorów? Rozważ taką oto zachętę:

"Do drugiego zaś [Jezus] rzekł: Pójdź za mną! A ten rzekł: Pozwól mi najpierw odejść i pogrzebać ojca mego. Odrzekł mu: Niech umarli grzebią umarłych swoich, lecz ty idź i głoś Królestwo Boże. Powiedział też inny: Pójdę za tobą, Panie, pierwej jednak pozwól mi pożegnać się z tymi, którzy są w domu moim. A Jezus rzekł do niego: Żaden, który przyłoży rękę do pługa i ogląda się wstecz, nie nadaje się do Królestwa Bożego." (Łuk. 9:59-62)

Nie wydajesz sie przy tym rzeczowy, a skoro brak ci "troskliwosci" w slowach (jaka przejawial Jezus) i jednoczesnie brak rzeczowosci to pozostaje tylko strach - twoje narzedzie do manipulowania. Dokladnie takim samym narzedziem posluguje sie WTS - to nie jest milosc Chrystusa.

O jaką troskliwość w słowach ci chodzi? Czy o taką, jaką usłyszeć można z ust ŚJ? Przecież nią gardzisz, prawda? Więc każdą przesadną troskliwość w słowach uznałabyś za podejrzaną. Prawdziwą troskliwością jest mówienie człowiekowi, że jeśli pozostanie w świecie, to na Sądzie Bożym zostanie ukarany. Z jednoczesnym pokazaniem jedynej Drogi zbawienia. Stąd mowa o Jezusie Chrystusie i Jego Słowie.
Po drugie zarzucasz brak rzeczowości. Wnioskuję, że nie przeczytałaś mojego poprzedniego wpisu. Poza tym ktoś, kto szuka rzeczowych informacji, zabiega o nie, pyta, a nie koncentruje się na zarzutach.
Po trzecie oskarżasz, że stosuję manipulację i używam strachu jako narzędzia. Jeśli manipuluję, to w jakim celu? Co z tego mam? Prócz tego, jeśli twoim zdaniem manipuluję i stosuję strach, to siłą rzeczy ten sam zarzut musiałabyś postawić Jezusowi i apostołom. Przeczytaj choćby przypowieść o talentach i o tym, co stało się z tym, który ukrył swój talent. Jakkolwiek by nie oceniać nauczania Organizacji, to nadchodzący koniec świata, Sąd, ciemności zewnętrzne, płacz i zgrzytanie zębów są prawdami Ewangelii. To nie są rojenia ludzi - to są zapowiedzi Boga i spełnią się niechybnie. Rzecz w tym, żebyś - jeśli tylko miłujesz dobro, wolność i człowieczeństwo - była po właściwej stronie barykady. Piszesz, że "przeszlam przez miesiace snow o Armagedonie, zniszczeniu i caly ten pakiet lekowy zaaplikowany przez matke organizacje". To, że do proroczej prawdy Ewangelii o końcu świata odwołuje się Strażnica nie czyni z tej prawdy fałszu. Koniec świata rzeczywiście nastąpi, mimo że Strażnica błądzi tu w szczegółach. Pakiet lękowy Strażnicy jest o tyle fałszywy, że uzależnia zbawienie od posłuszeństwa naukom samozwańczych przywódców, pseudoapostołów. Prawdą jest natomiast, że nie ma zbawienia poza Chrystusem. I przed tą prawdą nie uciekniesz. Jedność zaś z Chrystusem uzyskuje ten, kto wierząc w Niego chłonie Jego Słowo i okazuje posłuszeństwo Jego nauce, przykazaniom. Dziś Słowo jest dostępne dla każdego. Jeśli natomiast ktoś założy, że nie musi tego czynić, że może sobie żyć w świecie w miarę przyzwoitym życiem - przegra. Nauka Jezusa i apostołów mówi m.in. o tym, że uczniowie powinni trzymać się razem, łączyć się we wspólnoty, żyjąc z dala od świata, z dala od ducha świata (por. Mat. 18:20; 1 Kor. 2:12; Efez. 6:12).

Skad wyciagnales wniosek, ze odrzucam Chrystusa - gdzie sposrod moich kilku marnych postow na tym forum znalazles informacje o tym, ze odrzucam Biblie?

Po pierwsze stąd, że na mój wpis odpowiedziałaś kontrwpisem i polemizujesz z tym, co piszę. Człowiek, który chce być w jedności z Jezusem po prostu przyznałby rację, że życie w świecie (poza Chrystusem) nie ma przyszłości. Zamiast przyznać tu rację napisałaś: "Naprawde wydaje ci sie, ze w "swiecie" mozna byc zajetym tylko zmienianiem ubran, przystojnymi ludzmi i filmami?" W ten sposób dałaś czytelny znak, że jeśli chodzi o świat, jesteś na tak.
Nie zauważyłaś przy tym, że mój wpis, do którego się odniosłaś, nie był skierowany personalnie do ciebie, ale był rozwinięciem wpisu poprzedniego, który powstał zanim przyłączyłaś się do tego wątku.
Po drugie, napisałaś: "przeszlam przez miesiace snow o Armagedonie, zniszczeniu i caly ten pakiet lekowy zaaplikowany przez matke organizacje". Można z tego wywnioskować, że przestałaś martwić się tym, że istotnie, koniec świata nadejdzie, i wówczas każdy z nas zostanie rozliczony.

Poslugujesz sie slowami Jezusa, ale nie przebija przez ciebie jego milosc. To moje odczucia.

Zależy co rozumiesz przez miłość. Czy miłość to uśmiech aprobaty wobec kogoś, kto spiera się z prawdą Ewangelii? Czy miłość to utwierdzanie go, że jest dobrze? Zadaj sobie pytanie, czy ludzie, wobec których Jezus demonstrował oznaki miłości, spierali się z Jego Ewangelią? A co z tymi, którzy się spierali? Przypomnij sobie określenie "plemię żmijowe". Przypomnij też sobie, w jakich słowach został pouczony ten, który przed pójściem za Jezusem chciał się pożegnać z rodziną. Czy takie myślenie nie prowadzi cię czasem do zarzutu, że z zachowania Jezusa nie przebija miłość? Czyżbyś nie wiedziała, że miłość przejawia się czasem w ostrzeżeniu, czasem w krytyce, czasem nawet w gniewie? Poza tym radzę nie skupiać się na człowieku i nie oczekiwać takiego, który dorówna Jezusowi, ale skupiać się na Słowie Pana i na okazywaniu Mu posłuszeństwa.

W temacie: "Były dwie cele..."

2009-01-02, godz. 19:49

Maggie:

Rzadki bywalcu, dlaczego roscisz sobie prawa do "uswiadamiania zblakanych" - robisz to w bardzo WTS-owski sposob. Dlatego wydaje mi sie, kilka osob uleglo wrazeniu, ze jestes SJ. To sa "twoje" przypowiesci, każdy z nas moglby zbudowac taka dla wlasnych potrzeb. Trudno mi uwierzyc, ze kieruje Toba milosc do bliznich i Chrystusa.

Gdy pociąg pędzi ślepym torem, na którego końcu jest mur, to miłość polega na informowaniu pasażerów o rychłej katastrofie. Natomiast nienawiść polega tu na mówieniu im, że wszystko jest w porządku i popieraniu ich beztroskiej jazdy.

Jezeli naprawde chciales mnie pociagnac w strone Jezusa, to osiagnales odwrotny cel.

Cel to opowiadanie ludziom łaski, żeby mieli szansę zbawienia. Milczenie to odbieranie im tej szansy. Nie da się zaś mówić o łasce, nie mówiąc o karze. Jak wytłumaczyć komuś fenomen dnia, nie mówiąc o nocy?
Tobie teraz może się wydawać, że osiągnąłem odwrotny cel, ale prawda Ewangelii ma moc i wydaje owoc we właściwym czasie. Ta Ewangelia mówi, że Jezus Chrystus cierpiał nieopisane męki, żeby wyrwać cię z mocy Diabła, a zrobił to z miłości do rodzaju ludzkiego, do ciebie. Szatan chce cię upodlić, wdeptać w błoto, zeszmacić, żeby potem móc szydzić z ciebie wobec Boga i aniołów. To są jego małe zwycięstwa w sporze ze Stwórcą, który to spór wyrósł z zawiści względem człowieka. Czy chcesz brać w tym udział stojąc po niewłaściwej stronie?
Bóg jest dobrem, ponieważ jest jego źródłem. Jest miłością. Jest wolnością, której teraz nie rozumiesz, bo Organizacja nauczała cię o Bogu, który pęta swoich ludzi tysiącami przepisów, objawianych w tzw. Literaturze. Nie taki jest Bóg. Jego prawem jest to, co mówi Chrystus. Resztę wykonuje sumienie, które napełnione obecnością Bożą dokonuje właściwych wyborów. I przeciw takiemu Bogu chciałabyś wystąpić? Przeciw miłości, dobru, wolności? Nie łudź się, że można być w świecie zachowując bezstronność. Świat leży w mocy Złego. Jezus nazywa go księciem tego świata. Będąc w świecie, to znaczy poza Chrystusem, jesteś na łasce Diabła i należysz do jego królestwa. Nie zdołasz oprzeć się jego duchowi. Jest to duch antyludzki, duch wzniecający nienawiść, pychę, zawiść, zazdrość, ślepotę, strach, słabość, małostkowość - zwierzęcość. Bo wszystko to zabija człowieczeństwo. A ubrane jest w kolory, piękne kształty, bogactwo, splendor, hałas, żeby robić wrażenie, żeby wciągnąć i upodlić. Nie unikniesz tego, jeśli nie będziesz w Chrystusie. Tylko Jezus może nas przed tym ochronić, tylko Jego obecność w człowieku. Czy nie napisano: "Jeśli kto mnie miłuje, słowa mojego przestrzegać będzie, i Ojciec mój umiłuje go, i do niego przyjdziemy, i u niego zamieszkamy"? (Jan. 14:23)
Zacznij czytać Ewangelie i cały Nowy Testament. Ale na nowo. Pamiętaj, że Jezus i apostołowie nauczali, gdy jeszcze nie było tzw. Organizacji. To znaczy były już sekty "jedynozbawcze", samowolnie uznające się za jedyny "kanał", kierowane przez fałszywych "apostołów", ale tej akurat nie było. Więc czytaj tak, jakbyś nigdy wcześniej nie miała do czynienia z jakąkolwiek indoktrynacją. Pozwól, żeby Jezus i apostołowie budowali cię od nowa. Masz ich bezpośrednie słowo, to wielki dar i ratunek. Czytaj z modlitwą, proś o duchowy dar oświecenia i mądrości. Otrzymasz je pod warunkiem, że usuniesz z umysłu konstrukcję, którą zbudowała w tobie Organizacja. Powiedz Bogu, że powierzasz Mu siebie i ufasz tylko Jemu. Poproś, żeby objawił ci siebie, bo nie ufasz objawieniu podanemu przez Organizację. Bóg zbuduje swoją konstrukcję i będzie stopniowo dobudowywał resztę w miarę twoich postępów w nauce. Warunkiem jest posłuszeństwo wszystkiemu, co będzie przed tobą odkrywane. Powtarzam słowa Pana: "Jeśli kto mnie miłuje, słowa mojego przestrzegać będzie, i Ojciec mój umiłuje go, i do niego przyjdziemy, i u niego zamieszkamy". A więc będziesz w Chrystusie - to znaczy Ojciec i Syn zamieszkają w tobie - jeśli tylko z całych sił będziesz starała się przestrzegać słów Chrystusa. Wtedy będziesz naprawdę poza światem, będziesz wolna i bezpieczna. Zniknie lęk.
Brzemię Jego jest lekkie i prowadzi do wiecznego triumfu miłości, dobra, wolności, człowieczeństwa. Żyj.

W temacie: "Były dwie cele..."

2009-01-01, godz. 23:24

rhundz:

Nie chce byc niemiły, zatem zycze Ci, bys sie wydostał z tej celi kiedys i wybrał zycie w Chrystusie

Albo moich wpisów nie zrozumiałeś (czy wynika z nich, że jestem ŚJ?), albo drażni cię to, że pisząc o Jezusie uświadamiam niektórym zbłąkanym jedyną Drogę zbawienia.

Terebint:

Następny schizolec na forum z kompleksem piekła, Boga czy armagedonu.

Nie wierzę, że chrześcijanin będący w łasce uświęcającej mógłby zatwierdzić do wysłania takie słowa.

W temacie: "Były dwie cele..."

2009-01-01, godz. 20:38

Naprawde wydaje ci sie, ze w "swiecie" mozna byc zajetym tylko zmienianiem ubran, przystojnymi ludzmi i filmami?

Albo jest się w Chrystusie, albo w świecie. Czegokolwiek byś w świecie nie robiła, to fakt dobrowolnego bycia poza Chrystusem obciąży cię na Sądzie. To teraz stoimy przed wyborem: życie wieczne albo wieczne odcięcie. Ratuj się, dziewczyno.

W temacie: "Były dwie cele..."

2009-01-01, godz. 18:11

Były dwie cele. Jedna była tymczasowa, mała. Stworzona przez przywódców Organizacji. Druga była celą śmierci, przestronną, z telewizorem i innymi rozrywkami. To ŚWIAT. Pewnej nocy jedna z więźniarek wymknęła się z celi Organizacji i zamiast uciec na wolność, przedostała się do celi śmierci - do ŚWIATA - i w niej zamieszkała. Bardzo ją sobie chwali. Mówi, że buduje sobie w niej nowe życie...
Tymczasem Jezus stoi poza ŚWIATEM i woła: Przyjdź! Dam ci moc wydostania się!
Słychać następującą odpowiedź:
- Jestem zajęta! Właśnie zmieniam długą spódnicę na fajowe spodnie! No i za chwilę będzie super film! Potem przystojny strażnik przyniesie mi kolację! Flirtuję z nim! Teraz już mi wolno!
Wolno, bo Bóg dał wszystkim wolność wyboru drugiej śmierci. Co z tego, że przystojny strażnik, to znaczy Szatan, przynosi ci kolację, skoro za chwilę zaprowadzi cię z radością na krzesło elektryczne. Ocknij się i wybierz "ŻYCIE, abyś żył, ty i twoje potomstwo, miłując Pana, Boga twego, słuchając jego GŁOSU i lgnąc do niego, gdyż w tym jest twoje życie i przedłużenie twoich dni, abyś mieszkał na ziemi, którą Pan przysiągł dać twoim ojcom, Abrahamowi, Izaakowi i Jakubowi." Tym ŻYCIEM i GŁOSEM jest Jezus Chrystus:

"A żywot objawiony został, i widzieliśmy, i świadczymy, i zwiastujemy wam ów żywot wieczny, który był u Ojca, a nam objawiony został"
(1 Jan. 1:2).

Alternatywa, że niby albo Organizacja, albo świat jest fałszywa. Chrystus żyje i mówi przez Jana:

"Nie miłujcie świata ani tych rzeczy, które są na świecie. Jeśli kto miłuje świat, nie ma w nim miłości Ojca. Bo wszystko, co jest na świecie, pożądliwość ciała i pożądliwość oczu, i pycha życia, nie jest z Ojca, ale ze świata. I świat przemija wraz z pożądliwością swoją; ale kto pełni wolę Bożą, trwa na wieki."
(1 Jan. 2:15-17)

"A Duch i oblubienica mówią: Przyjdź! A ten, kto słyszy, niech powie: Przyjdź! A ten, kto pragnie, niech przychodzi, a kto chce, niech darmo weźmie wodę żywota." (Obj. 22:17)