Po pierwsze: jesli tak bardzo chcesz pomagac ludziom bedacym pod wplywem destruktywnej sekty, dlaczego nie pomozesz ludziom ktorzy sa w tej w ktorej sam byles?
Urodziłem się w KK. Czy są sektą? Hmmm... ma pewno nie destrukcyjną jak np. WTS:)
Dlaczego akurat SJ, skoro sam przyznajesz ze nie masz dostatecznej wiedzy?
Po drugie: co znaczy "przyprowadzic ich do Chrystusa"? Masz zamiar nawracac ich na jakas konkretna religie, ktora uwazasz za lepsza dla nich?
SJ może dlatego, że nigdy nie potrafiłem do nich dotrzeć.. Ludzie z Epifanii czy Badacze zawsze chętni byli do rozmów, potrafilismy się nawzajem zbudować i zainspirować, nie zdażyło mi się walczyć z nimi na wersety, z Katolikami było różnie, ale to wśród nich (jeśli chodzi o inne wyznania) znam najwięcej nawróconych osób.
Przyprowadzić kogoś do Chrystusa, to zachęcenie go do oddania Mu swojego życia. Człowiek dotknięty przez Boga może dokonać najważniejszej decyzji w swoim życiu, co nie oznacza oczywiście przynależności do danej konkretnej społeczności, ale życiu w relacji z Bogiem. Ale to na inny topic, chcuałbym trzymać się tematu.
Moje spotkania z SJ (było ich tylko parę) zawsze kończyły się na jednej rozmowie, która była jedną wielką szermierką na wersety. Pamiętam, jeszcze za starych dobrych studenckich czasów, pewną rozmowę z dwoma głosicielkami:) Tak mnie obkręciły, że jeszcze trochę, a zapomniałbym jak się nazywam:) Od tego czasu postanowiłem nie dyskutować z SJ - po prostu bałem się, że mnie przekręcą, moja wiedza nie była za duża.
Ale przez te wszystkie lata wciąż myślałem o SJ i próbie normalnej rozmowy z nimi.
Teraz już wiem czemu ciężko mi było do nich dotrzeć, WTS odpowiednio nastawia umysły swoich wyznawców. Wiem, że nie jestem w stanie nic zrobić jeśli Ci ludzie dalej będą desperacko upierać się przy swoim. Aby cokolwiek zdziałać należy wpierw im otworzyć oczy na WTS.
Jeśli uda mi się uświadomić takiego SJ, ale nie uda mi się przyprowadzić go do Jezusa, to i tak uważam, że to będzie sukces. Uważam, że WTS to destrukcyjna sekta, niszcząca samodzielne myślenie i podejmowanie własnych decyzji.
I dlatego poprosiłem Was o pomoc. Projekt, który Wam pokazałem, to próba otwarcia oczu SJ. I nie pytam Was, jak mam się do tego duchowo przygotować, bo to zupełnie inny temat.
W tym topicu chcę się skupić na sposobie uświadomienia, pobudzenia do myślenia osoby będącej w Organizacji.