Skocz do zawartości


wizart

Rejestracja: 2005-07-11
Poza forum Ostatnio: Informacja prywatna

Moje tematy

obiektywizm na forum...

2009-08-22, godz. 17:12

Rzuciło mi sie w oczy pewne zjawisko, naturalne na kazdym forum zajmującym sie jakąkolwiek dziedziną życia.
Nie powinienem by pewnie zaskoczony. Wszak głównymi członkami tejże społeczności sa ex-ŚJ albo niedoszli ŚJ. Czasem sami ŚJ. Dwie pierwsze grupy z załozenia nie są obiektywne (w kwestiach ŚJ). Kiedy przedstawiają nowy temat, dopisują sie do istniejącego lub udzielają "rad" rzuca sie w oczy charakterystyczny sposób postrzegania i wnioskowania. Udzielane sugestie i wskazówki maja ton profesorski. ONI - to określenie wskazujące na tych mniej rozgarniętych, prostych, zwiedzionych, okłamywanych, głupkowatych, zmanipulowanych, kompletnie durnych i naiwnych ludków jakimi są właśnie ONI - Świadkowie Jehowy. Garstka oszołomów, którym mozna wmówi wmówic wszystko, a oni zgodzą sie też na wszystko. Nie myślący, ślepi...Słowem banda durniów. Wybaczcie okreslenia. Nie maja na celu obrazic nikogo lecz podkreślic sposób postrzegania ICH i traktowania. Najczęściej (całe szczęście) topiki przybieraja delikatną formę. Ale dyskusja ciągnie się w takim właśnie klimacie. Nie trzeba byc wyjątkowo spostrzegawczym by zauważyc jak grupa odnosi się do tematu ŚJ i w jakim kontekscie pisze na ich temat. Inaczej mówiąc my mamy monopol na rację i stanowimy jedyny słuszny pogląd, a kazdy inny jest w błędzie. Skąd przekonanie o własnej nieomylności. Skąd przekonanie, ze reszta to tumany? Rozumiem, że nie moze byc inaczej na forum gdzie admiralicja i 80% ankietowanych to ludzie, którzy mieli jakieś powiązania ze ŚJ, ale dziś muszą sobie wzajemnie jakoś wyjaśnic, że to były lata ciemności i pomyłki i że tak naprawdę to inni się mylą i są w błędzie, ale nie Ja. Obiektywne, ze aż miło. Zastanawia mnie jeszcze jedna kwestia.
POmińmy na chwilę ŚJ i ich błędne niebiblijne nauki. Nawet jeśli nie jesteś już w Organizacji, bo udało ci się wyplątac
to nie ma tu wątków, które wyjątkowo traktowałyby o zagadnieniach biblijnych, rozmów o tych sprawach. Nikt nie docieka jaka jest więc Prawda o ludziach podobających się Bogu. Którzy to są i jaki czynnik decyduje o tym kto Mu się podoba.
Dowcipne teksty dorzucane przez tych "wyszczekanych wyżeraczy" maja tak niski polot, ze niesmacznie ich czytac.

Zastanawiam się co NA PRAWDĘ powoduje,że macie tyle siły i energii by wyszukiwac i podkreślac błędy w wyznaniu ŚJ.
Dla większości zdeklarowanych na tym forum userów celem jest "ciągłe dorzucanie do pieca, by nie wygasło" tylko pytanie w jakim celu? Nikt nie stawia sobie za cel wieloletnie szkalowanie i ciągłe szukanie wad np u KOMINIARZY czyli byłem kiedyś (lub już prawie miałem) byc kominiarzem (lekarzem, rowerzystą, politykiem, wróżką, znachorem, itp...) a teraz już się uwolniłem no i teraz celem mojego życia będzie udowadnianie, ze ta grupa społeczna (wymieniona w nawiasie) jest taka, taka, taka... Poświęcę na to kawał mojego czasu. Zawzięcie. To mój cel. Tylko moje poglądy sa słuszne. Wiem o tym, bo jestem mądry, a wszyscy to imbecyle (zwłaszcza kominiarze, których tak nie lubię, ze aż jest to ideą mojego zycia. Nie interesuje mnie Bóg, Biblia, zycie w/g zasad. A jesli interesuje to nie na tyle by było ważniejsze od mojego słusznego i życiowego motto: precz z kominiarzami.... Jakie to szczęście spotka innych wrogów kominiarzy...:)
Skąd tyle charyzmy w tym nielubieniu kominiarzy???

Proszę o odpowiedzi na ten temat. Dowcipnym, aroganckim i "mądrym" (którzy tak o sobie mniemają) dziękuję i prosżę ich: podtrzymajcie wyższy poziom tej dyskusji - po prostu nie dopisujcie się w tym topiku.

chcę wrócic....

2009-08-22, godz. 10:22

Niemal rok czasu jestem poza społecznością ŚJ. Zrobiłem coś, co spowodowało i w pewnym sensie wymusiło moją decyzję o odejściu. Napisałem list, ze nie chcę żadnych rozmów i wyjaśnień. Odszedłem. Zostałem sam. Odstępca. Po krótkim czasie, gdy emocje i mgła opadła pozostało złe samopoczucie. Nie byłem już po tej stronie, nie miałem już sojusznika w Najwyższym, przyjaciele i rodzina pozostali tam.. we mgle.Smutek, żal, ból, rozpacz, brak perspektyw... Tragiczne samopoczucie. Pustka. Próźnia. mijały miesiące, a ja nadal nie mogłem otrząsną się z takiego kaca. Popełniłem tragiczny błąd. POznałem Prawdę miejąc 19 lat. Po niemal 20-tu latach coś zmiażdżyło moje życie, a decyzje, jakie podjąłem były równie kiepskie jak moje samopoczucie dziś. Nie da się cofną cofnąc czasu ani naprawic tego co zepsute. Życie toczy się nadal i czas leci do przodu. Ja wciąż tęsknię do mojego poprzedniego życia. Każdego dnia umieram, każdego wieczoru rozmyślam i znów konam. Chcę wrócic, ale nie wiem czy jest to możliwe...