Skocz do zawartości


bury

Rejestracja: 2005-10-07
Poza forum Ostatnio: 2012-04-18, 21:09

Moje posty

W temacie: Koniec świata - 13 kwietnia 2036r.

2011-09-27, godz. 22:05

Pomóżcie mi ustali o ile to możliwe, na jakie lata przypadał Rok Jubileuszowy.

Żydzi wskazują, że istnieje kilka możliwych dat Jubileuszów.
Jedną z dat jest 587 a druga 574 p.n.e.

Jeżeli przyjąć, że rokiem Jubileuszowym był powrót Żydów do Jeruzalem po niewoli babilońskiej w 538-537 to kolejne Jubileusze co 50 lat wypadałyby w latach:
538-537
488
438
....
188
138
88
38
12-13
62-63
112-113
....
1912-1913
1962-1964
2012-2013
:P


Jeśli przyjąć że rok 40/41 był rokiem sabatnim to można by cofać się o 50 lat, bo tyle ma cykl jubileuszowy.
Oznacza to, że co 50 lat wypadnie rok sabatni (nie jubileuszowy) .
Rok sabatni wypada na 1940-41 i jeśli nie był to Jubileusz to siedem lat później było by to 1947-48.
A w 1948 Izrael odzyskuje niepodległość. Czyżby 1948-49 był rokiem Jubileuszowym, gdy więźniowie odzyskują wolność?..
Jeśli by tak było pasowałaby jak mi sie wydaje jeszcze jedna data: 40-41 jako rok sabatni.
:D

Jeśli by tak było to kolejne Jubileusze wypadałyby na lata
1998-99 gdyż Clinton ogłosił Polsce "Wieczny pokój i bezpieczeństwo".
Oraz 2048-49...

Podobną kalkulację można przeprowadzić zakładając, że siedem lat wcześniej też był rok sabatni.
Wypadał on na 33-34 rok n.e. czyli na rok ukrzyżowania Jezusa i uwolnienia wszystkich więźniów.



Wracając do roku 587-586 pne jako daty wyjściowej dla Jubileuszu.
Dodając 50 lat dojdziemy do roku 63-64 jako Jubileuszu.
Siedem lat później w roku sabatnim świątynia została zburzona.
A 62 rok to o ile dobrze pamiętam czas ukończenia świątyni Jerozolimskiej i zabicia Jakuba ?

Odejmując rok jubileuszowy mamy ostatni rok cyklu 49 lat.
Rok 62-63. Teraz cofając się co siedem lat natrafiamy na lata

27-28
34-35
41-42
48-49
55-56
62-63
70-71


Daty rozjechały się nam o jeden rok w stosunku do rzeczonego roku sabatniego 40-41.


Ciekawiej wygląda to przyjmując za wyjściową datę 574-573,
bo natrafiamy na rok 76-77 jako jubileusz. A od niego cofajac się otrzymujemy:

26-27
33-34
40-41

47-48
54-55
61-62
68-69
75-76

Zgadza się to z datą 40-41, o której pisałem.
Zahacza też o datę śmierci Pana.

Zatem na tym etapie spekulacji wygląda na to, że na to, że Jubileusz należy liczyć od 574-573 p.n.e.

Interesujące jest, że połowa tygodnia w której miał zginąć Mesjasz rozbiega się w stosunku do lat sabatnich o 3 i 1/2 lat.
Tak jak systemy liczenia lat w Izraelu - jeden zaczyna się na jesień a drugi na wiosnę około pół roku później.

:P

W temacie: Skutki odrzucenia Trójcy a Osoba Jezusa

2011-03-28, godz. 20:45

To za kogo uważamy Jezusa nie pozostaje bez wpływu na nasze praktyczne życie.
Owe praktyczne skutki podzieliłem na 2 części:

Skutki odrzucenia wiary w Trójjedynego Boga:
- Feminizm – herezja modalizmu (Zatrzeć różnicę. Wszystko jest jedno).
- Maskulinizm – herezja ariańska (Hierarchia stworzeń. Mężczyzna wyższą istotą od kobiety z racji siły).
- Homoseksualizm (herezja modalizmu) – brak rozróżnienia na osoby Trójcy.
- Gwałt (herezja arianizmu) – istota wyższa i niższa. Silniejsza i słabsza.

Mam nadzieję, że nie jesteś pastorem

W temacie: Jaki jest sens "Jahwe EHAD"? (V Moj 6:4)

2011-03-28, godz. 19:06

Dodam, że po kilku latach udało mi się potwierdzić intuicyjną tezę, że

imieniem Boga jest jego Słowo

Pod pojęciem słowa mieści się nie tylko żywe słowa ale również Prawo a nawet samo Pismo,
czyli wszelkie wyrazy woli Boga, gdyż one najpełniej oddaj jego naturę (czyli imię).
Dlatego powiedziano w Prawie, że kto łamie przykazania ten bezcześci imię Boga.
To chyba jasno wyrażona myśl o równości Imienia i Prawa - kto bezcześci Prawo bezcześci Imię Prawodawcy.

Na podstawie każdego prawa można jednak utworzyć sobie kilka obrazów prawodawcy
w zależności od wiary na temat intencji prawodawcy. Jak wiemy Żydzi Bogu rogi przyprawili.
Interpretując Prawo przez pryzmat swojej wiary uczynili z Prawa pośmiewisko.
Przedstawili je w świetle założeń swojej tradycji co wprowadziło sprzeczności w jego pojmowaniu.
Faryzeusze mówili, że czczą Boga Abrahama jak przystało na jego dzieci.
rzeczywistość była inna - ich Bogiem był szatan, choć mówili o nim Jehowa.
Powtórzyła się historia ze złotym cielcem tyle, że ulanym ze słów.

Jak widać z tego punktu widzenia Bóg miał wiele imion. Innymi słowy Jehowa miał wiele imion.
Jednak Izrael miał pamiętać, że Prawo nie podlega dowolnej interpretacji, że nie może być sprzeczne w sobie,
musi żyć, bo jest imieniem Boga Żywego. Wszystkie przykazania stanowią jedność, bo wskazują na jednego - Mesjasza.

W temacie: Czy Apokalipsa naucza o Duchu jako mocy?

2011-03-28, godz. 16:09

To mi się spodobało:

1) wolę - Dz 2:4; 13:4; 1Kor 12:11
2) rozum i zamysły - Rz 8:6, 27
3) intelekt - 1Kor2:11
4) miłość - Rz 15:30
5) społeczność - 2Kor 13:14
6) uczucia - Ef 4:

W sumie, jak moc może wchodzić w relacje osobowe z osobami?
Przecież o Duchu Świętym powiedział Jezus, że

7) .... powie Wam,
8) cokolwiek usłyszy...
9) ....bo z mego weźmie ....

Jak moc może być przywoływana, skoro moc nie słyszy?

10) parakletos znaczy: przywoływany do pomocy
11) ujmuje się za nami
12) namaszcza mocą
13) można go zranić, zasmucić

Z pewnością gdy Duch Świety mówi ustami proroków o sobie samym nie przedstawia się jako rzecz, czy cecha, ale
jako serce Boga Ojca - Jego wnętrze, bóstwo, świętość, miłosierdzie czy ojcostwo, bo przecież widzialnym
owocem Ducha Świętego jest właśnie Miłość dająca Światło i Życie, aby w końcowym efekcie Bóg stał się wszystkim we wszystkich.
Gdy więc Duch Święty wypełnia kogoś, to oznacza, że jest w nim Bóg....

Jak to ładnie napisał kiedyś Arek Wiśniewski "rabini nauczają, że Duch Święty to Bóg w działaniu".
A ja się spytałem, jaka jest różnica między Bogiem w działaniu a Bogiem w niedziałaniu?...
....I czy aby Bóg kiedykolwiek nie działa?

Arek nie odpowiedział.

I za to go lubię.

W temacie: osoba a istota

2011-03-28, godz. 10:11

Podsumowując: Osoba = istota posiadająca równocześnie trzy atrybuty: wolę, uczucia i inteligencję. Czy zgadzacie się z taką definicją osoby?


Jest to jakaś propozycja. Ja proponowałbym zwrócić większą uwagę na inną różnicę, mianowicie:

osoba to istota zdolna wchodzić w relacje z podobnymi sobie oparte na słowie.


To co łączy człowieka i Boga to nie tyle instynkt i odruchy warunkowe jak to ma miejsce w wypadku zwierząt.
Jesteśmy wyjątkowi pośród dusz żyjących, jesteśmy duszami tak,jak zwierzęta, mamy ducha i ciało jak zwierzęta,
ale nasza wola jest wolna w przeciwieństwie do zwierząt. A skąd to wiem? Bo mamy zdolność kreowania wyborów,
stwarzania rzeczywistości, stwarzania samych siebie i ról jakie chcemy odgrywać.
Wszystko dzięki zdolności rozumienia i tworzenia słów. To nas czyni podobnym Bogu i stanowi podstawę naszych relacji.
Relacje ludzkie są oparte a pokrewieństwie duchowym a nie cielesnym. I w zależności od tego jakie słowa napełniają nasz umysł
możemy stać się bestią gorszą niż najkrwawsze bestie albo "duchem ożywiającym" którym stał się ostatni Adam.
A że Bóg dał nam ten skarb aby wejść z nami w relacje miłości dobrowolnej, więc wydaje mi się, że w definiowaniu osoby (a wiec człowieczeństwa)
należy uwzględnić nie tylko zdolność myślenia opartą na zdolności mówienia ale również jej cel - wchodzenie w wolne relacje miłości.