Skocz do zawartości


Zawartość użytkownika hubert684

Odnotowano 1000 pozycji dodanych przez hubert684 (Rezultat wyszukiwania ograniczony do daty: 2017-03-04 )



Sort by                Order  

#64074 represje wobec osób odchodzących z organizacji ŚJ

Napisano przez hubert684 on 2007-05-25, godz. 19:42 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

I nic tu nie dziwi.
Nareszcie mieli święty spokój.

tak mieli swiety spokoj a nie zyli mysla o zemscie i utrudnianiu zycia... nie lazili po ulicach tak dlugo az go spotkali i mogli wreszcie przejsc na druga strone ulicy....
tylko to wszystko znaczy ze nie byl represjonowany... ignorowany owszem ale nie represjonowany



#64070 represje wobec osób odchodzących z organizacji ŚJ

Napisano przez hubert684 on 2007-05-25, godz. 19:04 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Nie Hubercie, ja nie pomyślałam , że pisałeś o swojej żonie, nie obawiaj się.

Ten post jednak dotyczył Twojej żony.
No cóż, nie najlepiej oceniam facetów, którzy źle wyrażają się na temat kobiet,
z którymi sypiali ("z domu ją wyrzuciłem").
Dla mnie, to kwestia honoru.
Pozdrawiam :)

Wyspa

Droga Wyspo.. nie mam w zwyczaju zle wyrazac sie o kobietach... czego ty zdaje sie mozesz potwierdzic... tak w tej kwestii nie najlepiej wyrazilem sie o mojej zonie ( z ktora spalem9 . to proste mam powody. Ona spala ze mna i nie stanowilo to dla niej przeszkody okrasc moje dzieci z ich majatku po ich zmarlej matce... czy to tez zaliczysz do spraw honoru?? okrasc polsieroty????
dalej jej szanse. sprawa wyszla na jaw w listopadzie 2204 bylo przekonywanie, blaganie, proszenie, grozenie, szantazowanie... zastosowalem wszystkie srodki wlacznie z ostrzezeniem ze skonczy sie rozwodem... bez skutku.... wiec wyrzucilem ja do naszego mieszkania w polsce. ja zostalem z cholda dlugow ona z czystym katem.. obecnie... sprawa na tacy... dowiedziala sie pokatnie ze za przeproszeniem sram kasa i znowu mnie kocha... juz nie obraza ani nie wysmiewa ani nie kpi ze jej nic nie zrobiue.. tylko wyje w sluchawke i kocha na smierc.. przypadek sprawil ze kocha na nowo od kiedy dowiedziala sie ze wyremontowalem mieszkanie, zmienilem auto, kupulem kominek itd itp.... nadal napiszesz cos o honorze????



#64076 represje wobec osób odchodzących z organizacji ŚJ

Napisano przez hubert684 on 2007-05-25, godz. 20:05 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Widać zatem, iż represje wobec upośledzonych, w samej strażnicy nie są powszechne, a może i mile widziane.

moze jestem uposledzony bo tej mysli nie zrozumialem



#64078 represje wobec osób odchodzących z organizacji ŚJ

Napisano przez hubert684 on 2007-05-25, godz. 20:11 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Nic to.
Najważniejsze, że jesteś adeptem najlepszego wykształcenia na świecie.

odbieram jako komplement i z ta mysla odchodze w objecia tego od snu... jak mu tak??



#63509 represje wobec osób odchodzących z organizacji ŚJ

Napisano przez hubert684 on 2007-05-19, godz. 13:06 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

kwestia spojzenia.....

ale wiecej pozniej....



#64057 represje wobec osób odchodzących z organizacji ŚJ

Napisano przez hubert684 on 2007-05-25, godz. 18:24 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Mogłabym chociaż spróbować przeprowadzić takie studium psychologiczne tych kobiet,
empatia nie jest mi obca. Nie zrobię jednak tego z kilku powodów.

Po pierwsze zbyt daleko odbiegnę od tematu, w którym zabraliśmy głos.

Po drugie oceniłam powszechny problem ( a nie indywidualny przypadek) wśród ŚJ,
jakim jest stosowanie represji wobec tych, którzy opuścili organizację.

Po trzecie, po tak szczegółowym przedstawieniu przez Ciebie obu przypadków,
nabrałam podejrzeń, że możesz Hubercie opisywać sytuację z życia wziętą.
W takiej sytuacji przyjęcie Twojej propozycji, byłoby grą na czyiś uczuciach,
a ja nie chcę ranić nikogo, rozumiesz Hubercie?
Pozdrawiam :)

Wyspa

Boze mam nadzieje ze przynajmniej ty nie myslisz ze to moje historie opisalem.!!!!
przyklady pochodza z wyobrazni!!!!! i przekory w dyskusji ....
-... opisalem w przykladzie ze zona alkoholiczka jest wykluczona... moja jeszcze zona jest SJ ( i co u niektorych cieszy sie dobra opinia a nawet wieksza sympatia po tym jak ja z domu wyrzucilem)

-... w przykladzie napisalem ze mieli wspolne dzieci , czy dziecko..... z moja obecna zona nie mam wspolnych dzieci.....wiec???

- wiecej nie bede sie tlumaczyl bo inni napisza ze tlumacza sie tylko winni..hihih



#64153 represje wobec osób odchodzących z organizacji ŚJ

Napisano przez hubert684 on 2007-05-26, godz. 16:28 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Hubercie, nie chciałam Cię sprowokować do takiej wypowiedzi. Opisaną przez Ciebie sytuację
rodzinną znałam już wcześniej.
Niemniej jednak podtrzymuję to , co powiedziałam.

Forum , to miejsce publiczne. Rozumiem Twoje wzburzenie, ale proszę Cię,
nie poruszaj w tym miejscu tematu żony i dzieci... to zbyt osobisty temat.
Chodzi mi o Twoje dobro.
Pozdrawiam

Wyspa

no masz racje.. niepotrzebnie sie unioslem... taki wrazliwy jestem ostatnio .....hiiihih
powoli jest mi obojetne co i kto o mnie mysli... oczywiscie nie do konca alejednak...
myslalem ostatnio nawet o tym w kontekscie ze niby zdiecia ze zlotu nie beda rozpowszechniane bo jak dotra do Betel i ktos mnie rozpozna ...itd.... szczerze mowiac mam to gdzies......

hmmmm... wiele rzeczy mam ostatnio gdzies...... potrzebuje urlopu..... jakiejs spokojnej wyspy lub przystani.... skad zawsze czeka ludz i kurs na druga strone snu.....

sory ze nie trzymam sie tematu... poprawie sie



#63620 represje wobec osób odchodzących z organizacji ŚJ

Napisano przez hubert684 on 2007-05-20, godz. 22:57 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

w takim przypadku jak opisałeś, racja byłaby po stronie ŚJ a jego decyzję uznałbym za słuszną.

jednak miej odwagę przyznać, że często jest dokładnie na odwrót: palenie "odstępczych" publikacji, wyrzucanie gości którzy są ex-ami, uzależnianie sypialni od powrotu do zboru a czasami wręcz szantaż: jeśli odejdziesz ze zboru, ja odejdę od Ciebie. Dlaczego? Nie wiem, nie pytaj, starsi mi kazali...

przez ponad 20 lat nie poznalem takiej sytuacji ale nie moge napisac ze tak nigdy w zyciu u nikogo nie bylo.... ja sam zachecalem do trawania i dawania swiadectwa przykladnym postepowaniem by ten kto odszedl lub zostal wykluczony chcial wracac, by czul ze ma do czego.... natomiast znam wiele takich sytuacji gdzie malzenstwo czy nawet opieke nad dziecmi uzywano jako szantazu w stosunku do kogos kto chce pozostaclub dopiero zostac Sj.



#64056 represje wobec osób odchodzących z organizacji ŚJ

Napisano przez hubert684 on 2007-05-25, godz. 18:18 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Tak sekta rozbija rodziny; tego nikt nie moze negowac , zal mi Twoich dzieci i Twojej zony bo widze ze ma slaby charakter i stala sie alkoholiczka, zal mi jej spowodu jej upokorzenia , z takimi jak Ty osobami trzeba wykazac sie silnym charakterem , wiem z doswiadczenia!!!Ty jestes "otoczony przyjaciolmi" ona ze swoim problemem jest sama,napewno przyjdzie taki moment ,ze sie opamieta - tym szybciej jak sie ciebie pozbedzie!!!!

cos ci sie pomylilo te przyklady byly z glowy a nie z mojego zycia... fakt ze rozwodze sie z zona, ktora jest a nie byla SJ,, nic tu nie wskazuje.... obydwa przypadki mozna odwrocic raz moze ofiara byc facet a raz kobieta.......
wiele mozna mojej jeszcze malzonce zarzucic , nawet worek na plecy, ale nie to ze jest alkoholiczka...hihihihi
powtarzam... to nie sa przyklady z mojego zycia!!!

Nigdy nie pomyslales ,ze czasami ludzie tak reaguja w trosce o drugiego czlowieka ,wymagasz od Twojej rodziny aby ze spokojem patrzyla jak wchodzisz z usmiechem do sekty!!!Przeciesz dla wielu ludzi to tak jakbys umarl za zycia, Ty ktory tak bardzo wymagasz od innych tolerancji chcialbys np: zeby Twoj syn SJ stal sie nagle Katolikiem, przeciez Tobie nawet nie wolno pozniej kontaktowac sie z takim synem a Twoja zona gdy niszczy Twoje publikacje to nie pomyslales nigdy ,ze robi to w trosce o Ciebie tak jak Ty w trosce o np;o Twojego syna nie pozwolisz mu pojsc do Kosciola zeby chociaz zobaczyl jak Katolicy obchodza Swieta itp:bo z gory wiesz ,ze to jest zle???Kiedy tak wiernie uczeszczasz w Zebraniach bo nagle poznales Prawdziwa wiare co w tym czasie robi Twoja zona -pije???-dobry chrzescijanski maz pyta sie dlaczego???

daruj sobie te wnioski bo sa oparte o bledne zalozenia



#63672 represje wobec osób odchodzących z organizacji ŚJ

Napisano przez hubert684 on 2007-05-21, godz. 15:11 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

padre mozemy sie teraz zasypywac przykladami i opowiadac z blizszej lub dalszej perspektywy kolejne przyklady tak jak to zrobil Seb... prawda jest jedna nie mozesz oceniac SJ z punktu widzenia jdnej fanatyczki....
ja teraz zasypie cie kanonada przykladow kiedy to wspolmalzonek katolik lub jakikolwiek tam inny stawia ultimatum albo ja albo twoja nowa wiara.... ja takie historie znam i jak to sie mowi zeby na nich zjadlem.... powiem ci jedno w zyciu spotkalem tylko jednego starszego , ktory zdradzonej siostrze i jej mezowi przed komitetem powiedzial ze to nie jest juz jego zona... az mnie zatrzeslo i wyprosilem ich obojgu a potem przejechalem sie po nim jak po heblowanej desce.... a pozostali nadzorcy.. zaznacze tylko wszyscy duzo starsi odemnie.... patrzeli na mnie jak na grzyba atomowego... nastepnie churem zaproponowali mnie na przewodniczaceo tego komitetu... bo dostrzegli ze w zasadzie tylko ja nie wydalem na niego jeszcze zadnego wyroku... zaluje ze on zostal wykluczony ale proces mial sprawiedliwy nawet z odwolaniem... szuja z niego byla to fakt ale czlowiek i nasz brat i to tak dlugo az podano ogloszenie....20 lat i tylko jeden taki przypadek natomiast znam kilkadziesiat przypadkow kiedy to albo maz albo matka , tesciowa i td bili, wyzywali, opluwali czlonka rodziny i powinowatego za przynaleznosc do zboru i przyklaskiwali temu gdy malzonek katolik stawial ltimatum o rozwodzie i odebraniu prw nad dziecmi... to jest prawdziwe swinstwo i chwyt ponizej pasa i to jest praziwe rozbijanie rodzin.
poczytaj jaka chcesz publikacje i zobacz co pisze tam na temat niewierzacego wspolmazzonka... nigdzie nie czytamy w literaturze o zachecie do separacji i rozwodu... tak mozemy znalesc rozne matrialy o prawach i pogladzie biblii na rozwod ale zaraz w tych materialch pisze ze strona wierzacy ma sie powaznie zastanowic nad skutkami decyzji o rozwidziei separacji np. sexualnymi, finansowymi, spolecznymi i wychowawczymi gdy sa dzieci... jesli cos takiego uwazacie za poparcie do opuszczania malzonkow to z moje strony pass.....



#63616 represje wobec osób odchodzących z organizacji ŚJ

Napisano przez hubert684 on 2007-05-20, godz. 22:43 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Stefan zarzuca mi kłamstwo, a sam dopuszcza się manipulacji

To prawda, że w przypadkach o których mowa wyżej WTS naucza, że "Jehowa nienawidzi tego, gdy ktoś bierze rozwód i poślubia inną osobę, nie mając ku temu podstaw biblijnych"

Jednakże wydana przez WTS publikacja pt. "artykuły do studium" z 1989 pozwala na separację gdy współmałzonek "utrudnia służenie Jehowie".

To okrągłe sformułowanie zawiera w sobie wszystko, co tylko ludzkie samolubstwo może podpowiedzieć i oznacza, że w razie odstępstwa, "wierny Jehowie" współmałżonek może odejść za przyzwoleniem zboru.

Okoliczność, że odchodzący małżonek nie może zawrzeć nowego małżeństwa nie zaprzecza w żaden sposób moim słowom o "rozbijaniu małżeństw".

A zatem, Stefanie, zanim następnym razem zarzucisz mi kłamstwo, przemyśl co masz do powiedzenia...

nawet wowczas malzonek , ktory jest SJ nadal rozwaza jak pozostac w malzenstwie.
wyobrazmy sobie sytuacje..... niepijacy maz ma pieklo w domu bo zona uzalezniona jest od alkoholu.... on stara sie trwac i pomagac ale kiedys jego sily sie wyczerpuja i albo dla wlasnego dobra, zdrowia czy czasami nawet zycia on decyduje sie na separacje.... co napisza czytelnicy forum??? chlopie no nareszcie podioles meska decyzje!!!!
ajak o separacji wspomni facet, ktoremu zona pali biblie , nie wpuszcza do domu po zebraniiu, wyrzuca na zbity pysk jego gosci ze zboru, uzaleznia sypialnie od odejscia ze zboru... itd itp... i tak wiele lat... a kiedy on powie ze ma dosc i ze dla wlasnego dobra... moze i dzieci... albo w trosce o wlasne zdrowie psychiczne on chce separacji to co napisza czytelnicy forum??????
Sekta rozbija rodziny...... i wszystko jasne



#63909 represje wobec osób odchodzących z organizacji ŚJ

Napisano przez hubert684 on 2007-05-24, godz. 07:10 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Na pytanie pierwsze czytelnik forum (Wyspa) odpowie :
W tej sytuacji męską decyzją byłoby, gdyby mąż postarał się o nakaz sądowy
przymusowego leczenia żony w zakładzie zamkniętym. Zazwyczaj, to skuteczne leczenie...
Prawdziwy, kochający mężczyzna, spróbowałby chociaż takiego rozwiązania...

Na pytanie drugie czytelnik forum (Wyspa) odpowie:
Gdyby ta opisana żona nie kochała, to nie czyniłaby tyle zabiegów, żeby walczyć o miłość męża.
Gdyby nie kochała, byłoby jej obojętne co robi i z kim się zadaje jej mąż.
Ta heroiczna walka żony z organizacją z góry skakzana jest na niepowodzenie...
ponieważ nigdy nie usłyszy od swojego męża ŚJ : "kochanie, czy uważasz, że ja
za mało czasu Ci poświęcam, czy uważasz, że powinienem być częściej przy Tobie
niż przy braciach i siostrach z organizacji ?"

Tak, zgadzam się "sekta rozbija rodziny"
Nie, nie "wszystko jasne". Pozostaje pytanie: DLACZEGO?
Pozdrawiam
Wyspa

droga Wyspo.
abstrachiujac od idealnego obrazu twojej odpowiedzi, powiem ze zycie zest bardziej szare.
ale bede tez wredny i skomplikuje oba przypadki.
1. po trzecim nieudanym leczeniu ( pierwsze bylo nakazem sadowym.. dwa nastepne aktorka proba zatrzymania meza i dzieci przy sobie) ona pije dalej... co gorsza , wzrosla czestotliwosc a po jednej z ostatnich eskapad on dowiedzial sie ze w zamroczu alkoholowym ktos zgwalcil jego zone..... dzieci dowiedzialy sie o tym od kolegow szkolnych bo historia jest opowiadana w ich malym misteczki juz jako dowcip.

on nie moze zapomniec tych cudownych chwil kiedy bylo dobrze, narodzin dzieci, ich slubu, jak to sie stalo.. przeciez byli tacy szczesliwi ..mieli przyjaciol, braci, potem bylo jej wykluczenie ale on caly czas ja wspieral.
ale to bylo 6 lat temu.. dzieci przestaly sie uczyc, on nie spi nocami, znikaja rzeczy z domu... zdecydowal sie.. musi to przerwac

sekta rozbija rodziny??

2. on nie spal z niu juz od swego chrztu ..to bylo 4 lata temu.. uslyszal wowczas ze albo ona albo sekta... przez ten caly czas pracowal, dorabiali sie, stac ich na wczasy we wloszech... sa chwile kiedy jest mu bardzo trudno... nawet tesciowa juz zlagodniala .. tym bardziej kiedy okazalo sie ze jej drugi arcakatolicki ziec odchodzi do inne kobiety.... rozmawiali szczerze.. ona oficjalnie popiera corke ale wie ze to moze zle sie skonczyc....nie moze zaprosic nikogo do domu choc jej kolezanki przetwieraja sie kiedy chca....czy ma zostawic to w co tak wierzy?
czy ma zdradzic boga? a moze jednak?? przeciez tak ja kocha, przeciez to ona od lat brala literature od Sj.. on zajzal do niej tylko przypadkowo.. i tak sie zaczelo....nawet nie jest religijna .. mowi ze nie pokaze sie na miescie bo sie ludzie z niej smieja... to kto jest wazniejszy ja czy ludzie??? czy juz nie pamieta jak dobrze im bylo??? przestal pic, rzucil palenie... wiecej czasu spedza w domu... zostawil kolegow, zreszta i tak zaczeli z niego pokpiwac... ale jak dlugo bdzie umial to wytrzymac...nigdy nie zdradzil zony ... ale jest mu juz tak ciezko....
nie tego zrobic nie moze... mozewiec powinienem odejsc??? przeciez w rzeczywistosci i tak jestem sam

a teraz Wyspo... prponujebyc napisla podobnie ale myslami tych kobiet
pozdr



#63823 represje wobec osób odchodzących z organizacji ŚJ

Napisano przez hubert684 on 2007-05-23, godz. 08:07 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Przecież ja nie piszę, że się kogoś zachęca do rozwodu. Poprostu często tak wychodzi z powodów czysto psychologicznych (psychomanipulacji). Tak działa ten mechanizm w większości religii, jeśli ktoś odchodzi z kościoła katolickiego do Świadków Jehowy, Adwentystów, etc. to może to wywoływać różne uczucia wśród rodziny i bliskich; od obojętności po czynną agresję.
Tak samo działa to w drugą stronę, osoba opuszczjąca zbór Świadków Jehowy, Adwentystów, etc. i idąca np. do kościoła Katolickiego wywołuje reakcje j/w. U ŚJ-wy często jest to psychiczne znęcanie się na członkami wykluczonej rodziny. Świadomie czy nieświadomie ale jest.

Twoje doświadczenia potwierdzają to co napisałem wcześniej i teraz.

swietnie to ujoles... psychomanipulacja we wszystkich kosciolach powoduje ze gdy ktos zmienia religie moze a nawet na pewno podlega spolecznym represjom. Jesli katolik chce zostac Sj to ( i tu przyklad z mojej wlasne przeszlosci) rodzina organizuje sad rodzinny ( nie przesadzam!!!) i probuje osadzac niewiernych za odszczepienstwo...
Nie bede sie klocil ze cos takiego moze miec miejsce gdy ktos z wlasnej woli odchodzi od Sj.... rodzina nie tylko jak w poprzednim przypadku moze czuc sie strasznie dotknieta ale tez moze zastosowac rozne srodki... oczywiscie w zborze to sie nazywa inaczej a taka osoba odbiera to inaczej... m. in. ogranicza sie kontakty towarzyskie ( jesli chodzi o cdomownika to takie ograniczenie nie ma sensu.... i sie go nie wymaga.. natomiast nie mozna oczekiwac ze inni czlonkowie zboru beda brali udzial we wspolnej rozrywce z wykluczonym czlonkiem danej rodziny) . czas i zycie pokazuje ze roznie i w tej materii bywa.. Hubert 684 sie klania.
takie postepowanie mozna roznie nazywac.. psychomanipulacja, checia podporzadkowania sie zasadom, ktore uznaje sie za swiete... jak kto che.. fakt jest jednak taki ze nie mozna tego psa powiesic tylko na Sj... takie rzeczy sie zdarzaja we wszystkich religiach



#91489 wybory latwe i trudne, czyli dylematy organizacyjnego odstepcy

Napisano przez hubert684 on 2008-05-16, godz. 17:09 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Hubert, nie znam Cie na tyle zeby opowiadac o Twoim zyciu, pisalam nie konkretnie o Tobie tylko o ludziach ktorzy maja watpliwosci i musza pewnych rzeczy sie trzymac wbrew wlasnym przekonaniom po to zeby moc pozostac w zborze.
Ale skoro tak zareagowales to dlatego ze czujesz sie takim czlowiekiem, wiec moze sam opowiesz jak dajesz rade zyc w zgodzie ze swoimi (niezgodnymi z WTSowskimi) pogladami i uniknac wykluczenia?

Na przyklad o tym co napisales


Czy glosisz lub prowadzisz studium? Ktora prawde glosisz, ta w ktora wierzysz czy prawde niewolnika?

Byc moze jakies wyjscie istnieje, zawsze mozna po prostu nie mowic rzeczy w ktore sie nie wierzy, tylko ze niektorym to nie wystarczy, bo potrzebuja tez mowic prawde.


dodajesz sobie Agape..... i imputujesz mi motywy, ktorych nie mam. nie odezwalem sie w tym temacie na zasadzie nozyc tylko dlatego ze "twoj" watek ciagnie sie juz od jakiegos czasu..... nie mam watpliwosci, inie widze tego tak jak ty to napisalas:::: by moc pozostac w zborze..... jesli laskawi lub slepi nadzorcy sie nie skapna.

Mam wlasne poglady i glosze te prawdy w .ktore wierze. jak kozdy inny glosiciel moze sobie dowoli wybierac wstepy czy literature ktora chce rozpowszechnic tak i ja moge podczas gdy rozmawiam z kims o "prawdzie" naprowadzac na te klejnoty prawd ze slowa bozego , w ktore wierze i ktore uwazam ze moga byc wartosciow dla mego rozmowcy.
nie musze mu opowiadac o pokoleniu...... bo to moim zdaniem niewiele wniesie do jego zbawienia. natomist milosc do Jehowy , napewno.
mam wrazenie ze o wykluczenie zagadujesz mnie juz po raz kolejny.
powiedz mi na jakiej podstawie moglbym zostac wykluczony??????
od kiedy niezdawanie owocu jest do tego podstawa?????
A nawet gdyby bylo, to bardzo dobrze bo moze wowczas w koncu moi nadzorcy byli by zmuszeni rozgrzebac kilka spraw i polecialo by kilka lbow.......
Tak czy inaczej......... nie rozumiem jak mozna za gloszenie podstawowych prawd biblijnych wykluczony<m zostac????



#91466 wybory latwe i trudne, czyli dylematy organizacyjnego odstepcy

Napisano przez hubert684 on 2008-05-16, godz. 11:52 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Masz racje Hubert, powinnam byla napisac "udajacy podporzadkowanie".

o.k. opowiedz mi o tym jak ja udaje



#91493 wybory latwe i trudne, czyli dylematy organizacyjnego odstepcy

Napisano przez hubert684 on 2008-05-16, godz. 18:00 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Czyli wg Ciebie mozna w organizacji glosic wlasne poglady niezgodne z oficjalna doktryna i nie zostac wykluczonym? To moze w tej sprawie jest jakies nowe swiatlo bo mnie uczono ze to sie nazywa odstepstwo.
I nie chodzi mi o wybieranie wstepow, opuszczanie zebran, zdawanie owocu itp., wiem co to byc nieaktywnym swiadkiem. Chodzi mi np.o wychowanie kogos „w prawdzie” (do tego trzeba przestudiowac wszystkie doktryny) albo o wolne wypowiadanie sie wsrod braci.

Czy to oznacza ze w organizacji prawdy biblijne dziela sie na podstawowe, ktore sie glosi i mniej wazne o ktorych kazdy moze miec inne zdanie?
I jeszcze jedno pytanie: jaki jest cel Twojego gloszenia?


celem mojego gloszenia jest wsparcie dla innego czlowieka. jaka droge religijna wybrzerze o jego sprawa. najwazniejsze jest obudzic potrzeby duchowe, wowczas to juz jest sukces.
jesli chodzi o gloszenie wlasnych pogladow to zacytuj mnie i pruzypomnij gdtzie ja napisalem ze glosze "w organizaacji" bo sobie nie przypominam.



#91017 wybory latwe i trudne, czyli dylematy organizacyjnego odstepcy

Napisano przez hubert684 on 2008-05-08, godz. 16:53 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

wlasnie podobnego tematu oczekiwalem. dzieki sabekk

poczytam wypowiem sie



#91315 wybory latwe i trudne, czyli dylematy organizacyjnego odstepcy

Napisano przez hubert684 on 2008-05-13, godz. 17:46 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Zaczynam sie zastanawiac w jakiej mierze prowadzenie tego typu dyskusji (na forum oczywiscie bo w zborze nie wolno) daje ludziom z watpliwosciami poczucie pewnego bezpieczenstwa: mowienia prawdy o tym co mysla i czuja, podczas gdy nadal sa podporzadkowani organizacji. Takie "mysle swoje, ale na wszelki wypadek sie nie odlacze, moze ktoras z tych postaw Bog doceni". Nie zebym cos miala przeciw, taka sama postawa jak wiele innych, czyli jak najwygodniejsza, tylko mysle ze malo kto przyznalby sie (nawet przed soba) do tego.



mowienia prawdy o tym co mysla i czuja......to prawda forum daje mi taka mozliwosc......



podczas gdy nadal sa podporzadkowani organizacji.....................tu sie nie zgodze...... nie wiem na jakiej podstawie wyciagasz wniosek , ze nadal jestem podporzadkowany organizacji????
-nie zdaje owocu choc go co miesiac mam.
-nie uznaje wladzy nadzorcow o czym ich poinformowalem
-nie utrzymuje towarzyskich kontaktow braterskich jednak przy jednoczesnych serdecznych stosunkach przy okolicznosci zebran
-sam udzial w zebraniach ogranicza sie do najwyzej ok. 15-20% obecnosci

gdzie tu wiec podporzadkowanie organizacji?????????

"mysle swoje, ale na wszelki wypadek sie nie odlacze, moze ktoras z tych postaw Bog doceni". ........ to juz bez komentarza, bo to jest jakas totalna pomylka



#77312 NIEWOLNIK: Wasze skojarzenia i refleksje

Napisano przez hubert684 on 2007-10-01, godz. 17:30 w Tematyka ogólna

Oczywiście nie jest tajemnicą, że dogmatów nie powinno opierać się na podobieństwach i przypowieściach, co jest niestety zwyczajem WTS-u. I to najbardziej jest zastanawiające w tej nauce o "niewolniku wiernym i rozumnym"

oczywiscie nie jest tez tajemnica ze papiestwo ani w swej historii ani w nauczaniu nie ma wiele wspolnego z chrystianizmem.. ale to nie znaczy ze nie istnieje lub nie ma wplywu na ludzi albo ze nie mozna sie w nim dopatrzec rzeczy dobrych.....
dlaczego nie mialoby byc podobnie z papiestwem u SJ?



#64458 Film "Świadkowie Jehowy" w polskiej wersji - do pobrania

Napisano przez hubert684 on 2007-05-29, godz. 19:42 w Poszukuję materiałów, mam do zaoferowania...

znam ten film... baaardzo stronniczy... ogladac go to jak czytac niektorych tu i liczyc na rzetelnosc w przedstawianych faktach....
jakie to szczescie ze znam prawde od srodka... i to co mi sie nie podoba ale tez i to co uznaje za najcenniejsze dziedzictwo



#64487 Film "Świadkowie Jehowy" w polskiej wersji - do pobrania

Napisano przez hubert684 on 2007-05-29, godz. 20:31 w Poszukuję materiałów, mam do zaoferowania...

a czy ja powiedzialem ze tam sa same klamstwa????
ale to sao ile mi wiadomo raczej fakty znne i opisane w ks .SJ glosiciele XX wieku



#76937 Prześladowania tych którzy musieli odejść.....

Napisano przez hubert684 on 2007-09-23, godz. 19:33 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

bolesny temat....
ja to widze tk.... jesli ktos odszedl i szanuje moj wybor pozostania , jesli potrafi szanowac mnie i moje poglady to ja uszanuje jego wybor odejscia.
jesli ktos odchodzi i rzuca kamieniami we mnie lub w to co mi drogie bo mu cos lub ktos na odcisk nadepl i nie potafii sobie posegregowac kto lub co mu nie pasuje tylko obraza i gnoi wszystkich i wszystko na okolo.. to ja takiego tez nie uszanuje i reki na ulicy nie podam.

bolesne ale oficjalnie zabrania sie kontaktow ze wszystkimi co odeszli lub zostali wykluczeni.

jesli ktos odchodzi i rozsiewa, dzeli sie swoimi pogladami z innymi, ktorych zreszta towarzystwo juz opuscil, a wiec zachowuje sie jak odstepca, to ja sie nie dziwie ze spolecznosc tak go bedzie traktowac.

jesli ktos odchodzi i zalezy mu na przyjazniach, rodzinie i wie ze nikt od niego nie oczekuje nowych nauk , ba nawet nie jest to zyczone a on sie do tego stosuje to w moim sumieniu pozostanie przyjacielem i z taki utrzymam kontakty rodzinne.
to moje prywatne zdanie.... jesli inni SJ tu naforum maja inne, wlasne lub oficjalne to ja to szanuje i akceptuje. mogle liczyc na wzajemnosc?????



#76997 Prześladowania tych którzy musieli odejść.....

Napisano przez hubert684 on 2007-09-25, godz. 05:41 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

rownosc dla wszystkich!!!! hihihih
jesli tzw. odstepcy chca isc od domu do domu to niech ida tak jak SJ . ja napisalem tylko w kwestii wiezi rodzinnych i przyjazni. Ja mam np. niepisana umowe z moim najlepszym przyjacielem. ze on nie chce odemnie slyszec o biblii i ja sie tego trzymam. i tak wlasnie napisalem jesli moj przyjaciel ze zboru odejdzie to ja nie widze nic przeciw utrzymaniu przyjazni pod warunkiem ze on nie bedzie mi mowil o swoich rewelacjach i odwrotnie. nie mam nic przeciw temu zeby chodzil po swoich sasiadch, od domu do domu it.
mam nadzieje ze dostrzegasz roznice



#77099 Prześladowania tych którzy musieli odejść.....

Napisano przez hubert684 on 2007-09-26, godz. 16:42 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

podaj jakas konkretna sytuacje bo nie lapie co masz na mysli



#77133 Prześladowania tych którzy musieli odejść.....

Napisano przez hubert684 on 2007-09-27, godz. 05:58 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

@hubert - jesli mialbym przyjacielska umowe, w ramach ktorej mielibysmy sie nawzajem nie namawiac do zmiany pogladow a ten przyjaciel, SJ, mialby jakis wypadek lub w innej sytuacji musial skorzystac z opieki medycznej, z ktora wiazalaby sie mozliwosc zastosowania krwi to nasza umowe bym zlamal i probowal go naklonic do zabiegu, ktory moglby mu pomoc a ktoremu on bylby na religijnym gruncie przeciwny - taki przyklad.

a wczesniej chodzilo mi o to, ze religia jest czesto dosc ognistym tematem i nawet zwykle przyjacielskie rozmowy na ten temat ludzi, ktorzy sa dobrymi kolegami lub przyjaciolmi, lecz reprezentuja dwa odmienne poglady moga sie przerodzic w cos bardziej ostrego, jesli sie nie uwaza na rozwoj sytuacji. Chodzi o poczucie frustracji, ze druga osoba nie rozumie co mowisz i odrzuca cos, co Tobie sie wydaje logiczne i w 100% prawdziwe i pewne - chyba znamy to uczucie chociaz z tego forum? :)

ok. dobry przyklad... kiedys juz bylem w takiej sytuacji aczkolwieki ja mialem podobne zdnie na temat krwi. Jednak pierwsze pytanie, ktore zadalem tej osobie bylo czy bedzie leczycsie z krwia czy bez krwi. jako byly czlonek KLS bylem czesto w podobnej sytuacji ale nigdy nie pytalem braci co maja zamiar robic . wychodzilem zzalozenia ze jesli zostalem ezwany to oni beda stac na takim a nie innym stanowisku. Ale w tej jednej sytuacji, ktora dotyczyla mnie tak blisko zadalem to pytanie. uznalbym kazda decyzje i bylbym calym soba i do kazdej pomocy. I bylem az do smierci tej osoby choc decyzja bylo nieprzyjecie krwii.
tematmam wiec ze tak trywialnie powiem ..przerobiony. gdyby moj przyjaciel nie SJ byl w sytuacji i on decyduje sie na przyjecie krwi to ja bez wzgledu na toco sm o tym mysle wspieralbym go z calych sil i odwrotnie gdybym to ja byl w tej sytuacji i podiolbym decyzje krwi nie przyjac liczylbym na to ze on bedzie mnie wspieral .
rzecz polega na tym ze musimy sie traktowac powaznie i jak dorosli ludzie. a wiec musimy pamietac ze inni tezpodejmuja przemyslane decyzje , ktore my musimy akceptowc nawet jesli mymyinne zdanie.
nie probujemy wplywac na rzady by nie wydawly tylu pieniedzy na zbrojenia..dlaczego??? bo wiemy ze to nic nie da, proste i mowimy : to nie nasze sumienia chocnasze podatki!!!.
to dlaczego probujemy wplywac na sumienia naszych bliskich czy przyjaciol???to tez proste ... bo tunasze szanse na wplyw sa realnie wieksze... ale to nie jest uczciwe.
ja mam z moim przyajcielem umowe , ze nie poruszamy tego tematu.... ale zdarzalo sie zesie pytal i to pytal powaznie.... kiedys zpytal. powiez mi co ci to daje,to chodzeniena zebrania, czytanietych waszych gazetek i spiewanie z innymi ( to bylo po tym jak mielismy tlumaczony wyklad z niemieckiego wiec zaproponowalem mu by poszedl z nami)????
kilka minutpotem powiedzial mi koniec rozmowy , co chial wiedziecto juz wie.
czsami jest tak ze dwoje ludzi dyskutuje, to prawda ze moze sie zdarzyc ze emocje wzrosna.... ale to juz nie jest kwestia roznicy pogladow , to jestkwestia kultury rozmowy.
jesli uwazamy ze mamy w 100% racje a nsz przyjacile po prostu nie chce zozumiec logicznychprawd topowinnismy zadacsobie pytanieczy to z nim jest cos nie tak czy ze mna??? i to niechodzi o to zebycmoze nie mam w 100% racji tylko o to jaki mam do tej sprawy i do niego stosunek.
prawda czy jej znajomosc nie moze nas czynic lepszymi wnaszych oczac, ona ma nas czynic lepszymi ludzimi . a to oznacza ze musimy byc bardziej tolerancyjni dla innych niz oni sa dla nas.
tak nauczylem sie tu na forum ze czasami wypowiedzi tchna nienawiscia, wlasnie niedawno na innym forum sie o tym przekonalem..... ale przekonalem sie tez o czyms innym a mianowicie ze jesli poznasz te osobe w normalnym swiecie to okazuje sie calkiem normalnym czlowiekiem, z ktorym chetnie mozna wyjsc na piwo.
tak wiec to co czasami piszemy tu lub jk odbieramyto co pisza inni nie jest adekwatne do normalnych kontaktow miedzyludzkich, i dla mnie sie nie liczy dopuki nie zetkne sie ztym kims osobiscie