Skocz do zawartości


Zawartość użytkownika miszmasz

Odnotowano 56 pozycji dodanych przez miszmasz (Rezultat wyszukiwania ograniczony do daty: 2017-01-14 )



Sort by                Order  

#135540 ponowne przyłączenie do zboru

Napisano przez miszmasz on 2010-08-13, godz. 19:00 w Obowiązki teokratyczne

Patrząc z dystansu, zauważyłam w moim (byłym) zborze, że osoby wykluczone mające w rodzinie ŚJ, nie mają problemów z powrotem do organizacji.
Teraz staram się o powrót, i nie ma żadnego odzewu z ich strony. Byłam parę razy na zebraniach, dałam też list, zgodnie z wymogami... I cisza.

Miał ktoś podobną sytuację? Na pewno, ale nie chce mi się przekopywać forum, wszak każdy przypadek jest inny.



#135135 Odchodzę !

Napisano przez miszmasz on 2010-08-06, godz. 18:48 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Nie odpowiada, to chyba wszystko wyjaśnia :)



#135043 Odchodzę !

Napisano przez miszmasz on 2010-08-04, godz. 20:30 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Skąd odchodzisz, jesteś pewien że tego chcesz? Jeszcze niedawno deklarowałeś się mi do duchowej pomocy..
a teraz piszesz, że odchodzisz.

Jeżeli jesteś pewien swojej decyzji, jakakolwiek by była, powodzenia! :)



#134746 I stało się.

Napisano przez miszmasz on 2010-07-27, godz. 17:32 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Eh, tak sobie Was czytam...i podziwiam :) I kiedy tak sobie wzdycham i podziwiam, nachodzą mnie myśli świadkowe: "przecież Bóg jest dla każdego". Prawdę mówiąc czuję się fatalnie pod względem emocjonalnym, i duchowym. Nie ma ze mną Boga, czuję to :(



#134675 I stało się.

Napisano przez miszmasz on 2010-07-25, godz. 19:10 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

To, co piszecie jest bardzo pokrzepiające, dziękuję Wam za to :) Teraz jest lepiej, zarówno emocjonalnie, i duchowo, chociaż nadal nie wiem co ze sobą zrobić...
Modlę się, to chyba dobry znak, zniknęła blokada, którą miałam od jakiegoś czasu. Co prawda nie czytam Biblii, ale wszystko w swoim czasie. Może to co teraz robię jest bardzo wyważone, ale tego chcę, i o to chodzi..

Przechodziłam w życiu różne pertrubacje, ale jak Was czytam, wielu przeszło o wiele większe, i trzymacie się :)



#134480 I stało się.

Napisano przez miszmasz on 2010-07-21, godz. 20:08 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Ble, pewnie tłumaczyli to złymi czasami, nadchodzącym armagedonem :)

Nie wiem naprawdę co w ogóle myśleć, raz myślę tak, a raz inaczej, stanęłam na skrzyżowaniu, i nie wiem jak mam jechać, tak
jakbym zapomniała kodeksu drogowego, albo w ogóle go chyba nie znała...

Paranoja jakaś, takiej sieczki w głowie chyba nigdy nie miałam ;/



#134460 I stało się.

Napisano przez miszmasz on 2010-07-21, godz. 13:12 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Ida aż się popłakałam, dziekuję Ci za te słowa.. :)

Czuję się jak porozrzucana, wybrakowana układanka. Zawsze miałam styczność z życiem religijnym, czy to katolickim, świadkowym, czy zielonoświątkowym, gdzie przez 2 lata chodziłam na zebrania. A teraz... teraz jestem... poza wszystkim. Mam głowie, że MUSZĘ gdzieś przynależeć. Moja siostra rodzona, jest bardzo religijna, może stąd moje przekonania o konieczności życia w społeczności, najlepiej katolickiej..

Mam trochę pogmatwaną naturę, lubię filozofować, rozkładam wszystko na czynniki pierwsze, to i czas dojścia do siebie będzie nieco dłuższy, zdaję sobie z tego sprawę.

Ida, nie znasz mnie, ale przedstawiłaś bardzo dobrze obraz moich myśli. :)



#134445 I stało się.

Napisano przez miszmasz on 2010-07-21, godz. 07:58 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Rhundz, no właśnie, zostałam pozbawiona własnych myśli :D

Zastanawiam się co mnie przygnało do śj. Ochrzczonym, regularnym świadkiem byłam 9 lat, ale kontakt ze świadkami miałam z przerwami, lat -naście. Odchodziłam w tym czasie parę razy, i wracałam bo.... tylko tam czułam się bezpiecznie, poza tym nigdy nie wierzyłam w pozagrobowe życie, świętych, nie modliłam się do obrazów, itp. Pomyślałam więc że coś w tym jest skoro mam podobne przekonania do śj, nie będąc nim... :|

Myślą przewodnią u mnie było poczucie bezpieczeństwa w zborze... taaa. Tego mi zawsze brakowało, a organizacja to daje.. ale tylko pozornie, teraz to widze. A mimo to, brakuje tej zborowej atmosfery :blink:

Potrzebuję czasu to wiem, dobrze że jest to forum i Wy, bo inaczej całkowicie bym zgłupiała nie mając z kim o tym porozmawiać :)



#134411 I stało się.

Napisano przez miszmasz on 2010-07-20, godz. 08:55 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Jak już pisałam, nieczynnym świadkiem byłam od ponad roku, do momentu wykluczenia. Jeszcze zanim poznałam M. zastanawiałam się czy nie odejść z organizacji, ale trzymało mnie tam tylko to, że nie potrafiłabym (nawet) wtedy uwierzyć w coś innego co głoszą inne religie. Do dzisiaj nie robię znaku krzyża kiedy się modlę, nie używam obrazów, nie modlę się do "świętych".. itp.

Poznanie M. przyspieszyło tylko proces odejścia, mimo że miałam wahania... zrobiłam to z niewypowiedzianą ulgą, że nie jestem już w zborowym kieracie. A teraz sama nie wiem.



#134377 I stało się.

Napisano przez miszmasz on 2010-07-19, godz. 17:36 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

agnes77 staram się planować czas, ale wpadłam chyba w depresje .uj wie (sorry za słownictwo). Z powodu chłopaka, zaniku tożsamości, i jeszcze paru innych rzeczy. Na razie trudno mi się pozbierać, ale czasami chyba za bardzo dramatyzuję, nie wiem..

W zasadzie to kryzys wiary rozpoczął się u mnie ponad rok temu, rzadko chodziłam na zebrania, mało głosiłam, przestałam utrzymywać kontakty. A kilka miesięcy temu było mi obojętne co się ze mną stanie - nie chciałam być śj.
To teraz tym bardziej nie rozumiem mojej reakcji. Chłopak stał się dla mnie wszystkim może dlatego teraz tak się czuję :(

agnes77, dobrze że nie masz fanatycznej mamy ;) też się trzymaj.



#134360 I stało się.

Napisano przez miszmasz on 2010-07-19, godz. 09:20 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Skywalker, Modlę się modlę. Ale na razie opornie mi to idzie, nie czuję potrzeby modlitwy, czasami tylko...

ByłaM, kiedyś już przerabiałam skakanie z jednej formy w drugą, i z marnym skutkiem. Teraz chcę tego uniknąć.
Kim jestem, gdzie jestem, i po co jestem. Na te pytania pomagała mi odpowiedzieć przynależność do wspólnot(y). Pomagała ugruntować się.. Ale tylko pozornie, bo jestem, i byłam zagubiona.. I wiem, że żadna religia nie rozwiąże kryzysu tożsamości, i na niektóre pytania muszę sobie sama odpowiedzieć :)



#134320 I stało się.

Napisano przez miszmasz on 2010-07-18, godz. 18:49 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Tak Sebastianie, nie potrafię być poza zorganizowaną formą wielbienia Boga. Co mi po samotnym wielbieniu..

Kiedy odchodziłam z organizacji, starszy zboru zapytał się mnie: "to gdzie teraz zamierzasz być? W kościele, w innej religii, a może będziesz ateistką?" :(



#134299 I stało się.

Napisano przez miszmasz on 2010-07-18, godz. 14:44 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Pisałam jakiś czas temu, luty tego roku...

Sytuacja nieco się pogmatwała, zerwałam z chłopakiem, jestem nieco zagubiona: do kościoła nie wrócę -dlaczego? Dlatego że nie utożsamiam się już z nim. Do innej religii nie pójdę, bo nie jest nawet bliższa tej, w której byłam, a byłam 9 lat..

To kim teraz jestem??? Mam kryzys tożsamości. Chyba wpadłam w depresję, jestem teraz sama...

Komu teraz wierzyć - tym ze "świata" czy z organizacji? :(



#132990 Ostrołęka: "Rozerwane koperty i znikające pieniądze. Nadchodzi bezkarny l...

Napisano przez miszmasz on 2010-05-18, godz. 13:43 w Nowości z kraju i zagranicy

nunek, może rozwiń myśl, o co ci chodzi.



#132970 Ostrołęka: "Rozerwane koperty i znikające pieniądze. Nadchodzi bezkarny l...

Napisano przez miszmasz on 2010-05-17, godz. 17:14 w Nowości z kraju i zagranicy

Wszędzie są tacy sami ludzie, świadek Jehowy, czy nie świadek. Społeczeństwo lubi generalizować, szczególnie kiedy osoba, która dopuściła się jakiegoś grzechu, a należy do małej społeczności religijnej - to tym bardziej jest w oczach społeczeństwa dyskwalifikowany.

Mimo że jestem byłym świadkiem Jehowy, nadal uważam że są bardzo uczciwi ;)



#130706 To twoja wina...

Napisano przez miszmasz on 2010-02-26, godz. 12:12 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Dziękuję za wszystkie odpowiedzi, dodaliście mi motywacji, do tego żeby się nie poddawać w tych trudnych chwilach, które są jednak tylko przejściowe, bo nic nie straciłam tylko zyskałam. Jestem wolna, i tego się trzymam :)



#130647 To twoja wina...

Napisano przez miszmasz on 2010-02-24, godz. 22:32 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

hadassa staram się trzymać dzielnie i nie filozofować za dużo ;) Ty też się trzymaj.pawdob7 prostota w religii ŚJ to tylko pozorna prostota, teraz dopiero to widzę, wszystko jest pozorne, i kiedy dochodzi się do ściany, stwierdza jedynie fakt, że tak naprawdę nie wierzyło się w Boga, że umysł jest wykrochmalony przez organizację, a kiedy spadają klapki z oczu zaczyna się widzieć różne drogi dotarcia do Boga, do prawdy. Patrzenie tylko w jednym kierunku sprawia, że sztywnieje kark, trzeba go więc rozruszać.. odchodząc z organizacji.



#130644 To twoja wina...

Napisano przez miszmasz on 2010-02-24, godz. 21:48 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Swego czasu wielu z nas pisało kim teraz jest -->link



Zastanawia mnie jedno: jak religia, która naucza o Bogu, bo przecież w pewien sposób to robi, (a przyznam szczerze, że religia ŚJ pomogła mi uwierzyć w Boga, zaufać mu, nawiązać więź) sprawia, że po jakimś czasie człowiek staje się obojętny na to wszystko, staje się nawet ateistą, albo agnostykiem. Przecież Bóg się nie zmienia..Zostałam pozbawiona nadziei, jak chyba większość tutaj, a jeżeli nie ma nadziei, to nie ma nic, to nie ma po co żyć.



#130641 To twoja wina...

Napisano przez miszmasz on 2010-02-24, godz. 21:06 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

rhundz nie odeszłam od Boga, nadal w niego wierzę, ale nie odgrywa on teraz w moim życiu żadnej roli. To już lepiej być chyba ateistą, zresztą sama nie wiem kim już jestem, i w co wierzę, stąd mam taki, a nie inny nick. Plus jeden taki, a może minus.. że nie mam już ochoty na poznawanie innych religii, na szukanie, kiedyś przechodziłam prawie z jednej do drugiej, a z katolicką byłam razem w trzech. Moje obecna myśl przewodnia: Bóg jak jest to dobrze, jak go nie ma to też dobrze. :|pawdob7 muszę się tego nauczyć, że "nie muszę". Dzięki :)



#130637 To twoja wina...

Napisano przez miszmasz on 2010-02-24, godz. 20:48 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

ble nie wiem co oni mają w głowach, ale duża większość mojego byłego zboru to fanatycy, szczególnie ten starszy, któremu zaniosłam dzisiaj list. On po prostu nie rozumie dlaczego ktoś kto kiedyś był blisko Boga mógł odejść od niego, dlaczego. Ciągle zadawał mi to pytanie: "dlaczego? ja tego nie rozumiem". A ja nie potrafię odpowiedzieć na to pytanie :(



#130627 To twoja wina...

Napisano przez miszmasz on 2010-02-24, godz. 18:21 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Mogę teraz o sobie powiedzieć, że jestem głęboko wierzącym ateistą :( Smutne ale prawdziwe. To musimy założyć wygodne buty, bo długa droga w podróży ku wolności :)



#130620 To twoja wina...

Napisano przez miszmasz on 2010-02-24, godz. 17:45 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Dziękuję Wam za słowa otuchy :) bo już zaczynałam wątpić w siebie, że może rzeczywiście mają rację.. Jest dokładnie tak jak piszecie, co do słowa. A dzisiaj poszłam zanieść tylko list, żeby nie mieć drugiego komitetu, bo uparto się, że jak nie drugi komitet to musi być list, więc zaniosłam, i miałam 40 minutowy wykład jaka to ja jestem niewdzięczna, małowierna, itp. Ech.Pewnie to zbieg okoliczności, bo parę godzin później miałam wizytę dwóch "sióstr", które mówiły coś o sprawach organizacyjnych zboru, ja na to, że mało w takim razie wiedzą, bo ja już nie jestem ŚJ, nie były jakoś szczególnie zdziwione, jedna od razy spytała konkretnie czy wyszłam za mąż za tego faceta :D chciały koniecznie wiedzieć co się stało, czy to coś poważnego, że może jednak da się to wszystko naprawić. Oczywiście niczego się nie dowiedziały. Rozstałyśmy się w pokoju :]



#130529 To twoja wina...

Napisano przez miszmasz on 2010-02-23, godz. 14:11 w Świadectwa, wymiana doświadczeń

Pisałam już w innym temacie o moim komitecie sądowniczym, ci którzy czytali to wiedzą o co chodzi.

Teraz jednak zdarzyło się coś nieprzyjemnego - narosły wzajemne oskarżenia i pretensje, pewna osoba powiedziała że ją okłamywałam, w sumie ma rację, przez pół roku nie wiedziała o moim drugim życiu, ale napisała mi to wszystko w oskarżającym napastliwym tonie, tak jakbym musiała się przed nią kajać, jej zachowanie jest co najmniej dziwne, bo uważała mnie za bliską osobę, nie wiem skąd ta myśl, bo była moją "przyjaciółką" tylko wtedy kiedy źle jej się wiodło.. 

Natomiast druga osoba stała się nagle "kochająca" i wspaniałomyślna, chyba tylko po to aby później zacząć wyciągać "brudy" z mojego życia. Przy czym ja nie pozostałam dłużna, mówiąc jej, że nie była taka w pewnym bardzo trudnym dla mnie okresie życia. Temat o relacjach z innymi w zborze wyniknął stąd z tego, że komitet obwinił mnie, za to że nie utrzymywałam bliskich kontaktów z nikim w zborze, i przez to doprowadziłam się do obecnego stanu, śmiech na sali, to oni nie wiedzą co się dzieje w ich piaskownicy.



Jak to ktoś napisał na forum: "po komitecie odechciało mi się być ŚJ". Mi tak samo. 

Nie ma nic gorszego niż zło wyrządzone z miłości :(





#130481 komitet sądowniczy -w jakich przypadkach?

Napisano przez miszmasz on 2010-02-21, godz. 18:19 w Obowiązki teokratyczne

Napisałam... sms-a, że podjęłam decyzję, i drugi komitet nie będzie potrzebny. I ze decyzji nie zmienię. Nie odpowiedział, i chyba już nie odpowie. ;]










#130464 komitet sądowniczy -w jakich przypadkach?

Napisano przez miszmasz on 2010-02-20, godz. 21:38 w Obowiązki teokratyczne

Tak myślałam żeby nie iść drugi raz, list napisać, a może zawiadomić telefonicznie?