A ja powiem ci tak jak Olowi, któremu pisałem, że powtarzanie czegoś coraz więcej razy nie sprawi, że będzie miał coraz więcej racji: doceniam ciętą ironię, ale ona nie sprawi, że będziesz miał więcej racji.
W tym powtarzaniu, zapewne jest odciśnięta systematyka szkolenia w oparciu o „poradnik do teokratycznej szkoły”. Zwróć jednak uwagę, że gdy tylko mój schemat się ponownie powieli, twoja formułka brzmi równie schematycznie, w równie określonych odstępach.
Choć taki „schemat” pozwala utrzymać ciąg logiczno-myślowy, to jednak w twej formułce jest pewna racja, ze racja nie wynika ze schematów…
Jednak schemat tej ironii myślę, że wynika dokładnie z tego samego co u ciebie…
Może i za ostra, ale ja po prostu jestem szczery.
(…)
To jest właśnie wolność słowa. I nie sądzę, żebym przekroczył granice kultury w tej kwestii.
Tak czy siak… OBLAŁEŚ
Dla przykładu, to co sam powiedziałeś powyżej:
Albo posążek ma znaczenie pogańskie, albo nie. Ja nie muszę wykazywać, że ma on znaczenie pogańskie, tylko ty musisz wykazać, że to Jahwe, gdyż to tobie jest potrzebna ta teza do zaatakowania kultu obrazów
Jeśli do tematu podejść w oparciu o proponowaną przez ciebie zasadę „albo – albo”, to wchodzę do pierwszego lepszego kościoła KK i widząc jakikolwiek posążek, wnioski nasuwają się same. Było by to jednoczesne zamknięcie tematu, lecz chyba nie w taki sposób chcielibyśmy go zakańczać.
W takim wypadku to raczej ty oblałeś, jeśli już któryś z nas dwóch miał coś oblewać. Przypatrzmy się zdaniu: "wchodzę do pierwszego lepszego kościoła KK i widząc jakikolwiek posążek, wnioski nasuwają się same". Czego to zdanie dowodzi z punktu widzenia niniejszej dyskusji? Absolutnie niczego. Co najwyżej tego, że sabkkowi coś się wydaje. Nic więcej. Popatrzmy na to samo zdanie z mojego punktu widzenia: wchodzę do pierwszego lepszego kościoła KK i widząc jakikolwiek posążek, wnioski nasuwają się same - nikt w tym kościele nie czci posążków pogańskich, a tylko to jest de facto potępione w Piśmie. A nawet jeśli ktoś w tym kościele okazywałby nabożny szacunek jakiemukolwiek obrazowi Jahwe, to co z tego, skoro i tego Pismo nie potępia. Biorąc pod uwagę zasadę "albo - albo", pozostajemy tu tak naprawdę z niczym, gdyż żadne "albo" w tym miejscu nie istnieje.
Widzisz Janku, nieco wcześniej powiedziałem…
Żeby coś unaocznić w kontekście Sędz. 17:1-6…
---
Ez 18:15 (BT)
15. a więc nie jadał mięsa z krwią, nie podnosił oczu ku bożkom izraelskim, nie bezcześcił żony bliźniego,
---
Czym jest bożek izraelski? No bo rozumiemy, czym jest bożek pogański…
…proponując ci w ten sposób pewne zróżnicowanie. Ty jednak postanowiłeś wrzucić wszystko do jednego worka na zasadzie „albo-albo”. Wyszedłeś z założenia postrzegania pewnych rzeczy przez pryzmat kultury chrześcijańskiej, która określając posążki tak, jak to zrobiłeś ty, musi podejść do tematu różnicując się od „albo-albo”, albo wpada w pułapkę „albo-albo”. Dokładnie to zilustrowałeś słowami powyżej:
Popatrzmy na to samo zdanie z mojego punktu widzenia: wchodzę do pierwszego lepszego kościoła KK i widząc jakikolwiek posążek, wnioski nasuwają się same – nikt w tym kościele nie czci posążków pogańskich, a tylko to jest de facto potępione w Piśmie.
(…)
Biorąc pod uwagę zasadę "albo - albo", pozostajemy tu tak naprawdę z niczym, gdyż żadne "albo" w tym miejscu nie istnieje.
Jednak gdy zadałem pytanie:
Pytanie:
Z kim utożsamiony jest bożek z Sędz. 18:24 w kontekście Sędz. 17:1 do Sędz. 18:31?
Ty odpowiedziałeś:
Z nikim konkretnym. Kontekst jest trochę niejasny i prędzej pogański..
No to spójrz w kontekst i powiedz mi, czy Bóg, któremu oddawano cześć w domu Mikajehu, był ewidentnie pogański?
Robisz dokładnie to, co wspomniałem wczesniej:
(…)
Zwracasz uwagę na wagę kontekstowego podejścia do cytowanych fragmentów, samemu jednocześnie wyszukując zwroty i określenia, którym nadajesz znaczenie wcale nie wynikające z kontekstu a kulturowego postrzegania. (…)
Wiec jeśli mamy być konsekwentni w podejściu jakie zaproponowałeś, to nie dziw się moim wnioskom.
W tym wszystkim jest jednak pewien aspekt, rzutujący na podejście do tematu jako całości.
Zadałem ci pytanie, na które odpowiedziałeś…
Mógłbyś mi wytłumaczyć pewna sprawę?
Czy to chrześcijaństwo ma swe korzenie w judaizmie czy odwrotnie?
Chrześcijaństwo, tylko znów - co z tego.(…)
Ano to z tego, że ma to pewne konsekwencje wynikające ze słów nie tylko Pawła, ale i Jezusa:
---
Jn 4:22 (BT)
22. Wy czcicie to, czego nie znacie, my czcimy to, co znamy, ponieważ
zbawienie bierze początek od Żydów.
---
Jednak do tego jeszcze wrócimy.
(…)
Zgodnie z zasadą onus probandi dowodzi bowiem ten kto postuluje tezę. Ja nie postuluję żadnej tezy w tym momencie. Ty zaś postulujesz tezę, że kult obrazów jest potępiony w Biblii, gdyż w Sdz 17-18 został potępiony posążek będący podobizną Jahwe. A zatem ty musisz wykazać teraz, że ten posążek był podobizną Jahwe, czego tekst Pisma nie mówi.
Muszę przyznać, że to ciekawe co mówisz. Już pierwszy post w tym temacie postuluje tezę, „że kult obrazów jest potępiony w Biblii”. Nie była to teza sama w sobie, a popierana kolejno przez wypowiadających się w tym temacie konkretnymi dowodami biblijnymi.
Te "konkretne dowody" niestety nie poparły wystarczająco tej tezy.
Zupełnie się temu nie dziwię, gdyż sposób, w jaki je traktujesz, jest dokładnie tym, co już zauważyłem:
Janek… To się nazywa erystyka. W twoim wydaniu jest najwyższych lotów. Przy czym nie odbieraj tego, jako komplement.
Pamiętasz jak powiedziałem ci o „guziczku” jako części merytorycznej tematu?
Bądź w niej Janie uczciwy, to pozwolę zachować ci twarz…
To co robisz w dalszym ciągu, odzwierciedliłbym w trzech najważniejszych punktach.
1 podważanie znaczenia wersetów
2 pomijanie kontekstu wersetu, w celu nadania mu znaczenia mijającego się z wymowa sąsiadujących z nim tekstów.
3 uwypuklanie kontekstu wersetu, w celu nadania mu cech, które w zestawieniu z innymi tekstami w tym temacie, ubierasz w pozorna sprzeczność, przemawiającą na korzyść twojej argumentacji.
W zasadzie Olo to również dostrzegł i nawet w pewien sposób próbował nazywać.
Oj, chyba ci się zbiera na niezły felietonik z mojej strony.
Wychodząc jej naprzeciw, sam podniosłeś tezę:
Powyższy tekst z Sdz 17,1-6 też odnosi się bowiem do rzeźby jako bożka samego w sobie, a więc znów kontekst pogański.
Gdy jednak postawiłem cię w obliczu przeegzaminowania z niej, to zrobiłeś dokładnie to, co sam zarzucałeś Olo:
Jasne, głowa w piasek.
Gdzie jest zatem zasada (onus probandi), którą się kierujesz?
Odstąpiłem od swej tezy gdyż w sumie uświadomiłem sobie, że to nie ja muszę dowodzić, że ten bożek z Sdz 17 nie był Jahwe, tylko ty masz dowieść tego, że był to Jahwe, gdyż to ty potrzebujesz tego argumentu aby skutecznie zaatakować Pismem sens istnienia ikonografii chrześcijańskiej.
Myślę, że o pewnych sprawach świadczy dobór słów…
Powyższy tekst z Sdz 17,1-6 też odnosi się bowiem do rzeźby jako bożka samego w sobie, a więc znów kontekst pogański.
Jeśli „bowiem” znaczy „bo
wiem”, to oznacza, że mam argumenty.
Jeśli „bowiem” znaczy „uważam”, że jest tak a tak, to jak sam powiedziałeś:
Możesz sobie uwazać ale w dyskusji nie liczą się prywatne mniemania tylko jakieś argumenty.
Jeszcze do tego wrócimy.
Jednak pozwól, ze odniosę się do twego sformułowania „
sens istnienia ikonografii chrześcijańskiej”.
Osobiście uważam (może mnie za to wyklucza), ze ikonografia ma swój sens. Dotyczy to estetyczno-edukacyjnej jej strony. Bywałem kilka razy w kościele KK, gdy byłem gdzieś przejazdem w pobliżu miejsc, o których wiedziałem, że mogę znaleźć w nich hebrajski tetragram, lub coś podobnego. Siadałem sobie cichutko, przyglądając się wszystkiemu dookoła i musze przyznać, że ma to swoja atmosferę, którą trudno ujmować takim miejscom. Pewne malowidła naścienne, przedstawiające sceny biblijne, sugestywnie oddające ich znaczenie w dziejach rodu ludzkiego, mogą naprawdę ująć i pobudzić do głębszego zastanawiania się nad sensem swoich własnych działań. Gdy obserwowałem ludzi tam przychodzących, wielu z nich w równym stopniu co ja, podziwiało sztukę dawnych mistrzów. Sam zauważyłeś we wcześniejszych postach wystrój świątyni Jerozolimskiej. Jest oczywiście pewna różnica między jednym a drugim, no ale „sens istnienia”, jak to nazwałeś, był zbliżony.
Powiedział bym, że w podobny sposób można potraktować to, co można zaobserwować na Salach Królestwa. Zdarza się mi zaobserwować podobny, acz znacznie skromniejszy wystrój, jednak rozmiarem znacznie przekraczający A4. Ilustracje w Strażnicach, czy też innych periodykach WTS, pełnią dokładnie podobną rolę i to trzeba oddzielić, od tego, jakie tak naprawdę znaczenie ma ikonografia dziś dla chrześcijaństwa. Gdyby ograniczyć ją do roli o której wspomniałem powyżej, to chciałbym wierzyć, ze byłoby nam wszystkim bliżej jak dalej. Dlatego nie dostrzegający pewnej różnicy SJ, wszystko co jest ikonografia będą piętnować. Jednakże na podstawie ich samego schematu, można im wytknąć to, co mają w Strażnicach i książkach. Na ile coś rozumieją a na ile nie, będzie świadczyć fakt, czy taka „piłeczka” zmusi ich (nas, bo przecież sam tez jestem SJ), do obrony strażnicowych ilustracji, a na ile porównania ich z tym, co jest w kościołach chrześcijaństwa. Problem w tym, że chrześcijaństwo poszło znacznie dalej…
Gdy sobie tak czasem posiedze w kościele, widzę niejednokrotnie dewotów, o których już wcześniej wspominałeś. To co można zaobserwować podczas mszy lub świąt okolicznościowych, jest zupełnie czymś innym od wzorca biblijnego. Znaczenie jakie jest nadawane wówczas tym wszystkim malowidłom, dokładnie odzwierciedlone jest w odczuciach Boga, zapisanych w Ezechiela:
/ Niczego nie podkreślam. Po prostu pozwalam się wczytać w tekst./
---
Ez 8:1-18 (BT)
1. Kiedy roku szóstego, piątego dnia szóstego miesiąca siedziałem w moim domu, a starsi Judy siedzieli przede mną, spoczęła tam na mnie ręka Pana Boga.
2. Patrzyłem, a oto była tam istota podobna do postaci człowieka; w dół od tego, co wyglądało na jego biodra, był ogień. i w górę od tego, co wyglądało na biodra, było coś, co przypominało połysk stopu złota ze srebrem.
3. Wyciągnął coś w rodzaju ręki i uchwycił mnie za włosy na głowie, a duch podniósł mnie w górę między ziemię a niebo i w boskich widzeniach zaprowadził do Jerozolimy, do przedsionka bramy wewnętrznej, położonej po stronie północnej, tam gdzie znajdował się bożek zazdrości, <pobudzający do zazdrości>.
4. Oto tam była chwała Boga izraelskiego, taka sama, jaką widziałem na równinie.
5. I rzekł do mnie: Synu człowieczy, podnieś teraz oczy ku północy! I podniosłem oczy w kierunku północnym, a oto na północ od bramy ołtarza znajdował się u wejścia ów bożek zazdrości.
6. I rzekł do mnie: Synu człowieczy, czy widzisz, co oni czynią? - Okropne obrzydliwości, którym się tu oddają pokolenia izraelskie, aby Mnie zmusić do oddalenia się z mojej świątyni. Ale gdy się lepiej przypatrzysz, zobaczysz jeszcze większe obrzydliwości.
7. Zaprowadził mnie potem ku wejściu do dziedzińca, i popatrzyłem, a oto był tam otwór w murze.
8. On rzekł do mnie: Synu człowieczy, przebij ten mur! I przebiłem mur, a oto było tam przejście.
9. A On rzekł do mnie: Wejdź, a przyjrzyj się tym ohydnym czynom, którym się oni tu oddają.
10. Wszedłem i patrzyłem, a oto były tam wszelkiego rodzaju postacie tego, co pełza po ziemi, i bydląt, ohydnych istot, i wszystkie bożki domu Izraela, wyrysowane wszędzie na ścianie dokoła.
11. Siedemdziesięciu mężów spośród starszyzny izraelskiej stało przed nimi - a wśród nich stał Jaazaniasz, syn Szafana - w ręku każdego była kadzielnica, a woń unosiła się z obłoków kadzidła.
12. I rzekł do mnie: Czy widzisz, synu człowieczy, czemu się oddaje w ukryciu każdy ze starszyzny domu Izraela w tajemnej komnacie? Mówią oni bowiem: Pan nas nie widzi. Pan opuścił ten kraj.
13. I rzekł do mnie: Zobaczysz jeszcze gorsze obrzydliwości popełniane przez nich.
14. Następnie zaprowadził mnie do przedsionka bramy świątyni Pańskiej, mieszczącej się po stronie północnej, a oto siedziały tam kobiety i opłakiwały Tammuza.
15. I rzekł do mnie: Czy widzisz, synu człowieczy? Zobaczysz jeszcze większe obrzydliwości od tych.
16. Zaprowadził mnie także do wewnętrznego dziedzińca świątyni Pańskiej i oto u wejścia do świątyni Pańskiej, pomiędzy przedsionkiem a ołtarzem, znajdowało się około dwudziestu pięciu mężów, obróconych tyłem do świątyni Pańskiej, z twarzami skierowanymi ku wschodowi: zwróceni na wschód oddawali pokłon słońcu.
17. I rzekł do mnie: Czy widzisz, to synu człowieczy? Czyż nie dosyć domowi Judy dokonywać tych obrzydliwości, które tu popełniają? Napełniają kraj ten przemocą i stale Mnie obrażają. I oto wciąż podnoszą gałązkę do nosa.
18. Również i Ja będę postępował z nimi z zapalczywością; oko moje nie okaże litości i nie będę oszczędzał. A będą wołać do moich uszu donośnym głosem, lecz Ja ich nie wysłucham.
---
Myślę zatem Janie, ze rozumiesz chyba teraz lepiej o co „bój toczymy”.
Sdz 18:20-31
(…)
Pytanie:
Możesz powiedzieć, jakiego bożka?
A możesz mi powiedzieć skąd mam to wiedzieć i po co mi to?
To zdaje się dla ciebie jest ważne, żeby ten bożek był Jahwe. Więc to wykaż.
Z kontekstu Janie i po to, aby bronić swą tezę, z uzasadnienia której już oblałeś.
Kontekst nie dowodzi jednoznacznie, że ten bożek to Jahwe, więc to ty oblałeś.
Mysle, ze twym powyższym słowom, mogę spokojnie zadedykować Przysłów 18:2 (BT).
Zapomniałeś o tym, co powiedziałem wcześniej…
To, że nie widzisz w tym analogii, może wynikać z tego, ze dopiero zaczęliśmy rozważać ten fragment.
Wykaż, że ten bożek to Jahwe.
Ten bożek to nie Jahwe, gdyż jak sam powiedziałeś:
(…) Jahwe był niewidzialny.
Miło, że to przyznałeś.
Wiesz Janek, tam gdzie masz racje, tam ci ja przyznam, tam gdzie jej nie masz…
Miło mi będzie ci jej nie przyznać.
Jednak cała ta historia dużo nam wnosi do tematu.
---
Sędz. 17:1 do Sędz. 18:31
---
W zasadzie można by zadać już kilka pytań do teko tekstu. Jednak zanim, może jakiś komentarz, Janie?
Żaden z fragmentów jakie zaznaczyłeś nie dowodzi, że bożek ten był akurat Jahwe. Te fragmenty co najwyżej dowodzą, że nadal uprawiali oni kult Jahwe lub byli z nim choćby formalnie związani.
To jest dokładnie to, co mówiłem wcześniej. Będziesz żądał konkretnego wersetu w którym ma pisać tak, jak ty chcesz. Nie bierzesz pod uwagę jednak faktu, ze Bóg „spisał” tak jak On chciał. Zrobił to dokładnie tak, jak sam postrzega pewne sprawy… „w szerszym kontekście”.
Pozwól, że cos ci zilustruje…
---
Mt 4:1-11 (BT)
1.
Wtedy Duch wyprowadził Jezusa na pustynię, aby był kuszony przez diabła.
2. A gdy przepościł czterdzieści dni i czterdzieści nocy, odczuł w końcu głód.
3. Wtedy
przystąpił kusiciel i rzekł do Niego: Jeśli jesteś Synem Bożym, powiedz, żeby te kamienie stały się chlebem.
4. Lecz
on mu odparł: Napisane jest: Nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych.
5. Wtedy
wziął Go diabeł do Miasta Świętego, postawił na narożniku świątyni
6.
i rzekł Mu: Jeśli jesteś Synem Bożym, rzuć się w dół, jest przecież napisane: Aniołom swoim rozkaże o tobie, a na rękach nosić cię będą byś przypadkiem nie uraził swej nogi o kamień.
7.
Odrzekł mu Jezus: Ale jest napisane także: Nie będziesz wystawiał na próbę Pana, Boga swego.
8. Jeszcze raz
wziął Go diabeł na bardzo wysoką górę, pokazał Mu wszystkie królestwa świata oraz ich przepych
9.
i rzekł do Niego: Dam Ci to wszystko, jeśli upadniesz i oddasz mi pokłon.
10. Na to
odrzekł mu Jezus: Idź precz, szatanie! Jest bowiem napisane: Panu, Bogu swemu, będziesz oddawał pokłon i Jemu samemu służyć będziesz.
11. Wtedy opuścił Go diabeł, a oto aniołowie przystąpili i usługiwali Mu.
---
Jak myślisz, który z nich skupiał się na fragmentach, a który brał pod uwagę szerszy kontekst?
Przypomnę ci Janek jeszcze raz:
Bądź w niej Janie uczciwy, to pozwolę zachować ci twarz…
To właśnie jest ten moment. Od tej pory przekroczenie granicy uczciwości oznacza tylko jedno dla ciebie…
Określę twoja każdą „maskę” i pokażę na przykładzie twoich własnych słów w tym temacie.
Moja żona od przeszło dziesięciu lat, niemalże każdego dnia potrafi zdzierać moje własne „maski”. Co prawda pozwala chować mi się za następną, jednak takowa musi być coraz bardziej uczciwsza. Dziś pozwala mi to na dostrzeganie nie tylko swoich, ale i u innych. Szczególnie gdy są tak jaskrawe , jak twoja…
Ale kult Jahwe nie wyklucza kultu innych bogów jednocześnie. Chyba, że nie słyszałeś o henoteizmie i politeizmie. U Żydów była to normalka, nawet u tak wielkich królów jak Salomon.
1 Krl 11:4-10
(…)
Również Samarytanie czcili zarówno Jahwe jak i obcych bogów:
2 Krl 17:38-41
(…)
2 Krl 17:29-32
(…)
Czy henoteizm lub politeizm, to coś, czego uczył Jahwe, czy żądał czegoś innego?
Pozwolę sobie również cos podkreślić w podanych przez ciebie fragmentach…
---
1 Krl 11:4-10 (BT)
4.
Kiedy Salomon zestarzał się, żony zwróciły jego serce ku bogom obcym i wskutek tego
serce jego nie pozostało tak szczere wobec Pana, Boga jego, jak serce jego ojca, Dawida.
5. Zaczął bowiem czcić Asztartę, boginię Sydończyków, oraz Milkoma, ohydę Ammonitów.
6.
Salomon dopuścił się więc tego, co jest złe w oczach Pana, i nie okazał pełnego posłuszeństwa Panu, jak Dawid, jego ojciec.
7. Salomon zbudował również posąg Kemoszowi, bożkowi moabskiemu, na górze na wschód od Jerozolimy, oraz Milkomowi, ohydzie Ammonitów.
8. Tak samo uczynił wszystkim swoim żonom obcej narodowości, palącym kadzidła i składającym ofiary swoim bogom.
9.
Pan rozgniewał się więc na Salomona za to, że jego serce odwróciło się od Pana, Boga izraelskiego. Dwukrotnie mu się ukazał10.
i zabraniał mu czcić obcych bogów, ale on nie zachował tego, co Pan mu nakazał.
---
Czy zatem Jahwe nie wykluczał kultu innych bogów jednocześnie?
---
2 Krl 17:24-41 (BT)
24.
Król asyryjski kazał przyjść ludziom z Babilonu, z Kuta, z Awwa, z Chamat i z Sefarwaim, i osiedlił ich w miastach Samarii zamiast Izraelitów. Wzięli więc oni w posiadanie Samarię i osiedlili się w jej miejscowościach.
25.
W początkach swego zamieszkania nie oddawali oni tam czci Panu, zatem Pan nasyłał na nich lwy, które wśród nich dokonywały spustoszenia.
26. Doniesiono więc królowi asyryjskiemu: Ludy, które zabrałeś do niewoli i osiedliłeś w miejscowościach Samarii, nie znają obrzędu Boga tego kraju. I nasłał na nich lwy, które ich zabijają, ponieważ nie znają oni obrzędu Boga kraju.
27.
Wtedy król asyryjski przykazał: Zaprowadźcie tam jednego z kapłanów, których stamtąd zabraliście do niewoli. Niech idzie i mieszka tam, i naucza ich obrzędu Boga tego kraju!28.
Wtedy jeden z kapłanów, których zabrano do niewoli z Samarii, odszedł i zamieszkał w Betel, i
pouczał ich, jak mają oddawać cześć Panu.
29.
Każdy naród tworzył sobie własnych bogów i stawiał ich w świątyniach wyżynnych, które zbudowali Samarytanie - każdy naród w tych miejscowościach, w których mieszkał.
30. Mianowicie: ludzie z Babilonu ulepili Sukkot-Benota, ludzie z Kuta ulepili Nergala, ludzie z Chamat, ulepili Aszima,
31. Awwici ulepili Nibchaza i Tartaka, Sefarwaici zaś palili swoje dzieci w ogniu na cześć Adrameleka i Anammeleka - bogów Sefarwaim.
32.
Czcili również Pana, lecz spomiędzy swoich ustanowili sobie kapłanów na wyżynach, którzy sprawowali dla nich obrzędy w świątyniach wyżynnych.
33.
Czcili Pana i zarazem służyli bożkom swoim według zwyczajów ludów, z których [krain] zostali przesiedleni.
34. Jeszcze do dzisiejszego dnia postępują według starych zwyczajów. Nie czczą Pana i nie postępują według Jego postanowień i nakazów, według Prawa i polecenia, jakie Pan dał synom Jakuba, któremu nadał imię Izrael.
35.
Pan zawarł z nimi przymierze i przykazał im: Nie będziecie czcili bogów obcych, nie będziecie oddawać im pokłonu, nie będziecie im służyli i nie będziecie im składali ofiar.
36. Jedynie Pana, który wyprowadził was z kraju Egiptu mocą wielką i ramieniem wyciągniętym - Jego czcić będziecie, Jemu będziecie oddawać pokłon i Jemu składać ofiary.
37. Postanowień i nakazów, Prawa i polecenia, które napisał wam, przestrzegać będziecie i wypełniać je na zawsze. Obcych zaś bogów czcić nie będziecie.
38. Nie zapominajcie o przymierzu, które z wami zawarłem, i nie czcijcie bogów obcych.
39. Czcijcie jedynie Pana, Boga waszego, a On wyzwoli was z mocy wszystkich waszych nieprzyjaciół.
40.
Lecz oni nie słuchali, tylko postępowali według swoich starych zwyczajów.
41. Ludy więc owe czciły Pana i zarazem służyły swoim bożkom. Również ich dzieci oraz dzieci ich dzieci postępują tak, jak czynili ich ojcowie - aż do dnia dzisiejszego.
---
Czy zatem Jahwe nie wykluczał kultu innych bogów jednocześnie?
Wykluczał, bo jak sam mówił o sobie:
---
Pwt 5:9 (BT)
9. Nie będziesz oddawał im pokłonu ani służył.
Bo Ja jestem Pan, Bóg twój, Bóg zazdrosny, karzący nieprawość ojców na synach w trzecim i w czwartym pokoleniu - tych, którzy Mnie nienawidzą,
---
Zazdrość jest elementem miłości, o której Jezus mówił w kontekście przykazań:
---
Mt 22:37-38 (BT)
37. On mu odpowiedział:
Będziesz miłował Pana Boga swego całym swoim sercem, całą swoją duszą i całym swoim umysłem.
38.
To jest największe i pierwsze przykazanie.
---
A co to znaczy „miłój Pana Boga”?
---
1 Jn 2:1-7 (BT)
1. Dzieci moje, piszę wam to dlatego, żebyście nie grzeszyli. Jeśliby nawet ktoś zgrzeszył, mamy Rzecznika wobec Ojca - Jezusa Chrystusa sprawiedliwego.
2. On bowiem jest ofiarą przebłagalną za nasze grzechy i nie tylko za nasze, lecz również za grzechy całego świata.
3.
Po tym zaś poznajemy, że Go znamy, jeżeli zachowujemy Jego przykazania.
4.
Kto mówi: Znam Go, a nie zachowuje Jego przykazań, ten jest kłamcą i nie ma w nim prawdy.
5.
Kto zaś zachowuje Jego naukę, w tym naprawdę miłość Boża jest doskonała.
6.
Po tym właśnie poznajemy, że jesteśmy w Nim. Kto twierdzi, że w Nim trwa, powinien również sam postępować tak, jak On postępował.
7.
Umiłowani, nie
piszę do was o nowym przykazaniu, ale
o przykazaniu istniejącym od dawna, które mieliście od samego początku; tym dawnym przykazaniem jest nauka, którąście słyszeli.
---
No ale jeśli uważasz, że któryś z zaznaczonych przez ciebie fragmentów bezsprzecznie wskazuje, że ten bożek był podobizną Jahwe, to go wskaż a ja się doń odniosę.
Czy jesteś gotowy do uczciwej analizy tego tekstu?