Skocz do zawartości


Zdjęcie

Smutna i pesymistyczna religia!


  • Please log in to reply
95 replies to this topic

#1 sebol

sebol

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3836 Postów
  • Lokalizacja:Waldenburg

Napisano 2006-11-09, godz. 08:58

Jak myślicie czy SJ to najsmutniejsza i najbardziej pesymistyczna grupa religijna ?

1. W artykułach Strażnicy stawia się na szczęśliwą przyszłość (kiedyś tam!!! ) a dziś to najgorszy dzień, gorszy od wczorajszego ;-) = pesymizm
2. Wszędzie czyhają bandziory, gwałciciele, złodzieje = pesymizm
3. Obecny świat nie daje nic dobrego, bo wszystko pochodzi od diobła = pesymizm
4. Wykorzenienie wszelkich wesołych świąt, ponieważ wszystko pochodzi od diobła ! = smuta
5. Czas spędzony na głoszenie od domu do domu jest wspaniałym czasem, a czas spędzony na oglądanie TV, uczęszczanie do kin, teatrów, na koncerty muzyczne to czas zabrany przez diobła = smuta
....

Użytkownik sebol edytował ten post 2006-11-09, godz. 08:58

"Nie umiem wyobrazić sobie Boga nagradzającego i karzącego tych, których stworzył, a którego cele są wzorowane na naszych własnych - krótko mówiąc, Boga, który jest jedynie odbiciem ludzkich słabości." A.Einstein

"Religia jest obrazą godności ludzkiej
Bez niej mamy dobrych ludzi czyniących dobre rzeczy
i złych ludzi czyniących złe rzeczy
Żeby jednak dobrzy ludzie czynili złe rzeczy,
potrzeba religii" Richard Dawkins

#2 [db]

[db]

    oświecony

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2827 Postów

Napisano 2006-11-09, godz. 10:43

Jak myślicie czy SJ to najsmutniejsza i najbardziej pesymistyczna grupa religijna ?

1. W artykułach Strażnicy stawia się na szczęśliwą przyszłość (kiedyś tam!!! ) a dziś to najgorszy dzień, gorszy od wczorajszego ;-) = pesymizm
2. Wszędzie czyhają bandziory, gwałciciele, złodzieje = pesymizm
3. Obecny świat nie daje nic dobrego, bo wszystko pochodzi od diobła = pesymizm
4. Wykorzenienie wszelkich wesołych świąt, ponieważ wszystko pochodzi od diobła ! = smuta
5. Czas spędzony na głoszenie od domu do domu jest wspaniałym czasem, a czas spędzony na oglądanie TV, uczęszczanie do kin, teatrów, na koncerty muzyczne to czas zabrany przez diobła = smuta
....


No i oczywiście sytuacja na świecie zmierza ku gorszemu. Mojemu ojcu żyje się lepiej, niż 20 lat temu ale jest święcie przekonany, że jest gorzej. Sytuacja na świecie się pogarsza, ludzie są coraz gorsi... Umysł tak zaprogramowany nie jest w stanie się cieszyć życiem. Oczywiście, gdyby mógł, gdyby cieszył się sztuką, muzyką, literaturą, miłością, po prostu życiem, to nie wypruwałby z siebie flaków dla przesłodzonej, sielankowej i czysto materialistycznej wizji raju na Ziemi.

Pierwsza zasada sekty: Nie wystarczy pokazać delikwentowi, że masz mu coś do zaoferowania. Najpierw musisz go przekonać, że jego obecne życie to kupa G...A. Bez tego może się okazać, że Twoja oferta nie jest konkurencyjna...
[db]

#3 Gonzalo

Gonzalo

    Domownik forum (501-1000)

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 666 Postów

Napisano 2006-11-09, godz. 11:43

Fajną puentę do urzędowego pesymizmu Macieja (i to zanim Maciej go zaprezentował) napisał wczoraj Padre Antonio:

- wielki ucisk nie musi wcale być gnębieniem "sług Boga", zgodnie z najnowszym światłem będzie raczej wyznaniową sielanką (obecnie możesz sobie wierzyć w co chcesz). Teraz ataki szatana to pozorny spokój który ma uśpić czujność ŚJ-wy. Materializm, dobrobyt, etc.
Niestety z tego wynika, że prawdziwego chrystianizmu tam nie ma. Od wielbienia Boga tak łatwo odciągnąć Jego wybranych sług.

Czyli jeśli jest źle, to jest źle. A jeśli jest dobrze, to jest jeszcze gorzej. „Kiedy świat nas prześladuje, to jest zły. A gdy tego nie robi, to znaczy, że jest diaboliczny do szpiku kości.”

Jak mówi Pismo w liście do Herezjan: „Po obłędzie ich poznacie.”

#4 Czesiek

Czesiek

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 5701 Postów
  • Lokalizacja:Szczecin

Napisano 2006-11-09, godz. 12:15

A co z tymi wersetami:

Albowiem Królestwo Boże, to nie pokarm i napój, lecz sprawiedliwość i pokój, i radość w Duchu Świętym.
(Rzym. 14:17 BW)


Owocem zaś Ducha są: miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, wstrzemięźliwość. Przeciwko takim nie ma zakonu.
(Gal. 5:22-23 BW)


Radujcie się w Panu zawsze; powtarzam, radujcie się.
(Filip. 4:4 BW)


Jeśli życie chrześcijańskie ma się wyróżniać radością to gdzie miejsce na pesymizm?
Czesiek

#5 sebol

sebol

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 3836 Postów
  • Lokalizacja:Waldenburg

Napisano 2006-11-09, godz. 12:23

no właśnie! ;-) a SJ są ciągle prześladowani, żyją w ciągłym strachu przed karą za jakieś niedociągnieia ...
"Nie umiem wyobrazić sobie Boga nagradzającego i karzącego tych, których stworzył, a którego cele są wzorowane na naszych własnych - krótko mówiąc, Boga, który jest jedynie odbiciem ludzkich słabości." A.Einstein

"Religia jest obrazą godności ludzkiej
Bez niej mamy dobrych ludzi czyniących dobre rzeczy
i złych ludzi czyniących złe rzeczy
Żeby jednak dobrzy ludzie czynili złe rzeczy,
potrzeba religii" Richard Dawkins

#6 Padre Antonio

Padre Antonio

    Ateista

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2291 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2006-11-09, godz. 12:42

Nie jest tak źle wśród ŚJ-wy. Ja się wśród nich świetnie bawię, nawet pijam od czasu do czasu wódeczkę ze starszym zboru.
ŚJ-wy których znam bawią się mniej więcej jak inni ludzie ze "świata" z tym, że przestrzegają określonych zasad, które są wg mnie dobre. Każde wpadanie w skrajność jest złe i tutaj pojawia się problem, gdy ktos próbuje ingerować w Twoje prywatne życie.

Problemem jest to, że mówi się wszystkim iż w "świecie" ludzie nie robią nic innego tylko pracują, a później albo piją wódkę i zażywają narkotyki, albo zdradzają małżonków/partnerów.
Jak ktoś mówi, ze tak nie robi to znajdzie się coś innego: żyje bez ślubu, obchodzi pogańskie święta, chodzi na wybory, do kocioła, ma obrazy lub krzyżyk, przeklina, pali papierosy, nosi długie/krótkie włosy, lub brodę, etc.

Prawda jest taka, że inni ludzie pracują (jak wszyscy), po pracy robią zakupy, w zależności od tego czy praktykują jakąś religię - uczęszczają na zebrania (jak zwał tak zwał) ileś tam razy w tygodniu. Rozmawiają lub nie z małżonkiem, oglądają telewizję lub kożystają z innych rozrywek w zależności od tego co lubią, lub jakie mają potrzeby (mi oglądanie telewizji nie wystarcza, a wolę uprawiać sport). W zależności od okazji lub możliwości spotykają się w większych grupach (urodziny, imieniny, parapetówka, chrzciny, weekendowa imprezka, sylwek, etc) tańczą, piją alkohol, etc.

Świadkowie Jehowy robią to samo, tylko czują się lepsi bo:
- mają więcej zebrań i uważają, że przez to lepiej znają Biblię i zamierzenie Boga. Niestety w większości nie różnią sie niczym od ludzi uczęszczających do kościoła, którzy po powrocie do domu wracają do spraw codzsiennych,
- głoszą - ileś tam godzin w miesiącu.
- kożystają ze zdrowiej rozrywki (pojęcie zdrowa omawialiśmy w innym wątku)
- nie obchodzą "pogańskich" świąt.

Tylko, że odsetek naprawdę poświęcających się Bogu (pionierzy i misjonarze) jest relatywnie mały jak na wielką organizację Bożą, która zwiastuje orędzie na Ziemi.
Oni (ten odsetek pionierów i misjonarzy) angażują się w coś - całym swoim życiem realizują ideę w którą wierzą.
Czy nie ma takich ludzi w "świecie"?
Jednak zarzutem ŚJ-wy w stosunku do nich jest to, że WTS mówi co jest wartościowe, a co nie.

Tak więc ilu ŚJ-wy jest naprawdę świadomych swojej potrzeby duchowej? Czym różnią się od parafian, których chętnie opluwają? W kazdej religii są ludzie którzy się jej bardziej poświęcają, oraz szeregowi wyznawcy. ŚJ-wy nie odbiegają od tej reguły.

Jak już słusznie zauważyliście, żeby wykazać tą "różnicę" między ludem Bożym a "światem" trzeba odpowiednio podkolorować "raj duchowy" i rozmyć barwy realiów.
Dlaczego sporo ludzi którzy zostają ŚJ-wy wywodzi się z jakieś patologii? Bo im łatwiej uwierzyć, że wtedy było źle, a teraz jest dobrze. Jednak często ludziom pomaga inny motywator, którym nie zawsze jest religia - ale o tym w Strażnicy nie przeczytamy.

Użytkownik Padre Antonio edytował ten post 2006-11-09, godz. 12:45

"Jeśli dojdziesz ostatecznie do tego, że nie ma Boga, zachętą do cnoty i odwagi niech będzie dla ciebie radość i przyjemność, jaką dawało ci samo myślenie, i miłość innych, którą ci ono zapewni" Thomas Jefferson

#7 Maciej

Maciej

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1089 Postów

Napisano 2006-11-09, godz. 13:44

padre. ja tam pomimo róznych problemów mogę się cieszyć drobnymi sprawami. osobiście perspektywa życia w nowym sprawiedliwym świecie bardzo mi odpowiada i jest też dobrym stymulatorem. człowiek ma znajomych, ktorzy wierzą w Boga czasem nawet uczęszczają do Kościoła. z drugiej jednak strony możesz zobaczyć, że nie mają tak naprawdę jakiejś ciekawej recepty na przyszłość. większość żyje tu i teraz z przekonaniem, że tak juz być musi i nie mają większego wpływu na swoje życie. i powiem Tobie naprawdę w ostatnim czasie zdarza mi się słyszeć wypowiedzi, że żyjemy w chorym swiecie pełnym brutalności, niesprawiedliwości, fałszu itd. usłyszysz to od zwykłych śmiertelników bez żadnej indoktrynacji. to się po prostu widzi

#8 [db]

[db]

    oświecony

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2827 Postów

Napisano 2006-11-09, godz. 13:46

Nie jest tak źle wśród ŚJ-wy. Ja się wśród nich świetnie bawię, nawet pijam od czasu do czasu wódeczkę ze starszym zboru.


Pesymiści też się czasem bawią i piją wódkę ;) Chodzi nam o postawę życiową. A ta postawa jest taka, że "świat jest zły, życie jest złe, będzie jeszcze gorzej aż sięgnie dna i dopiero wtedy przyjdzie Armagedon, dlatego chcemy żeby było gorzej bo im gorzej tym bliżej Armagedonu". W rezultacie ŚJ zamykają oczy i uszy na wszelkie symptomy świadczące, że może jednak ludzkość zmierza ku lepszemu a akcentują wszystko, co pesymistyczne. Paranoja w czystej postaci.
[db]

#9 Padre Antonio

Padre Antonio

    Ateista

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2291 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2006-11-09, godz. 14:23

Maciej - to byś musiał się chyba przenieść do Koryntu lub Rzymu za czasów Nerona. To byś się naoglądał brutalności.
Ile razy w życiu spotkałeś się osobiście z brutalnością? Ile razy ię ktoś okradł, pobił, etc?
A ile razy słyszałeś, że kogoś okradli albo zrobili krzywdę?

Na czym budujesz swoje przekonanie, że teraz jest gorzej?

db- postawa życiowa? Ogólnie uważam, że u ŚJ-wy jest taka: Teraz mamy raj duchowy i nasza zabawa jest ok, przecież chodzimy na zebrania i głoszenie. Tam, w "świecie" są źli i szatańskie rozrywki, materializm, etc. i tego musimy się strzec. Pół roku temu w telewizji było o trzęsieniu ziemi, to znaczy, że proroctwa się spełniają, aha i jeszcze tsunami było.
"Jeśli dojdziesz ostatecznie do tego, że nie ma Boga, zachętą do cnoty i odwagi niech będzie dla ciebie radość i przyjemność, jaką dawało ci samo myślenie, i miłość innych, którą ci ono zapewni" Thomas Jefferson

#10 Abriella

Abriella

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie
  • PipPip
  • 427 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:Polska

Napisano 2006-11-09, godz. 15:01

Zdecydowanie TAK! Religia SJ to najpesymistyczniejsza religia na świecie! ciągle wpajane uczucie niedopisania, zawsze za mało głoszenia, studiowania, nie dość zebran, budującego towarzystwa braci, datków, itp. Każda inaczej spedzona minuta np. w kinie- to powód do poczucia winy( Tak miałam). totalne dołowanie na zebraniach, czasem jesli mówca był oszołomem to o mało nie nazwane po nazwisku w niedzielnym wykłądzie kto był w barze na piwie - jacy to niektórzy sa be!!! nigdy nie dość dużo, nigdy nie dość dobrze- jest swietnie ale... jednak i tak nie dopisujecie! w zasadzie" wszystko wolno ale nie wszystko buduje" wiec najlepiej nic nie wolno- dyskoteki - po co/ przeciez taniec to wymysł szatana, ( przypominam ze ja wychowałm sie w tym i opieram sie na moich odczuciach sprzed 10-15 lat, bo teraz podobno jest postępowiej! :P Imieniny? urodziny? - sylwester- po co? przeciez to wszystko poganskie zwyczaje, wyjazd na urlop tez był kiedyś niezbyt dobrze komentowany- przewraca sie w głowach- wypoczywac sie chce!!!, a tu trzeba sprawy królestwa stawiac na pierwszym miejscu! cieszyc sie ze swoich osiągnieć, sukcesów tez nie wypada- bo trzeba być pokornym, uniżonym- tylko już Orzeszkowa powiedziała ze "zbytnia pokora jest gorsza niz zarozumiałość".tylko bracia starsi to w wiekszosci nadęci, mniekompetentni, antypatyczni nadęci pychą bufoniarzo-efekciarze.Katolicy (bez żadnych aluzji)maja swoje kolorowe świata - przynajmniuej dwa razy do roku- mam na myśli Allejuja i Boze Narodzenie, oni przynajmniej troche pojdą do koscioła, pobawią sie, popiją pojedza i nawet ci ktorzy sie nienawidza- przełamują sie raz w roku opłatkiem. u SJ nawet nie ma pozorów-głoszą o miłości a jawnie sie nie nawidzą, wybieraja sie do raju ale ten taki nie taki.... to ma mieszkac na drugim jego końcu!!!
wyrosłam w rodzinie SJ w wiecznym jakimś niezdefiniowalnym cierpieniu, poczuciu niedopisania, nieszczęscia jakiegoś urojonego bo de facto zadnej tragedii nie było,braku jakielkolwiek rozrywki. Podczas gdy moi rówieśnicy szaleli, bawili sie ja umartwiałąm sie nie wiem za co, po co i dlaczego??? nie zdązyłam nagrzeszyć a juz kazano mi sie od małego umartwiac!!!! Bzdura!!!! a jako młoda matka wylądowałam na antydepresantach i przez kilka lat nie mogłam sie pozbierac!
i wiecie co jeszcze Wam powiem- moze i rzeczywiście urodziny i imieniny i pogańskie zwyczaje- ale człowiek potrzebuje od czasu do czasu poszalec, potańczyć,popić. To odskocznia, wyrzucenie negatywnych emocji- to potrzebne by móc dalej mierzyć sie z życiem!!! dlatego mam zamiar sie dopieszczac- jakoś nigdy nie mogłam sie przemóc.... ( to swiadkoskie myslenie chyba mnie nie opuści do końca moich dni)ale ups!!!!! w tym roku PO RAZ PIERWSZY od 31 lat mam zamiar obchodzić IMIENINY!!!!! Co prawda nie bardzo wiem co mogłabym zrobić, nie mam koncepcji- (jeśli ktoś ma jakieś sugestie to bedzie mi miło). mam jeszcze trochę czasu ... to pomyśle!
ps. SJ powołują sie ze miłują bliźniego swego jak siebie samego - z moich obserwacji wynika ze tak starsznie zajeli sie pseudomiłowaniem swych bliźnich ze zapomnieli o sobie! kto nie kocha siebie nie jest w stanie kochac innych, a ich styl zycia jest totalnym zaprzeczeniem zdrowej miłości własnej!

#11 haael

haael

    Inkwizytor

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1863 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2006-11-09, godz. 15:43

z drugiej jednak strony możesz zobaczyć, że nie mają tak naprawdę jakiejś ciekawej recepty na przyszłość. większość żyje tu i teraz z przekonaniem, że tak juz być musi i nie mają większego wpływu na swoje życie.

Zupełnie na odwrót. To Świadkowie siedzą na, za przeproszeniem, tyłkach i czekają, aż Jehowa przyjdzie i uczyni szczęśliwość. Nie biorą ŻADNEJ odpowiedzialności za własne życie.
Zwykły człowiek, kiedy stanie się coś złego, próbuje jakoś to naprawiać, z większym lub mniejszym skutkiem. Natomiast Świadek nie zrobi nic, tylko będzie narzekał, że świat jest zły.
Świadkowie marudzą na przykład, że dzieci głodują. Ale jak proponuje im się, żeby zrobili jakąś zbiórkę czy choćby jadłodajnię, to odpowiadają, że nie ma po co, bo zaraz będzie Armagedon.

#12 Padre Antonio

Padre Antonio

    Ateista

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2291 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2006-11-09, godz. 15:55

Dokładnie tak. Osobiście uważam, że wiele rzeczy które człowiek zepsuł może również naprawić.
Zastanawia mnie ostatnio fakt udzielania się obrzydliwie bogatych ludzi w krajach 3-ciego świata. Zastanawia mnie to, czy mimo ogromnej kasiory na koncie można dostrzec potrzebujących ludzi bez konkretnych nakazów ze strony przywódców religijnych. Wiem, że sporo ludzi robi to dla poklasku ale tak czy inaczej to robią. Ciekawe czy z biegiem czasu to naprawdę zadziała...
"Jeśli dojdziesz ostatecznie do tego, że nie ma Boga, zachętą do cnoty i odwagi niech będzie dla ciebie radość i przyjemność, jaką dawało ci samo myślenie, i miłość innych, którą ci ono zapewni" Thomas Jefferson

#13 lightdrink

lightdrink

    Forumowicz (51-500)

  • Członkowie bez edycji
  • PipPip
  • 314 Postów
  • Lokalizacja:Polska

Napisano 2006-11-09, godz. 16:44

Jak myślicie czy SJ to najsmutniejsza i najbardziej pesymistyczna grupa religijna ?

No ... moim zdaniem Świadkowie Jehowy w zaufanym gronie bawią się tak samo jak światusy, i bluzganie się zdarza i pawik po winku i niestosowne zachowanie i głośna muzyka, ale tym się nie chwalą znajomym. Właśnie to moim zdaniem jest smutne, ciągła konspiracja i zachowywania pozorów, a człowiek jest tylko człowiekiem. Nawet smutna Rodzina Adamsów może nieźle rozbawić. :D :D :lol:
Złamanie regulaminu Forum. Konto zawieszone.

#14 Padre Antonio

Padre Antonio

    Ateista

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2291 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2006-11-09, godz. 17:09

No właściwie masz rację, takie towarzystwo jest "wyluzowane", a dołączyć mogą do nich tylko inni uznani za "wyluzowanych". Zamęt jest wtedy gdy któregos z nich ruszy sumienie i strzeli z ucha :) To się robi wesoło, rozmowy ze starszymi, skrucha, hehehe przechodziło sie takie sprawy.

Ale stara gwardia wypróbowanych w wierze ;) to kompani do zabawy jak trzeba.
"Jeśli dojdziesz ostatecznie do tego, że nie ma Boga, zachętą do cnoty i odwagi niech będzie dla ciebie radość i przyjemność, jaką dawało ci samo myślenie, i miłość innych, którą ci ono zapewni" Thomas Jefferson

#15 Maciej

Maciej

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1089 Postów

Napisano 2006-11-09, godz. 18:12

Na czym budujesz swoje przekonanie, że teraz jest gorzej?

obserwuję padre. wystarczy włączyć wieczorne wiadomości. 50 60 % ogółu wiadomości to wiadomości negatywne. oczywiście to co zwykle: irak, terroryzm, spadł samolot, ojciec zatłukł dziecko, zginęło 5 osób w wypadku. o właśnie w moim mieście jakąś godzinę temu ktoś wjechał w pieszego na pasach. (skutecznie) kolega który miał niefart tamtędy przejeżdzać (policja zablokowała jezdnie) mówi, że R odjechała spokojnie i nie na sygnale, przemoc w szkole. to jest po prostu codzienność. pamiętam jakieś 18 lat temu nie zamykało się domu na klucz będąc w środku w ciągu dnia, albo samochodu. wieczorami mogłeś duzo bardziej swobodnie poruszać się po mieście. dzisiaj jest coraz więcej agresji i coraz więcej miejsc uznawanych za niebezpieczne. poza tym zwracam uwagę na to co mówią ludzie, jeszcze jakiś czas temu było trochę inaczej, żyło się trochę wolniej i miało więcej czasu dla siebie dzisiaj juz nie ma tak fajnie

#16 Maciej

Maciej

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1089 Postów

Napisano 2006-11-09, godz. 18:20

Zupełnie na odwrót. To Świadkowie siedzą na, za przeproszeniem, tyłkach i czekają, aż Jehowa przyjdzie i uczyni szczęśliwość. Nie biorą ŻADNEJ odpowiedzialności za własne życie.
Zwykły człowiek, kiedy stanie się coś złego, próbuje jakoś to naprawiać, z większym lub mniejszym skutkiem. Natomiast Świadek nie zrobi nic, tylko będzie narzekał, że świat jest zły.
Świadkowie marudzą na przykład, że dzieci głodują. Ale jak proponuje im się, żeby zrobili jakąś zbiórkę czy choćby jadłodajnię, to odpowiadają, że nie ma po co, bo zaraz będzie Armagedon.

drogi haelu. powiem Tobie tak. sam również jestem przeciwnikiem brania udziału w akcjach harytatywnych itp rzeczach. owszem jeżeli poprosi mnie ktoś o pieniądze odmawiam, jeżeli o jedzenie mogę mu kupić. natomiast jeżeli państwo ma za zadanie dbać o najuboższych niech tak robi. rozpuszczać publiczne pieniądze, do tego wszyscy się garną, rozdawać nie swoje również bardzo chętnie. tak haelu swiadkowie nie zbawią świata. nie wiem co rozumiesz poprzez naprawę złych rzeczy ? jeżeli mam na coś wpływ i mogę coś polepszyć zrobię to. jeżeli moge komuś pomóc pomogę. na tyłku nie siedzę na nic nie liczę polegam na swoich możliwościach, chociaż korzystam z pomocy w sprawach, na których się nie znam i cieszę się, że znam ludzi, którzy sa gotowi mi pomóc

#17 haael

haael

    Inkwizytor

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 1863 Postów
  • Płeć:Male

Napisano 2006-11-09, godz. 20:16

natomiast jeżeli państwo ma za zadanie dbać o najuboższych niech tak robi.

Nie, to nie państwo ma dbać o najuboższych, tylko Ty. Nikt nie wyręczy Cię w czyniueniu dobra.
Poza tym, zdaje mi się, wierzycie, że struktury państwowe są pod władzą szatana. Dlaczego oczekujecie, że szatan będzie dbał o najuboższych? A jeżeli wiecie, że najubożsi nie mają opieki, to dlaczego się nimi sami nie zaopiekujecie, jak np. Kościół katolicki czy Jurek Owsiak?

nie wiem co rozumiesz poprzez naprawę złych rzeczy ? jeżeli mam na coś wpływ i mogę coś polepszyć zrobię to. jeżeli moge komuś pomóc pomogę. na tyłku nie siedzę na nic nie liczę polegam na swoich możliwościach, chociaż korzystam z pomocy w sprawach, na których się nie znam i cieszę się, że znam ludzi, którzy sa gotowi mi pomóc

No to jesteś wyjątkiem, bo Świadkowie, których ja przesłuchiwałem wzdragali się na samą myśl, że mogą cokolwiek uczynić w jakiejkolwiek sprawie. Jak pytałem się, jak zachowają się gdy zobaczą wypadek, gdy ktoś kogoś napadnie lub coś podobnego, to niezmiennie odpowiadali, że nie zrobią nic, ewentualnie pomodlą się "by Jehowa rozwiązał tą sprawę". Co gorsza, oni naprawdę to wcielają w życie. Pomoc słabszym traktują jak mieszanie się w sprawy tego świata.
Metodę "nie robienia nic" deklarowali również w innych sprawach, o które pytałem: zagrożenie życia wymagające transfuzji, walka o zakaz aborcji, czy coś podobnego. "Nie, nie zrobimy nic, bo jesteśmy nie z tego świata, niech Jehowa wszystko załatwi".

I jeszcze jedno: człowiek, który pomaga drugiemu, zawsze jest szczęśliwy. Zależność statystyczna jest bliska stu procent: jeżeli ktoś pomaga bliźniemu, to zawsze jest optymistą. Najbardziej na zanik dobra na świecie narzekają ci, którzy nic nie robią. Natomiast jeżeli ktoś aktywnie czyni dobro, to nigdy nie narzeka na zło na świecie - być może dlatego, że ma poczucie kontroli nad swoim losem.
Zatem, wnioskuję, Świadkowie bliźnim nie pomagają, bo nie są szczęśliwi. Przynajmniej nie ci, których spotkałem.

#18 lantis

lantis

    www.brooklyn.org.pl

  • Członkowie
  • PipPipPip
  • 668 Postów
  • Płeć:Male
  • Lokalizacja:śląsk

Napisano 2006-11-09, godz. 20:36

No to jesteś wyjątkiem, bo Świadkowie, których ja przesłuchiwałem wzdragali się na samą myśl, że mogą cokolwiek uczynić w jakiejkolwiek sprawie. Jak pytałem się, jak zachowają się gdy zobaczą wypadek, gdy ktoś kogoś napadnie lub coś podobnego, to niezmiennie odpowiadali, że nie zrobią nic, ewentualnie pomodlą się "by Jehowa rozwiązał tą sprawę". Co gorsza, oni naprawdę to wcielają w życie.


No i tu przypomina nam się przypowieść o miłosiernym Samarytaninie:
"Pewien człowiek schodził z Jerozolimy do Jerycha i wpadł w ręce zbójców. Ci nie tylko że go obdarli, lecz jeszcze rany mu zadali i zostawiwszy na pół umarłego, odeszli. Przypadkiem przechodził tą drogą pewien kapłan; zobaczył go i minął. Tak samo lewita, gdy przyszedł na to miejsce i zobaczył go, minął. Pewien zaś Samarytanin, będąc w podróży, przechodził również obok niego. Gdy go zobaczył, wzruszył się głęboko: podszedł do niego i opatrzył mu rany, zalewając je oliwą i winem; potem wsadził go na swoje bydlę, zawiózł do gospody i pielęgnował go. Następnego zaś dnia wyjął dwa denary, dał gospodarzowi i rzekł: "Miej o nim staranie, a jeśli co więcej wydasz, ja oddam tobie, gdy będę wracał". Któryż z trzech okazał się według twego zdania bliźnim tego, który wpadł w ręce zbójców? On odpowiedział: "Ten, który mu okazał miłosierdzie". Jezus mu rzekł: "Idź i ty czyń podobnie!".
Łk 10, 30-37

Ale być może ci ŚJ nie mają tego w swojej Biblii albo uważają, że Jezus nie mówił poważnie...
Dołączona grafika lantis(at)brooklyn.org.pl

#19 Czesiek

Czesiek

    Elita forum (> 1000)

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 5701 Postów
  • Lokalizacja:Szczecin

Napisano 2006-11-09, godz. 21:03

Ale co z takimi uczuciami, jak pokój wynikający z przebaczenia grzechów i z pojednania z Bogiem? A co z radoscią z nowego życia, z pokoju z Bogiem, z darem łaski zbawienia? Czy czegoś takiego śJ nie doświadczają? Czy naprawdę potrzebny jest alkohol, aby dobrze sie bawić? Czy nie wystarczy np. pójść z rodzina do kręgielni, albo wspólnie zjeść smacznego torta, obejżeć film?

A najlepsza jest jednak propozycja, aby państwo pomagało najbiedniejszym. Czyzby śJ chcieli, aby to państwo przeżyło armagedon i żyło w raju, bo przecież opis sądu jest chyba jednoznaczny:

31. A gdy przyjdzie Syn Człowieczy w chwale swojej i wszyscy aniołowie z nim, wtedy zasiądzie na tronie swej chwały.
32. I będą zgromadzone przed nim wszystkie narody, i odłączy jedne od drugich, jak pasterz odłącza owce od kozłów.
33. I ustawi owce po swojej prawicy, a kozły po lewicy.
34. Wtedy powie król tym po swojej prawicy: Pójdźcie, błogosławieni Ojca mego, odziedziczcie Królestwo, przygotowane dla was od założenia świata.
35. Albowiem łaknąłem, a daliście mi jeść, pragnąłem, a daliście mi pić, byłem przychodniem, a przyjęliście mnie,
36. Byłem nagi, a przyodzialiście mnie, byłem chory, a odwiedzaliście mnie, byłem w więzieniu, a przychodziliście do mnie.
37. Wtedy odpowiedzą mu sprawiedliwi tymi słowy: Panie! Kiedy widzieliśmy cię łaknącym, a nakarmiliśmy cię, albo pragnącym, a daliśmy ci pić?
38. A kiedy widzieliśmy cię przychodniem i przyjęliśmy cię albo nagim i przyodzialiśmy cię?
39. I kiedy widzieliśmy cię chorym albo w więzieniu, i przychodziliśmy do ciebie?
40. A król, odpowiadając, powie im: Zaprawdę powiadam wam, cokolwiek uczyniliście jednemu z tych najmniejszych moich braci, mnie uczyniliście.
41. Wtedy powie i tym po lewicy: Idźcie precz ode mnie, przeklęci, w ogień wieczny, zgotowany diabłu i jego aniołom.
42. Albowiem łaknąłem, a nie daliście mi jeść, pragnąłem, a nie daliście mi pić.
43. Byłem przychodniem, a nie przyjęliście mnie, nagim, a nie przyodzialiście mnie, chorym i w więzieniu i nie odwiedziliście mnie.
44. Wtedy i oni mu odpowiedzą, mówiąc: Panie! Kiedy widzieliśmy cię łaknącym albo pragnącym, albo przychodniem, albo nagim, albo chorym, albo w więzieniu i nie usłużyliśmy ci?
45. Wtedy im odpowie tymi słowy: Zaprawdę powiadam wam, czegokolwiek nie uczyniliście jednemu z tych najmniejszych, i mnie nie uczyniliście.
46. I odejdą ci na kaźń wieczną, sprawiedliwi zaś do życia wiecznego.
(Mat. 25:31-46 BW)


Czyli śJ wolą swoje miejsce odstąpić państwu, aby tylko nie pomagać ludziom potrzebującym?
Czesiek

#20 [db]

[db]

    oświecony

  • Członkowie
  • PipPipPipPip
  • 2827 Postów

Napisano 2006-11-09, godz. 21:16

obserwuję padre. wystarczy włączyć wieczorne wiadomości. 50 60 % ogółu wiadomości to wiadomości negatywne. oczywiście to co zwykle: irak, terroryzm, spadł samolot, ojciec zatłukł dziecko, zginęło 5 osób w wypadku. o właśnie w moim mieście jakąś godzinę temu ktoś wjechał w pieszego na pasach. (skutecznie) kolega który miał niefart tamtędy przejeżdzać (policja zablokowała jezdnie) mówi, że R odjechała spokojnie i nie na sygnale, przemoc w szkole. to jest po prostu codzienność. pamiętam jakieś 18 lat temu nie zamykało się domu na klucz będąc w środku w ciągu dnia, albo samochodu. wieczorami mogłeś duzo bardziej swobodnie poruszać się po mieście. dzisiaj jest coraz więcej agresji i coraz więcej miejsc uznawanych za niebezpieczne. poza tym zwracam uwagę na to co mówią ludzie, jeszcze jakiś czas temu było trochę inaczej, żyło się trochę wolniej i miało więcej czasu dla siebie dzisiaj juz nie ma tak fajnie


Pomylił ci się świat realny z jego obrazem w mediach, rzeczywistość z jej odbiciem w lampie kineskopowej.
[db]




Użytkownicy przeglądający ten temat: 0

0 użytkowników, 0 gości, 0 anonimowych