Prawdę mówiąc to przez większą część mojego życia bałam się , że Armagedon będzie pojutrze albo co najmniej w przyszłym miesiącu...
zadręczałam się właśnie owym niedopisywaniem , niedostatecznie długim głoszeniem , ewentualnym odzruceniem mnie przez Jehowę z tego powodu i innych. Człowiek chcąc zadowolić innych ludzi ( a nie Boga - jak mniema ) może sie posunąc do badzo dziwnych rzeczy hi hi hi.. Pamietam jak żałowałam , że nie mamy kolorowych spotkań, świąt i innych tego typu bałwochwalczych rzeczy..
Kiedy mój były nazwiskodawcza zakazywał dzieciom pójścia na szkolną zabawę i argumentował ten zakaz wiadomymi
opiniami ze strażnicy, to kłócąc sie z nim zapytałam czy nie wie , że jak coś zabiera to musi coś innego w zamian za to dać. Bo ja sie o to z nim kłóciłam.
Wygląda na to ,że wśród członków CK nie ma takiej świadomości. A już określenie "powinniśmy sie radować" to jakiś straszny termin.
Bo skoro POWINNIŚMY ?..
... I poznacie prawdę , a prawda was wyswobodzi ... Cóż to jest prawda?