Napisano 2005-02-13, godz. 18:37
Yogiii: Dla mnie poczucie obowiązku jest w ogóle podstawą do życia, a jak ma się rozleniwiony tyłek to cóż ... wszystko ... nawet to że mama mi każe wyrzucić śmieci będzie "psychomanipulacją".
Odp.: CK to Twoja ''mama''? Świetnie, coś się wyjaśniło, choć nie na temat, bo nie masz zielonego pojęcia do czego ta psychomanipulację doczepić, ani z czym to się je.
Yogiii: Wymaganiem Jehowy jest wspólne zgromadzanie się, a to już interpretacja CK czy w sali czy w domu czy na mieście i ile razy w tygodniu.
Odp.: Znowu obracanie kota ogonem? Nikt nie kwestionował samego faktu zebrań ale ich ilość. I w odpowiedzi na ilość powołałeś się na Jehowę i doradziłeś, że jak Olo spełni wszystkie wymagania Jehowy (co jest niemozliwe, a co jakimś cudem podobno Twoją argumentację wspiera), to poczuje się ''dobrze''.
Zatem nadal czekam na źródła biblijne co do 5 zebrań w tygodniu.
I wytłumacz mi jeszcze jedno:
Yogiii: Dlaczego od razu potęguje poczucie winy? Zawsze można rozważnie ocenić swoje starania. Widzisz, dla jednych wiara w Boga jest "łańcuchem" dla innych "uwolnieniem".
Odp.: Zatem skoro nasz przedmówca czuje się ''źle'' (dyskomfort psychiczny), że nie umie spełnić wymgań, które - sam przyznałeś - nie da się spełnić, to jak w kolejnym zdaniu możesz napisać, że źle, że czuje się źle??
Takie gierki w Twoim wykonaniu nazwałbym ''psychomanipulacją''. Niestety, argumenty, pt. zaprzecz choćby po 100 razy sobie samemu, oby tylko organizacja była czysta nas tu nie biorą.